lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu DnD (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/)
-   -   [D&D] Sekret czarodzieja. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-dnd/4583-d-and-d-sekret-czarodzieja.html)

Beriand 07-03-2008 08:28

~tak jak myślałem. To jakiś duch. Ale dość realistyczny.... Czy ja wiem coś o takich przeciwnikach [turlu, turlu o ile można]? Skoro nic mu nie zrobię to się odsunę....~

Beriand szybko odszedł na jakieś 10 metrów od rycerza, jeśli mógł. Potem rozejrzał sie i zauważył konia. Dla próby strzelił w niego magicznym pociskiem. Potem spojrzał na jeźdźca. Jeśli zbliży się, elf rzuci na siebie niewidzialność i przed nim umyka.

Eh, ciekawe czy ten miecz może nas zranić. Chyba tak... W takim razie trzeba się tego rycerz pozbyć.... ale jak?

shadowdancer 07-03-2008 19:05

Ha ha, nieźle sobie poradził z tą strzałą! Kawał cwaniaka. Ale może to da naszym magom czas na jakieś zaklęcie, co by go z powrotem bo piekła wysłało! - szybkim ruchem chwycił za zwisający z plecaka kawałek łańcucha i wyciągnął go. Łańcuch miał ok. 3m długości i w najlepszym razie mógł całkowicie unieruchomić jeźdźca. O ile działały na niego bronie materialne. Przełożył go do lewej ręki, a prawą zaczął kręcić łańcuchem. Nie robił tego zbyt często, ale już kilka razy w życiu i nieźle mu szło. Ale teraz było zimno i trudno było się skoncentrować, nie mówiąc już o precyzyjnym władaniu czymkolwiek. Nie wiedział, jak może zrobić to Beriand, który właśnie raził konia magicznym pociskiem. Ale nie miał czasu czekać na efekty. Wypuścił łańcuch, po czym dobył topora i skoczył na mrocznego...

dreamwalker 09-03-2008 11:58

Karris Quint
Karris popatrzył jak Khelgar wyjmuje swoją broń i rusza do walki. Zanim krasnolud się zerwał i ruszył na mrocznego, Karris niby przyjacielsko klepnął go w ramię.
~Masz. Przyda Ci się. Skop mu tyłek ode mnie.~
Kapłan odsunął się konentrując teraz swoją uwagę na tym jak może przeszkodzić samemu mrocznemu. Poczekał jednak ze swoją akcją na to, jak zareaguje istota na atak Khelgara.

//Khelgar dostaje Byczą Siłę (+4 do siły)

Hawaii 09-03-2008 19:44

Zaskoczony i lekko oszołomiony chwile leżał patrząc na jeźdźca stojącego nad nim z mieczem w ręce. Nie wiedział do końca co sie stało, w swoim życiu raczej nie spotykał tak niewiarygodnych istot, jeżeli mógł go tak określić. Jednak nie przejął sie słowami jeźdźca, momentalnie chwycił za topór i tarcze. Od turlał sie kawałek, szybko wstał, wręczy wyskoczył z ziemi. Spojrzał na wroga zauważył tylko lecący łańcuch i biegnącego krasnoluda. Nie czekał ani chwili rzucił sie w wir walki... słychać było tylko okrzyk:
- Aaaaaa...!!!!

Alaron Elessedil 10-03-2008 19:24

Chenlin patrzył na Jeźdźca, a gdy strzała wystrzelona przez Tribiana trafiła Jeźdźca w ramię i poleciała dalej, przelatując przez niego bez szkody, uniósł brew.
Za chwilę przeciwnik zmienił się w malutkie, czarne kawałeczki, które spadły na śnieg.
Nagle odezwał się głos:
-Nie zaznasz zimna śniegu...
Pani, znasz mnie lepiej niż ja znam samego siebie...
-...Nie zaznasz gorąca ognia...
...ty wiesz najlepiej, co jest dla mnie dobre...
-...Nie zaznasz pustki samotności...
...wiem, że mnie nigdy nie opuścisz...
-...Nie zaznasz rozkoszy towarzystwa...
...nawet, gdy pozornie tak właśnie będzie...
-...Nie zaznasz sytości...
...i jeżeli taka jest Twoja wola...
-...Nie zaznasz ugaszenia pragnienia...
...to mi pomóż, a jeżeli nie...
-...Nie zaznasz spoczynku...
...przyjmę ją z nie mniejszą radością...
-...Nie zaznasz ukojenia bólu...
...i pokorą.
-Raz. Dwa-Chenlin wykonał po dwa młynki na każdą rękę i ponownie pojawił się Jeździec, który ciął Tribiana w szyję, a ten upadł przed wykonaniem cięcia, co uratowało mu życie.
Mnich natychmiast skoczył do przodu, ale nie tak, by dostać się w zasięg miecza, po czym chciał wykonać przewrót w przód z jednoczesnym atakiem, czyli pchnięciem w klatkę piersiową.
Cios ten miałby więcej siły, ponieważ do siły mięśni, doszłoby włożenie w uderzenie całej swojej masy oraz pędu, jaki uzyskał, podczas doskoku połączonego z przewrotem.
Nie mniej jednak był gotowy wykonać unik, a także przewrót w tył i odskoczenie, by zwiększyć odległość między nim, a Jeźdźcem.

Gettor 16-03-2008 19:07

Beriand

Próbowałeś sobie coś przypomnieć o istotach takich jak ten Jeździec, lecz nie wyciągnąłeś wiele z własnej pamięci.
Wiedziałeś jedynie że jest to w pewien sposób przeklęta dusza, której po śmierci odmówiono odejścia do zaświatów.

Wszyscy

Pierwszy z was wszystkich zareagował Chenlin. Mnich skoczył do przodu, wykonał przewród i uderzył Jeźdźca w klatkę piersiową.
Ten, jak się okazało, w ogóle nie zrobił uniku. Niemniej jednak upadł pod ciosem mnicha na plecy. Miecz miał nadal w ręce.
Zapadła chwilowa i przysłowiowa grobowa cisza. Wiatr zawył przeciągle.

Kiedy nieumarły zaczął wstawać, w jego stronę poleciał łańcuch Khelgara, który prawie idealnie oplutł się w okół klatki piersiowej wstającego Jeźdźca związując go.
Jak się okazało potem, prawie idealnie to za mało.
Jeździec bowiem zaczął drgać, co zapewne było efektem napinania mięśni, i już po chwili łańcuch pękł.

Do tego czasu Beriand zaczął się już oddalać od was, a Tribian stał na nogach z toporem i tarczą w rękach. Stał bardzo blisko nieumarłego, który po wyzwoleniu się z łańcucha znów starał się wstać.
Barbarzyńca wziął potężny zamach i trafił Jeźdźca w prawe ramię, którym nieumarły nadal trzymał miecz i go nie puścił po uderzeniu.

W międzyczasie Karris obdażył Khelgara nadludzką siłą. Nagle jego wielki krasnoludzki topór wydał się krasnoludowi bardzo lekki, toteż Khelgar zaczął biec na Jeźdźca, któremu nadal w prawym ramieniu tkwił topór Tribiana.

- Na nic wasze wysiłki! - wrzasnął Jeździec kiedy tylko wstał. Spojrzał na szarżującego Khelgara i mimo iż nie widzieliście jego oczu, byliście pewni że wzrok ten pełen jest niewzruszenia. - Nie rozumiecie głupcy że drugi raz nie zginę?! Ale śmiało, próbujcie dalej.

Wtedy do Jeźdźca dobiegł Khelgar. Krasnolud zawczasu wziął zamach swoim krasnoludzkim toporem i ciął celując w szyję nieumarłego.
Trafił, lecz ku zaskoczeniu wszystkich was głowa nie odpadła. Ostrze topora utknęło w połowie szyi.

- HAHAHA!! NAIWNI GŁUPCY! CO WYŚCIE SOBIE MYŚLELI?! - Śmiech Jeźdźca pełen był teraz pogardy i pewności siebie. Jednak wtedy zrobił coś nieoczekiwanego. Zatrząsł się. - Co ja... NIE!... Ja nie... ZAMKNIJ SIĘ!

Wydawał się mówić sam do siebie, lecz nie widzieliście jego twarzy, toteż nie mogliście być pewni.
- Teraz wszystkich was pozabijam! Wszystkich!

Beriand 18-03-2008 14:27

Beriand patrzył zaskoczony, jak jego towarzysze poważnie ranią jeźdźca. Ciekaw był, czy te rany rzeczywiście są tak poważne. Wyjął z kieszeni kawałek futra i mały szklany pręt, po czym wycelował w przeciwnika. Na opuszkach palców elfa tańczyły malutkie wyładowania elektryczne. Zaczekał, aż towarzysze odsuną się wystarczająco, po czym strzelił w jeźdźca błyskawicą. Miał nadzieję że zaklęcie odniesie skutek.

Alaron Elessedil 19-03-2008 15:41

Chenlin skoczył do przodu, wykonał przewrót i korzystając z własnego pędu, masy oraz siły uderzył drągiem w Jeźdźca, który upadł na plecy, zaś Mnich w tym samym czasie wykonał przewrót w tył zakończony zgrabnym powstaniem, skąd widział dokładnie jak Khelgar oplótł przeciwnika łańcuchem, Tribian uderzył toporem, po czym Khelgar do połowy uciął głowę zjawie.
-HAHAHA!! NAIWNI GŁUPCY! CO WYŚCIE SOBIE MYŚLELI?! Co ja... NIE!... Ja nie... ZAMKNIJ SIĘ!-zatrząsł się, mówiąc do samego siebie.
Nie wie, że wola bogów jest silniejsza od niego-pomyślał.
-Teraz wszystkich was pozabijam! Wszystkich!-powiedział.
-Nie ma problemu-mruknął, a następnie natychmiast ruszył biegiem do przodu.
Miał zamiar tuż przed Jeźdźcem postawić koniec drągu na ziemi, odbić się od niej nogami, po czym trzymając drąg rękami i wspierając się na nim, lecieć równolegle do ziemi ze skulonymi nogami, które w odpowiednim momencie chciał wyprostować je, trafiając przeciwnika w głowę.
Cios miałby siłę pędu, masy oraz siły nóg mocniejszej niż rąk.
W racie chybienia lub ataku Jeźdźca chciał odskoczyć, wykonać unik lub obie czynności na raz.

dreamwalker 29-03-2008 10:46

Karris Quint

~ Nie martw się, umrzesz i drugi raz, a jak trzeba będzie i trzeci i czwarty i ... Co ja mówię?~
Karris odrzucił natrętne myśli i zaczął się zastanawiac jak jeszcze można pomóc. Jeździec niewątpliwie był do zranienia. Ba, może nawet do zabicia. Tylko odpowiednie zaklęcie.
Kapłan wzniósł w obu rękach swój kostur z ciemnodrzewu w stronę nieba i krzyknął:
- Mystro, ześlij moc swojemu słudzie
Ciało kapłana nagle zwiększyło dwukrotnie swoje rozmiary a sam Karris poczuł jak zwykle jak wypełnia go siła. Siła zdolna przynieść śmierć jego wrogom.
Kapłan rozejrzał się gdzie teraz jest jeździec i poszedł w jegio stronę.

//Rzucam czar Słuszna Potęga

Hawaii 03-04-2008 13:33

Tribiana nie interesowało teraz zupełnie nic co mówił jeździec był całkowicie pochłonięty walką i swoim udziałem w niej. Gdy jego topór utkwił w ramieniu przez chwile nie pojął dlaczego wróg z bólu nie padł na ziemie, a gdy w drugi topór utkwił w karku nie rozumiał już nic. Jednak nie przejął się tym za bardzo przyblokował jeźdźca tarczą i z całych sil pociągnął topór by wyjąć go z miejsca w którym utkwił i oddać kolejny potężny cios.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:07.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172