A nająć się gdzieś nie da?

Shen uważa "rozsiadanie się" za stratę czasu. Skoro mamy jakiś ślad to trzeba za nim podążyć, póki świeży. Piknikować można w marszu a z posiadłości można zabrać jakieś jedzenie na drogę. Jak pies złapie trop, to też bym go nie odstawiał od razu. W końcu może nam wskazać dokładniejsze miejsce niż ogólny kierunek/okolica gdzie dziewczynki mogły się się udać. Jeśli chodzi o konie, to wydaje się, że Mersambar do duże miasto, więc z wynajęciem nie powinno być aż takiego problemu.

Jeśli nasza ekipa koniecznie chce robić przystanek, to Shen pójdzie do doków wywiedzieć się co nieco o owym "duchu wody" którego przyniosła nam Taiga i ew. wynająć konie a z resztą spotka się po umówionym czasie. Wrzuciłbym to wszystko w posta, ale muszę pisać u siebie więc mogę nie zdążyć.

Nie "rozsiadać się", ale coś przegryźć i w drogę ;)

Zgadzam się z powyższym, zjedzenie 15-30 min w trakcie wymiany informacji która już w zasadzie jest w postach i ruszamy, bez przystanków w dokach, wprost za psem. 15-h to rzeczywiście młoda jeszcze pora, nie ma co czekać. A co do koni tępo i tak będzie należało do psiego - , osobiście bym odpuścił bo pies z nosem przy ziemi owszem będzie szedł szybciej niż człowiek ale nie tak szybko jak jadący koń , a pół godziny w ta czy w tamta nie zrobi większej różnicy. natomiast późniejsze zostawianie koni może byc ciut kłopotliwsze. Zwłaszcza jeśli w okolicy krecą się bandziory, taka grupa koni to nie lada gratka. Aczkolwiek jak bedzie trzeba to sie Markus dostosuje do grupy. jak wszyscy bądą jechac to wszak nie bedzie szedł za nimi w ogonie.

Cztery godziny marszu, a cztery godziny jazdy to znacząca różnica ;) Tajga jest leniwa, konie to mus (po plaży nie pogalopujemy specjalnie, ale co tam - i tak nie umie jeździć), a z posiłkiem śpieszyć się będzie tylko, jeśli reszta się pośpieszy - żeby jej nagroda nie uciekła ;)

Heh Markus przebył kawał drogi pieszo wiec jest w zasadzie zaprawiony do chodzenia, dodatkowa domena w późniejszych kręgach "podróż" też zobowiązuje :) Ale jak mówiłem ni emam nic przeciwko koniom. jeśli jednak choć cześć z drużyny będzie wolała iść pieszo ( choćby jedna osoba) - to i Markus do nich/do niej dołączy. jeżeli zaś wszyscy będą konno, to wszyscy.

A wszyscy potrafią jeździć konno? Albo może - a kto potrafi jeździć konno? Bo ja się nie piszę na jazdę konną w zbroi innej niż lekka, nie mając ani jednej rangi w skillu. Wiem, że jazda stępem trudna nie jest (ale i nie szybsza niż spacer w wykonaniu człowieka), ale już kłus z anglezowaniem swojego wymaga. Jak trafimy mimo wszystko na jakąś grupę przeciwników i dojdzie do walki, to też nie będzie fajnie.

Tajga sobie może konia nająć i nawet przodem jechać. W końcu ją stać. Albo może się dłużej pobyczyć w posiadłości i konno nas dogonić. Voila, po problemie.

Proponowałbym wóz. Może ktoś umie powozić ;)

Przecież tropimy, nie pojedziemy szybciej. Nikt nikogo nie zmusza, kto nie chce, nie umie może spacerkiem :]

Jedzmy wreszcie! Musimy opisywać to jedzenie, skoro plan dnia już mamy?

Czy dodatkowy zwiad da jakieś ekstra informacje?