lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Bezsłoneczna Cytadela (Zapomniane Krainy [Pathfinder])[18+] (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/17786-bezsloneczna-cytadela-zapomniane-krainy-pathfinder-18-a.html)

Googolplex 27-03-2018 00:37


- Volf ma racje. - Nieoczekiwanie zgodziła się z jaszczurem lady Diana, wykazując przy tym sporo entuzjazmu. - Jeśli roślina jest tym o czym mówi Zoren to trzeba się upewnić, że nikomu nie zaszkodzi. Zorenie, myślisz, że to możliwe aby w sąsiedztwie tej kołkownicy rosły jakieś rośliny naturalnie odporne na jej działanie? Mógłbyś z takich przygotować lek dla małej?

shewa92 27-03-2018 01:27

Mnich prze dłuższy czas tylko i wyłącznie obserwował wydarzenia, a zdecydowanie było co obserwować.

~ Drużyna w akcji! Panie i Panowie spektakl właśnie się rozpoczyna. ~ zażartował w myślach ~ Ciekawe czy wyjdzie podobnie jak spotkanie z Królową Amberlie i Królem Tanisem?


Mimo, że sytuacja była z gatunku spraw życia i śmierci to Anathemowi ciężko było zachować powagę. Podstawowe błędy popełnione w czasie pielęgnacji chorej strasznie raziły w oczy nawet kogoś kto na medycynie się nie znał. Jeszcze ta dziewczyna...
~ Aasimar pełną gębą, ale przynajmniej dobrze wychowana ~ oddał dziewczynie sprawiedliwość i sam się ukłonił.

Z rozmyślań wyciągnęło go poruszenie wywołane przez pewną dosyć dobrze uzębioną „mordkę".
- Może rozejrzę się po lesie za miejscem gdzie dziecko znalazło ten chwast? - Zaoferował Volf - Dobrze byłoby wiedzieć jeśli rośnie więcej tego szajs... yyyy... - Jaszczuroczłek zawiesił wzrok na Lei. - Szachrajstwa. Szachrajstwa tego, no.
- Ja też nie miałbym nic przeciwko temu, by sprawdzić miejsce, gdzie rosną takie niebezpieczne rośliny- zaoferowało swoją pomoc Diablę.

Sindarin 27-03-2018 09:06

Zoren westchnął ciężko. Wiedział już, jak musieli czuć się wykładowcy, wielokrotnie powtarzając te same zdania. Zwrócił się do Jace'a
- Był to "Przewodnik po rzadkiej florze Północy" pióra Hermausa Vigo. Autor umieścił tam tylko krótką notkę na ten temat. I zgadzam się, roślina powinna zostać przeniesiona i zbadana, zanim ją unicestwimy - co może być elementem kuracji.

Gdy Kharrick, Volf i Anathem zaoferowali swoją pomoc, kiwnął głową z wdzięcznością. ~Jak to zwykle bywa, to ci milczący są pierwszymi gotowymi do działania~
- Kharrick, dodatkowa para pewnych rąk w laboratorium zawsze będzie mile widziana. Lady Diano, Twoja dedukcja odnośnie roślin-antidotów jest słuszna, jednak w świetle nienaturalnego pochodzenia tego kwiatu nie możemy mieć stuprocentowej pewności. Niemniej, poszukiwania zaproponowane przez Volfa są najrozsądniejszym działaniem. Co zaś się tyczy przygotowania leku - o ile jestem w stanie przygotować jego składniki, to sam proces podania oraz dawkowanie powinno zostać przeprowadzone przez wykwalifikowanego medyka lub zielarza. Nie posiadając profesjonalnej wiedzy w tej dziedzinie mogę zaszkodzić dziewczynce. -

~A wszyscy wiemy, do czego by to doprowadziło~

Kerm 27-03-2018 09:10

Wielkoduszność jaśnie wielmożnego burmistrza wprost zwalała z nóg.
Sam zawinił, nie dopilnowawszy córki, a potem miał do całego świata pretensje. I planował, łaskawie, wybaczyć młodej 'wiedźmie' nieistniejące winy.
Nie ma to jak zwalić wszystko na kogoś.
Czy jednak warto było wsadzić burmistrzowi kilka szpil, czy też lepiej poczekać, aż mała Amada wyzdrowieje, a dopiero potem wspomnieć o odszkodowaniu.

- Skoro to wina tego kwiatka - powiedział Morn - to może warto by rozpytać wśród mieszkańców, czy kto czasem nie ma ksiąg traktujących o zielarstwie.

TomBurgle 27-03-2018 10:54

Poproszony przez Zorena Tanis ponownie - bo przejrzał już pomieszczenie pod tym kątem wcześniej - spróbował znaleźć magiczną aurę kwiatu. Mimo szczerego entuzjazmu niesionego pierwszym sensownym tropem, bezskutecznie.
- Na tyle na ile jestem w stanie stwierdzić, nie roznosi się w okół niego żadna magiczna aura, ni to przedmiotu, ni to artefaktu -

- Może ktoś ze starszych mieszkańców osady zna takie historie? - zasugerował - Albo Sedaryk? -

Skwapliwie potaknął uwadze o konieczności usunięcia reszty felernego kwiatu rosnącego gdzieś poza miastem, tym bardziej kiedy Diana wpadła na pomysł z antidotum. To nie tak że sam się wybierał za miasto, ale pomysł był dobry.

- Ksiąg...albo wiedzy ludowej. Wśród rolników liczyłbym raczej na to drugie, choć to babka Leo była tutaj główną zielarką. Ale chodźmy, we dwóch dowiemy się tego szybciej - zaproponował Mornowi. Ale rzucał też dziwne spojrzenia na Dianę, jakby chciał coś zaproponować.

Flamedancer 27-03-2018 12:19

I w ten oto sposób stracili możliwość zdobycia odpowiedniej wiedzy na temat pochodzenia kwiatka, pomyślała Amberlie, gdy córka burmistrza ponownie zasnęła. Pozwoliła sobie głośno westchnąć i nonszalancko oprzeć się o ścianę, mając dość tych absurdów i hipokryzji wygłaszanych przez jej ojca.
Ale ona tego tak nie zostawi, o nie. Jeszcze nie teraz, mimo że nóż w kieszeni otworzył się już dawno temu

Skinienem głowy podziękowała Zorenowi i Jace’owi, nie chcąc przerywać wywodów rozbrzmiewających w czterech ścianach pokoju. Wampiryczna roślina? Tym bardziej powinni byli się dowiedzieć skąd ją wzięła, ale wyszło, jak wyszło. Wpatrując się w przeklęty kwiatek już sobie wyobrażała, jak ów płonie żywym ogniem. Rozumiała potrzebę przebadania go, ale nie miała zamiaru pozwalać przetrzymywać im go dłużej, niż będzie to konieczne. Nieumarłe ścierwo należało niszczyć.
Pojawiało się też kolejne pytanie: czym było dwuetapowe leczenie? Gdyby tylko mogła skorzystać z działu medycznego Wielkiej Biblioteki Cormyrskiej w Suzail…
~ Wykorzystuj dostępne środki, a nie zastanawiaj się “co by było, gdyby” ~ zganiła sama siebie w myślach ~ Zbite figury na pole gry już nie wrócą.

Kręcąca się po pokoju Kritha podeszła do Amberlie i położyła się jej na stopach tak, jakby to było najwygodniejsze miejsce w Faerunie. Kobiecie to nie przeszkadzało, w końcu w nocy obie spały zaraz obok siebie, tylko był jeden problem.
Była niesamowicie ciężka.
~ Cóż, mogę poczekać ~ wzruszyła ramionami, nie mogąc z tym nic więcej zrobić.

W trakcie całego pokazu Lei milczała. Nawet zdawało się, że nie zrobiło to na niej żadnego wrażenia - i tak było w istocie. Wiedziała już od samego początku, gdy ją zobaczyła. Nie, nie negowała jej zdolności. Ale kiedy zapytała się czy nikt z nich nie ma nic do ukrycia, tylko cicho westchnęła i odwróciła wzrok. No dzieci nie zdawały sobie sprawy, że dorośli zawsze mieli coś, o czym by chcieli nie mówić. Od włóczęgi poczynając, na paladynach kończąc.
Tak był skonstruowany świat.
A burmistrz zachowywał się tak, jakby wiedział.
Uroczo.

- Wiecie co? Ja bym się zapytała o lokalne historie związane z wampirami bądź czymkolwiek podobnym jeśli chcemy dokładnie zlokalizować miejsce pochodzenia tej rośliny - powiedziała krótko pozostałym.

Kerm 27-03-2018 12:49

Zdaje się, że niektórzy uznali iż Amada jest jedynym źródłem informacji. A przecież mała dziewczynka nie mogła sobie biegać po polach i lasach bez żadnej opiekunki.

- Panie burmistrzu - powiedział Morn - wszak ktoś musiał być przy tym, gdy pańska córka zerwała ten kwiatek. Chyba wystarczy rozpytać służbę, prawda? I dobrze by było, gdyby pan to zrobił... Jak najszybciej.

Cedryk 28-03-2018 10:54

Sara wróciła nie tylko z bluzką, lecz również z wełnianym swetrem oraz zimowym płaszczem. Zaprowadziła Leę za parawan.
- Bydlak, nieźle panienkę uślicznił. Znać rękę fachowca. Nie przeciął nigdzie skóry. Zaraz nałożę maść panienko.
Zza parawanu dochodziła paplanina służącej.

Burmistrz przez chwilę myślał nad propozycjami i pytaniami drużyny.
- Zaraz powinien przybyć kapłan Sedryk został by dokonać zakupów. Zatem mówicie leczeni mocą bogów a potem leczeni naturalne?
Popatrzył z obrzydzeniem na wielobarwny kwiat w donicy glinianej.
- A to ohydztwo zabierzcie z moich oczu, spalcie czy też inaczej zniszczcie. Saro pamiętasz, gdzie Amada znalazła ten kwiat.
- Tak wielmożny panie.
- dobiegło wraz z sykiem Lei. - Już kończę panienko, zaraz pomogę panience się ubrać.
- Zaprowadzisz zatem w to miejsce.
- Tak wielmożny panie.

Burmistrz wnikliwie przyglądał się towarzyszom.
- Możecie się rozdzielić, lecz kilku z was zostanie tutaj w gościnie, a z każdą grupą wyślę po jednym zbrojnym. Za znalezienie najlepszego sposobu na usuwane tych kwiatów zapłacę wam pięćdziesiąt sztuk złota. Co zaś się tyczy wampirów i innych nieumarłych stworów zła to nie słyszałem żadnych legend związanych z tą okolicą. Jest jednak przy Starej Drodze ruiny cytadeli, która zapadła się pod ziemię. Zaraz wydam odpowiednie rozkazy strażnikom.

Na te słowa do komnaty wszedł kapłan Sedryk.
- Jesteście już Sedryku, jak zakupy?
- Owocne, nie prześciełam za niewolników, których chciałem kupić.
- Słyszeliście kiedyś o kompleksowej, podwójnej kuracji.
- Niestety nie, lecz zaraz mogę użyć jak zwykle mocy uzdrawiania „Przyjaciółki Kupców”.

Burmistrz zatrzymał przechodzącego sługę gestem dłoni.
- Sprowadź mi tu dziesiętnika czekającego przed donżonem.
Po chwili zbrojny z ryngrafem z brązu na piersi stawił się przed burmistrzem.
- Przydzielisz do każdej grupy gości po jednym zbrojnym. To kto i dokąd się udaje?



shewa92 28-03-2018 11:52

Anathem był rad, że w końcu będzie mógł wziąć się za jakieś konkretne działania. Nie pomógł zbytnio przy rozwiązywaniu zagadki dziwnej choroby dziewczynki, ale też nie takie były jego takenty. Teraz czuł, że może się zdecydowanie bardziej przydać.


- Jak już zapewne zauważyłeś burmistrzu, jestem raczej istotą czynu. Nie dla mnie naukowe debaty i medyczne rozważania. Chciałbym udac się na poszukiwania tych dziwnych kwiatów. - odpowiedział od razu - Chętnie widziałbym w naszej grupie Volfa. On samym uśmiechem może rozwiązać cześć problemów, na które możemy napotkać. - dodał, po czym rozejrzał się po pomieszczeniu. Przez chwilę starał się ocenić „niezbędne zasoby" - Biorąc pod uwagę naturę tej rośliny, czułbym się raźniej, gdyby Lady Diana zechciała poprowadzić grupę. Moglibyśmy wykorzystać też wsparcie magiczne, na wypadek odporności tych chwastów na „standardowe metody ogrodnicze". Ktoś chciałby rozprostować trochę kości ? - rzucił pytanie. - Przydałby się również Twoje umiejętności tropicielskie „Królowo Amberlie" - dodał żartobliwie.

Kerm 28-03-2018 12:27

Cokolwiek burmistrz robił bądź mówił, to tracił w oczach Morna. Może był i świetnym urzędnikiem, ale człowiekiem - nie. To, że handlował niewolnikami, tym bardziej pogrążało go w oczach zaklinacza.
A i głupcem poza tym, jeśli sądził, że byle wojak zdoła upilnować parę osób, szczególnie jeśli owe osoby byłyby zdesperowane.

- W takim razie, skoro strażnika mamy zabrać ze sobą, by nas podczas wędrówki po mieście pilnował - powiedział - to niech to będzie ktoś, kto zna miasto od podszewki i potrafi z ludźmi się dogadać, a nie że będzie swą osobą ludzi straszyć i do mówienia zniechęcać.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:30.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172