lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [Pathfinder] Skull & Shackles (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/11752-pathfinder-skull-and-shackles.html)

Wnerwik 27-10-2012 17:53

- Shack, ogłusz ją. Powie nam gdzie ukryła swoje skarby i będziesz miał co gwałcić - Raegan próbował przekonać swojego kompana, by nie zabił wroga. Co to się porobiło na tym świecie? - Żywa jest więcej warta niż martwa.

Anonim 27-10-2012 18:19

- Jesteśmy ci dobrzy, pomożesz nam żywa na statku pirackim. - Shackleton spróbował ją ogłuszyć krzycząc przy okazji do Reagana - Próbuję ją ogłuszyć! W tym momencie nie da się z nią gadać!

Someirhle 27-10-2012 21:44

Tego ostatniego, skoro już był taki wytrzymały, postanowił związać, po czym zostało mu już tylko pilnować koła sterowego... I pozbierać fanty.

Tadeus 28-10-2012 10:47

Ragnar nadal atakował jedną z szalup, by definitywnie odebrać marynarzom z Rahadoumu drogę ucieczki. Ostrze jego potężnego topora, znów pomknęło ku łodzi.

Łódź Hardness 5, AC9, HP 29

d20+7(+1 za shattering strike) (-1 za PA) vs 9 = 20 trafienie
Damage power attack d12+6+3 (-5 Hardness) = 5


Drugie uderzenie przebiło się przez osłabione deski czyniąc już wyraźniejsze spustoszenie, jednak wyjątkowy desperat nadal mógłby jakoś wykorzystać przebitą tylko w jednym miejscu łódź.

W tym samym czasie Mael Iosu zabrał się za wiązanie marynarza, którego wcześniej nie do końca skutecznie ugodził włócznią. Ten jęknął z bólu, gdy o przewrócono, by związać mu ręce, jednak czar rzucony przez Undine'a spowodował, że nie wybudził się z omdlenia.

Reszta drużyny zajęta była zastraszaniem marynarza i jego oficera.

Runda Wroga!

Marynarz już się poddał i krzyczał coś błagalnie we własnym egzotycznym języku. Zaś żeńska oficer, która gdy tylko się przebudziła ledwo uniknęła spotkania z ostrzem miecza Shackletona wreszcie przemówiła, omiatając wzrokiem pospiesznie sytuację.
- Poddaje się - orzekła dumnym, arystokratycznym głosem. Po czym momentalnie zaatakowała Shackletona magiczną piką w brzuch.

d20+6 vs 17 = 25 trafienie!
1d8+4 = 10


Ostrze wbiło się głęboko w zbroję wojownika, upuszczając mu sporo krwi. Tam też zostało, wojowniczka bowiem niemal momentalnie po ciosie podbiegła do burty, splunęła z pogardą w ich stronę i spięła się do skoku do wody, szukając najwyraźniej szczęścia między rekinami.

Shackleton AoO d20+7 (-4 za próbę ogłuszenia) vs 16 = 16 trafienie!


Nie zdążyła. Shackleton ugodził ją płazem potężnej broni odbierając jej zmysły. Padła na deski pokładu nieprzytomna.

Nagle z mgły wyłoniła się trójka przerażonych i pokrwawionych wrogich marynarzy. Popędzili w stronę szalupy. Widząc jednak stojącego przy niej Ragnara i sporą wyrwę w łodzi odwróciła się na pięcie i zaczęła się wycofywać... wpadając na szable marynarzy z Goryczy!

Chwilę później z rozwiewającej się mgły wyłoniła się też reszta ich sojuszników. Ochlapany posoką Harrigan spojrzał z uznaniem na pokryty ciałami pokonanych marynarzy kasztel i nieprzytomną wrogą oficer.

Uniósł w górę wypatroszone zwłoki ciemnoskórego kapitana wrogiej jednostki, a piraci zawyli gromkim zwycięskim rykiem!

Tak skończyła się bitwa o Obietnicę Ludzkości.

+1000xp dla drużyny!

+300xp dla drużyny za nieprzytomnego marynarza.

Pierwsze parę godzin po bitwie związanych było z ciężką pracą. Należało skuć pochwyconych wrogów, zbierano zdobyte łupy (choć drobnych rzeczy, które dało się upchać po kieszeniach nikt wydawać nie kazał - w ten sposób każdy z nich zdobył 20 złotych monet w drobnicy, biżuterii i kamieniach) i liczono wartość ładunku przepastnych ładowni obcego statku, niektórym przyszło też wyłowić wiosłami resztki rozszarpanych przez rekiny zwłok w poszukiwaniu ewentualnego przydatnego jeszcze sprzętu. W czasie gdy marynarze zajmowali się pracą, oficerowie zamknęli się w pokoju kapitana obradując nad podziałem łupu. Mimo że odebrano walczącym bowiem sprzęt zabitych przez nich marynarzy jego wartość z nawiązką miała wrócić do nich w złocie. Wszyscy wyczekiwali więc aż narada się skończy i ogłoszony zostanie podział łupu.

W końcu, gdy prace zostały już niemal zakończone, moment ten nadszedł. Od wyraźnie niezadowolonego Scourge'a, który zwołał ich grupę jako jedną z ostatnich dowiedzieli się co następuje:

- Za swój udział w bitwie każdy z nich dostać powinien 150 złotych monet.
- Jako że jednak uporali się ze swoim zadaniem w sposób wzorowy i w wyjątkowo szybkim tempie kapitan, by wynagrodzić im zaangażowanie i skuteczność dodatkowo kazał wręczyć grupie 4 zdobyte eliksiry i każdemu po 100 złotych monet.
- Za ostrzeżenie kapitana przed zamachowcem ich grupa otrzymuje również drogo wyglądający srebrny amulet.
- Dodatkowo za zabicie lub pochwycenie 12tu wrogich marynarzy otrzymują do podziału 300 złotych monet.
- I jakby tego było mało - Scourge wyraźnie zgrzytał zębami. - Dostają 200 złotych monet do podziału za pochwycenie wrogiego oficera.
- I następne 200 za niedopuszczenie do ucieczki żadnego z wrogich marynarzy.

A potem było wielkie świętowanie! Rozpoczęło się wieczorem dnia bitwy i trwać miało do południa dnia następnego, w tym czasie większość marynarzy - w tym oni - miała być zwolniona ze swoich obowiązków, by mogła zająć się należytym uczczeniem zwycięstwa, ku chwale Besmary!.

Gdy tylko skończono dzielić łupy na pokład wytoczono ciężkie beczki i wystawiono stoły. Zagrała muzyka i rozbrzmiały radosne krzyki. Wszystko wskazywało na to, że na Goryczy nie było zbyt wielu poległych. Z pewnością brakowało Szczurka i rosłego Mwangi, który dzień wcześniej wygrał z Shackletonem w siłowaniu na rękę, ciężko ranna wydawała się też oficer Krine, która uczyła ich abordażu, po ataku zaraz sprowadzono do niej kapłankę Besmary więzioną w zęzie. Reszta była co najwyżej poraniona, ale ich życiu nie zagrażało żadne niebezpieczeństwo.

Anonim 28-10-2012 14:18

Shackleton szybko machnął ręką na ostatnie wydarzenia. Nie wszystko udało mu się osiągnąć w tej walce, ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Najbardziej żałował, że nie zdążył okaleczyć tej zdradzieckiej szmaty... żeby tak tylko odciąć jej palce, aby więcej nie mogła trzymać niczego... tak czy inaczej Shackleton postanowił olać to wszystko i uczestniczył przy podziale łupów. Kallen coś przebąkiwał, że wychodzi 290 na głowę, ale mylił się. Wychodziło 270, choć pewnie wszyscy zdołali chwycić trochę gównianej biżuterii wartej 20 i stąd ta pomyłka elfa. Do puli jednak Shackleton nie dodał tych 20 i nie przekonywał nikogo innego, aby tak uczynili. Sprawiedliwie wziął z pozostałej sumy równej tak jak wychodzi z podziału to na umysł Shackletona będzie jakieś 300 do 400 (no skoro wszyscy się upierali... może Shackleton jednak pomylił się w rachunkach i niech będzie te 390), eliksir i srebrny, najwyraźniej przeklęty amulet.

- Jeżeli ktoś chce ten najwyraźniej przeklęty amulet to zamienię się za jeszcze dwa eliksiry lub jeden eliksir i jakieś gówno, które by mi się przydało. Pamiętajmy, że wcześniej nie kłóciłem się, gdy chcieliście pożyczać różne sprzęty, które wam się przydawały.

Po podziale Shackleton postanowił poszukać kogoś kto by go wyleczył. Amulety oczywiście nie zakładał na siebie, a schował. Spodziewał się, że ktoś będzie próbował go zarżnąć za ten amulet - bo jest przeklęty. Jak już Shackleton będzie miał czas to wyjmuje sobie z buta zniszczony kawałek papieru, który przezornie schował jeszcze przed porwaniem. Pismo było wyraźne i kobiece:


Cytat:

Drogi Panie Shackleton,
z przykrością muszę poinformować Pana o śmierci mojego ojca Petrosa Lorrimora, którego z pewnością Pan znał. Adres odnalazłam w jego zapiskach dotyczących osób, które należy wezwać na odczytanie testamentu. Z notatek wiem, że ojciec niegdyś uratował Panu życie, a następnie Pan odpłacił mu ratując jego życie. Wiem również, że wtedy zginęli prawie wszyscy członkowie drużyny, której Pan był członkiem, a jedna: archiwistka Laurena zaginęła w iście tajemniczych okolicznościach. Jeśli ma Pan kontakt z archiwistką Laureną to proszę i ją powiadomić o odczytaniu testamentu. Proszę pytać o Kendrę Lorrimor w miasteczku Ravengro w Nieśmiertelnym Księstwie Ustalav. Odczytanie odbędzie się dnia
tu kartka została przemoczona do tego stopnia, że nie sposób było odczytać niczego. Shackleton jednak dobrze pamiętał datę. Datę, która teraz była bez znaczenia, bo przecież statek płynął w przeciwnym kierunku. Shackleton przez chwilę wahał się czy nie wyrzucić kartki do morza, ale postanowił ją schować do schowka w bucie tam gdzie była przez cały ten czas. Może, gdyby piraci nie porwaliby go z tawerny to jego życie potoczyłoby się zupełnie inaczej...

Qumi 28-10-2012 15:26

Kallen odetchnął gdy walka się skończyła. Pozostało teraz tylko jedno - przeszukać ciała i jeńców. Większe trofea oczywiście szły do kochanej przez wszystkich kwatermistrzyni. Drobnica... zostawała u znalazców.

Potem było czekanie na osąd kapitana. Długie czekanie. Widząc w międzyczasie kwatermistrzynię, elf uśmiechnął się do niej. To jak się nim zaopiekowała narażając samą siebie... cóż, nie tylko wygląd miał znaczenie. Jako elf, Kallen wiedział, że piękno kryje się tam gdzie go się nie spodziewasz.

Scourge z grymasem przedstawił im nagrodę i poszedł sobie. Teraz przyszedł czas na podział łupów.

- Wychodzi w sumie 390 sztuk złota na osobę przy równym podziale. - szybko obliczył elf. Takie trywialne obliczenia były niczym dla praktykantów magii.

- Zaraz, zaraz Shackleton. A czemu niby amulet jest twój z miejsca? I dwa eliksiry? Nawet nie wiesz co robią, a jest ich mniej niż nas, więc nikt nie będzie miał dwóch na raz, jak sądzę. - przerwał mu elf.

- Zanim podejmiemy decyzję dobrze by było sprawdzić co te rzeczy robią i wtedy potargować się i zdecydować co komu się należy. Co więcej, ten kto bierze amulet nie powinien brać eliksiru - za mało ich do podziału..

Anonim 28-10-2012 18:23

- Zabiłem najwięcej wrogów, uratowałem Reagana przed tym pierwszym leszczem z którym się cackał, zneutralizowałem zagrożenie płynące od panienki z włócznią i do tego to ja dostałem od niej włócznią zamiast was. Że nie wspomnę o tym, że opracowałem dość dobry plan działania i żaden z was nie zginął, a gdyby wszyscy działali zgodnie z planem to pewnie i nikt by nie odniósł ran tak jak Ragnar czy Kallen. Kallen, gdyby nie poślizgnął się i nie wpadł do wody to pewnie nawet nie byłby w żadnym niebezpieczeństwie. Reagan pomógł dość na pierwszej linii. Ogólnie następnym razem powinno być tak, że Ragnar i ja idziemy przodem, Reagan flankuje, a Zimny i Kallen osłaniają tyły. Zaznaczam też, że ustawienie 2+1+2, dzięki któremu żaden z tamtych nie uciekł było moim pomysłem. Amulet jest przeklęty i nie wiem po co on wam. Co do eliksiru to potrzebuję eliksiru leczenia ran. W końcu: na chuj ci ten amulet? Jak okaże się, że wzmacnia czary to ci go pożyczę, choć nie spodziewam się, że jakby wzmacniał siłe to byś mi go pożyczył. - powiedział Shackleton, a z jego ust płynęła mądrość.

Qumi 28-10-2012 18:38

- Sam sobie dałem radę wychodząc z wody, a twoje zabicie wrogów - nie zapomnij kto rzucił zaklęcia, które oszołomiły nieprzyjaciół. Gdyby nie one to nabiła by cię pani oficer na swoją pikę. Plan działania był też raczej oczywisty. Zimny i ja nie możemy robić nic innego niż osłaniać tyły. - zauważył Kallen wskazując na błędy w rozumowaniu Shackletona.

- Co do amuletu to możesz równie dobrze zacytować siebie: "na chuj ci ten amulet" jak nie wiesz czy cokolwiek robi. Eliksiry? Nie wiesz czy są leczenia lekkich ran, równie dobrze może to być trucizna. A eliksirów leczenia lekkich ran każdy potrzebuje. - dodał.

- Shackleton, pomyśl chwilę nad tym - Zimny załatwił niemal tyle samo wrogów co ty, ja unieszkodliwiłem ich i pozwoliłem ci działać, Raegan wspierał cię z flanki dzięki czemu wróg nie mógł się skupić. Ragnar chronił łódź i przedziurawił ją. To, że zabiłeś najwięcej wrogów to wynik współpracy a nie tylko twoich zdolności, które oczywiście mocno się do tego przyczyniły. Jednak zwycięstwo to nie tylko trupy. - wskazał palcem na ciała pływające w wodzie.

- Nie potrzebuję amuletu wzmacniającego siłę, o ile jest on magiczny. Dlatego najpierw sprawdźmy co robi - potem zdecydujemy komu najbardziej się przyda. Wtedy nie trzeba będzie bawić się w pożyczanie. - zauważył elf.

Wnerwik 28-10-2012 19:27

- Ja też dostałem włócznią w brzuch - wtrącił Raegan, któremu najwyraźniej również spodobał się amulet. - Umówmy się tak - sprawdźcie co to cholerstwo robi, a potem damy to temu komu się najbardziej przyda. Reszta w ramach rekompensaty dostanie eliksiry, bo i tak jest ich za mało. Pasuje? - Łotrzyk uważał, że taki podział byłby najbardziej sensowny, ale znając życie znajdzie się ktoś kto będzie robił problemy.

Someirhle 28-10-2012 19:41

- Taa, sprawdźmy. Zabawne, chcesz napoje, Shack? A kto ci powie, jaki jest ich efekt? I za jaką cenę? Poza wszystkim, psiakrew, nagroda jest za ryzyko, nie za największą liczbę oderżniętych łbów. - wysłuchawszy Raegana dorzucił - Brzmi dobrze.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 00:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172