lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Z mroku... (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/2517-z-mroku.html)

pannamaslo 11-02-2007 20:11

"Znowu walka?" Odsunęła się na tyły drużyny i wyciągnęła miecz. Rozluźniała i zaciskała palce lewej ręki. Ostatnio nie poszło jej zbyt dobrze, chyba ten świat nie najlepiej na nią wpływał. "Niech elf ruszy pierwszy, jego altruizm dawno powinien go zabić...Taki przystojny, a taki głupi - szkoda." - pomyślała Swetlana, mając w pamięci ostatnie, poświętliwe uczynki drowa. Czuła, że kręci jej się w głowie, być może to zaklęcie Iywlii, albo zwyczjany stres.Czekała co zorbi reszta, ona dołączy się później...

merill 11-02-2007 20:38

Elf wyciągnął miecze,dwie bliźniacze klingi zalśniły delikatnym blaskiem, cicho wyszeptał słowa zaklęcia. Czuł jak jego ciało wypełnia się energią szukającą ujścia-to czar "przyspieszenia" zaczynał działać. "Nie obawiaj się śmierci, kruku, ona jest bramą do wiecznej chwały"-słowa mistrza zabrzmiały w jego głowie. Zajęcie się portalem i magią ich przywódcy pozostawił czarodziejce i kapłance. On sam wiedział co ma zrobić, to do czego został stworzony i wyszkolony, by zatańczyć taniec śmierci ku chwale Elistree. Zew krwi przodków znów się w nim odezwał. Ruszył w bój z szybkością błyskawicy podczas letniej burzy.Wiedział, że Dir go nie opuści i stanie u jego boku, co do Swetlany, ostentacyjnie kryjącej się za plecami drużyny miał wątpliwości, ale nie czas to i miejsce by je roztrząsać.
Biegł zakolem w stronę najbliższego wojownika, jego magicznie przyspieszone ciało pokonało ten dystans w okamgnieniu.Był tuż przy nim, wyprowadził jeden cios w szyję, wykonał piruet i ciął go jeszcze dwa razy w klatkę piersiową, odskoczył poza zasięg jego oręża, przyjął ponownie postawę szermierczą i czekał na efekt ataku.

Mira 11-02-2007 21:34

Aru, który trzymał sie jak zwykle na tyłach drużyny dostrzegł wycofujcą się Swetlane. To zachowanie zdawało mu sie niepodobne do tej wojowniczej kobiety, ale nie chciał sie już mieszać. Wystarczająco mu sie dziś oberwało, żeby wpadł w podły humor. Dość miał problemów z kobietami, dość miał tajemnic i przede wszytskim dość miał walki i zabijania!
Podczas gdy drow odwrócił uwage wrogów swym atakiem, diabelstwo zaczęło nucić pieśń - jak na niego zabrzmiało to nie tylko nadzwyczaj czysto, ale też... pięknie. Mocny, młodzieńczy głos na przemian to wznosił sie i drgał, to znów opadał wyśpiewując jakieś nieznane nikomu słowa.

Sokra dama
olku selie
Dento bad-ma
Orho sarsi
I du me jo
ton ta karhe
Subu olku
Donu mejhe

Wrogowie mimo iż niewielką uwagę zwracali na melancholijną pieśń diabelstwa, to jednak wraz z jej końcem poczuli mniejsze lub wieksze osłabienie. Kilku z nich musiało nawet oprzeć się o ściany.
Aru odetchnął ciężko. Czuł na sobie brzmię przywołanej magii oraz smutek, którym obrzucił wrogów. Oby tylko jego przyjaciele z druzyny znów nie chcieli zabijać, ale skorzystać z okazji jaką im dał.
Niebieskoskóry spojrzał z lękiem na Swetlanę i Iskrę.

g_o_l_d 12-02-2007 15:09

W czarnych oczach Iskry tańczyły wesołe ogniki. Aru wiedział co to oznacza. Nie obejdzie się bez rozlewu krwi. Stanowczo zwątpił w to, że genazi zna zaklęci, które tylko unieszkodliwią ich wrogów. Według Iywlii to mało skuteczne, a ona jak podejmuje jakieś działanie, wykonuje to z chirurgiczną precyzją wkładając w to całe swoje gorące serce. Iskra z uśmiechem przyjęła szybki odzew kompanów. Na jej twarzy zagościło zdumienie, gdy Swetlana odsunęła się na tyły. Z ironią i zażenowaniem w głosie krzyknęła:

- Hej! Blondasku mam nadzieję, że teraz nam nie oświadczysz, że panicznie boisz się węży?

Mówiąc to gwałtownie wyskoczyła zza rogu, zrobiła krok w przód. Jej włosy zaczęły falować jak przy silnym wietrze. Cała sylwetka uniosła się naprężona jak struna. Podniosła wyciągnięte dłonie nad siebie. Jej głos niosący słowa zaklęcia stał się donośny i głęboki. Gwałtownie opuściła dłonie w stronę maga. Za jej pleców uderzyło podmuch wiatru, unosząc kurz i piasek z ziemi. Z czubków jej palców wyleciał cienki zielony promień i leciał wprost na zaskoczonego Khaasta.

[user= 3770] Rzuciłem Dezintegracje (Wyt. ST 23) Atak dotykowy na dystans powinien mi wyjść, gdyż mag jest pozbawiony premii ze zręczności ale mimo to podaje Ci wartość mojego ataku dystansowego- 10 Moja postać jest pod wpływem przyśpieszenia więc przysługuje jej jeszcze jedna akcja cząstkowa w tej turze. Jeżeli nie zabije maga dezintegracją, rzucam na niego chwytającą dłoń Bigby'ego i nakazuje jej pochwycenie maga. Natomiast jeżeli go zabiłem używam Piętno Ognia (13k6, Ref. ST 30 )na wojowników ale tak, aby nie zranić towarzyszy. To pozwala mi wyznaczyć na polu bitwy 13 pól na których nastąpi wybuch (promień 2 kratki/ 3m, 1k6 od ognia każdy) Epicentra eksplozji mogą się na siebie nakładać.[/user]

pannamaslo 12-02-2007 15:49

Poczuła jak drży na całym ciele. Zroibło jej się zimno - znała te objawy. Tak strest i strach dawały o sobie znać. Zacisnęła mocniej dłoń na rękojeści miecza. Ruszyła w stronę najbliższego wroga. Zauważyła jak Ilaveyron z zawrotną szybkością wykonuje manewry szermiercze. "To walka, nie pieprzony balet" - upominał ją jej trener, ale musiała przyznać, że piruet wyglądał imponująco. Cięła po skosie, celując w głowę...

welf 12-02-2007 21:10

- Tym razem to my atakujemy z zaskoczenia- uśmiechnął się do siebie.

Dir nie pozostał w tyle za swoimi kompanami. Jak zawsze w takiej sytuacji można było na niego liczyć Zawsze wolał walkę niż obmyślanie skomplikowanych planów.

Nie tracąc czasu, wykorzystując zaskoczenie ruszył z pełną prędkością na przeciwnika. Trzymając pewnie oburącz topór ciął jaszczura z całej siły starając się jednym potężnym cięciem rozpłatać przeciwnika na pół. W cios włożył całą swoją siłę zwiększoną impetem, z jakim runął na ofiarę.

Markus 12-02-2007 22:02

Gdy towarzysze rzucili się do walki, Sathi też jakoś specjalnie nie ociągała się. Dzięki mocy wcześniej rzuconego zaklęcia, szybko i sprawnie stanęła w powietrzu, parę metrów nad polem walki. Z tej wysokości doskonale widziała rozgrywające się w dole starcie.

Aru zaczął śpiewać swoją pieśń, a pozostali rzucili się na wroga. Doskonała okazja, dla Sathi. Kapłanka nie miała zamiaru atakować przeciwników. Tym zajmowali się jej towarzysze, Ona miała inny cel. Jej wzrok skupił się na świetlistym, owalu portalu. Sathi miała tylko nadzieje, że Iskra zdoła odciągnąć uwagę maga.

Nie czekając na to, aż jaszczury zorientują się w tym, co się dzieje, Sathi zaczęła wymawiać słowa zaklęcia. Kapłanka wyciągnęła ręce w stronę portalu i skoncentrowała się na mocy, która płynęła z jej amuletu. Po raz kolejny Sathi przeszył dreszcz, gdy zimna energia przeszła przez jej ciała, ale mimo to koncentracja młodej kapłanki, ani na moment nie została przerwana.

Potężna, lodowa zamieć, przesłoniła całkowicie portal. Nikt nie mógł dojrzeć, co dzieje się w kotłującej się masie zimnego powietrza i lodu, jednak kapłanka doskonale wiedziała. Zamieć zaczęła zapadać się sama w sobie, tak jakby portal wsysał ją i przerzucał na inny plan, ale Sathi wiedziała, że tak się nie dzieje. Gdy wiatr ucichł, a lodowa nawałnica całkiem znikła, na miejscu portalu w powietrzu unosił się niewielki kryształ lodu, w którego wnętrzu można było dostrzec słabe światło portalu.

Sathi uśmiechnęła się. Jej zaklęcie dezaktywowało i zapieczętowało portal, tak że teraz nikt, ani nic przez niego nie przejdzie, bynajmniej dopóki ktoś nie zdejmie pieczęci Sathi i na nowo nie otworzy portalu. Genasi miała tylko nadzieje, że Iskra zdoła powstrzymać maga przed usunięciem jej zaklęcia. Pieczęć kapłanki była silna, ale nie wiadomo jaką mocą dysponuje jaszczur, wiec ponowne otworzenie bramy, może być dla niego banalnie proste, albo wręcz niemożliwe.

[user=3770]Dakkon Sathi użyła czar „Zapieczętowanie portalu”, czy jakoś tak (nie pamiętam nazwy), a na opis zamknięcia pozwoliłem sobie ponieważ, zapieczętowanie, nie dopuszcza ani RO, ani OC, ani właściwie żadnych innych środków ochronnych. Oczywiście dla wprawnego maga, który zna zaklęcia rozpraszające („Rozproszenie magii” itp.) usunięcie pieczęci nie będzie szczególnie trudne, no chyba, że ma niższy poz. niż Sathi, to wtedy może mieć problem. A żeby nie było wątpliwości żeby ponownie otworzyć portal wpierw trzeba zdjąć pieczęć. Sathi może to zrobić w każdej chwili wystarczy, że tylko o tym pomyśli. [/user]

Dakkon 13-02-2007 15:51

Ilaveyron bez trudu ciął jaszczura, krew siknęła dookoła, reszta wojaków zdawała się byc zaskoczona, Swetlanie poszlo tym razem znacznie lepiej, cieła jaszczura w poprzeg przez ramie, koncząc na lewym boku, cwiartka stworzenia zsuneła się z tułowia, widok nie należał do przyjemnych, Dir z rozpędu skoczył na wroga i przepołowił jego cielsko a litry krwi bryzgały mu na twarz. Pozostały wojownik rozejrzał się dookoła i utkwił wzrok w magu czekając na coś... Tymczasem Sathy i Iywlii zaczęły inkantacje zaklęc, nieoczekiwanie jednak dookoła portalu, na ziemi, pojawiły się runy pradawnej magii, dzikiej magii, rozszalałe zaczęły migac i tańczyc, tworząc potężny zryw powietrza który uderzył w czarodziejke i kapłanke z niesamowitą siłą zanim te zdążyły skończyc zaklęcia. Wyzwolona z runów moc uniemożliwiała jakiekolwiek działanie, po chwili jednak ustała, widac było, że częśc runów się wypaliła reszta już przygasa. Jaszczurzy mag syknął, wystawił kilka razy język, w końcu nakazał sługom się pośpieszyc z wnoszeniem skrzynek i kiwnięciem ręki zawołał jeszcze kilku z portalu do pomocy, łącznie było teraz przed wami 11 wojowników szczelnie grodzących droge do portalu, mag rozejrzał się i wszedł w portal, po chwili ten zaczął malec, jednak na tyle powoli by dac czas na wniesienie skrzyń.

S- skrzynki
O - portal
s - sludzy
W - wojownicy
X - martwi
xxxx - sciany
1 - Ilaveyron
2 - Dir
3 - Swetlana
4 - Sathi
5 - Iywlii
6 - Aru

xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
x ---------------------------------------------------- x
x ---------------------------------------------------- x
x -------------------- O ---------------------------- x
x ------SSS---s-s ---------------------------------- x
x ------ SSS-s-s-s --------------------------------- x
x ---------------------------------------------------- x
x -------W-W-W--W-W--W--W-W-W-W----------- x
x ---------------------------------------------------- x
x -----X------------------W ------------------------ x
x --------1----X ------------------X ---------------- x
x ---------------2 --------------- 3 ----------------- xxxxxxxxxx
x -------------------------------------------------------- x
x -------------------------------------------------------- x
x ---------------------- 4-------------------------------- x
x----------------------------------------------------------
x ---------5 -----------------------------------------------
x-----------------------------------------------------------
---------------xxxxxxxxxxxxxx
---------------x
---------------x
-------------6 x
-------------- x

merill 13-02-2007 18:41

Ilaveyron zaklął w duch, sytuacja się odwróciła. Efekt zaskoczenia jaki mieli na początku, teraz rozbił się o mur jaszczurczych wojowników wyłaniających się z portalu. Wysiłki sióstr poszły na marne, mag otwarł portal i wyglądało na to, że jego słudzy uciekną z łupem, a na to drow nie mógł pozwolić.Musiał przebić się przez mur wrogów.
Zawył z wściekłości, adrenalina dodała mu sił, a czar przyspieszenia impetu. Runął na dwóch skrajnie ustawionych wojowników jak czarny jastrząb polujący na gołębie. Zmylił stojącego po zewnętrznej stronie fintą i wszedł półobrotem między nich. Powietrze zafurkotało od świstu jego krótkich mieczy, wyprowadził dwa ciosy. Pierwszy, wymierzony w szyję jednego jaszczura i drugi, który miał dosięgnąć wojownika stojącego z prawej strony, w nieosłonięte miejsce pod pachą-w tętnice.

welf 13-02-2007 19:59

Topór przeciął ciało jaszczura na pół, a krew zabitego stwora bryzgnęła mu w twarz. Rozejrzał się i zobaczył, że dwa kolejne jaszczury padły martwe na ziemię. Wydawało się, że wszystko przebiega po ich myśli, gdy ujrzał pojawiające się wokół portalu magiczne runy i wyłaniających się z portalu wojowników.

Teraz przeciwnik miał przewagę, dalsza walka nie miała chyba większego sensu. Wtedy zobaczył jak Ilaveyron rzucił się w kierunku dwu skrajnych wojowników.
-A może jednak się uda.-

[user=3770]Wpada w szał[/user]

Z pyska półorak wyrwało się przerażające wycie, i z tym okrzykiem ruszył za Ilaveyronem, atakując wojowników blokujących drogę. Jego zamiarem jednak nie było minięcie jaszczurów i przebicie się w kierunku skrzyń i portalu, lecz ułatwienie tego zadania jego elfiemu kompanowi i ściągnięcie jak największej ilości jaszczurów na siebie, by odciągnąć ich uwagę od reszty drużyny i by dać jej czas na przeprowadzenie skutecznego ataku.

Po zadaniu pierwszego ciosu Dir złapał topór oburącz przed sobą i z szaleńczym okrzykiem niemilknącym nawet na chwilę zaczął obracać się tnąc toporem dookoła siebie kierując się na środek ulicy. Wiedział, że musi jak najwięcej jaszczurów ściągnąć na siebie i jak najdłużej utrzymać się przy życiu, więc na tym głównie skoncentrował swoją uwagę.

[user=3770]Wykorzystuje atut nieświadomy unik do walki z kilkoma przeciwnikami chroniąc go przed flankowaniem.
Duża ilość PW + redukcja obrażeń i szybkie leczenie powinny mu jakiś czas pozwolić pozostać przy życiu. [/user]


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:55.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172