lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Londyn 2005 (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/2015-londyn-2005-a.html)

Nightcrawler 22-01-2007 15:44

Aktor rozejrzał się po zgromadzeniu i mruknął na głos
-eh polityka, polityka w świętym przybytku sztuki- Pokręcił udawanie głową ze smutkiem wietrząc w tym swoją szanse na ucieczkę od tłumu. Spojrzał ze smutkiem na pisarza i odrzekł cicho:
- O Nicole obawiam się, że wiem tyle co i Ty, troszkę się już zagubiłem w chaosie tej dziwnej istoty. Zaiste to piękna kobieta i wielu pewnie pozazdrościło Ci bytności z nią, nie wiem jednak nic o jej przeszłości, ani wrogach- po czym dodał głośniej
- Ja skromy aktor z myślą polityczną wszak nie obeznany zbytnio-spojrzał uśmiechając się ironicznie w stronę harpii - pozwolę sobie już lokal ten opuścić skoro sztuka już tu nie gości tymczasem- zresztą zmenczon jestem. Żegnajcie druhowie moi do zobaczenia w przyszłość- Skłonił się teatralnie i mruknął do pisarza - ja spadam - popełzniesz za mną w cień cichej nocy, zali zostaniesz tutaj w pajęczej sieci naszej Dominy ?

Lorn 22-01-2007 17:03

Nick
Większość twarzy rozmazała się dość niewyraźnie w jego pamięci, ale znaną dobrze twarz Lorda Byrona odnalazł w tłumie bez trudu. Jak zwykle otaczało go grono innych Toreadorów, pochlebców. Wśród nich odnalazł jeszcze kilka tych, które prawdopodobnie wcześniej zobaczył.

Wsłuchując się w rozmowy krewniaków, Nick uświadomił sobie, że też jechał dzisiaj metrem na tej trasie, na której miał niby zaginąć Marc z klanu Brujah. Jego myśli powędrowały szybko do chwili, kiedy stał w wagonie. Skrzywił się nieco na myśl o tamtym spotkaniu – Faktycznie – pomyślał – to mogło być tuż przed stacją Holborn. Może to nie był wcale człowiek… Starał się przypomnieć sobie jego twarz, ale bardziej zwracał wówczas uwagę na pałające gniewem gęby Lupinów. - Może gdybym zobaczył jego zdjęcie… – zastanawiał się.

Solfelin 22-01-2007 20:57

Przyjrzał się im raz jeszcze, po czym powiedział - Idziemy. - Przez chwilę zastanawiając się. Gdy szedł z Erickiem, powiedział mu. - Chyba widziałem tego Brujaha ostatnio. Tylko jak im powiedzieć? - zapytał.

Lorn 22-01-2007 22:09

Monique
- Nie możliwością jest, żeby Andrew nie wiedział o niczym, więc na pewno oddał je Kevinowi, pytanie tylko czy uczynił to dobrowolnie... Ale dobrowolnie czy nie, to za wiele nie zmienia, kiedy kwitnie się na cudzej pracy. Nie wiem, co powinniśmy z tym zrobić, - zmarszczył z niesmakiem czoło i usta - dawno nie miałem czyjegoś losu w swoich rękach. – powiedział Michael i wysiadł z samochodu.

Ulica była zupełnie cicha, jedynym żywym zaobserwowanym przez Monique stworzeniem był czarny kot przechodzący miękko pomiędzy zaparkowanymi nieopodal samochodami. Jego ślepia - dwa małe, zimne płomienie, zapaliły się w ciemności odbijając światło stojącej dalej latarni. Kot zatrzymał się na chwilę w połowie jezdni i spojrzał na trójkę kainitów stojących przed domem, po czym pobiegł dalej, jakby chciał nadrobić stracony na krótką refleksję czas.

Monique spojrzała na skrzynkę, istotnie była opatrzona nazwiskiem, brzmiało ono McKellen.

Nightcrawler 23-01-2007 09:24

-czekaj czekaj - Ci kretyni są gotowi zwalić wszystko znów na Malkavów.- zastanowił się aktor
- jeśli coś widziałeś, może się to przydać by pokierować losem tego zajścia na odpowiednie tory zamiast znajdować kozły ofiarna. Chodź ze mną ja załatwię wstępniaka zapoznawczego, co ty na to?- Czekając na odpowiedź Nicka spojrzał w stronę dowódców Brujah

Rhamona 23-01-2007 10:22

- McKellen? - powiedziała cicho, gdy Michaell wysiadł już z samochodu.
- Nic mi to nie mówi - odpowiedział.

Monique przypuszczała, że mieszka tu śmiertelniczka, zwykła sprawa, nic bardziej prostszego. Mogli zapukać do jej drzwi i przeprosić za tak późne najście i wyciągnąć z niej ile się da.

- Dwadzieścia po północy. Trochę za późno na odwiedziny, przyjdźmy tu jutro zaraz po zmroku. Jedyne co teraz mogę zrobić, to zajrzeć przez te okno - wskazała ruchem głowy - zapewne potwierdzę swoje przypuszczenia, że to śmiertelniczka.

- Wiesz Michaell, właśnie mnie coś tknęło. A jeśli ta Monik, była narzędziem Kevina do wyciągania wierszy od Andrew? Niezły pasztet...
- uśmiechnęła się do ojca - Jeśli okaże się, że tak, moim zdaniem nie powinieneś mieć skrupułów.

- Dobra zmykajcie stąd, ja się rozejrzę.


Budynek był dość stary i niezbyt solidny. Spomiędzy czerwonych cegieł, gdzieniegdzie zaprawa zdążyła się już sowicie wykruszyć. Monique podeszła cichutko do rynny i zewnętrznych rur z bieżącą wodą. Chwile zastanawiała się spoglądając jaką drogę musi przebyć a potem po prostu ruszyła w górę. Szczeliny między cegłami gdzieniegdzie były dość spore, wykorzystała je oraz rynnę aby wspiąć się na ścianie.

Kiedy Monique podciągnęła się chwytając za parapet zobaczyła, leżącego na łóżku młodego mężczyznę, miał nie więcej niż 22 lata. Leżał na plecach z dużą poduszką pod głową opartą po części o ścianę i czytał książkę. Była to "Alicja w krainie Czarów". Chłopak uśmiechał się, z radia leciał cicho stary kawałek Stinga "Roxane".

Solfelin 23-01-2007 14:19

- Dobra - odpowiedział krótko i zaczął zastanawiać się nad tym, co im powiedzieć. Ponowił przypominanie faktów, by opowiedzieć wszystko po kolei.

Nightcrawler 24-01-2007 11:00

Mrugnął porozumiewawczo okiem do pisarza i ruszył pewnym krokiem w stronę Brujah. Ukłonił się przed przywódcą sfory i przemówił oficjalnie
- Witajcie Szanowni Panowie. Z poruszeniem wysłuchaliśmy , razem z mym przyjacielem Nickiem, świadectwa o zaginięciu naszego brata w metrze. Myślę, że mój towarzysz mógłby rzucić na tą sytuację trochę światła, gdyż los zechciał go pchnąć na też same, że tak powiem tory kolejki podziemnej - a nawet w ten sam pociąg, czyniąc z niego świadka tamtejszych zajść. Czy zechcą nam Panowie poświęcić chwilkę na osobności ?- spytał rozkładając ręce w geście zaufania

Lorn 25-01-2007 20:45

Erick i Nick
Nick podążył powoli za aktorem. By zbliżyć się do starszych stojących w centrum fetujących, rozwrzeszczanych Brujahów, którzy niewiele robili sobie z tego, że na drugim końcu sali w dalszym ciągu trwa rozmowa księżnej z Gangrenami, musiał lawirować wraz z Erickiem pomiędzy wariacko biegającymi i wygłupiającymi się młodszymi członkami klanu. Gdy w reszcie dotarli grupy starszych Brujah i Nick przedstawił sprawę, Dominic, który wcześniej dyskutował z księżną Elizabeth, zwrócił na niego swoją uwagę i podszedł dwa kroki w jego stronę zdradzając zainteresowanie tematem. Przyjrzał się uważnie im obu po kolei i powiedział.

- Nigdzie nie będzie obecnie bardziej na osobności niż tu. Chętnie wysłucham tego, co macie do powiedzenia, tylko mówcie konkretnie i bez nadmiaru słów. Jak widzicie, sytuacja jest napięta. – skrzywił się trochę zniesmaczony, pewnie na wspomnienie świeżo zakończonej rozmowy z Elizabeth i zatrzymał swój wzrok na Nicku. Ten zaś czując na sobie ciężar jego spojrzenia, zaczął swą opowieść.

- Jechałem dziś metrem do teatru, było trochę przed 20-tą. – mówił śledząc w pamięci każdy szczegół – Na stacji Liverpool wsiadło, a właściwie wbiegło do jednego z wagonów z tyłu, kilku rosłych drabów. Szli wzdłuż całego wagonu w moją stronę rozglądając się na boki, jakby kogoś szukając. Pomyślałem nawet, że może właśnie mnie i wtedy nagle jeden z nich chwycił i podniósł z fotela jakiegoś człowieka, albo nie koniecznie człowieka. Gość jakby chował się przed nimi zasłaniając twarz gazetą, przynajmniej tak mi się wydawało.
- No dobra –
przerwał mu poirytowany trochę Dominic, czując już co się święci - , ale widziałeś jego twarz, rozpoznałbyś go?
- Widziałem jego prawy profil, przez krótką chwilę. Może ze zdjęcia bym go rozpoznał. Skupiałem się bardziej na twarzach napastników i na tym, co zrobią. Myślałem, że to zwykły człowiek. A oni… no cóż… Wtedy już wiedziałem, że byli to Lupini. Zachowywali się dość agresywnie wobec innych pasażerów. Wyraźnie ucieszyli się z tego, kogo złapali. Chwycili go we trójkę i wybiegli na pierwszej stacji opuszczając peron. Na następnej ja też wysiadłem z metra, bo to już był Holborn i musiałem się przesiąść do metra w kierunku Leicester. To wszystko.
- No niestety nie noszę zdjęcia Marka w portfelu. –
oprawił swój żart grymasem, który miał udawać uśmiech. – , tym bardziej jego prawego profilu.
- A ja nie jestem tu tak długo bym miał okazję go poznać osobiście. –
zripostował od razu Nick ucinając wszelkie żarty.
- Spróbuję znaleźć jakieś zdjęcie Marka i pofatyguję się żeby Ci je pokazać Nick. Gdzie Cię znajdę?
- Możesz mnie szukać przez Andrew, albo przez Nicka, są często w teatrze.
- Wolałbym telefon, po co fatygować kogoś, kto ma swoje sprawy na głowie.
- No dobrze, daj coś zapiszę Ci swój numer, nie powiem go na głos.
- Doceniam Wasz trud i poświęcenie, by przekazać nam tą informację. –
Powiedział Dominic podając Nickowi komórkę wydobytą z kieszeni – Wbij tutaj. – powiedział przerywając swą myśl - i mam nadzieję, że okaże się cenna i nie wprowadzi nas na jakiś fałszywy trop marnując nasz czas. Sprawdzę to osobiście. Marc jest moim synem. – mimo dramatycznych wieści położył nacisk na słowo „jest”.

Nick w tym czasie wprowadził swój numer i oddał komórkę Dominikowi. Ten odebrał ją i wywołał rozmowę.
- Ja jestem Domnic, wysyłam Ci mój numer. – powiedział rozłączając się, gdy telefon Nicka zaczął dzwonić. – Jeżeli to wszystko, to dziękuję Wam i już nie zatrzymuję. Na pewno macie wiele ciekawszych zajęć.

Lorn 25-01-2007 21:54

Monique
- Czekamy na Ciebie w samochodzie. – Powiedział Michael.
- Jakby coś – krzycz. – Dodał Tomas uśmiechając się.
- Nie będzie krzyczeć – wyprowadził go z błędu Michael – nawet gdyby miała spaść. Jeszcze jej nie znasz.
- Wiem, żartowałem. –
odparł Tomas kierując się do auta.
- Dziwne, że masz ochotę na żarty, Twój brat zaginął, może nawet jest już historią…
- Ty z kolei nie znasz Bertrama Michaelu, nie tak łatwo jest go wymazać z historii. A z żartami to jest tak, że napięcie trzeba jakoś rozładować. Nim większe napięcie…
- Tym bardziej przestajesz się koncentrować. –
dokończył za niego Michael i zamknął drzwi do samochodu wsiadając do środka.
- Nie do końca to miałem na myśli Michaelu. – powiedział Tomas i usiadł z tyłu za nim.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 18:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172