lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   [Horror] Cukierek albo psikus (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/17336-horror-cukierek-albo-psikus.html)

Kenshi 10-11-2017 19:28

immy tylko skinął głową April i razem z Emily począł odciągać uwagę pani Prudence od El. i Winters, robiąc pajacyki i tańcząc przy młodszej z sióstr Mouser. Pokraczna służąca od razu chwyciła przynętę, co pozwoliło Elliot i April działać. Dziewczyny pociągnęły za jedną z ciężkich kotar wiszących w oknie dwa razy, nim ta odczepiła się od klamer przy metalowym karniszu i spadła na podłogę. Szybko podniosły ją wraz z szeroką wstęgą do wiązania zasłon i podbiegły do groteskowo poruszającej się służącej, narzucając jej ciężki materiał na głowę.

Tamta zakręciła się raz wokół własnej osi i zawinięta w zasłonę upadła, próbując wyplątać się z niej. Elliot i April nie pozwoliły jej na to, zawiązując taśmę na wysokości rąk kobiety. Przemieniona służka rzucała się wewnątrz kotary, wydając paskudne dźwięki, jednak mogła jedynie przebierać niezbornie nogami, bo na nic innego nie było jej stać. Została zneutralizowana.

Dysząc ciężko i ocierając pot z czoła, dzieciaki ruszyły na piętro, tam, gdzie zniknął "Krampus". Schody skrzypiały z każdym ich krokiem, a ze ścian patrzyły kolejne wymalowane na obrazach twarze, jakby ich właściciele za chwilę mieli opuścić finezyjnie wykonane ramy i pochwycić nieproszonych gości. Korytarz na piętrze oświetlony był kilkoma lampami rzucającymi słabe światło na przejście pogrążone w półmroku.

Schody prowadziły wyżej, jednak gdy usłyszeli cichy szloch dochodzący z jednego z pokojów w głębi korytarza, ciekawość i chęć pomocy zwyciężyła. Ruszyli, by to sprawdzić. Uchylili drzwi na końcu przejścia, przy oknie wychodzącym na podwórze i gdy weszli do środka, ujrzeli zwiniętego w kłębek... Butcha, leżącego na łóżku pod ścianą. On również ich dostrzegł, jednak zupełnie się nie poruszył. Po jego twarzy płynęły krokodyle łzy. Był wyraźnie zaskoczony.

- Przepraszam was... przepraszam... - Wydukał. - Wiem, że was oszukałem i chciałem oddać Barkerowi, ale... - Pociągnął nosem, wciągając gluty. - Widziałem, do czego zdolna jest maszyna tego szaleńca... Nie chcę w tym uczestniczyć. Już nie chcę. - Pokręcił głową i wytarł łzy w rękaw kostiumu. - Pomogę wam. Tym razem naprawdę wam pomogę. Zaufajcie mi. Proszę.

Spojrzał na nich błagalnym wzrokiem.


Pan Elf 10-11-2017 19:45

Udało się! Znowu się udało! April odetchnęła z nieukrywaną ulgą, kiedy wszyscy czworo stanęli nad zneutralizowaną panią Prudence, która wciąż wierzgała nogami.
- Dobra, chodźmy, zanim jakimś cudem uda jej się uwolnić lub wyjdzie na nas kolejna maszkara - zasugerowała April, po czym ruszyła powoli dalej.

- Maszyna musi być tam, gdzie poszedł ten dziad z worem - stwierdziła szeptem, odwracając się na chwilę do pozostałych. - Strachy wszystkich dzieciaków muszą być dla niej paliwem.

Wchodząc po schodach, Winters miała duszę na ramieniu. Wyglądało na to, że sami pchali się do paszczy lwa, ale nie było innego wyjścia. To było dziwne uczucie, mieć w rękach losy całego miasteczka i ich mieszkańców. Jednak to właśnie to uczucie sprawiało, że April parła do przodu i jeszcze się nie poddała.

Kiedy usłyszała szloch, spojrzała po pozostałych. Może to Toby albo któreś z dzieci porwanych przed sługę Barkera? Nie było chwili do zastanowienia. Wszyscy czworo w milczeniu podjęli decyzję i postanowili zbadać sytuację.

- Butch? - April nie mogła uwierzyć własnym oczom.
Ciężko było sobie wyobrazić tego chuligana płaczącego, przerażonego i zwiniętego w kłębek. Oni wcale nie musieli - byli naocznymi świadkami tego wydarzenia. Co dziwne, April wcale nie wydawało się, by tym razem chłopak kłamał. Nie był zbyt dobrym aktorem, a łzy i przerażenie na jego twarzy wyglądało na prawdziwe.

April, zapobiegawczo, zastąpiła drogę Elliot. Nie chciała, by ta zaraz rzuciła się z piąstkami na Butcha za to, że chciał wcześniej wydać dziadowi jej siostrę bliźniaczkę.

- Co to za maszyna? Co ona robi z dzieciakami? Co planuje Barker? Gadaj, Butch, bo długo nie będę w stanie zastępować drogi Elliot - pogroziła chłopakowi, choć była przekonana, że i bez tego wyśpiewałby wszystko. Był skory do pomocy, więc dlaczego mieli z niej nie skorzystać?

Winters jednak mu nie ufała. Mógł przecież w każdej chwili wykorzystać ich, naiwnie wierząc, że Barker go wynagrodzi. Po tym, jak udzieliłby im niezbędnych informacji, zamierzała pozostawić go w pokoju, w którym go znaleźli, by tam zaczekał, aż oni zajmą się sprawą Barkera i jego maszyny.

- Wiesz, jak go powstrzymać? Gdzie jest ta maszyna? Gdzie jest Barker? - dopytywała April, nieświadomie zamieniając się na chwilę w swojego własnego ojca. Może to właśnie byłby idealny kostium dla młodej Winters? - Mów wszystko co wiesz. Szybko.

Mag 12-11-2017 20:53

Rękawem starła z czoła kropelki potu, gdy skończyła wiązać pożądnie sznur od kotary najmocniej jak się dało, by pani Prudence-zombie już pozostała po prostu szamoczącym się na podłodze burito, a nie tym przerażającym czymś, które chyba chciało im wygryźć serca. Elliot była pewna, że chciało im coś wygryźć.

Mouser w końcu udało się odzyskać oddech i od razu podniosła z podłogi swój łom. Dociskając do piersi to narzędzie, ruszyli w dalszą drogę.
- Jeśli mamy znaleźć to coś co zmieniło miasteczko, to musi to być tam gdzie poszedł dziad z worem - pomyślała na głos, starając się jakoś logicznie do tego podejść.
Ruszyli na górę. Elliot krzywiła się za każdym razem gdy jej krok wprawiał w skrzek drewniane deski. Działo się tak niezależnie od tego, jak bardzo dziewczyna starała się ostrożnie stawiać każdy krok.

Słysząc płacz, Hanka Solo nie była skora sprawdzać co wydawało ten szloch. Mogło być to kolejne paskudne szkaradziejstwo, które jedyne o czym myśli to skoczyć na nich z pazurami. Kiedy jednak podeszli Elliot tylko zacisnęła mocniej dłonie na łomie.
- Tylko coś się ruszy to przez łeb sieknę - powiedziała szeptem do przyjaciół.

Widok jaki ujrzeli za drzwiami chyba wszystkich zaskoczył.
- Ty dupku jeden! - warknęła Elliot w złości, spoglądając z nienawiścią na Butcha. Gdyby April nie zastąpiła jej drogi to już by do niego dopadła i pokazała mu, że z nią się nie zadziera. Po raz kolejny.

Winters zaczęła rzucać pytaniami w Harrigana, a Elliot zgrzytała zębami. Zamierzała jednak poczekać na jego odpowiedzi, zanim wyda swoją opinię.
Bo przecież skoro ktoś już raz zdradził, zdradzi na pewno i kolejny raz. Dla niego blondynka nie miała nawet odrobiny zaufania. Nie i koniec. Tym bardziej, że w opinii Elliot chłopak był tu w pokoju za karę, bo nie złapał Em i Jima. Więc teraz znów może próbować się wkupić w łaski Barkera kiedy, w którymś momencie zdradzi drugi raz grupkę przyjaciół.

W milczeniu więc Elliot ostrożnie zamknęła drzwi do pokoju, by nic ich nie zaskoczyło od tyłu, a następnie rozglądała się za sznurem i czymś co mogła użyć za knebel. Zamierzała przekonać przyjaciół to swojego zdania co do zdrajców i zwyczajnie sznurem od zasłon związać Butcha, w gębę wsadzając mu knebel by się nie zaczął wydzierać. Ale najpierw go bardzo, bardzo porządnie kopnie między nogi. W końcu mu to wyraźnie obiecała i słowa dotrzymać zamierzała.

Kenshi 15-11-2017 08:53

utch przetarł łzy i wziął kilka głębszych wdechów. Przez chwilę nic nie mówił, jakby próbował uporządkować w głowie wszystkie informacje.
- Ta... maszyna... ona sprawia, że koszmary dzieciaków z miasta stają się realne. On zakłada im takie specjalne kaski na głowy, co wyglądają jak durszlaki, tylko bez dziurek i tak wypuszcza największe lęki z ich umysłów - powiedział, patrząc to na April, to na Elliot. - Maszyna jest na ostatnim piętrze... na strychu. Tam są podłączane dzieciaki. Ja i moi kumple mieliśmy mu pomóc, ale jak nie udało się złapać Keetle'a i twojej siostry, to Barker się wkurzył i kazał Łapaczowi schwytać moich kumpli. Mi udało się uciec, ale oni... Biedny Zack, biedny Rick... ta maszyna robi sieczkę z mózgu, mówię wam. Widziałem to na własne oczy!

Po tych słowach Harrigan sięgnął do kieszeni, skąd wydobył niewielki dzwoneczek, na widok którego Jimmy i Emily spojrzeli po sobie z niepokojem.
- Nie martw się, Keetle, nie zamierzam go używać na was... - Zapewnił i przekazał go Elliot. - Ten dzwonek wzywa Łapacza, a Barker boi się Łapacza. Kto ma dzwoneczek, ma go pod swoją kontrolą i może wydawać mu proste polecenia. Widziałem, jak Barker to robił. I nie wiem, jak powstrzymać tę maszynę, może trzeba ją po prostu rozwalić? Tylko czy to wtedy nie uszkodzi głów tych podłączonych dzieciaków? Nie mam pojęcia, nie jestem dobry z fizyki. - Podrapał się po głowie. - Wiem tylko, że mówił, że jak skończy z dzieciakami, to zajmie się dorosłymi. Po co to robi, nie mam pojęcia. Na początku pomaganie mu uważałem za fajną zabawę, ale już nie uważam. Pomogę wam.

Wtał na równe nogi, ocierając przedramieniem czerwone oczy.
- Dzieciaki, które nie zostały jeszcze podłączone, są trzymane w piwnicy. Te, które Barker już wykorzystał też, ale pilnuje ich taki jeden cienisty stwór i dzieciaki są przerażone. Gardner też tam jest. - Ostatnie zdanie wyraźnie zwróciło uwagę czwórki przyjaciół. - Niestety, piwnica jest zamknięta, a klucz jest w gabinecie Barkera na końcu korytarza. Maszyna na strychu, a Barker... Barker gdzieś się tu kręci, nie widziałem go od pewnego czasu. Pomogę wam, tylko powiedzcie, co robimy najpierw? Idziemy po dzieciaki do piwnicy, czy od razu rozprawić się z maszyną i tym szaleńcem? Zaufajcie mi, tym razem wam pomogę. - Pokiwał energicznie głową.

Nagle niebo za oknem rozbłysło, w oddali przetoczył się mrukliwy grzmot i lunęło jak z cebra. Na zewnątrz robiło się coraz gorzej, co zapewne było również wynikiem działania maszyny. Wiedzieli, że muszą się pospieszyć.


Mag 15-11-2017 21:49

Zacięta mina Mouser nie zmieniała się w trakcie kiedy Butch opowiadał co go spotkało. Wyobrażała sobie jak tłucze go łomem w ten jego głupi łeb, albo spycha go ze schodów. Ta wizja choć odrobinę poprawiła jej humor. Porozumiewawczo spoglądała to na April to na Emily. Nadal nie wierzyła mu, tym bardziej, że jej przeczucia co do powodu, dla którego tu się znajdował nie myliły się.
"Byłabym świetnym detektywem" przeszło jej przez myśl i przypomniał się serial "Moonlighting" z Brusem Willisem.
Wspomnienie o tym, gdzie jest ich przyjaciel sprawiło, że Elliot jak najszybciej chciała iść do piwnicy.

- Moja babcia mówi, że trzeba wybaczać jak ktoś przeprasza - odezwała się Elliot. -Ale tylko jeśli ta osoba naprawi winę albo dowiedzie, że można znowu darzyć zaufaniem - dodała wpatrując się Harriganowi w oczy. Zacisnęła dłoń na dzwonku, który jej dał. Bez niego nie mógł wezwać potwora. - April weź to - wyciągnęła dłoń z dzwonkiem w kierunku koleżanki, a blask pioruna za oknem rozświetlił jej rozgniewane oblicze.

Zaciskając dłonie na łomie zastanawiała się co dalej. Powinni iść na piętro, byli już blisko przecież tej maszyny. Jedno czy dwa łupnięcia w to, cokolwiek to było tym co wypaczało rzeczywistość, powinno załatwić sprawę. Ale jeśli ich po drodze dopadnie coś z czym sobie nie poradzą to cała nadzieja stracona. Musieli jakoś to załatwić, choćby musieli podjąć duże ryzyko.

- Trzeba iść po resztę dzieciaków. Wspólnymi siłami, nie tylko my, ale też uwolnione dzieciaki, damy radę pokonać Barkera - stwierdziła Mouser, spoglądając po przyjaciołach. - Ale... sporo już jesteśmy tak blisko... Proponuje się rozdzielić. Ja i Butch pójdziemy od razu na strych, a wy uwolnicie pozostałych i przyjdziecie nam na odsiecz. W razie czego ja i grubas odciągniemy uwagę od was. - Elliot wyraźnie nie zamierzała spuszczać z oczu chłopaka. - April, Emily, Jim. Weźmiecie mój plecak wraz z tym co jest w środku. Wasza trójka powinna łatwo się zakraść do piwnicy i uwolnić pozostałych

Brilchan 15-11-2017 22:20

Przed pójściem do posiadłości dozbrajanie

Jimmi zatrzymał się po drodze do warsztatu Pana Mausera Emm musiała odpocząć a mały Keetle skorzystał z okazji żeby pożyczyć od "zamrożonego" Pana Adamsa zapalniczkę benzynową. Zabrał też świeczkę ze środka jednej z dyń oczywiście najpierw ją zdmuchując zawsze warto mieć zapasowe źródło światła a teraz nie będą musieli bać się powrotu łatwopalnego Jacka!

- Nie obwiniaj siebie Ell to moja wina, że uwierzyłem temu klocowi Butchowi. Nadal martwię się o młodego, ale muszę zaufać, że sobie poradzi - Odpowiedział na przeprosiny Elliot. Widać było, że sam czuje się winny zaistniałej sytuacji.

- Mogę pożyczyć parę narzędzi waszego taty? Wezmę tylko jakieś lekki klucz i do tego ten fajny śrubokręt z wymiennymi końcówkami ok? Mogą się przydać gdyby trzeba było odkręcić jakąś rurę albo otworzyć zamek jak na cmentarzu - Po uzyskaniu pozwolenia od sióstr schował dwa dość lekkie narzędzia w pojemne kieszenie kostiumu, które miały pomieścić dodatkowe cukierki, które nie zmieściłby się do torby.

Posiadłość i reszta do chwili obecnej
Mały murzynek nie skomentował sprawy dziadka przyjaciela, bo cała sytuacja wydawała mu się po prostu zbyt dziwaczna, więc po prostu zignorował to, czego nie potrafił zrozumieć. Stara posiadłość Barkerów nie przerażała Jamesa, bo za mocno kojarzyła mu się z rodziną Addamsów nawet pogwizdywał motyw z filmu pod nosem w drodze do przerażającej posiadłości.

Żal mu było nieco Buttersa, bo piesek nie był winien temu, że się taki urodzi i został źle wychowany, ale podziwiał odwagę Elliot. Podczas walki z Spotwornią Panią Prudence wykonał swoją część zadania wykonując przed kobietą "Top Hat, White Tie & Tails" Freda Astera miał już całość przećwiczoną łącznie ze śpiewem i krokami tanecznymi, więc był wstanie odstawić przed nią cały pokaz na zawołanie nawet będąc w stresie.

https://www.youtube.com/watch?v=wc77Vlb-yAE

- O nie mój drogi pacanie drugi raz ci nie zaufam - Syknął Jimmi na Butcha - Jak dla mnie najlepiej byłoby go związać firanką tak jak Przepotworzoną Panią, Prudence na dole, bo jeszcze mu się coś tam odwidzi i postanowi, że jednak chcę nas sprzedać temu staruchowi od machiny - Dodał chłopczyk.

- Lepiej się nie rozdzielać. Najpierw warto sprawdzić tą piwnice, jeżeli naprawdę są tam dzieciaki to lepiej wszystkich uwolnić i razem zniszczyć machinę, ale Butchowi drugi raz nie zaufam, bo pewnie zamknąłby nas w tej piwnicy i zawołał wroga

Pan Elf 19-11-2017 08:32

April wzięła dzwoneczek od Elliot i ostrożnie wsunęła go do kieszeni. Również nie ufała Butchowi, ale jeśli mówił prawdę, to mieli dzięki temu większe szanse.
- Miałam troszkę inny pomysł - powiedziała April, kiedy Elliot wyjawiła swój plan. - Ale może faktycznie, tak będzie lepiej?

Winters spojrzała na Butcha, potem na Elliot. Miała ogromną nadzieję, że Mouser nie będzie na tyle porywcza, by sięgać po pistolet. Miała też nadzieję, że chłopak jednak okaże się tym razem prawdomówny i że w razie czego wykaże się odwagą.

- Okej, niech tak będzie. Uważajcie na siebie tam na górze - oznajmiła April. - Jeśli natraficie na Barkera, to grajcie na zwłokę. Podejrzewam, że będzie miał kilka asów w rękawie, nie da się tak łatwo pokonać. Nie zgrywaj bohaterki i daj nam dotrzeć z posiłkami - skierowała te słowa oczywiście do Elliot.

- Jim, Emily - zwróciła się do pozostałej dwójki. - Chodźcie, nie ma czasu do stracenia. Oby tylko ten cienisty stwór nie okazał się dla nas zbyt dużym wyzwaniem.

April miała dziwne wrażenie, że coraz bardziej zaczynała przypominać swojego ojca.

- Hej, Butch, jak mówiłeś, że działa ten dzwonek? Dziad z worem będzie wykonywał moje polecenia? - spytała jeszcze, kiedy wychodzili z pokoju. Może byłby w stanie pokonać cienistego potwora...

Kenshi 19-11-2017 10:48

- ziad słucha się prostych poleceń, ale tylko osoby, która ma dzwonek. Barker mówił do niego na przykład "dzieci, przynieś, miasteczko" i tamten szedł do Hollow Creek na polowanie - powiedział Butch, zbierając się do wyjścia. - Dzięki, że daliście mi szansę, nie pożałujecie.
Ustaliwszy plan, ruszyli, by wprowadzić go w życie. Butch i Elliot obrała sobie za cel strych, gdzie miała znajdować się maszyna, a April, Jimmy i Emily najpierw zgarnęli klucz do piwnicy z gabinetu, który wskazał im Harrigan, po czym zeszli na dół.


Przez dłuższą chwilę szukali drzwi prowadzących do piwnicy i w końcu je znaleźli. April wrzuciła klucz w zamek i wejście stanęło otworem. Włącznik na ścianie działał, jednak rzucał światło jedynie na drewniane schody prowadzące w dół. Ostrożnie, powoli, zeszli na dół.

Niemal od razu dostrzegli skulone pod ścianą naprzeciw schodów dzieciaki. Niektóre były tak przestraszone, że siedziały, kiwając się w przód i w tył, inne chowały twarz w dłoniach, jedynie przez palce patrząc, kto zszedł na dół. Kilkoro dzieci siedziało niemal bez ruchu. Były blade i wymęczone - trójka przyjaciół zgadywała, że to ofiary eksperymentu Barkera. Wśród nich dostrzegli również Toby'ego, który wyglądał, jakby spał.

Wszystkich dzieciaków było około dwudziestu. Gdy April zapewniła je, że przybyli tutaj, by im pomóc, nagle z głębi mrocznej piwnicy usłyszeli dziwny warkot i dźwięk przewracanego wiadra. Moment później na granicy słabego światła pojawił się stwór, o którym mówił Butch.


Duże, niczym dorodna świnka "coś" pochylone było w przód, opierając się na dwóch rękach. Dwie kolejne poruszały się leniwie z tyłu, zaciskając i rozluźniając pięści. Potwór obnażył ostre kły a dzieciaki pod ścianą zaczęły krzyczeć, piszczeć i płakać. Podniosła się wrzawa, April i Jimmy przez chwilę stali jak wryci, jednak otrząsnęli się szybko, gotowi do działania. Jedynie Emily stała jak sparaliżowana, wpatrując się w wielkie zębiska cienistego stwora.

Ten zbliżał się do nich powoli, pewny swego.



Mając na oku Butcha, Elliot ruszyła wraz z nim na piętro, a następnie wąskimi schodami na strych. Drzwi były otwrate, więc oboje weszli powoli i ostrożnie do środka. Ogromne pomieszczenie pogrążone było w półmroku, oświetlone jedynie kilkoma małymi lampami i światłem wpadającym przez wielką okiennicę naprzeciw wejścia.


Od razu dostrzegli stojącą pośrodku pokoju ogromną, pracującą maszynę, od której odchodziła masa splątanych kabli, wprost do foteli ustawionych pod ścianą, na których siedziało sześcioro skrępowanych dzieci z hełmami na głowach. Co chwilę błyskało pod nimi białym światłem, zatem projekcja ich koszmarów wprost na ulice Hollow Creek trwała w najlepsze.

Za konsoletą maszyny dostrzegli też tego, który tym wszystkim zawiadywał. Elegancko ubrany mężczyzna w sile wieku był wyraźnie zdziwiony pojawieniem się nieproszonych gości, jednak nawet nie poruszył się z miejsca.
- Świetna robota, Butch! Przyprowadziłeś kolejną niewinną duszyczkę do pozyskania koszmarów z jej małej główki! - Barker zaśmiał się złowieszczo. - Wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć, chłopcze.
Harrigan spojrzał zdziwiony na Elliot.
- To nieprawda. On kłamie. Chce cię podpuścić przeciwko mnie, nie ufaj mu! Jestem po twojej stronie, Elliot! - Tłumaczył się Butch, chwytając dziewczynkę za ramię.
Nim El zdążyła to wszystko sobie poukładać, Barker klasnął w dłonie i z zaciemnionej części strychu wychynęła wysoka, ponura postać z czerwonym balonikiem w dłoni. Przerażający klaun. Dziewczynka krzyknęła, gdy tamten powiedział nienaturalnie grubym głosem "Cześć" i ruszył w jej stronę.


Butch natomiast cały czas starał się przekonać ją, że nie jest po stronie szalonego dziwaka kontrolującego maszynę.
- Chce mnie wrobić, nie wierz mu! Naprawdę gramy do jednej bramki! Chce nas skłócić!
Jeśli tak naprawdę było, to dlaczego wciąż zaciskał dłoń na ramieniu Elliot?

A klaun był coraz bliżej...


Pan Elf 20-11-2017 13:31

Rozdzielili się, ale czy to był dobry pomysł? April ogarnęły wątpliwości, ale dopiero, kiedy razem z Jimmim i Emily znaleźli się na schodach prowadzących w dół.
Winters spojrzała na koniec korytarza, gdzie właśnie znikała Elliot z Butchem. Ogarnęła ją niepewność. Mouser na pewno poradzi sobie z samym Butchem, ale jeśli idzie prosto w pułapkę? Może lepiej byłoby się nie rozdzielać? A może lepiej było posłać Butcha samego po dzieciaki z piwnicy?
Było już jednak za późno na zmianę zdania, trzeba było iść zgodnie z planem i to jak najprędzej. Jeśli Elliot szła prosto w pułapkę, to nie mogli zwlekać z odsieczą.

- Dobra, gotowi? - spytała pozostałą dwójkę, kiedy stanęli przed wejściem do piwnicy. - Cokolwiek tam na nas czeka, nie możemy stracić zimnej krwi.
April mówiła spokojnie, choć ledwo panowała nad swoim głosem. Sama bała się cholernie, ale czuła na sobie wielką odpowiedzialność i wiedziała, że nie było już odwrotu. Musieli wykazać się odwagą, być dzielni do samego końca i za żadne skarby się nie poddać.

Przekręciła klucz i pchnęła drzwi, które otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Szybko odnalazła włącznik światła, ale ten tylko oświetlił klatkę schodową. Odetchnęła więc głęboko i ruszyła jako pierwsza, ostrożnie stawiając kroki.

Widok dzieciaków skulonych w pomieszczeniu jednocześnie ucieszył April i zmartwił. Wszyscy wyglądali na żywych, ale byli przerażeni. "Co ten drań im zrobił...?" przeszło jej przez myśl, kiedy próbowała do nich dotrzeć i wytłumaczyć, że są tutaj po to, by ich uratować.

- Toby! Toby, obudź się, potrzebujemy cię - zwróciła się do przyjaciela, kiedy tylko go dostrzegła. - Potrzebujemy was wszystkich, by pokonać Barkera i udaremnić jego podły plan!

Nie zdążyła jednak nic więcej powiedzieć, bo przerwało jej paskudne warczenie. Zamilkła i odwróciła się w stronę dochodzącego dźwięku. Nieprzyjemny dreszcz wstrząsnął jej ciałem, kiedy dostrzegła cienistego stwora, ale nie mogła dać się sparaliżować strachowi.

- Słuchajcie! Musicie przestać się bać. Wiem, że łatwo mi powiedzieć, ale te potwory... Te potwory żywią się naszym strachem! Jeśli stawimy czoło naszym lękom, na pewno uda nam się je pokonać! - powiedziała jak najbardziej zdeterminowanym tonem, chwytając w dłoń wisiorek na łańcuszku, który nosiła na szyi. - To tylko głupi stwór z cienia! Czy boicie się własnego cienia? Pomyślcie o czymś radosnym, wspomnijcie jakieś szczęśliwe chwile, skupcie swój umysł na miłych wspomnieniach! - kontynuowała April, która sama myślała o swojej mamie i tacie, kiedy byli wszyscy razem, kiedy jeździli wspólnie na wycieczki, kiedy było cudownie. I uśmiechnęła się.

- Jim! Światło! Rozpal świeczkę! - rzuciła jeszcze. - Emily! Pomyśl o swojej siostrze, skup się na radosnych wspomnieniach! Przypomnij sobie, jak załatwiła dzisiaj Butcha. Albo... Albo dzisiejszy wypad na milkshake'i!

April starała się jak mogła, by rozbudzić we wszystkich pozytywne myśli. Wierzyła, że właśnie w ten sposób będą w stanie wydostać się z tej sytuacji. I osłabić działanie maszyny. Nie chciała sięgać po dzwoneczek, bo miała wątpliwości, co do jego działania i wolała pozostawić go jako ostateczność, na równi z rewolwerem od Elliot.

Mag 22-11-2017 09:07

Wspinając się po schodach, patrzyła na idącego przed nią chłopaka i nie mogła z głowy pozbyć się myśli, że mogłaby go za karę teraz podciąć i zleciałby na ten głupi ryj i go sobie rozbił. Chyba jedyne co ją przed tym powstrzymało to fakt, że spadając mógł wpaść na nią oraz to, że od najmłodszych lat wpajano jej do głowy "nie czyń bliźniemu tego co tobie nie miłe". Ale co do tego drugiego Elliot miała wątpliwości czy ma ono zastosowanie do ludzi, którzy zrobili sami tej zasady nie uznawali.

Dotarli na strych i Mouser aż otworzyła usta patrząc na to dziwactwo stojące na środku pomieszczenia. Była prawie pewna, że urządzenie stało na smoczych łapach. Naprzeciw, za maszyną, znajdowało się okno, po lewo od maszyny natomiast były skrępowane dzieciaki. Kable biegnące od foteli były grube i od hełmów ciągnęły się bez łączników wprost do maszyny.
Oprzytomniała kiedy odezwał się Barker. Szczerze mówiąc odkąd Elliot razem z siostrą i rodzicami przeprowadzili się do tego miasteczka to chyba nigdy nie widziała tego mężczyzny, a tym bardziej nie miała okazji usłyszeć. A to co powiedział było bardzo niepokojące.
El natychmiast skierowała wzrok na Butcha, posyłając mu zimne spojrzenie. Chłopak zaczął się tłumaczyć, ale złapał ją za ramię. Dziewczyna już mu miała przywalić łomem w głowę, ale zaskoczenie Harrigana było takie... Szczere.

Lecz zły typ spod ciemnej gwiazdy nie zamierzał czekać, aż dzieciaki sobie wytłumaczą i nasłał na nich klauna... El krzyknęła gdy ten się odezwał, a następnie ruszył na nich. Hanka Solo już miała uciekać do tyłu, ale dłoń trzymająca jej ramię, skutecznie jej to uniemożliwiło.
El spojrzała na Butcha, prosto mu w oczy.
- Dobra! - syknęła. -Wierze, puść! - i złapała za jego rękę, by ją odtrącić.
Na twarzy chłopaka pojawiła się ulga, ale zrobił jeszcze bardziej zaskoczoną minę, bo dopiero teraz zdał sobie sprawę, że odruchowo złapał ją i kiwając głową prędko cofną dłoń.

Mouser ulżyło, że nie została sama w tym pokoju grozy. Dziewczyna gorączkowo zaczęła myśleć co robić. Klaun szedł ku nim przy ścianie od lewej strony i spokojnie by zaszedł im drogę do skrępowanych dzieciaków, więc pomysł z oswabadzaniem ich odpadał. Za to droga do maszyny była wolna. El chciała sięgnąć po pistolet, ale tata do głowy wbijał jej zawsze, że rykoszet nie jednego już posłał do nieba. Mogła co prawda tylko spróbować zastraszyć bronią Barkera, jak w dobrym westernie, byłaby "Dobrym" z filmu "Dobry, zły, brzydki", ale nie była pewna czy była w stanie pociągnąć za spust, co na pewno byłoby konieczne, bo przecież dorosły nie uwierzy, że dziewczynka ma prawdziwą broń palną przy sobie. Dlatego wpadła na inny pomysł, jak unieszkodliwić Barkera.

Miała przecież tabasco.

- Butch, bierz łom - dała mu w ręce swoją broń i zaraz złapała go za rękaw. Pociągnęła go ku wnętrzu pomieszczenia, do stojącej w głębi maszyny. - Nawalaj to ustrojstwo albo Barkera z całych sił - w biegu wyjaśniła Butchowi o co jej chodzi. Ona w tym czasie wyciągnęła z kieszeni spodni małą buteleczkę i jej zawartość dyskretnie wylała na palce swojej lewej dłoni.

Mouser miała zamiar skoczyć na Barkera z zamiarem przewrócenia go i wsadzić mu w oczy palce usmarowane sosem ostrym jak wszystkie diabły.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:50.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172