lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Komentarze - Frères de Sang [Zew Cthulhu] 18+ (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/15547-komentarze-fra-res-de-sang-zew-cthulhu-18-a.html)

Anonim 19-12-2015 17:14

Odpisałem. Za prawdę ten dzień życia Marca Verniera obfituje w sprzątanie krwi i zwłok zwierząt i ludzi. Niemalże jakby był woźnym. I nieuważam, żeby to zachowanie było jakieś nadzwyczajne mając na uwadze biografię Verniera.

Nie chciało już mi się pisać o pozbywaniu się zawartości wiader, czy szczątków kozłów. Jeżeli to potrzebne to szczątki wrzucił do dziury chwilę zanim zatkał ją zwłokami ślusarza. Krew natomiast wylał do kanalizacji albo szpadlem naruszył trochę ziemi i wylał pod trawę.

GreK 19-12-2015 19:26

Panie Anonimie. Po raz kolejny zauważam metagejmingowanie w Twoim ruchu. Muszę powiedzieć, że bardzo mi się nie podoba sterowanie moją postacią.

1) Nie jestem pewien czy Marc miał prawo zobaczyć, że kartką którą trzyma Claude w ręce to recepta
2) Już na pewno nie zobaczył że jest pisana po hiszpańsku
3) Claude nie odda mu jej
4) Claude zamierza zrobić "coś głupiego" bo jest praworządny i widział trupa, a że Marc postanowił bez konsultacji z nim zaciągnąć go na strych to już jest jego problem.

Armielu - nie zmieniam deklaracji. Recepta zostaje w rękach Claude'a.

Jeszcze raz powtarzam, że nie podoba mi się takie granie.

Armiel 19-12-2015 20:12

No faktycznie Anonim. mamy metagemnig, bo nie udało Ci się znaleźć czasu na odpowiedź na GG docku (czasami tak bywa i rozumiem to). Ale bez zgody postaci GreKa Twoja postać NIE MIAŁA prawa wiedzieć o znalezisku w piwnicy (wszak nawet tam nie zeszła). Nie miała też prawa podejmować akcji przeniesienia ciała na strych z wykorzystaniem DRUGIEGO GRACZA czy nawet NPCa.

Zakładam więc, że Vernier sam musiał wykonać tą pracę.

W kolejnych takich daleko idących działaniach lepiej by było byś jednak skonsultował to z drugim graczem lub MG. W ostateczności, kiedy brakuje Ci czasu w danej turze, pisz deklaratywnie lub nieco postać zajmuje się czytaniem księgi czy coś.

Teraz mam dziwną sytuację którą muszę rozstrzygnąć jako MG. Jeden z bohaterów graczy ukrywa ciało ślusarza na strychu drugi zawiadamia policję. W tej sytuacji opcja z nieszczęśliwym wypadkiem wygląda najmniej wiarygodnie, kiedy ciało ślusarza który rzekomo zginął w wypadku policja znajdzie zawinięte w prześcieradło na strychu.

Musicie sobie to jako postacie wyjaśnić. Zdecyddowanie musicie.

Anonim 20-12-2015 11:28

1. MARC SAM PRZENIÓSŁ ZWŁOKI. WYRAŹNIE TO BYŁO ZAZNACZONE.
2. Myślałem, że gra zakłada kooperacyjne śledztwo. Jeżeli to jest gra gracz kontra gracz to wcześniej o tym nie wiedziałem. Będę to brał pod uwagę, aczkolwiek Marc i tak będzie dzielił się swoimi znaleziskami z innymi. Z wyjątkiem Clauda.
3. Nie widziałem żadnego pytania na gdocu, ale pisałem, że Marc nie schodzi do tej piwnicy.
4. Wcześniej nikt nie protestował, gdy napisałem, że Marc był już w tej piwnicy za życia Castora - dlatego nie dziwiło go to, że to jakaś starożytna jaskinia grozy.
5. Dalej Marc będzie rozmawiał z funkcjonariuszami Policji.
6. NIGDZIE nie było napisane, że Claude zawiadamia policję, a jedynie jego deklaracja że nie pozostało nic innego.

Cytat:

Napisał GreK (Post 596963)
Claude zamierza zrobić "coś głupiego" bo jest praworządny i widział trupa, a że Marc postanowił bez konsultacji z nim zaciągnąć go na strych to już jest jego problem.

Tak bardzo praworządny, że próbował zatuszować sprawę listu z pogróżkami. Tak bardzo praworządny, że pewnie jest w zmowie z kultystami. Praworządnie złymi.

Nieaktualne:
Cytat:

- Ja pierdolę. - powtórzył Marc Vernier patrząc na ofiarę pułapki Castora - Przecież mówiłem wam, że skradziono rzeźbę z piwnicy. Jak widać po jej wystroju nie ma w niej kompletnie nic nadzwyczajnego. - mówił na głos i używał liczby mnogiej, choć jedynie Claude słyszał jego narzekania. W czasie, gdy Claude chodził po piwnicy to Marc Vernier zajął się bardziej drażliwym tematem, a mianowicie zwłokami ślusarza. Trzeba było się ich pozbyć. W normalnych okolicznościach zgłosiłby sprawę na policji, ale z pewnością nie w momencie, gdy na strychu jest truchło kozy, mnóstwo krwi, a wszelkie ślady wskazują na rytualne wykończenie zwierzęcia. Chrzanić to - pomyślał Vernier, upewnił się, że ze zwłok nic nie cieknie (jakby ciekło to przypali rany w celu ścięcia białka i zatamowania ewentualnych krwawień), a następnie grubo owinie to co pozostało ze ślusarza w prześcieradło. Zanim jeszcze Lévi-Strauss wyszedł w piwnicy to Marc Vernier już ciągnął pakunek w stronę schodów.

Vernier nie zawołał do pomocy Lévi-Straussa, żeby nie spowodować niepotrzebnego zamieszania. Zwłoki owinięte w prześcieradła z trudem zaciągnął na strych. Był zadowolony z faktu, że rankiem stracił trochę czasu na dokładne czyszczenie podłogi i schodów z krwi. Dzięki tamtym działaniom teraz nie miał problemu, aby bez pozostawiania większych ilości śladów udać się ze zwłokami do dziury w strychu. Dziury potworów.

Dziura była tak jak wcześniej - odrobinę za mała, żeby zmieścił się w nich mężczyzna. Raczej na dziecko dobra. Marc kontemplował użycie siekiery albo tasaka, ale ostatecznie po prostu zatkał dziurę zwłokami w prześcieradle i dopchnął krzesłem znalezionym na strychu. Tak, zdecydowanie, ten dzień obfitował w bardzo dziwne zachowania. W Marcu Vernierze odżyły wspomnienia Wielkiej Wojny i latających wokół niego kawałków mięsa, które jeszcze chwilę wcześniej były częściami osób, z którymi rozmawiał. Jego brata. Wnuka Castora. Dziesiątek tysięcy innych chłopaków. I późniejszych lat spędzonych z Castorem.

- Smacznego. - powiedział Marc Vernier zamykając drzwi na strych po czym do wejścia do piwnicy akurat, gdy Claude Lévi-Strauss wychodził trzymając w rękach jakąś karteczkę. Tak był zajęty jej zawartością, że początkowo nie zwrócił uwagi na nieobecność zwłok. Razem odczytali, że była to recepta niejakiego Juana Hoserejro. Claude powiedział w końcu:
- Panie Vernier. Nie pozostało nam n i c innego jak zadzwonić po policję. - a Vernier odpowiedział mu:
- Bo w piwnicy znalazł pan receptę? Nie sądzę, żeby to interesowało policję, nawet gdyby prowadzili dochodzenie w sprawie włamania to wciąż jest to jedynie poszlaka, a żaden dowód. - Claude spojrzał na Marca jak na głupiego, a potem wskazał miejsce gdzie były zwłoki. W tym samym momencie zwrócił uwagę, że zwłok już nie ma.
- Gdzie są zwłoki?
- Jakie zwłoki?
- Ślusarza.
- Claude tracił cierpliwość
- Przecież ślusarz otworzył drzwi, zapłacił mu pan i sobie poszedł. Żył, gdy go ostatnio pan widział. Sam pan mi to mówił. A w ogóle to ja o jego obecności tutaj to wiem tylko od pana, bo do tej pory siedziałem od rana w bibliotece i czytałem książkę. Nie poznałem tej osoby i nawet nie wiem jak wygląda. Nie bardzo nawet rozumiem czemu pan nagle zadaje jakieś pytania jak bym miał pojęcie. - Marc Vernier wytłumaczył w tych słowach Claudowi jak się sprawy aktualnie mają. Miał nadzieję, że Lévi-Strauss nie zrobi nic głupiego. - Wracając jednak do pana znaleziska to winszuję, bo myślałem, że wchodzenie do tej piwnicy to tylko strata czasu. Tak jak mówiłem: piwnica jak piwnica i skradziono z niej rzeźbę rytualną. W każdym razie znam hiszpański, więc jak pan nie zna to może mi pan dać receptę. Może coś z tego zrozumiem. - mówiąc to Vernier ostrożnie wyjął, poprzez dodatkowe tkaniny, szmatki, którymi wcześniej zatkał pyski lwom. Szmatki te następnie wrzucił do zlewu i zalał wodą. Do końca dnia zamierzał je spalić, ale przydało się je też trochę umyć. Taka dodatkowa ostrożność.

Następnie Marc przetłumaczy zawartość recepty na język francuski i pójdzie do apteki, żeby ktoś mu wytłumaczył co to za specyfiki przepisano Juanowi Hoserejro

Armiel 20-12-2015 12:37

Mea culpa Anonim. Faktycznie Marc sam to zrobił, znaczy zaniósł ciało i posprzątał - w tym problem, że ja dokładnie odpisy graczy czytam przed napisaniem swojej odpiski dopiero (czyli w niedzielę z rana) a tak tylko "pobieżnie" zerkam czy nie muszę reagować.

Co do recepty - właśnie po to są GG docki lub komentarze aby takie sprawy wyjaśniać sobie z innymi graczami. inaczej wychodzi "podejrzenie" o metagaming czy inne takie. Założenia że postać GreKa wymienia się informacjami - skąd indziej być może i słuszne - w tym przypadku okazały się nadinterpretacją.

Mam teraz jednak zgrzyt jako MG. Miałem prawie całego posta napisanego także z tym, co zadeklarowałeś w swoim poście Anonim.
Taka zmiana jest dla mnie zwyczajnie niedopuszczalna, a przynajmniej nie po terminie, kiedy swoją pracę muszę po prostu wypierdzielić do śmietnika i zacząć od nowa, bo się rozmyśliłeś.

Nie traktuj tego jako atak personalny, lecz faktycznie przydałoby się więcej współpracy ze strony Marca (czyli Twojej) i co jakiś czas wtrącanie się w to co dzieje się na GG docku.

Szczerze mówiąc jestem poirytowany sytuacją.

I jeszcze jedno - NIKT nie wiedział co jest w piwnicy Castora i w niej nie był. Także Marc. Ja szczerze mówiąc toleruję Twoje wychodzenie w świat Mitów Cthulhu (chociaż, jak pisałem nikt nie ma z Was wiedzy na temat Mitów - tylko okultyzm a jako znawca systemu wiesz zapewne, ze to nie jest to samo). fakt, że Marc był w tej piwnicy był NIEDOPUSZCZALNY (przynajmniej bez pytania się MG o to). Fakt, że Marc wie o Mitach jest NIEDOPUSZCZALNY - bez pytania się MG o zakres tej wiedzy.

Umówmy się, że od tej pory jakoś daleko idące relacje ze zmarłym wykraczające poza historię z KP czy błyszczenie wiedzą z Mitów (nie każdy z graczy czytał poplecznik a też może mieć bardzo wysokie umiejętności w pewnych dziedzinach i z tego powodu czuje frustrację) konsultuj ze mną.

Anonim 20-12-2015 13:19

OK, ale tamta deklaracja o wiedzy co było w piwnicy to już dawno pojawiła się - z pewnością znajdziesz ją w jednej z moich wcześniejszych deklaracji, bo pamiętam, że o tym pisałem. Szkoda, że wtedy nie napisałeś mi, że nikt nie widział tej piwnicy.

Odnośnie Mitów Cthulhu czy jakichś innych metagier to ja opieram się wyłącznie na statystykach i historii Marca Verniera. Tam było napisane, że on zdaje sobie sprawę z okultystycznych spisków i tajemnych kultów. Równie jasno również napisałem, że on do tej pory nie wierzył w istnienie żadnych zaklęć, ani pradawnych bóstw - ale wiedział, że te niebezpieczne kulty w nie wierzą i potrafią zabijać w imię tych bluźnierstw. Że z tym właśnie ma do czynienia Marc mógł wydedukować w momencie, gdy de Euge nie przyszła na odczytanie testamentu, a mieć pewność po opisie jej zwłok (do tego nie trzeba być geniuszem, sam bym to wiedział). W zakresie istnienia nadprzyrodzonych zjawisk to Marc Vernier otrzymał dowód w postaci rozszarpanych kóz i wyraźnych śladów czegoś nieludzkiego. Wszystko co piszę w swoich odpisach może być logicznie i zgodnie z zasadami doświadczenia życiowego wytłumaczone i uzasadnione - w tym okoliczność związaną z chowaniem zwłok, choć to było najdziwniejsze w tym wszystkim to jednak w domu, w którym Marc przebywa czyha co najmniej jedna istota z piekła rodem. Więc co tu jest najdziwniejsze?
Będę słał swoje odpisy najpierw przez PW do ciebie, żebyś je sprawdził i ocenzurował jakby tam coś nie pasowało i nie uznawałbyś dopuszczenia możliwości uzasadnienia tego.
Uznałem po prostu, że skoro Marc Vernier wyprzedza mnie w tych punktach jego karty postaci gdzie dałem mu "4-5" to wyprzedza mnie. Ja rzadko korzystam z tych punktów.

Skoro Claude jest aż tak negatywnie nastawiony do Marca to ten wyczułby to (Psychoanaliza maksymalna) i z pewnością nie tuszowałby przestępstwa Clauda. Ja nie wiedziałem o tym negatywnym nastawieniu czytając jedynie odpisy na forum i gdocu, ale Vernier by wiedział, bo ma styczność z Claudem.
Cytat:

Napisał Armiel (Post 597038)
Szczerze mówiąc jestem poirytowany sytuacją.

Ja też, ale ja nie awanturuję się o to, że ktoś chce grać kooperacyjnie. Uznaję za to za pewnik dzielenie się dowodami bez potrzeby dodatkowych deklaracji.

GreK 20-12-2015 16:23

1) jaka istota z piekła rodem? bardziej naturalne wytłumaczenie jest takie, że po domu chodzi jakiś szkodnik, nieznanego gatunku niż jakieś nadprzyrodzone stworzenia...
2) skąd przypuszczenia, żę Claude jest negatywnie nastawiony do Marca? bo schował receptę w kieszeń? czy może po tym jak zniknęło ciało a Marc starał się mu wmówić, że ślusarz sobie odszedł? Wg Ciebie gdzie poszłaby policja, gdyby zgłoszono zaginięcie ślusarza? W pierwszej kolejności do jego ostatniego zleceniodawcy - Claude'a. To trochę za dużo jak na bibliotekarza.
I to ja mógłbym to uznać za granie przeciwko graczowi.
3) W którym momencie Claude popełnił przestępstwo, bo czuję, że coś mi umknęło. Nie dzwoniąc na policję po liście z pogróżkami? To chyba jeszcze nie przestępstwo.

Chciałbym aby postawa mojej postaci była dla Was jasna. Claude nie gra przeciwko komuś ani z kimś. Jest sobą. Staram się odgrywać postać realistycznie, tak jak ją sobie wymyśliłem.
Drugorzędne znaczenie dla mnie ma, czy danym zachowaniem odniesie wymierną korzyść, czy będzie najlepsza, czy najgorsza.
Moim celem jest jej jak najlepsze odgrywanie i to przynosi mi satysfakcję.

I nawet jeśli, Anonimie, prywatnie mogę Cię nie lubić, to stosunek Claude'a do Marc'a będzie wynikał tylko i wyłącznie z Marc'a zachowania względem mojej postaci.

Anonim 20-12-2015 18:50

Czy ja czytałem inny odpis niż ty?

ad. 1

Cytat:

Napisał Armiel (Post 594747)
Dopiero po chwili zorientowali się, że dźwięk ten dobywa się z gardła kozy pozostawionej na strychu. Upiorny krzyk przypominający, jak żywo, wrzask torturowanej kobiety. Myśli Ottona, Sophie i Bertranda od razu – niechciane – popłynęły w stronę umęczonej de Euge.

Zamarli, lecz dźwięk się nie powtórzył. Dodając sobie otuchy, całą grupą – nie chcąc rozdzielać się w jeszcze bardziej w tej chwili ponurym domostwie – poszli na strych zabierając ze sobą broń oraz źródła światła.

Na górze, przy schodach leżała koza. Od razu widać było, że nie żyje. Głęboko rozdarte gardło, wyglądające jakby szponiasta łapa rozdarła je silnym cięciem wyraźnie wskazywało przyczynę zgonu. Krew spływała w dół, po schodach, rozlewając się po drewnie karmazynowymi strumieniami i skapując grubymi kroplami.

Zapach krwi wyostrzył ich zmysły, szarpał nerwami napiętymi jak postronki.

- Spójrzcie – wyszeptała Sophie, która jako pierwsza ujrzała drobny ślad bosej stopy odciśnięty krwią na jednym stopniu.

Ślad był dziwny. Drobny, jakby należał do dziecka ale wyraźnie nie pasujący do tego wyjaśnienia. Stopa miała cztery długie palce i piąty paluch ale wyrastający jakby z tyłu pięty. Nikt z nich, mimo posiadanego wykształcenia czy wiedzy, nie potrafił zakwalifikować śladu do znanego im stworzenia na Ziemi.

- Wróciło na strych – zauważył Marc bo ślad wyraźnie wskazywał, że nieznane stworzenie zawróciło na mroczne, ciemne poddasze.

Z duszą na ramieniu ruszyli śladem, ale krople krwi urwały się w rogu, w którym wczoraj Luisowi wydawało się, że widzi jakiś ruch.

- Co to może być? – wyszeptał Luis przypominając sobie strach, jaki towarzyszył mu wczoraj w tym miejscu.

ad. 2

Ech. Najwyraźniej niczego nie zrozumiałeś z tamtej wypowiedzi. Jakbym pisał w innym języku. Najsamprzód to tak: bo nie chciał pokazać recepty. Oczywiście Marc niczego nie próbował wmówić Claudowi, nie wiem skąd ci się to w ogóle wzięło. Zaginięcie kogoś to co innego niż dowód w postaci zwłok. Nawet jakby przyszła policja to Claude by powiedział tak jak mu poinstruował Marc - bo to była instrukcja jaką wersję przedstawiać, a nie żadne sugestie. To po prostu śmieszne. Zresztą nieważne, bo przez twoje zachowanie uznałem, że Marc ze swoją wybitną psychoanalizą nigdy by nie tuszował przestępstwa Clauda i jeszcze siebie narażał przy tym - gdy ten nawet nie rozumie co to znaczy dogadana wersja zeznań.
Cytat:

Napisał GreK (Post 597074)
W którym momencie Claude popełnił przestępstwo, bo czuję, że coś mi umknęło. Nie dzwoniąc na policję po liście z pogróżkami? To chyba jeszcze nie przestępstwo.

Co najmniej 319 francuskiego kodeksu karnego z 1810 - nieumyślne spowodowanie śmierci z karą 3 miesiące do 2 lat więzienia i grzywna. Mogą też to uznać po prostu za morderstwo, bo w końcu byli zacofani w kulturze prawnej. I do tego z premedytacją - kara śmierci. Tak czy inaczej w tamtych realiach Claude zostałby aresztowany i ryzykuje swoje życie.

Mój odpis to wszystko powstrzymywał przy okazji narażając Marca na współudział, ale Vernier był gotów ponieść te ryzyko. Twoje bicie na alarm i wirtualne wrzaski sprawiły, że musiałem zmienić odpis. Znajomość psychoanalizy Verniera sprawia, że nie będzie narażał się za takiego jak Claude. I jedyne co można zrobić to złożyć takie zeznania, żeby uniknąć własnego zatrzymania.

Oczywiście to co tu napisałem to tylko na podstawie tego co wiem o tamtych realiach, a w tym realiach prawniczych. Oczywiście Verniera może potrącić samochód w drodze na policję, albo może zostać porwany przez kultystów, czy też Claude nagle dostanie olśnienia i dojdzie do niego w jak wielkich problemach znalazł się i ucieknie wkopując przez to Verniera (gorący ziemniak w postaci zwłok pójdzie na jego rachunek). Szkoda, że nie dowie się, że to przez zachowanie gracza w komentarzach i że jego problemy w prosty sposób mogły zostać zamiecione pod dywan.

Armiel 20-12-2015 20:29

No dobra. Ja muszę przespać się z tematem więc post dopiero jutro. Wybaczcie.

Tom Atos 21-12-2015 09:25

Przepraszam za brak odpisu. Nie zdążyłem, a nie chciałem wrzucać postu przed rozmową dwóch starszych panów w pociągu, by nie burzyć chronologii wydarzeń.

Teraz zaś z doca zniknął błyskotliwy dialog Bertranda z urzędnikiem. :(


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:25.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172