James nie spodziewał się takiego obrotu sprawy prędzej uwierzyłby, że Butch i jego pachołki zmienią się w kolejne potwory a tu oferuje im informacje i współpracy!
- PAX, pokój między nami cieszę się, że podjąłeś tak mądrą decyzje. My też mamy informacje: Ten sam leśny dziad z magicznym worem porwał Toby’ego, sądzę, że to Krampus, taki zły mikołaj, który kradnie i zjada magiczne dzieci! Sądzę, że ten jego wór też jest legendarny i działa na hasło click clack get in/out of my sack… Podobno żołnierz konfederacji uwięził w nim samą śmierć! - Kolejną z wielu wad Jima było to, że uwielbiał dźwięk własnego głosu.
- Wracając jednak do ważniejszej sprawy pomożemy wam z Molly, ale potem chciałbym sprawdzić czy mój brat Alec jest bezpieczny. Musimy też pozbierać broń przeciwko potworowi, mamy święconą ziemię z cmentarza, a główka laski po dziadku jest posrebrzana, więc dobrze działa na wszelkie monstra. Krampus i jego kruk nie są jedynym zagrożeniem po drodze widzieliśmy ożywionego stracha na wróble Jacka z farmy oraz modlące się zjawy w kościele także uważajmy! Niech każdy weźmie jedną dyniową latarnie, bo według legendy mają pomagać zagubionym duszom odnajdywać drogę… - Chłopiec wyrzucał z siebie propozycje tonem polecenia w końcu zamilkł i sam podniósł jedną z chodnikowych dyni.
- Krampus w Halloween? Czyś ty oszalał Keet… znaczy, Jim? - Butch uniósł brew. - Krampus był zarośnięty i miał wielkie rogi, a ten gościu, co łapie dzieciaki to jakiś stary dziadek. My go nazywamy Łapaczem, ale jak tam sobie chcecie, może być i Krampus. - Chłopak wzruszył ramionami. - Ale z tym worem to może być prawda. On jest bez dna, mówię wam! - Przejechał dłonią po drugim podbródku. - Ok, wy pomożecie nam, my pomożemy wam. Będziemy trzymać się razem jak tych... No... Pięciu muszkieterów...
- Muszkieterów było trzech. - Wyjaśniła Emil i spojrzała na siostrę. - Co sądzisz, Elliot? Myślisz, że powinniśmy im pomóc?
- Ja uważam, że powinniśmy najpierw iść do domu Toby'ego i powiedzieć o wszystkim jego dziadkowi. - Wtrąciła April.
- Nie ma na to czasu, ten Łapacz może być blisko, a ja nie chcę skończyć u niego w worku! - Ponaglił ich Harrigan.
W czasie, kiedy pozostali przepychali się o to, czym jest albo nie jest porywacz z workiem, Elliot zachodziła w głowę nad tym jak przetrwać ten koszmar. Nawet się nie zastanawiała nad tym czy to był tylko sen. W końcu we śnie nie zastanawiasz się czy to sen tylko bezsprzecznie przyjmujesz to, co w nim się dzieje, niezależnie od tego czy akurat śnisz o zeszłych wakacjach czy o tym, że jesteś Senatorem Palpatine.
- Dobra, rozejm... - mruknęła Elliot, ostatecznie porzucając w niepamięć zwady z Butchem. Spojrzała po kolegach. - Najpierw do rodziców Toby ego. Twojego brata poszukamy zaraz potem Jim. Wierzę, że Toby nie bez powodu kazał nam biec po pomoc akurat po jego dziadka - stwierdziła zgadzając się z April. - W międzyczasie szukamy czegokolwiek co może nam pomóc jak coś nas napadnie. U nas w domu jest broń palna, wiem gdzie mój tata ją trzyma i jak się do niej dostać
- Giwera? Ale cool! - Butch się ożywił. - Dasz spróbować kogoś ukatrupić, nie? - Wyszczerzył wielkie zęby. - Ale ja bym najpierw sprawdził, co z Molly, to będzie po drodze, ledwo ulicę wcześniej, niż mieszka Gardn... Znaczy Toby. Potem pójdziemy z wami do jego dziadka i gdzie tam chcecie. Zgoda? - Butch wyciągnął otwartą dłoń w kierunku Elliot i uśmiechnął się lekko, przez co jego twarz wyglądała teraz jak przerośnięty ziemniak.
- Nie wierzę że to mówię… Ale zgadzam się z Butchem. Najpierw sprawdźmy, co się dzieje z Molly, potem z Alekiem, bo my dzieciaki jesteśmy w największym niebezpieczeństwie potem możemy pójść sprawdzić czy starszy Pan Gardner nie zasnął tak jak reszta…. Elliot jakby chodziło o Emily to byś ruszyła bez zastanowienia tak samo jak ona za tobą. Nie mówię, że mam z moim bratem tak bliską relację jak wy…. My się ciągle kłócimy ale kurka wodna, no kocham go i muszę się upewnić, że jest bezpieczny, bo to mój młodszy brat - Jimmy urywał zdanie i chyba coś mu wpadło do oka, bo zaczął je intensywnie trzeć, odchrząknął głośno po czym, dodał: - Najpierw jednak do Molly umowa to umowa to jak zgodzicie się dziewczyny ? - Spytał koleżanki błagalnym tonem.