lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D 3.5 Dark Sun] Bezimienny (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/18510-d-and-d-3-5-dark-sun-bezimienny.html)

Zaalaos 06-10-2019 20:36

Dalacitus przemknął pod osłoną burzy przez coraz wyżej sięgającą wodę na flankę elfa. Przez krótki moment autentyczny strach w mentalnym głosie Kadira powstrzymał jego dłoń, ale nie trwało to długo. Nie miał lepszego rozwiązania na obezwładnienie nieznajomego, wyprowadził więc dwa szybkie ciosy w witalne punkty przeciwnika, po cichu licząc na to że ten przeżyje i będzie na tyle osłabiony by Kreen, bądź Canth z konstruktem dali radę go obezwładnić.

Sindarin 07-10-2019 10:14

Spróbujcie go nie zabijać?! Czy ten plugawiec sobie żartuje?! Canth ledwie wyczołgał się spod zabitego crodlu, by zostać chlaśniętym nożem, a mag zabronił zabijać cholernego elfa.
Przynajmniej jedna rzecz usatysfakcjonowała dowódcę - jego teoria wyglądała na prawdziwą, długouch w jakiś sposób przenosił część swoich ran na kogoś innego. Tylko kim był ten pechowiec?
~Kogo chce zabić!?~ wykrzyczał w myślach licząc, że kanał telepatyczny jest jeszcze otwarty.

Plugawiec ostrzegł przed zabijaniem elfa, ale nie mówił nic o poturbowaniu go tak, by nie stanowił zagrożenia. Pierwszym celem musiała być jednak broń przeciwnika - ostrze wydawało się niegroźne, dopóki w kilka sekund nie powaliło jaszczurzego wierzchowca. Canth wydał rozkaz konstruktowi, by ten najpierw zmiażdżył sztylet elfa, a potem unikał uderzania w witalne punkty. Sam stanął twardo w błocie i skoncentrował się, wyszukując umysłem słabe punkty na powierzchni broni. Jeśli konstrukt sobie nie poradzi, jego uderzenie powinno bez problemu ją zniszczyć. Jeśli nie będzie czego, zawsze można wypłazować długoucha.

Ehran 07-10-2019 19:35

Kadir zaczął mamrotać coś nad laską. Nagle pochwyciły go spazmy, jakby atak epilepsji wstrząsnął jego ciałem.
Z oczu i uszu pociekła krew.
Trwało to jednak zaledwie kilka uderzeń serca. Tak szybko jak nieznana siła się pojawiła, tak i natychmiast odpuściła. Kadir oklapł w siodle. Dyszał ciężko.
Potem splunął krwią w bok. Był wyraźnie niezadowolony.
Deszcz rozmywał krew. I już po chwili wydawało się, jakby się nic nie wydarzyło.

~ Nie wrzeszcz. Słyszę cię wyraźnie. ~ skarcił mag Cantha.
~ Wszystko wskazuje na to, że pragnie zabić tą uroczą elfkę, którą wcześniej napotkaliśmy. A jej współplemieńcy wrócą się do ostatniego maga którego napotkali. I zabiją jego, czyli mnie, i wszystkich którzy mu towarzyszyli, czyli ciebie i pozostałych. A potem ewentualnie się zastanowią, czy aby rzeczywiście mieliśmy cokolwiek do czynienia z jej śmiercią.~ Kadir był wyraźnie rozeźlony.

Kadir zamknął oczy. Jego sługi zrobiły to samo. Po kolei, bez szczególnej synchronizacji.
Po chwili Kadir otworzył oczy wpatrując się intensywnie w elfa. Jego sługi zrobiły to samo. Tym razem w idealnym zgraniu, wszyscy otworzyli oczy dokładnie w tym samym momencie. Wszyscy wpatrywali się milcząco i w skupieniu w walczącego elfa.

Asderuki 07-10-2019 20:43

Cha'klach'cha nie zauważył piorunu. Zdawało się, że nie zauważył również mentalnego przekazu Kadira. Ewentualnie zupełnie go zignorował, bo wciąż młócił w elfa swoimi pazurami i szczękami. Próbował jakoś wymanewrować się wraz z pozostałymi do walki aby uzyskać jak najlepszy kąt natarcia.

nie mamy mapki w sumie więc jak da radę to fklanka


psionik 08-10-2019 13:52

~ A nie możesz po prostu rozproszyć jego magii? ~ spytał z pewnym wyrzutem Eupatryd. Nadal starał się nie uczestniczyć w starciu obchodząc walczących łukiem szukając końca magicznej burzy i obserwując co się wydarzy.

Klebern 09-10-2019 21:55

Czar Kadira i jego sług najwyraźniej na elfie nie odniósł żadnych efektów. Zaś próby zniszczenia broni elfa prawie spełzły na panewce, gdyby nie ostatni atak Dowódcy i jego konstrukta. Obaj wspólnie zniszczyli jego bronie.

Elf był bliski pokonania, jednak zabrakło jednego akcentu, jednego zdecydowanego ciosu. To co się potem wydarzyło zjeżyło wam włosy na głowie. W pobliżu elfa nagle wybuchła magiczna energia w mgnieniu oka pochłaniając walczących. Energia ta utworzyła coś na kształt półsfery ciągle powiększając się. Jej początkowy błyskawiczny rozrost zatrzymał się, jednak nie do końca. Mimo jakiś magicznych praw, sfera tej energii powoli, z trudem się powiększała.

Wszyscy co byli na zewnątrz tej sfery widzieli obraz jak przez mgłę i w dodatku czarno-biały. Jakby oglądali ruchomy obraz w jakiejś magicznej czy psionicznej projekcji. Ci co byli wewnątrz tej magicznej bariery poczuli ogromny ból. Z wyjątkiem konstrukta, któremu jakoś to nie przeszkadzało. Zamiast stąpać po grząskim, pełnym zasolonej wody gruncie, ich stopy zanurzały się w piekielnie suchym, czarnym piasku. To kontakt z nim tak bolał. Truchło crodlu momentalnie zamieniło się w proch. Co najgorsze, elfowi wyraźnie ta sfera nie przeszkadzała, ale widać było wyraz przerażenia, kiedy zobaczył ten spektakularny magiczny wybuch.

Elf po chwilowym przerażeniu, szybko się pozbierał w garść, warknął tylko pod nosem, na chwilę spoglądając w kierunku Cha'klach'cha
- Niech tak będzie, ale ta suka zginie.
I rzucił się z pięściami na Cantha, trafiając go i obijając Dowódcę.

Zaalaos 10-10-2019 18:03

Przerażenie w oczach łotra było równie duże jak w oczach elfa, z tą różnicą że jego ciało zdawało się z trudem znosić aurę tego miejsca. Z niemałym wysiłkiem udało mu się przezwyciężyć energię która próbowała wyssać z niego życie.
- Spierdalajcie stąd. - rzucił krótko do Cantha i Modliszki.
Przyjął dziwaczną postawę, z oboma mieczami w odwrotnym chwycie i ułożonymi wzdłuż przedramion, jedną nogą wzbijając nieznacznie martwy piasek pod stopami. W ułamku sekundy jego sylwetka zafalowała, a powietrze rozwarło się w miejscu gdzie stał, znikając wszystkim z pola widzenia.

Asderuki 10-10-2019 19:28

Cha'klach'cha uderzył wszystkimi czterema łapami o swój tors. Modliszka była na tyle zafiksowana na pokonaniu elfa, że ani strefa, ani wizja śmierci nie mogły jej powstrzymać. Wydając z siebie przeraźliwy skrzek zaczęła wbijać szpony w elfa.

Ehran 11-10-2019 09:10

Kadir zmrużył złowrogo oczy. Pojawienie się portalu zaskoczyło go.
Kto otworzył bramę? Co było jego celem?
~ To brama do Szarych Pustkowi. ~ wyjaśnił telepatycznie tym, którzy tego sami nie rozpoznali, co w jego mniemaniu byli wszyscy.
Kadir rozejrzał się ponownie dookoła. Nie mógł stąd rzucać zaklęć do wnętrza sfery. Zbliżanie się do ostrych narzędzi zaś, było mu niezmiernie w niesmak.
Nie wydawało się jednak, że ma jakiś wybór.

Jego eteryczny wierzchowiec ruszył do przodu unosząc się w powietrze. Równo z nim ruszyły się również jego sługi. Większość uniosła się jak on w przestworza, lecąc szykiem tuż pod magiem. Jedynie dwójka wojowników pozostała na ziemi, biegnąc w stronę sfery.

Mag zatrzymał się w najwyższym punkcie sfery. Zacisnął dłoń na uprzednio wyciągniętej z gardła lasce. Przez chwilę mamrotał coś pod nosem w nieznanym języku. Potem wyciągnął pustą dłoń w stronę elfa. Zaklęcie większego rozproszenia magii wyrwało się z jego rozczapierzonych palców.

Sindarin 11-10-2019 10:05

Nareszcie jakiś sukces! Oba sztylety elfa rozpadły się, zmiażdżone potężnymi uderzeniami macahuilta i łap konstrukta. Ten jednak nie miał zamiaru rezygnować z walki i rzucił się na dowódcę z gołymi rękami. Jego uderzenia były mocne, ale pancerz amortyzował większość, a i długouch nie miał jak obronić się przed spłazowaniem po głowie.

Wtedy świat dookoła ekspolodował szarymi barwami. Canth poczuł, jak coś dosłownie wysysa z niego życie, a wiadomość od Kadira tylko to potwierdziła. Dalacitus nie ryzykował i zniknął od razu, ale ich przewodnik wydawał się zupełnie ignorować zagrożenia.
- Cha'klach'cha, wynoś się stąd! - krzyknął na kreena, po czym wymierzył ostatni cios i sam wycofał się w bezpieczniejsze miejsce.
W sferze pozostawił konstrukta - sztucznej istocie te warunki nie przeszkadzały, więc mogła przytrzymać tam i elfa.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:46.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172