Spoon był wściekły po polowaniu, które okazało się jedną wielką porażką. W drodze powrotnej wyładowywał swoją frustracje na każdym przedmiocie jaki mu się nawinął. Co go podkusiło żeby zabrać na polowanie jebaną matkę Teresę z Kalkuty? Zjedli by paru funkcjonariuszy i upiekli by dwie pieczenie na jednym ogniu - osłabiliby wroga i najedliby się. A raport? Jakby nikt nie przeżył nie byłoby żadnego raportu! A tak kurwa cackali się z tymi zabójcami jak z jakimś pieprzonym jajkiem. Ale zagryzł kły i postanowił już nie drążyć tego tematu, bo co to da? Fakty były takie, że noc się kończyła. Wrócili do domu Sansy po resztę ale na miejscu został tylko Tony. Inni gdzieś wybyli. Spoon doszedł do wniosku, że może to i lepiej bo i tak nic z Yusufem im nie przynieśli. Gdy dotarli do schronienia jakim był apartament Cath to praktycznie nie było czasu na nic. Bruhja tak jak stał tak gdy tylko wzeszło słońce padł na podłogę bez życia. Dopiero gdy się ocknął następnej nocy zorientował się, że coś się w nim zmieniło… Z pewną ulgą odnotował też to że nie wstał bardziej głodny ale… i tak głodny był. A kiedy wyszedł na jaw fakt, że ktoś ich okradł gdy spali po prostu wściekł się. -Bloody Hell kto się odważył?! NAS Heroldów kto? I gdzie jest ten cholerny Uta? Kurwa zaczynam podejrzewać tych jego cienko krwistych. Bo nie mógł nas okraść nikt inny, bo był przecież cholerny dzień. Widzieliście jak jedli mu z ręki? I kurwa jeszcze jestem głodny przez tego durnego Sanse. GŁODNY! - zaczął nerwowo krążyć. Zatrzymał się i włączył na chwilę telefon. Odebrał wiadomość. Przeklnął. -I mamy za godzinę spotkanie z Anną pod Claremont 12. Praktycznie musimy już wychodzić żeby zdążyć. A to wszystko po to żeby Arwyn zniszczyła tą cholerną czapkę. Kurwa dobrze że nam jej nie dała. Bo już w ogóle było by po ptakach. - Spoon zaczął nerwowo krążyć. -Napiszę do Chun gdzie zaraz będzie Anna. Gdyby Arwyn chciała ją dopaść, albo sprawy poszły źle. Przeniósł spojrzenie na Cath. -Czy jest tu jakiś monitoring? Może komuś z obsługi uda się sprawdzić kto tu pojawił się za dnia gdy spaliśmy. |
|
Zmierzch był... pełen gniewu. |
|
Catherine postanowiła wywrzeć wpływ na dwóch panów w recepcji. Akurat trafiła na koniec zmiany. Nowy człowiek z obsługi już był, podczas gdy ten pilnujący wejścia cały dzień jeszcze nie skończył. Trudniej było manipulować ich umysłami w takim układzie, jednak Ventrue uznała to za wyzwanie. |
Spoon patrzył na ochroniarza. Był głodny… i może nie był to rodzaj głodu który mieszał zmysły powodując szaleństwo, ale… Głodny jednak był. Myślał. Nie potrafił żerować tak ładnie jak Cath. Ba! Był biczem Mitry nie musiał umieć tak polować. Cały Londyn był jego pieprzonym terytorium łowieckim! Odpowiadał tylko przed Mitrą! A teraz… żył jak szczur. Ten człowiek… Był na wyciągnięcie ręki. Ale jednak on sam bał się go skrzywdzić. Bał się że gość naśle na nich policję jeśli przeżyje jego żerowanie, a oni zarąbią ich za dnia… a jeśli nawet celowo go zabije… to ci sami policjanci po kamerach sprawdzą kto odwiedził go jako ostatni i wyjdzie na to samo. Czując frustracje skupił się na obserwowaniu człowieka i hamowaniu swoich pragnień. Czekał na Cath. Chociaż tracił cierpliwość do tego wszystkiego. Indianin knuł coś na boku z cieńkokrwistymi, a Anna mogła jednym zdaniem zrobić z niego główną atrakcje krwawych łowów. No i żeby było zabawnie to sam Yusuf też miał Annę w dupie bo właśnie teraz rozpoczął rytuał żeby odnaleźć tego cholernego Indianina. Porzucając całą ich „misje”. Zastanowił się nad tym. A może nie było żadnej misji? Może tak bardzo skupił się na tym by rozwiązać sprawę artefaktów Mitry że zapomniał gdzie w tym wszystkim jest „jego” interes. A w jego interesie napewno nie było dać się zamordować. W końcu kiedy ponownie byli razem powiedział. -Idę z Yusufem. Ktoś powinien uprzedzieć Annę, że się spóźnimy. Może Ty Tony? Masz lepsze gadanie odemnie. - Przeniósł spojrzenie na Cath. -Tony może cię zawieść na spotkanie z Anną, chyba, że wolisz iść ze mną. - Bruhja zastanowił się chwilę. -Udało Ci się sprawdzić co było na tych kamerach? - zapytał. |
Sędzia nie miał cierpliwości do tego wszystkiego. Fakt spotkania z Anną stracił dla niego wszelkie znaczenie. Liczyło się tylko odkrycie gdzie jest Indianin. Ledwo zarejestrował wszystko inne, w tym to co odkryła Catherine i decyzję Spoona by mu towarzyszyć. |
|
-Yusuf kurwa czekaj. – warknął poirytowany Spoon patrząc na oddalającego się sędziego. Przeniósł spojrzenie na Cath. -Uta był tu w nocy i tak po prostu wyszedł po dziesiątej rano? No to nie jest możliwe… no chyba, że jest słabej krwi. Zresztą pies go trącał. - powiedział poirytowany widząc, że Yusuf nie zwalnia. -Dobra widzimy się u Anny. – Bruhja pożegnał się z Cath i pobiegł za oddalającym sędziom. -Bloody Hell Yusuf CZEKAJ! |
|
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:02. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0