lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Świecidełko II: Dziedzictwo (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/16641-swiecidelko-ii-dziedzictwo.html)

TomaszJ 22-06-2017 08:09

Nie było czasu, ni możliwości uwolnić ostrza, dlatego to sir Elvin sięgnął do pasa i wyciągnął długi, ostry puginał, który wbił w żywotne organy najbliższego lezącego ślepca - a przynajmniej miał taką nadzieję. Dalibóg, jeden z nich nie wstanie. A co dalej, to niech Torm ma rycerza w opiece, bo ni walczyć na zmiażdżonej nodze się nie dało, ni uciekać. Została tylko obrona.

Pan Elf 23-06-2017 14:14

Yetar chciał rzucić jakąś kąśliwą uwagą w stronę ślepego stwora, z którym walczył, lecz w porę ugryzł się w język. Przecież one reagowały na dźwięk, więc najlepiej było, gdyby w ogóle się nie odzywał.
Przy najbliższej okazji pchnął więc swoim mieczem, chcąc jak najprędzej pozbyć się przeciwnika i ruszyć Elvinowi na pomoc. Cóż, gdyby tak ochoczo nie pchał się do walki, to bardzo możliwe, że teraz byliby w znacznie lepszej sytuacji. Czego jednak nie robi się dla przyjaciół...

Sekal 24-06-2017 20:58

Yetar zatańczył ze swoim przeciwnikiem, jak równy z równym wymieniając z nim ciosy. Girlaen przemknęła obok, kiedy topór bezokiego zostawiał kolejną - ciągle niegroźną - ranę na ciele fetchlinga. Jego oczy jednakże w końcu dały przewagę. A może było to wykorzystanie tych ułamków sekund w płynącym czasie, które chłopak zabierał dla siebie? Te jedno mrugnięcie okiem, jedna spóźniona odrobinę zasłona i miecz wbił się w bebechy bezokiego stwora.

Elvin oberwał z czoła w nos. Bryznęła krew, ale jego sztylet wszedł także w ciało wroga. Nie tak jak zamierzał rycerz, lecz nie było co narzekać. Szczególnie, że Luna całkiem celnie rąbnęła wroga w łeb, a ten zdezorientowany odwinął się niziołce całkiem nieskutecznie, pozwalając Blacktowerowi zrzucić go z siebie. Mauzoleum przeszył świst pocisku, który wreszcie celnie ugodził trzeciego, już stojącego wroga. Wbił się głęboko w jego pierś.

Yetar doskoczył do tego, którego zrzucił Elvin i przebił go swoim mieczem. Zapadła cisza, przez którą przebijały się tylko stłumione odgłosy walenia o magiczne wrota.
I głos niematerialnego maga, o którym wszyscy zdążyli zapomnieć.
Ale on pamiętał o nich.
Ulotne słowa magicznej formuły natychmiast wyparowały z ich pamięci. Świat zawirował, wsysając ich w siebie, prosto w ciemność.


..:: KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ ::..


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:45.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172