Ale mi się ta sesja na razie podoba. Z wielką chęcią pograłabym sobie później w taką, co jest tylko na wpół symulacją a na wpół parodią reality show.

Co się właściwie by stało, gdyby obie drużyny zremisowały?

Mam przewidzianą taką sytuację :) Tak zwana - nagła śmierć :) Po jednym z zawodników z każdej drużyny (dopija szot po szocie, aż któryś nie wpadnie pod stół).

Ja bym zagrał w "Agenta", dwanaście osób w grze, jedna z nich jest tytułowym agentem. Wykonywanie zadań podobne jak przy pijackich igrzyskach śmierci, tyle, że na poważnie (np. polowanie i ucieczka przed łowcami z paintballem), rozwiązywanie zagadek itp. Eliminacja uczestników poprzez test wiedzy o agencie. Trudne do zrealizowania, ale może ktoś kiedyś się pokusi o taką sesję?

Widzę, że się Wam spodobało :) Cieszy mnie to. W zamierzeniu jest to sesja horror, ale - dla zabawy - nim odpalę główną opowieść - zrobię dla Was ze dwa, może i trzy zadania. Minus tego jest taki, że gracz może zniknąć z sesji nim na dobre się zacznie. Ale myślę, że jest to ryzyko, które podejmę i które będzie Wam towarzyszyło :)

EDIT: Jako, że pijaństwo dzieje się "na żywo" mogę tylko powiedzieć, ze ex-glina zdecydowanie zwiększa wynik swojej drużyny wypijając kieliszek po kieliszku. Na pewno, przy tym tempie, możecie oszacować że wypije on aż KILKANAŚCIE takich kielonków - ile naście, ciężko powiedzieć. Ale bez wątpienia będzie mocno zawyżał wyniki swojej drużyny :) taka informacja dla oponentów. I reszty CZERWONYCH.

Jeśli gracze naprawdę będą narzekać, wystarczy po prostu umówić się, że głosujemy tylko i wyłącznie na NPC-tów i po sprawie. A jak się ta koncepcja podoba, to problemu nie ma.

Postawimy mu potem kielicha :D

Jerome mocno nie docenił pana policjanta. Wiwat czerwoni!

Może chciał go tylko zmotywować ;-) Brawo Jack!

NPC-ów jest 2.

Nie wiem czy to tak źle dla postaci odpaść z teleturnieju zanim zacznie się mordowanie uczestników. Wyjdzie z życiem a na rozgłosie i tak skorzysta.;P

Dla postaci - czysty zysk (jedyny, który cało uszedł z przeklętego domu); dla gracza to żadna przyjemność :)