lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   Mroczne Kopalnie (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/2593-mroczne-kopalnie.html)

Irith 20-02-2007 20:31

Irith patrzyła na oddalającą się skocznym krokiem Morte i człapiącego obok niej Wojciecha. Ciekawe czy zauważażyliby, że mnie z nimi nie ma? zaczęła się zastanawiać jednocześnie planując krótki wypad na zwiady w okolice kopalni. Postanowiła jednak nie odłączać od "grupy" i zobaczyć znajomego Wojciecha. Była również bardzo spragniona i liczyła na postój w jakiejś karczmie. Bezszelestnie podążyła za zaklinaczką i gnomem zostawiając za sobą kolejkę do sklepu. A co z moją liną? I tymi wszystkimi rzeczami, o których mówił Wojciech? Nietrudno się domyślić, że pod dowództwem tych dwojga wyprawa zakończy się katastrofą. Mam nadzieję, że moje obawy się nie spełnią. Może znajomy tego gnoma będzie miał trochę zdrowego rozsądku? pomyślała kiedy już prawie dogoniła znajomych.

Maslakus 20-02-2007 20:56

Cały czas gdy gnom szedł do karczmy Storna rozmyślał o wyprawie nadchodzącej wielkimi krokami
Czy Storn zgodzi się na przyłączenie do dróżyny ??
Czy znajde wreszcie wspólny język z Irith ??
Czy przez duże wydobycie mithrilu nie spadnie popyt i cena tego kruszca ??
Czy powinienem kupic buty które widziałem na jednym stoisku ??


Nagle złapała go chęć na ,,coś mocniejszego"
eee.. właściwie i tak idziemy do karczmy
poczłapał dalej

Huor 20-02-2007 22:43

Grupa pierwsza
Idąc przez miasto nie zauważacie nic specjalnego. Większość ludzi i krasnoludów krząta się po mieście wydawałoby się, bez celowo.

Architektura miasteczka nie była zachwycająca. Przeważały niskie, jedno piętrowe budynki wykonane z drewnianych bel lub z kamienia.
Domki, sklepy i karczmy posiadały duże drewniane okna, co dawało dobry widok z wewnątrz na ulicę. Większość okien była jednak zamknięta okiennicami.
Dachy wykonane były ze słabego, nietrwałego budulca.

[center:105ca57391]********[/center:105ca57391]
"Karczma pod zbrojownią" była budynkiem wykonany z jaśniejszej cegły. Posiadała duże, otwarte okna dające możliwość zauważenia wnętrza.
Mijając jedno z nich Wojciechu, zauważasz wewnątrz karczmy, przy jednym ze stolików grupę krasnoludów pijących piwo. Wszyscy wyposażeni byli w wysokiej klasy ekwipunek, sprawiając bardzo dobre wrażenie. Między nimi dostrzegłeś znaną tobie twarz. Siedział tam Storn.

@Grupa Druga
Balzaac, możesz zakończyć modlitwę i podjąć akcję.

Mildred, służąca przysiadła się do Ciebie. Chwilę namyślała się, po czym powiedział lekko zakłopotana:
-Pani, nie jestem upoważniona do mówienia takich rzeczy.. jednak.... słyszałam co nie co. Ludzie uważają, że to spisek. Że władza nie działa suwerennie... ja nie wiem.. tylko tyle wiem. Nikt nie wie sam dlaczego wszyscy mogą kopać, naprawdę, wybacz pani, tylko tyle wiem
Dziewczyna zerwała się i pobiegła do karczmy.

Storn
Krasnoludowie zdziwili się na Twoje słowa. Przywódca odstawił kufel, wziął dwa głębokie wdechy i kontynuował:
-Jak to bracie? Nic nie słyszałeś? W mieście jest potężna, wprost gigantyczna kopalnia mithrilu... ilości tego surowca, spoczywające w podziemiach Ceantory są niewyobrażalne. Myślisz, że dlaczego jest tu tylu podróżników? Wszyscy przyszli po nasze surowce! Ta kopalnia należała do krasnoludów. Ten mithrill jest nasz!
Przybyliśmy tutaj, aby wydobyć tyle kosztowności, ile jesteśmy w stanie unieść. Następnie wprowadzimy się na zachód w góry aby prowadzić dostanie, przyjemne życie... czy Ciebie, jako krasnoluda nie kręci taka wizja?

Jego głos był donośny. Roznosił się po całej karczmie.

Wybaczcie za ubogie wypowiedzi. Spieszyłem się.

Balzaac 20-02-2007 23:07

Balzaac zszedł na dół karczmy - od razu ujrzał grupę krasnoludów, która gawędziła (i to całkiem głośno) ze Stornem. Więcej tego skarłowaciałego ścierwa naprawdę nie mogło się tutaj zwalić..., pomyślał, skrzywiając się z wyraźnym niesmakiem. Myślałem, że trafiłem do naprawdę dobrej karczmy... a tymczasem wygląda na to, że zwalają się tu najgorsze zwierzęta..., powiedział do siebie w myślach, przechodząc obok stołu zajmowanego przez krasnoludy. Poczuł, że trzęsie mu się prawa dłoń, Panie, zasługujesz na lepszą ofiarę, niż zapchlony krasnal... Dzisiaj otrzymasz ode mnie elfkę... Wiem, że chętnie patrzysz na śmierć zakochanych w życiu... A moim zadaniem jest uczynienie Cię szczęśliwym. I dumnym ze swego wyznawcy..., przemknęło mu przez głowę, kiedy zaczął rozcierać sobie dłoń. Nie obdarzył krasnoludów żadną uwagą, ani spojrzeniem, wciąż zmierzając w kierunku drzwi. Zanim jednak dotarł do nich, coś na zewnątrz przykuło jego uwagę. Przez okno dostrzegł gnoma, który wydawał mu się znajomy i... kogoś jeszcze... Dostrzegł Morte. Hm... dziękuję Ci, Panie, za Twą niebywałą łaskę... Nie muszę już chyba szukać żadnej elfki, ani zamtuzu... Elfka sama przyszła do mnie..., przy tym ostatnim zdaniu zasyczał, ciesząc się do własnych myśli. Potem zaś odwrócił się i nie opuścił karczmy, lecz usiadł w najciemniejszym kącie, wbijając spojrzenie swoich budzących grozę oczu w drzwi. Czekał...

Tahu-tahu 21-02-2007 00:12

Mildred mocno zastanowiła wypowiedź dziewczyny - krótka bo krótka, ale... Być może takie drobne informacje zebrane tu, zasłyszane tam i uzupełnione własnym doświadczeniem - które miała zamiar zdobyć bardzo niedługo - pozwolą jej odkryć prawdę o przyczynach tej sprawy z kopalnią.
Wciąż zamyślona, Mildred wróciła do karczmy - gdzie czekał na nią Storn. Kiedy wchodziła do środka zauważyła, że dziwoląg który wcześniej zaczepiał dziewkę służebną gapi się tępym wzrokiem w wejście. Hmmm... być może znów próbuje na kimś zrobić wrażenie? Ale ta myśl tylko przemknęła przez głowę dziewczyny - pomiędzy myślami o kopaniach a...
Storn! Jestem już, przepraszam że zeszło mi tak długo. Witaj. - uśmiechnęła się przyjaźnie do krasnoluda - a także jego kompanii - Witajcie i wy, szlachetni ziomkowie mojego kompana. Jak znajdujecie dzisiejsze śniadanie? Nazywam się Mildred Jannon i jestem kapłanką Pelora, podróżniczką a i - być może - znakomitym górnikiem. Jak pewnie większość ludzi w tej osadzie... Już nie przeszkadzam w rozmowie. - Mildred siadła obok Storna i spokojnie zajęła się podanym śniadaniem, jednocześnie przysłuchując się rozmowom.

Maslakus 21-02-2007 10:09

Wchodze do karczmy.
-Hej jest tutaj !! wołam do toważyszek
ide do Storna i czekam aż przestanie rozmawiać

Astaniel 21-02-2007 14:58

Storn skinął Mildred głową, gdy siadała obok i wysłuchał do końca wypowiedzi krasnoludów. Bardzo ciekawe. Dziękuję za doinformowanie mnie. Niestety mogę wam tylko życzyć powodzenia, gdyż nie jestem przygotowany do wydobywania mithrilu. Nie chciałbym was zatrzymywać, bo widzę, że jesteście gotowi ruszać. Storn wstał z krzesła i podał rękę przywódcy mówiąc : Oby wasze sakwy były zawsze pełne kosztowności a kilofy trafiały na złoża.Gdy krasnoludy odeszły od stolika, pogładził brodę myśląc: Taak, mithril. To może być to czego tak długo szukałem. Z pewnością duże złoża mithrilu mogłby by zadziałać na korzyść mego klanu. Storn odwrócił się do Wojciecha. O co chodzi gnomie?

Morte 21-02-2007 17:22

Morte starała się nie tracić Wojciecha z oczu. Jednak pokusa rozglądania się wokół była zbyt silna i dziewczyna z zaciekawieniem obserwowała to, co dzieje się w karczmie.
Gdy dotarli do Storna, dygnęła lekko i powiedziała:
-Witaj, przyjacielu mojego przyjaciela, a tym samym i mój przyjacielu. - Uśmiechnęła się szeroko spod burzy zakrywających prawie całkowicie twarz włosów. - Na imię mi Morte i cieszę się niezmiernie, że mogłam cię poznać.
Spojrzała na Mildred i oczy jej rozbłysły.
-Mildred, radują się moje oczy widząc cię znowu i to w dobrym zdrowiu. Czy mogę usiąść u twego boku i cieszyć się z przebywania w tak szacownym towarzystwie?
Morte nie czekając na odpowiedź usiadła obok Mildred i rozglądnęła się dookoła. Cieszyła się ze spotkania z tyloma wspaniałymi osobami i miała nadzieję, że do końca dnia będzie już tylko coraz lepiej...

Balzaac 21-02-2007 17:38

Balzaac uśmiechnął się pod nosem. Nareszcie... przemknęło mu przez myśl, kiedy wstawał od stołu. W jego planach nastąpiła jednak zmiana - nie będzie zabijał Morte... przynajmniej na razie. Wygląda na to, że ta cała zawszona zgraja przybyła tutaj po to samo co ja... A przyda mi się jakieś mięso armatnie... Nerull jeden wie, co może sie tam czaić w podziemiach..., stwierdził, zanim jeszcze Morte weszła do karczmy. Nasza... znajomość powinna mi sie teraz przysłuzyć..., szepnął cicho, stając za półelfką i kładąc ręce na jej ramionach. Witaj, Morte... Pamiętasz mnie jeszcze? Myślę, że tak... nieczęsto zapomina się ludzi takich, jak ja..., przy tych słowach usmiechnął się, pokazując zebranym swoje śnieżnobiałe zęby, wyglądające jak przedłużenie jego skóry. Muszę omówić z Tobą pewną sprawę, moja przyjaciółko... Na osobności, widzisz, niektórzy spośród zgromadzonych tu, mogą nam przeszkadzać..., tu skierował lekko spojrzenie na Mildred, po czym nachylił się i wysyczał Morte do ucha, tak, aby nikt go nie usłyszał Nie myślisz chyba, że masz jakiś wybór... Przepraszasz teraz tę zgraję i idziesz ze mną do mojego pokoju. Przysięgam na mojego boga, że nie wyrządzę Ci żadnej krzywdy... przynajmniej na razie... Nie chcesz chyba powtórki sprzed lat, prawda? Tym razem nie pozwolę Ci uciec..., po wypowiedzeniu tych słów podniósł się, stukając palcami o ramię pólelfki, wyczekując jej reakcji.

Morte 21-02-2007 17:49

Morte zamarła. Doskonale pamiętała ten głos. Strach zmroził ją i nie mogła wydobyć z siebie jakiegokolwiek dźwięku. Miała nadzieję, że Balzaac nie czuł drżenia jej ciała, kiedy trzymał ręce na jej ramionach.
Błysk nadziei, że to nie on, pojawił się w jej głowie. Spojrzała na swoje ramię i ujrzała czarną rękawicę. Kolejny raz poczuła ścisk z żołądku. Nie myliła się - to był człowiek, którego nienawidziła z całego serca. I miała ku temu powody.
Popatrzyła z przerażeniem na Wojciecha i Irith. Po jej policzku, z nagle pociemniałych oczu, spłynęła wielka łza. Morte nie wstała z ławy. Siedziała sparaliżowana strachem i liczyła na cud.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:13.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172