Próbuję dalej, jeśli go nie powalę to przynajmniej nie pozwolę mu recytować zaklęcia. Może się obudzę w końcu zanim coś złego się stanie. |
Ok olewam to i biegnę na dół. |
No to w drogę. Opuszczamy ten budynek! |
Podnosi się i korzysta z pomocy. Uważa na kikut, żeby przypadkiem nie spowodować niepotrzebnej fali bólu. |
Tanner strzela w jajo zbliżajace sie do niego. Jezeli dwa strzaly nie zrobia na nim wrazenia to rowniez znika za rogiem karzac wszystkim zwiewac z kliniki... // brak internetu zakonczony |
Johnny (i Lens i Gambit): Na dole wszyscy byli martwi... to jest oprócz jednego gliniarza, który wychylił się zza recepcji z bronią w ręku. Krzyczy do ciebie, że "te niewidzialne kurwy" rozkawałkowały tutaj kilku ludzi, więc żebyś uważał. Próbował wezwać wsparcie i podobno jest już w drodze. Rzeczywiście słychać syreny przez otwarte drzwi na zewnątrz. Po chwili za tobą (ty zszedłeś schodami) windą zjechali doktor Corbitt, Lens i ciężko ranny Gambit. Policjant zza lady recepcji krzyczy, że nie jest bezpiecznie na zewnątrz, bo jedna osoba próbowała uciec i sam widział jak rozerwało i jego na kawałki. Usłyszeliście strzały dobiegające z góry. Mike: Siłując się z nim w końcu zauważyłeś niepokojący kształt, który przeszedł przez ścianę od strony zachodniej. Lewitujące jajo (jakby przekręcone na bok) długości około 180 cm wystrzeliło z wnętrza mackę w kierunku nieprzytomnego Smitha natychmiast odrywając mu udo z resztą nogi. Następnie ta noga została wciągnięta do półprzezroczystego jaja i rozdrobniona na kawałki razem z butem. Wyglądało to ohydnie. Otto próbował wyrecytować coś w wyjątkowo nieprzyjemnym dla ucha dialekcie, ale w końcu udało ci się go powstrzymać. Następnie uciekłeś w panice nie zważając dokąd biegniesz. Zamiast w dół pobiegłeś w górę... Mike (i Tanner i Jones): Na szczęście napotkałeś na drugim piętrze Tannera i Jonesa, którzy obudzili cię z szoku jaki przeżyłeś. Okazało się, że Tanner zdobył pistolet i oddał kilka strzału w te potworności. Nikły efekt spowodował, że zdecydowali się uciekać. Przy okazji zorientowaliście się, że Luke został na górze. Idziecie go ratować? Czy jednak udajecie się na dół? Ogólnie z tego co wiecie w klinice są jeszcze z żywych Otto, Joshi, Roth i dwójka dzieciaków, którymi się zajmował - nie licząc oczywiście Johnniego, Gambita, Lensa i doktor Corbitt, którzy już się ewakuowali z drugiego piętra. Luke: Chciałeś uciekać razem z Tannerem i Jonesem, ale po prostu stanąłeś jak wryty. Twoja chęć walki przekroczyła racjonalizm i rzuciłeś się z wciąż taszczonym ze sobą krzesłem na potworność. Widziałeś ich kilka, ale ten egzemplarz to dokładnie to co widziałeś na swoim piętrze. To załatwiło wcześniej Gambita. Twój cios tym razem jednak przeleciał przez monstrum i uderzył w podłogę. Krzesło wypadło ci z ręki, a ty rzuciłeś się do jednego z pomieszczeń znajdujących się na tym piętrze. Sporej wielkości serwerownia zawiera dużo kabli przez które płynie prąd. Oprócz tego nic tu ciekawego nie ma. |
Podbiegam do drzwi na zewnątrz i wychylam się żeby zobaczyć co się dzieje. Potem szukam po trupach policjantów i zabieram im broń. Może i nie umiem strzelać, ale to pewnie jest łatwe, przynajmniej w filmach jest łatwe. |
"Jak to do cholery został???" - pomyślał Tanner i zawrócił na piętro w poszukiwaniu Luke'a. Nie było to całkiem racjonalne, ale co do cholery tutaj było racjonalne??? |
Rozglądam się za miejscem, gdzie mógłbym się schować. Patrzę też, czy nigdzie nie ma jaja, czy jakiś innych zawirowań powietrza. |
Lepiej chodźmy na dół rozglądam się ostrożnie po okolicy |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:50. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0