lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [sesja] 'NeverWhere' (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/1109-sesja-neverwhere.html)

Dysonance 21-06-2007 01:36

Dolores:

Dziewczyna znowu rozejrzała się - ptak w klatce! - po otoczeniu. Była zaniepokojona, w pewien sposób bała się tak wielkiej ilości osób. Trochę przyglądała się Gabrielowi, zanim po cichu odpowiedziała Door:
- Milady, wędruj ścieżkami prostymi - odparła poważnie - Jeśli mogę Ci pomóc, zrobię to. Masz serce skrzydlate, a cóż więcej miłują anioły, niż takie? - zmrużenie wąskich oczu - Druga droga, ta trudniejsza, chociaż bezpieczniejsza, wiedzie przez Angelusa. Wiem, gdzie można go szukać. Powiadają, że ci... odźwierni... otwieracze, jak zwał, tak zwał... - wyciągnęła dłoń i zamachała nią w powietrzu - Rozpoznają go od razu. Pani, jeśli umiesz ominąć ten sekret, jeśli potrafisz przebyć drogę do anioła, to proszę Cię, zabierz i mnie ze sobą. Niczego bardziej nie pragnę, by unaocznić moje sny.
Pasja - och, jakże szczęśliwi są pasjonaci, jakże cierpią w swej miłości do istot, które istniały dlań do tej pory na kartach książek. Zerknęła jednak na Konrada.
- Na cóż Ci definicja, której nie możesz dotknąć? - spytała - Wybacz, milady, że się wtrącam, lecz... - spojrzała na Door - Czy prawdą nie jest cel, do którego dążymy? Odbiciem w wodzie staje się więc sytuacja, w której tracimy go z oczu. Dajemy się wtedy zwodzić ułudzie. Kimkolwiek jesteś, wiedz, że nie tylko ty czasem tracisz z oczu cel.

Glyph 24-06-2007 22:14

Tyle nowych ludzi. Nathaniel czuł, że traci panowanie nad sytuacją, ale też czy kiedykolwiek nad nią panował. Dotąd cały czas uciekali, byle dalej od zagrożenia. Błądzili jak dzieci we mgle,a gdzieś daleko majaczyła postać anioła do której dążyli. To minęło Door nie wydawała się już zagubiona. W jej oczach chłopak widział gniew. Anioł nie był już celem, jedynie środkiem do spełnienia zemsty. Czy był też tym dla Nathaniela? Zło musi zostać pokonane, lecz czy w imię zemsty? Czym będą sie wtedy różnić od siebie? Miał, chciał jej pomóc i uczynił to. Może teraz nadszedł czas tych ludzi?

Te nowe osoby. Czy mógł im zaufać, tu przecież wszystko było inne, dziwne. Zdał sobie sprawę, że teraz po zniknięciu Marthy otaczały go kompletnie obce osoby. Tam po drugiej stronie zostawił wszystko. Nie wrócił na noc, Martha też nie wróciła, ich bliscy muszą sie martwić. Wysoka cena, którą inni płacili za ich chęć pomocy drugiej istocie. Może wszystko dzieje się za szybko, może powinni wchodzić w ten świat stopniowo.

-Door wybacz mi. Nie potrafię iść dalej. Zostawiamy za sobą tylko smutek, chce to zmienić.
Chwycił dziewczynę za rękę.
-Uważasz, że Martha zginęła. Ja czuję, że wszyscy się pomyliliśmy. Odnajdę ją i wyprowadzę. Znamy się od dziecka i jestem jej to winien. Udowodnię, że kluczem jest życie, a zemsta niczego nie zmieni. Pozwól mi to uczynić.-spojrzał jej prosto w oczy, był zdeterminowany.-Wszystko co ma się wydarzyć zostało postanowione. Obiecałem Cię ochraniać i dotrzymam słowa. Nasze losy znów się splotą, gdy przeznaczenie wskaże czas spełnienia obietnicy.

Lhianann 25-06-2007 19:39

Gabriel oparł się o wspornik koło którego stał.
Nagle zmarszczył brwi, jakby w końcu trafiła do niego nierealność tej całej sceny.

Uśmiechnął sie sam do siebie szybkim, potwornie cynicznym uśmieszkiem.
'Stary, całkiem niezły cyrk odstawiłeś, każda inna panna byłaby już twoja.'
Ten głosik, gdzieś głęboko, który zawsze uważał za swojego hymm, no, na pewno nie anioła stróża, o, za swojego osobistego diabła.
Głosik który zdążył już dawno zaakceptować i polubić.
Podobno to objaw schizofrenii, lub odrzucenia części swej osobowości, tak mu to kiedyś tłumaczyła jakaś panna zainteresowana psychologią.
Chciała pozować na taką inną, a na końcu i tak krzyczała jak wszystkie przed nią i po niej.
Pięknym , nieskażonym żadnymi emocjami głosem wyrażającym wyłącznie to co czuła w momencie krzyku.
Aż zmrużył oczy na samo wspomnienie... Taaak...

Jednak treningi pozwoliły mu zrobić dokładnie to co chciał w tej chwili.
Opanować się.
Cóż, trudna ofiara, znaczy polowanie będzie tym ciekawsze.
Ale, ale...
Zawsze można przedtem się rozerwać, Pięknooka nie jest tu jedyną kobieta wartą zainteresowania....

Ale gdzieś, coś mocno zagrało mu na strunach przeczenia,głęboko w sercu, gdy pomyślał tylko o Door jako o ofierze.
Coś w głębi jego samego zaprotestowało, coś, czego nie był do końca a ni pewny ani świadomy tego czym to w ogóle jest.
Starał się to stłumić, ale nie przestawało.

'Jestem panem samego siebie i zrobię co będę chciał, jak zawsze' - gniewna myśl miała być przeszkoda dla tego czego nie znał i nie rozumiał....

Milly 01-08-2007 19:42

Door uścisnęła rękę Nathaniela i zamknęła oczy. Dwa szlachetne kamienie - szafir i turkus - przygasły za zasłoną rzęs. Miała tak wielu ludzi wokół siebie, a każdy z nich chciał od niej czegoś innego. Zbyt wiele słów, zbyt wiele myśli...
Powoli, powolutku, przysunęła się jak najbliżej przyjaciela. Otworzyła oczy, w których lśnił smutek.
- Uratowałeś mi życie narażając swoje. Teraz chcesz zrobić to samo dla Marthy. Zupełnie nic nie oczekując w zamian. Jesteś najbardziej szlachetnym człowiekiem, jakiego spotkałam. Jakże mogłabym kazać Ci zostać? Choć moje serce bardzo tego chce, choć moja dusza jest złączona z Twoją... Wierzę, że do mnie wrócisz. To moja podróż, w którą niechcący pociągnęłam zbyt wiele osób. Nie chciałam tego... Jesteś wolny Nathanielu. I już zawsze będę wypatrywać Cię wśród tłumu z tłukącym się w piersi sercem...
Niewysoka, drobna, rudowłosa dziewczyna musnęła swymi bladymi wargami usta Nathaniela. Przez chwilę poczuł oszałamiający zapach i ciepło wypełniające całe ciało. Lady Door pożegnała go i odprowadziła wzrokiem, kiedy znikał w tłumie. Potem odwróciła się do reszty.
- Zaprowadź mnie do Angelusa, tylko o to Ciebie proszę, potem jeśli zechcesz będziesz mogła pójść za mną - zwróciła się do Dolores, a w jej głosie zadźwięczała nuta uporu - Jestem Door, córka pana Portyka. Potrafię otwierać. To najlepszy moment, żeby wybrać czy zechcecie iść ze mną, czy też wasze ścieżki rozłączą się z moimi. Nie chcę, aby przeze mnie ktokolwiek jeszcze cierpiał. Nathaniel i Konrad wiedzą już jak niebezpieczna bywa znajomość ze mną. Jeśli więc taka jest Wasza wola i zechcecie mi towarzyszyć, wyruszajmy. Jeśli jednak nie, to pożegnajmy się teraz.

Lhianann 10-08-2007 19:55

Nie wiedział jak miał rozumieć słowa ognistowłosej istotki.
'- Jestem Door, córka pana Portyka. Potrafię otwierać. To najlepszy moment, żeby wybrać czy zechcecie iść ze mną, czy też wasze ścieżki rozłączą się z moimi. Nie chcę, aby przeze mnie ktokolwiek jeszcze cierpiał.'

Jego poprzednie myśli, uczucia, bunt, wszystko nagle zaczęło topnieć gdy tylko spojrzał jej w oczy.
Przez krótką chwilę zapatrzenia nie wiedział nawet kim tak naprawdę jest.
Jakby w głębi jego samego na wolność chciało się wyrwać coś innego, coś czego się jednocześnie obawiał jak i pragnął aż do bólu...Ale mimo wszystko czuł, że droga jest tylko jedna.
Bo to tylko przy niej, przy Door, córce Portyka czuł że ma swoje miejsce na ziemi.
Skłonił się po raz kolejny Door.

-Pani, dokądkolwiek wiedzie twa droga, będzie tez moją.

Kutak 10-08-2007 20:27

- Nie...- powiedziała, czy wręcz wypluła z siebie, Aria. Dopiero po chwili zdała sobie sprawę ze swoich słów, dopiero po chwili zrozumiała, co powiedziała.- Nie, lady Door, córko pana Portyka, nie pójdę z tobą. Mój los...- przerwała, a na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec- Mój los jest inny, moje przeznaczenie wędruje inną drogą... Nie do końca jeszcze wiem jaką, ale... Wybacz.

Spodziewała się gniewu, chłodu, okropnej obojętności w oczach kobiety- tak, jak zazwyczaj reagowała matka. Door jedynie zaś skinęła głową- bez specjalnych emocji, ale też i bez jakiegokolwiek zawodu, wyrzutu... Przez chwilę Aria podziwiała tą kobietę. Później zaś znowu poczuła ten głód... Richard skinął łebkiem i znowu wskoczył do jej torebki. Czas ruszać, ruszać przed siebie...

I zaginęła gdzieś między korytarzami tego magicznego Searsa, centrum handlowego pełnego dziwactw i niezwykłości. Co dalej działo się z Arią, nie wie chyba nikt. Czy zdała sobie sprawę ze swojej roli, czy zrozumiała, iż od początku była kluczem? Nie wiadomo.

Staruszek Wedday twierdził, że jakiś nad wyraz sprytny szczur zaprowadził go kiedyś do poszarpanych na kawałki zwłok dziewczyny, pięknej dziewczyny o spojrzeniu pełnym głębi i, w tej ostatniej chwili, smutku. Ale kto tam wierzy staremu Wedday...

Milly 18-08-2007 20:19

Konrad długo nic nie mówił podczas gdy Door żegnała się z Arią. Potem Lady czekała na jego odpowiedź, wpatrując się w chłopaka. Słowa Nathaniela wstrząsnęły nim, sam nie wiedział jak miał na to zareagować. Ten chłopiec poszedł szukać Marthy? Jego Marthy, której dłoń trzymał na Moście Nocy, tej Marthy, która nie zdołała przejść do tego świata, tej Marthy, po którą rzucił się w Nicość, wpadł w objęcia śmierci i... zginął? To czyste szaleństwo! Szaleństwem jest zaś to, że nie on sam rzucił się na jej poszukiwania, tylko Nathaniel! Dlaczego właściwie musiał podążać za Door? Co takiego trzymało go przy rudowłosej dziewczynie, że pozwolił sobie na porzucenie nadziei? Jakże był głupi, że nawet próbował pogodzić się z odejściem tej, którą... kochał!
- Masz rację Dolores. Straciłem z oczu punkt, którego powinienem się trzymać. Jeśli prawdą jest to, do czego dążymy, będę szedł ścieżką prawdy. I ta ścieżka nie prowadzi tam, dokąd Ty, Door, chcesz iść.
Door spuściła wzrok i pochyliła głowę. Słowa Konrada zabolały.
- Nie powinienem był nigdy zapominać o Marcie. I już nigdy więcej tego nie zrobię. Żegnaj Door, żegnaj Markizie. Mam nadzieję, że Ty - tu zwrócił się do Dolores - nie stracisz swojego punktu z oczu. Nie stracisz nic cennego w tej podróży. Żegnajcie.
Konrad nie miał zamiaru słuchać niczego więcej, żadnych dobrych rad, żadnych tłumaczeń, żadnych wskazówek. Wtopił się w tłum, mając nadzieję, że Nathaniel nie zdążył odejść na tyle daleko, żeby nie mógł go znaleźć i dogonić.
Nikt jednak nie miał zamiaru zatrzymywać Konrada, czy udzielać mu rad. Door wyraźnie posmutniała, choć wiedziała, że tak się stanie. To była jej podróż.
- Cóż, zostaliśmy sami - postarała się o lekki ton - zatem możemy ruszać.
Drobna, rudowłosa Door. Tajemnicza, dziwna Dolores, mająca w sercu Anioły. Ciemnoskóry, wyrafinowany Markiz. I zawzięty, zdeterminowany Gabriel. Ruszyli aby dokonać tego, czego nie udało się jeszcze nikomu - odszukać Anioła.

Czy dotarli do Inslingtona? Czy cel okazał się wart wyrzeczeń? Czy był to koniec ich podróży? Ale to już zupełnie inna historia...


Koniec.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:36.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172