Czyli jeżeli sobie wybiorę takiego legionistę na rozkazach Piłata (co by już dla przykładu ekstremalnie staro było), który poległ w jakiś potyczce z barbarzyńcami, to dlaczego on ma bardziej nagrzeszyć niż kierowca ciężarówki pełnej dynamitu z okrzykiem 'Allah jest wielki' wjeżdżający do Mariota? Znaczy ten legionista trafił do czyśćca wcześniej i tu nagrzeszył?

Nie, działamy wg zasady. Im więcej grzechów na Ziemi tym więcej czasu siedzisz w czyśćcu. Co do legionisty, ok pomysł ciekawy, aczkolwiek lepiej aby trochę miał przypadkowych osób na sumieniu + kilka kochanek :) Oczywiście podobny zasób grzechów co legionista może mieć aktualny żołnierz US walczący gdzieś tam w Iraku.

:kropla: No tak o tym nie pomyślałem, że musiał więcej nazbierać żeby więcej posiedzieć.... :p
Ale czy będzie to legionista....... to niby tylko przykład był, ale skoro to pierwsze mi do głowy przyszło to może i powinienem się tego trzymać ?
A więc :ave: Cezar.

A co z doświadczeniem postaci przebywającej tak długo w czyśćcu? Jaką dodatkową wiedzę posiada o miejscu swojego pobytu, czy już coś dokonała itd. itp.?

Piszecie kartę postaci biorąc pod uwagę tylko o życiu na Ziemi. Dochodzicie do momentu śmierci i koniec. Ja opiszę resztę w pierwszym poście. Wracając do pytania, tak, postać będąca dłużej będzie posiadała większe doświadczenie... aczkolwiek będzie też minus, którego na razie nie chcę zdradzać :) Ale nie martwcie się, nie jestem skory do zabijania graczy ot tak.

Hmmmm..... kolejna karta poszła... Chyba jednak historia grubymi nićmi szyta :zly:, no ale zobaczymy

Wszystkie postacie rozumieją sie bez względu na to, jakim językiem posługiwały sie za życia lub w jakiej epoce żyły?

No ja myślę.... raczej ciężko by było pogodzić aramejski, łaciński, angielski, francuski itd. itp. w dodatku że języki ewoluowały i niekoniecznie np. francuski=francuski. Taki jakiś wspólny czyśćcsowy (język idzie połamać) by się przydał.
Ale co ja tam, wiem....nawet jeszcze nie wiem czy się załapię :p

Podoba mi się...spróbuję sklecić kartę jak najszybciej:3

Rozmawiacie wspólnym jezykiem. Mówicie po swojemu, wszyscy rozumieją też po swojemu.

Rozgląda się niepewnie wokół w poszukiwaniu niebieskiej policyjnej budki.
- Doktorze....?
Nikt nie odpowiada, a on nie zauważa niczego podobnego do poszukiwanego przedmiotu. Oddycha z ulgą, ale nagle wstrzymuje oddech przypominając sobie jeszcze inną możliwość. Spogląda w górę...
- Komputer...
Też nic.
:mryellow: