lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Jeśli tylko przetrwamy - D&D 3.5ed FR (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/17667-jesli-tylko-przetrwamy-d-and-d-3-5ed-fr.html)

Zormar 04-04-2018 10:46

ezowocne. Tak można było podsumować poszukiwania studni, strumienia, czy czegokolwiek innego, co mogło być źródłem słodkiej wody. Fakt ten był bardzo niepokojący, wszakże takie miejsca nie powinny znajdować się daleko od osady, wszakże coś tak podstawowego jak woda jest nieodzowne dla przeżycia. Sama lokalizacja z kolei powinna być tak dobrana, by wody nie dało się łatwo zatruć, czy stracić doń dostępu np. w przypadku najazdu, czy czegokolwiek w tym rodzaju.

***

iedy tylko usłyszał, że włócznia emanuje jakąś nieznaną magią nazwaną przez Jasmal cienistym splotem, odruchowo wypuścił ją z rąk i zaczął oglądać swoją dłoń. Nic. Żadnych plam, rozkładających się palców, czy czegoś w tym rodzaju. Na ten widok odetchnął z ulgą i raz jeszcze pochylił się nad orężem. Patrzył na niego i rozmyślał dłuższą chwilę, aż wreszcie podniósł ją.
Nie wiem czym jest ten cały *cienisty splot*, ale już sam fakt, że włócznia ta była używana świadczy o tym, że nie powinna szkodzić walczącemu – rzekł oglądając ostrze o hebanowej barwie. – Przeklęta też chyba nie jest, gdyż nic mi się nie stało. H... Helm był wobec mnie łaskawy...
Słowa jego była na koniec coraz cichsze, aż wreszcie usta jego poruszały się bezdźwięcznie, jakby to co chciał powiedzieć było tylko dla niego samego. Po chwili ocknął się z zamyślenia i rzekł do Thazara:
– Ruszajmy.

***

trumień? Raczej za daleko. Studnia? Nie ma. Odsalanie wody morskiej? Głupota. Magia...
Magia... – wymruczał pod nosem wtórując myślom.
Myślisz, że mogli pozyskiwać wodę z pomocą magii? Zdaje się, że nie powinno to być niczym trudnym, czy niezwykle skomplikowanym? Wszakże w miejscach takich jak to czci się zazwyczaj jakiegoś boga, czy boginię powiązaną z wodą, to też nie wykluczone, że ich kapłani mogli zapewniać dostęp do wody... – Edrik uderzył się otwartą dłonią w czoło. – Ale jesteśmy głupi. Przecież Jasmal może nam wyczarować wodę. Już to robiła wcześniej, to czemu by nie i teraz?
A co się tyczy tej ścieżki – skinął głową na ginąca w trawie wydeptaną dróżkę. – to nie widzę sensu ryzykować, zwłaszcza po tym co nas ostatnio spotkało. Powinniśmy wracać.

psionik 06-04-2018 21:56

Onaga planował rozpalić drugi kominek w sąsiednim domu, gdize mógłby obserwować nadchodzących przeciwników, ale ostatecznie zmogło go zmęczenie. Ostatnie dni w pełnym skupieniu prowadził grupę w upalnym słońcu wypatrując niebezpieczeństw. Nawet nie zdawał sobie sprawy jakie to było wyczerpujące. Gdy ogarnęli się po przeszukaniu osady po prostu padł tam gdzie stał momentalnie zasypiając.

Gdy obudził się i ogarnął, wrócili towarzysze z informacjami z rekonesansu. Mokhrul wysłuchał informacji nie podzielając radości majtka. Nie planował zostawać tu na tyle długo, żeby wypływać w morze w szukaniu pożywienia. Mięli jeszcze wystarczająco dużo zapasów. Przypomniał sobie jednak żeby przejść się jeszcze raz i poszukać czy w którymś z domostw nie ma mapy. Mapa okolicy powinna pomóc mu ocenić w którym miejscu przeklętego Chult się znaleźli i co ważniejsze, w którym kierunku powinni podążać.
Wtedy znalezienie dobrych łodzi może być kluczowe.

Dalsze rozważania przerwała Tajga. Półork podniósł się zwinnie sięgając jedną ręką po swój refleksyjny łuk, drugą wyjmując dwie strzały. Jedna spoczywała na luźno napiętej cięciwie, drugą jednym palcem lewej ręki trzymając jednocześnie łuk. Taki chwyt pozwalał na wypuszczenie dwóch strzał w czasie jaki przeciętny łucznik wypuszcza jedną.

Onaga kucnął śledząc potencjalny ruch przeciwnika gotowy do oddania strzału, gdy tylko zostaną zauważeni.

Nefarius 09-04-2018 20:14

Istota o błękitnych łuskach wyglądała groźnie. Z zęby wystawały mu haczykowate zębiska, którymi bez trudu mógłby odgryźć dorosłemu człowiekowi ramię, lub rozszarpać grdykę. Jego nozdrza błyskawicznie wciągały powietrze. Potwór poruszał się z gracją, choć mierzył prawie dwa metry wzrostu. Był umięśniony, a jego brzuch i grzbiet chroniła gruba łuska, stanowiąca naturalną zbroję. Stwór krążył pod domem, w którym zatrzymali się rozbitkowie. Węszył za nimi, raz po raz pochylając się nad ziemią. W końcu jednak wstał i podszedł do jednego z budynków. Prawą ręką sięgnął za pas, gdzie trzymał wetknięty sztylet z ogromnego zęba. Jaszczur wykonał kilka szybkich ruchów, znacząc na ścianie z desek dziwny symbol. Być może nawet nie był świadomy, że obserwuje go celujący z łuku Onaga, oraz Anna na pięrtze budynku. Stwór ostatni raz rozejrzał się wokół, po czym jak gdyby nigdy nic odszedł w kierunku, skąd przybył.
Anka odczekała kilka chwil by mieć pewność, że nie zostanie zauważona, po czym zeskoczyła przez okno, lądując na rzuconych w kupę sieciach rybackich. Dziewczę przyjrzało się symbolowi na ścianie zastanawiając się, co mógł oznaczać.


Thazar i Edrik zrezygnowali z dalszych poszukiwań wody. Dwoje mężczyzn w końcu postanowiło wrócić do ich chwilowego obozu. Tak długo jak była z nimi Jasmal, mogli sobie pozwalać na opieszałość w sprawie poszukiwań wody. Niebo powoli szarzało. Największy wpływ na to miały burzowe chmury, nadciągające znad morza. Wiatr ucichł, ale ta cisza zwiastowała prawdziwą furię Talosa. Dwoje kompanów udało się tą samą drogą z powrotem do osady. Na miejscu zastali dziwny obrazek. Reszta grupy nerwowo kotłowała się przy jednym z domów.
-Był tu!- krzyknął Boro, kiedy tylko dostrzegł Edrika i Thazara. -Taki jaszczuroludź, jakiego widziała wcześniej Anka!- od razu oznajmił.

Kerm 09-04-2018 20:44

Wycieczka krajoznawcza zaowocowała odnalezieniem ścieżki prowadzącej nie wiadomo dokąd. To był, jak na razie, jedyny zysk. Stale nie było wiadomo, skąd mieszkańcy brali słodką wodę, bo w to, iż używali do tego magii, Thazar jakoś nie wierzył.

Powrót odbył się bez problemów i dopiero w samej wiosce czekała na nich niespodzianka.
- Widać jakiś przyjacielsko nastawiony był ten jaszczur - powiedział mag, oglądając narysowany na ścianie symbol. - To według mnie pochodzi ze smoczego. Qah, czyli zbroja, ochrona. Może nas zachęca, byśmy tutaj pozostali i schronili się przed burzą?
Spojrzał w stronę morza i kłębiących się nad nim chmur.
- Nie sądzę, by zdołał przegapić ślady, jakie tu zostawiliśmy - dodał.

Sayane 10-04-2018 09:06

- Optymista - prychnęła Tajga do maga, nadal zdenerwowana po niespodziewanej wizycie jaszczuroludzia. - A ty się nie wydzieraj, bo jeszcze wróci. A może wolisz skończyć jak Kassandra? Ona też się tak darła - warknęła do Bora.
To może znaczyć też "bezpieczenstwo" - pewnie oznacza sprawdzone chaty... albo sprawdza, czy ten mag z truposzami już sobie poszedł. Przynajmniej mam nadzieję, że nie współpracują - wróciła do kwestii napisu. Wróg mojego wroga... Nie, może lepiej nie ryzykować.

- Znaleźliście coś ciekawego? -
spytała Erica i Thazara.

Avdima 10-04-2018 12:53

- Dla ciebie pani Anka, Boro.

Peck zrugała majtka wyłącznie po to, żeby się speszył. Chłopak ekscytował się wszystkim, co widział i zawsze informował o tym resztę, która nie widziała. Ułatwiało to nieco komunikację w grupie, nie da się ukryć, ale jednocześnie Boro miał problem bycia tym najmłodszym i najsłabszym, a takim się z natury dokuczało.

Kobieta wysłuchała uwag bardziej magicznej części ekipy po czym wskazała na malunek paluchem i dodała swoje trzy pensy.

- Wygląda jak moje bazgroły. Trochę jak głowa jaszczurochłopa, ale skoro twierdzicie, że to piktogram, to się nie kłócę. Mógł oznaczać bezpieczne chaty, ale nawet nie zajrzał do środka, więc albo wiedział, że jesteśmy w środku albo jest najgorszym zwiadowcą w okolicy. Tak czy inaczej, spodziewałabym się, że przyjdzie ich więcej.

Zormar 10-04-2018 13:43

owrót do tymczasowego obozu zaowocował niespodziewanym widokiem, bowiem oto reszta ich zacnej kompanii kotłowała się pod jednym z domostw. Już z daleka dało się dostrzec podniecone ruchy oraz usłyszeć podniesione głosy, lecz doskonały przykład dał Boro w chwili, kiedy ujrzał ich powracających, niestety ani w glorii, ani w chwale, ale przynajmniej w jednym kawałku, co było zapewne najważniejsze. Nie licząc wody, albo sposobu na powrót do domu.

drik obdarzył Boro piorunującym spojrzeniem, które miało uświadomić majtkowi jak głupi się zachowuje. Mimo wszystko jego słowa okazały się przekazywać wieści, których nie można było ignorować.
Jaszczuroczłek? Tutaj? Co się dokładnie wydarzyło? Anna? Tajga?

nformacje otrzymane od reszty okazały się niezbyt obfite, gdyż wynikało z nich jedynie tyle, że jaszczuroczłek przyszedł, nakreślił glif i odszedł. Niemniej dziwnym było to, iż nie sprawdził domostwa, w którym to się zatrzymali, wszakże musiałby być ślepy, albo niespełna rozumu, by nie dostrzec, albo wywąchać dymu. Inną nurtującą kwestią była ta, dlaczego oznaczył tylko jeden budynek, a nie inne? Czyżby jednak zdawał sobie sprawę z ich obecności i symbol był wiadomością? Jak w takim wypadku powinni go interpretować? Chęć pomocy? Ostrzeżenie?

opiero pytanie Tajgi wyrwało go z zamyślenia.
Znaleźliśmy jedynie ścieżkę wydeptaną w wysokiej trawie. Rozważaliśmy jej sprawdzenie, lecz patrząc po tym co się dzieje dookoła uznaliśmy, że nie ma to na tamtą chwilę sensu i zawróciliśmy. O mało co, a wpadlibyśmy na tego jaszczuroczłeka – wyjaśnił sprawę, po czym dodał wpatrując się w niebo. – Do tego pogoda się pogarsza... Chwila...

rzerwał, po czym zaczął szukać śladów jaszczuroczłeka, by podążyć ich śladem i sprawdzić skąd przybył. Kto wie, czy nie okaże się to istotne w niedalekiej przyszłości chociażby jako informacja o potencjalnym kierunku, z którego może nadejść atak, albo i co gorszego.

Buka 15-04-2018 00:07

Jasmal stała tam wciąż z kuszą w dłoniach, tym razem już załadowaną. Spojrzała po zebranych, po czym wzruszyła ramionami.

- Dobrze. Więc spytam, o oczywiste. Skoro zagrożenie minęło, zostajemy tu na noc, czy szukamy innego schronienia? Jeśli zostajemy, mogłabym może wyczarować... ugotować no, jakąś zupę. Jeśli zaś się zbieramy, to słucham propozycji.

Rozładowała w końcu kuszę, kładąc ją na pobliski stół, po czym położyła dłonie na biodrach, spoglądając na zebranych.
- Ja rozumiem, co się dzieje, te wszystkie zagrożenia, wątpliwości... jednak nie mam zamiaru zdychać z głodu. Wszelkie tajemnice będą tu również jutro. Póki zaś co, trzeba coś zjeść, inaczej wkrótce nikt z nas nie będzie miał siły wywijać mieczem...

Kerm 15-04-2018 09:01

Możliwości były dwie - iść dalej i jakiegoś szukać schronienia przed burzą, albo zostać i spróbować doczekać rana.
Każda z tych opcji miała swoje plusy i minusy, jednak (zdaniem Thazara) pomysł, by zostać w opuszczonej wiosce, miał tych minusów nieco mniej.

- Zostańmy tutaj - poparł przedmówczynię. - Musimy odpocząć i coś zjeść, a jeśli burza dopadnie nas na otwartym terenie, to rankiem będziemy ledwo żywi.

Sayane 15-04-2018 13:56

A niech wam będzie - burknela Tajga. Żadna opcja nie była zachęcająca.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172