lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/)
-   -   Stara Kamienica (http://lastinn.info/archiwum-sesji-rpg-z-dzialu-horror-i-swiat-mroku/2474-stara-kamienica.html)

Maczek 22-02-2007 22:01

Kobieta energicznie wyszła z budynku. Co wyraźnie zaskoczyło ludzi znajdujących się na zewnątrz. Jednak gdy tylko skończyła mówić. Murzyn który wzbudził największe zamieszania zrobił dwa kroki do przodu, wchodząc tym samym na chodnik. W tym samym momencie wszyscy pozostali zaczęli wyciągać najróżniejszą broń i celować w miejsce gdzie stała młoda Brujah. Mężczyzna jednak szybkim ruchem ręki powstrzymał ich przed rozpoczęciem kolejne strzelaniny. Nie dając wiele czasu do namysłu, odezwał się donośnym głosem.
- O widzę, że młodzi gniewni się też tu zjawili. Wyjątkowo to zabawne, ale tak się składa, moja droga że to MÓJ teren!

Słowo mój wywrzeszczał z taką siłą że ci stojący najbliżej niego odsunęli się trochę ze strachem w oczach. I niepewnie przyglądali się co dalej się będzie działo. Jednak ich przywódca szybko się uspokoił. I mówił dalej.

- Nie ma co się rzucać do oczu. Nie zamierzam toczyć kolejnej wojny. One tylko psują interesy - mówił już ze spokojem i opanowaniem. - Przyjmijmy że to wszystko jest jakieś nieporozumienie. Nie wiedzieliście z kim zadzieracie. To zrozumiałe. Jestem Jackson i wkroczyliście z butami na mój teren. Daje wam 5 minut na wyprowadzenie się. Uznamy całą sprawę za pomyłkę i wszyscy będziemy sie z tego za jakiś czas śmiać. Nie rozpętujcie wojny. Nie chcecie chyba żeby później mówili że młodziki przez głupią decyzję rozpętały piekło.

Widać było że jest pewny tego co mówi. Biła od niego siła i pewność, ciężko się było z nim sprzeciwić.

Mira 22-02-2007 22:31

Shiva z odrobinę znudzoną miną wysłuchała gadki mężczyzny. Kiedy zakończył przemowę, lekko ukłoniła się.
- Przekażę ojcu pańskie słowa. - rzekła i nie czekając na odpowiedź zamknęła drzwi.
Gdy już się za nią zatrzasnęły, popędziła co sił w nogach na piętro.
"O ja perdole!"
Wampirzyca wpadła do pomieszczenia, gdzie była pozostała dwójka i od progu zagadnęła:
-Nie wiem kto to jest, ale szykuje się niezła jatka panowie. Puściłam w eter tekst o tatusiu. Ruszyło ich to jakoś? - wyjrzała dyskretnie przez okno. - Jeśli nie, to raczej to nikt z naszego środowiska. W przeciwnym natomiast razie możemy radośnie rozprawiać przez najbliższe 4 i pół minuty czy to wilkołaki, czy wampiry, a potem zginąć mężnie w ferworze walki. Oczywiście, możemy liczyć na cud, że przestraszą się gadki o tatusiu i sobie sami pójdą... Nie liczyłabym jednak na to.
Shiva zagryzła wargi i marszcząc brwi obserwowała zbiegowisko za oknem.

Ratkin 23-02-2007 01:13

Marcjan stał dalej w oknie tak by nie było go widać z zewnątrz i przyglądał się zbieraninie pod kamienicą.

Ech, młody jestem jeszcze. Tak wiele do porzucenia. Minęło tyle lat a we mnie wciąż to tkwi... a może po prostu to kwestia... ewolucji? Wyścig... szczurów? Zawsze przemawiała do mnie wizja że wampiryzm to po prostu wyższe stadium rozwoju. Biały człowiek niewątpliwie stoi na wyższym szczeblu cywilizacyjnej hierarchii od tych czarnych darmozjadów... Wampir stoi na wyższym szczeblu rozwoju niż człowiek... - wzrok gangrela padł na młodą bruje -a przynajmniej powinien.... Czyli można by śmiało stwierdzić że ten czarnoskóry wampir to uwstecznienie w rozwoju naszego rodzaju... ale do cholery jaki kolor skóry mieli by przodkowie jeśli wampiryzm to tylko efekt ewolucji... - Marcjan spochmurniał i odwrócił odruchowo głowę by spojrzeć znów przez okno, tak jakby chciał odgonić jakieś uporczywe myśli...

Bruja wróciła...

No, Shawn, pokaż teraz siłę swoich układów, pleców, poraź mnie nędznika z slumsów w których jako śmiertelnik nie przeżyłbyś jednej nocy mocą swoich zdolności i możliwości. Płoń jasno bo blask tego że rzekomo o wszystko zadbałeś nieco blednie...

Mira 23-02-2007 09:12

wampirzyca prychnęła z rozdrażnieniem, odrywając wzrok od zbiegowiska za oknem.
-Marcjan weź go akurat teraz nie prowokuj! Chociaż... Shawn on po części ma racje. Jeśli jesteś w stanie coś ruszyć to ładnie prosimy, żebyś się tym zajął, aby obyło się bez rozlewu krwi. Jeśli zaś nie... chyba wszyscy będziemy musieli wypaść przez to okno i zrobić rozpierduchę, że aż miło. W sumie ja mam tylko jeden problem... nie wzięłam broni, będę musiała korzystać z dyscyplin, czyli... żegnaj Maskardo! Nikt nie może z nich przeżyć...

Cep 23-02-2007 15:08

Shawn zignorował zaczepkę Marcjana i ruszył w kierunku wyjścia z kamienicy. Dość długo już nie ingerował w przebieg sytuacji co mogło się skończyć dla nich tragicznie. Pozostawić Bruje bez zajęcia na 5 sekund i katastrofa gotowa!

Na dodatek Gangrel powalał chuligańską elokwencją z getta rodem. Takie wyrostki zawsze uważały ,że umiejętności życia w szambie są coś warte w prawdziwym świecie. Tak naprawdę ten ich 'zabójczo niebezpieczny' slams był niszową społecznością aroganckich gnojków którą można było spacyfikować kilkoma patrolami policji.

Pogrążony we własnych myślach Shawn wyszedł na podwórze kamienicy. Od razu skierował się w stronę przewodzącego czarnym mężczyzny. Trzymał dłonie na widoku żeby przypadkiem nie wywołać strzelaniny.

- Nazywam się Shawn i jestem nowym właścicielem tej kamienicy. Przepraszam za zachowanie mojej dziewczyny, ma niewyparzony język. Trzeba było od razu porozmawiać ze mną. Widzę ,że przyjechał pan ze sporą świtą. Niestety nie starczy dla wszystkich filiżanek. Obiekt jest w trakcie renowacji i nie jesteśmy należycie przygotowani do podjęcia gości... Ale przejdźmy do konkretów.

Mafioso, z wprawą godną hipnotyzera, spojrzał głęboko w oczy mężczyzny.

- Zaręczam ,że o wiele więcej Pan zyska współpracując z moją skromną osobą niż walcząc. Oczywiście korzyści płynące z naszej współpracy zdecydowanie zrekompensują początkowe niedogodności. Obstawa nie będzie już panu potrzebna. W moim domu nic panu nie grozi a rozmowy o interesach najlepiej prowadzi się w cztery oczy. Sądzę ,że uda nam się znaleźć satysfakcjonujące rozwiązanie w kwestii narkotyków.

Shawn obdarzył gangstera szczerym, akwizytorskim uśmiechem po czym wskazał z kurtuazją wejście do kamienicy.

Ratkin 23-02-2007 15:31

Shivo, słyszałaś? Awansowałaś... - na twarzy Marcjana malowało się rozbawienie kiedy ledwo słyszalne słowa ventru dotarły do jego uszu.

Patrzą sobie w oczy... weź urwij nogę od jakiegoś stołu, pałka się zaraz pewnie przyda a i kołek może być przydatny jak to jakiś bruja sądząc po temperamencie, chociaż... może on po prostu ma zwykłe problemy emocjonalne...

Mira 23-02-2007 15:32

Shiva patrzyła na przemawiającego Shawna zza firanki. Na jej wargach igrał niewielki, nerwowy uśmieszek.
-Jak myślisz... - zwróciła się do Marcjana - Rozstrzelają go czy wezmą na zakładnika, żeby nas stąd wykurzyć? Ja stawiam piątaka, że rozstrzelają. Wchodzisz?
Puściła oczko do poważnego jak zwykle Gangrela.

Ratkin 23-02-2007 15:35

Nie dość że aparycja sukkuba to jeszcze nakłaniasz mnie do grzechu... -uśmiech Marcjana był wręcz promienny.

Dobry żart tynfa -i to dosłownie niemal - wart... stawiam piątaka na porwanie choć niema co na to liczyć żebym wygrał...

Bóg nie da mi tej satysfakcji...

Mira 23-02-2007 15:54

Shiva zszokowana patrzyła na PRAWDZIWY uśmiech w wykonaniu Marcjana. Zmysłowym, powolnym gestem dłoni dotknęła jego ust, po czym delikatnym ruchem przejechała palcami po podbrudku, szyi... dopiero wówczas jakby z niechęcią oderwała rękę od ciała Gangrela.
- Muszę ci powiedzieć, że masz bardzo seksowny uśmiech. - szepnęła. Jej oczy błyszczały w mroku, niczym dwie latarnie - Naprawdę... gdybym była żywa, to zrobiłoby mi się mokro przez samo takie spojrzenie faceta.
Ale wracając do tematu. Zakład stoi. To teraz niestety nie możemy pomóc biednemu Shawnowi, bo musimy najpierw zobaczyć co go spotka.

Wampirzyca zachichotała radośnie, jednak już po chwili uspokoiła się, skupiając na obserwowaniu sytuacji przed budynkiem. Robiło się gorąco i to mimo tego przeszywającego wiatru, który nawiedzał okolicę.

Ratkin 23-02-2007 16:09

Czyli nie można powiedzieć żebyś nisko upadła z powodu stania się wampirem... Z sutereny do piwnicy, zębami do przodu... -Marcjan wciąż nie przestając się uśmiechać zlustrował Bruje od stóp do głów i popatrzył na nią z twarzą wyrażającą mieszankę ojcowskiej pobłażliwości z pewnym rozbawieniem.

Dziękuje...

...starasz się szarpać za tak "śmiertelne" struny mojej osobowości że uświadamiasz mi jak mało człowieka we mnie pozostało. To daje do myślenia...
- Gangrel ciężko westchnął -no ale nie czas teraz na to, znów coś mi przeszkadza w spokojnej kontemplacji swojej zasranej egzystencji...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172