@Mizuki To jest spisek! Czemu nie zginęłam tonąc w morzu płatków róż?! :| @Glyswen Dzięki wielkie, ale we wszystkich sesjach już przeżyłam taki "wątek romantyczny" więc może tym razem daruję sobie ;) |
Poczekaj tylko Kasiu na naszego Bolka. Ten ma już w planach pokrojenie Lairiel na drobne kawałeczki i przetransportowania ich w tym swoim plecaczku:) Jakie to romantyczne... EDit: Randal pewno może pomniejszyć ciało paladynki... I kurna wejdzie do środka cała! I rąk nie trza brudzić... Ech, takie rzeczy tylko w D&D:3 |
Eee... o czym wy mówicie? *.* AAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! Przeczytałam post Filuta! To było straszne! |
Straszne? Ja tylko dałem się ponieść swej duszy romantyka... |
W takim razie konaj razem ze mną! |
O gościu, ale to była majówka... Pozwolicie, że dojdę tylko do siebie jakoś mniej-więcej i zabiorę się za skrobanie ;). |
Niestety Sierak, ale nie dalem Ci bonusów :D tak mi się post rozwinął, że nie było miejsca na myślenie o buffku ;) |
Mizuki, daj no proszę znać jak to było z tym zranieniem Lairiel, bo biorąc pod uwagę post Glyswena to się kupy nie trzyma: - albo Lairiel była nie do uratowania (bełt przechodzący na wylot przez głowę zinterpretowałem jakoś śmierć na miejscu, chociaż to dedeki a nie młotek) i wtedy skręcanie jej karku było niepotrzebne i groźne dla Filuta, bo jak kapłan obejrzy później ciało to z kolei Filutowi łeb ukręci, - albo była do uratowania i w tym wypadku, skoro cała rzecz działa się na oczach Baelraheala, ten natychmiast przystąpiłby do opatrywania/leczenia. W przypadku pierwszym proszę o info w którym momencie mam zakończyć post biorąc pod uwagę że kapłan przywoła Tarczę Wiary (no chyba że najpierw konieczne jest wciągnięcie paladynki w głąb korytarza/zablokowanie drzwi), sięgnie po Ostrze Zjednoczenia i ruszy na gwardzistów. Ile osób jednocześnie może walczyć wręcz? |
Z tego co pamiętam jeden bełt przeszył moją szyję... brr... |
Oj, gorąco się robi:) W kwesti rany... Cóż zinterpretowałem to tak: -Lairiel jeszcze żyje (rusza ręką itp. Zatem nie ma mowy o natychmiastowym zgonie w wyniku poważnego urazu kręgosłupa itp) -Nie wiem jak duże zdolności regenerujące w D&D ma magia i inne cudowne bzdety, ale jak na znajomość medycyny XV-XVI wieku (ba! Nawet dzisiaj byłoby diabli ciężko) zaleczenie tak poważnych obrażeń byłoby wręcz niemożliwe. Bo podsumujmy: ~Bełt z ogromną siłą wbija się pod żuchwą, zatem możliwe, że uszkodził tętnice i całą krtań. ~ Pocisk przechodzi na wylot, zatem istnieje ryzyko uszkodzenia rdzenia kręgowego (w jakim stopniu? Nie wiadomo, wszak paladynka rusza ręką, ale może to o niczym nie świadczyć). ~ W wyniku tak poważnych obrażeń, niewątpliwie denatka zacznie dławić się własną krwią, której ma od cholery w gębie. ~ Póki drzewiec siedziw gardle, możliwe jest, iż tamuje krwotok z tętnicy, jednak zaraz po wyciągnięciu... Sik, sik, sik sik i koniec. ~ elfka może się dusić albowiem bełt i krew uniemożliwiają oddychanie (a zdajecie sobie jaka to straszliwa śmierć?) ~ Nie ma mowy o zaszyciu ran. ~ Nie wiadomo jak poważne obrażenia spowodowały trzy strzały w boku. Możliwe jest, że trafiły w nerkę, a wtedy niestety dochodzi do ogromnego krwotoku wewnętrznego (znacie przypadek boksera, który zginął na ringu, gdy zmiażdżono mu nerkę?) ~ Nikt nie da rady udzielić tak szybkiej pomocy. Nasza niewiasta po prostu straci za dużo krwi, a o transfuzji nie ma mowy ~ + wiele, wiele innych, śmiertelnych powikłań Zatem sami widzicie... Skręcenie karku to tylko akt łaski:) I tak czy siak, elfka nie potrafiłaby niczego powiedzieć, więc nici z romantycznego pożegnania. ₪ |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 10:00. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0