W każdej wodno/rzecznej przygodzie, którą prowadzę jest kraken albo jego słodkowodny krewniak (ale gra go ten sam BN, bo ma etat). Czuje się źle ze świadomością, że w tej nie dałem mu wystąpić. Nie wiem jak to przyjmie i czy nie zburzy to jego delikatnej konstrukcji psychicznej.

Wyjątkowo chyba zgodzę się z kolegami, dawaj do przodu z akcją Panicz, chyba wszyscy czekamy na to, co się stanie :)

Rzut monetą, rzut monetą!
Jak będzie orzeł to wygra Robert, jak reszka to Gaspard, a na kancie to elfka.

Jak moneta nie spadnie to wygra kraken.

Nie mów mi tu o filozofach tylko ożyj i chodź ze mną tratwę ratować i na obiad pyry obierać.
Kaeasa, jak wiemy, nie jest kura domowa więc o obiad my, mężczyźni, musimy się postarać sami.

Jakie to miłe, że dziadek zza grobu wspomaga nieuchronnie do niego zmierzającego wnuczka, już niedługo będą razem :3

To się nazywa kult przodków! :P

A wojskowe skrobanie pyr to Rytuał Przejścia więc do roboty!:)

Dopiero po próbie Trawy :P

Gandźmin?:)

Czyli Robert z Gaspardem idą na pałę? Super :D