lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z dziaÅ‚u Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Autorski: ÅšcieżkaRPG] Krwawe Gody (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15060-autorski-sciezkarpg-krwawe-gody.html)

Thronaar 11-03-2015 19:32

- Aktorzyny to nie wojsko, jak ich przestraszyć to pewniakiem uciekną. - zastanawiał się na głos krasnolud - Może tedym zaatakować ich i zrobić taki harmider jakby nas wincyj wojowników było, bo czekając doć dużo gdybów sie pojawia.

archiwumX 12-03-2015 00:23

Eina spochmurniała i rzekła:
- Sądzę, że skoro nie mamy czasu na przeszpiegi ani przygotowania to się trzeba do nich przyłączyć.

Nimsarn 12-03-2015 12:12

- E, no bez nerw - zachłysnęło się pachole na odzywkę Szar’a - Stary wam nie godoł? Tam oj za za szczytem - zamachał w bliżej nieokreślonym kierunku - je świątynia stara, co to szczęście przynosi nowożeńcom... Cała okolica ino tam ślub brać łazi... - przerwał szturchnięty przez swego milkliwego kompana. Korzystając z tego żeście zajęci swoją rozmową, coś między sobą zaczęli szeptać. Widząc że nadal się naradzacie, jasnowłosy swym piskliwym głosem się w trącił
- Eee, Jaśnie Państwo... późno już nam, musimy do zamku wracać - swoim zwyczajem pomachał w kierunku miasta. Widząc, że są poza uwagą, rzucił jeszcze - No to my idziemy...
Chwilę popatrzył na wasze zakurzone oblicza, po czym obaj zaczęli się wycofywać. Wpierw powoli a następnie co sił w nogach zbiegając w dół drogi. Przez kilkanaście uderzeń serca jeszcze dobiegały was poszczególne słowa z połajanki jaka okraszał wasz dawny przewodnik swego mrukliwego kompana
- Aleś gębę zawarł... poplamiłeś... Co wypierze!... pokaż... No ładnie...
[ Dorzucam wyniki k20: 4, 11.]

K20: 9, 8, 16, 4, 11. K6: 1, 2, 4, 4, 6

Magnesus 12-03-2015 13:17

Szar widząc, że rozmowy sięgnęły impas skinął głową popierając sugestię Einy i postanowił ruszyć do akcji. Zdjął i schował okute rękawice, a szablę odsunął do tyłu, by mniej rzucała się w oczy. Chwycił się -za wystający kieł i z uznaniem pokiwał głową - teraz w ogóle nie wyglądał groźnie. Poszukał w plecaku czegoś -co nadałoby mu wyglądu aktora - ot, jakiejś chusty, czy szarfy - i nie zastanawiając się -długo ruszył z ukrycia prosto w stronę wieży, starając się poruszać nonszalancko i nie oglądając się czy pozostali idą za nim.

archiwumX 12-03-2015 14:06

Eina ze swoim niepozornym wyglądem nigdy nie uchodziła za groźną, więc żwawo w stronę wieży zamierzając dojść tam pierwsza i wykorzystać z swoich wyostrzonych zmysłów [zaległy wybór rzutu: 8].

-----------

Pytanie do MG:
Jak wygląda kwestia tego wyostrzenia zmysłów.

Thronaar 12-03-2015 19:47

- Nawet jakby do gołego sie rozebrał, to mnie za aktorzyne nie wzmą, chyba, że im czerepy z dupą ktoś pozamieniał - marudził krasnolud, do oddalających się pleców orka i elfki.
- Popatrzmy na to jeszcze raz. - Thronaar przygląda się ruinom, z której strony mieli by go najtrudniej dostrzec i idzie od tej strony [rzut 4]

Nimsarn 13-03-2015 09:27

Słońce mimo tak wczesnej pory już zaczynało przypiekać, co prawda powietrze pełne było jeszcze porannej wilgoci, ale wysuszona przez tygodnie suszy trawa z trzaskiem łamała się przy każdym kroku orka, który przebywszy kamienny mostek, począł wspinać się lotem strzały w kierunku górującym nad okolicom ruinom starej wierzy. [Test poruszania się w dziczy Einy za bieganie w górę kamienistego stoku z dodatnim modyfikatorem +3 za czynność łatwą i ujemnym za nieposiadanie umiejętności -4 przy ST opartym o Zr (11)- wynik: 9 sukces] Kilka chwil później płosząc okoliczne jaszczurki wyprzedziła go drobna elfka zwinnie przeskakując z kamienia na kamień przy okazji omijając ostre kolce porastających wzgórze cierni i ostów.

[Test spostrzegawczości Thronaara o ST opartym o nieposiadana umiejętność poruszania się w dziczy i Int (7 -2 => ST=5) - wynik: 4 = sukces!]
Tymczasem krasnolud z niejaką frustracją obserwował jak jego towarzysze gramolą się środkiem nagiego stoku, niczym pędraki na rozgrzanej patelni, podczas gdy ciągnący się pod mostkiem rów pozwalał niepostrzeżenie pokonać połowę drogi ku wieży. Nie mogąc juz nic na to poradzić, osunął się na dno rowu i począł przebijać się między młodymi pędami oliwek. Ziemia była tutaj ciemniejsza i wyraźnie pachniała wilgocią, kamienie mlaskały przy każdym nadepnięciu a powietrze wypełniało bzyczenie zaspanych komarów. W końcu, klnąc wszelkie Duchy ich potomków do siódmego pokolenia, wysmarowany błotem, opędzając się od natarczywych owadów karzeł wychylił głowę ponad krawędź rowu z satysfakcja stwierdzając że od tego miejsca do wieży dzieli go jedynie kilkadziesiąt skoków między gęściej tu niż gdzie indziej na stoku rosnącymi krzewami gorczycy.

Eina dotarłszy pierwsza do wieży, stwierdziłaś że w znacznej swej części zamieniał się już ona w porośnięte trawą gruzowisko kamieni. Ostał się jedynie fragment południowej ściany wyrastający z okręgu jakieś 15 łokci w niebo niczym złamany grot włóczni. Na szczycie grubych na łokieć murów pozostała jakaś spróchniała belka z przywiązanym kawałkiem sznura, który niepokojąco dygotał na wietrze. [Test spostrzegawczości oparty o Zr: - wynik 8 = sukces] Znajdując się u stup tego gruzowiska miałaś doskonały widok na całą okolicę, gramolącego się za tobą orka i na się na lewo od niego znajdujące parę setek kroków poniżej zabudowania. Tworzyły je wymurowane z miejscowego kamienia trzy okazałe, kryte czerwoną dachówka budynki połączone wysokim dobrze zachowanym murem. Najbliższy ci piętrowy o najlepiej zachowanym dachu pozbawiony okien był od wieży usytuowany prostopadle. Na lewo od niego stał do ciebie szczytem drugi równie wysoki, z zapadniętym dachem, połączony z poprzednim budynkiem murem, w którym kiedyś znajdowała się brama, tworząca obecnie pustą przerwę w murze. Dalej równolegle do pierwszego znajdował się trzeci, najszerszy z nich z obaloną ścianą szczytową od południowego zachodu. Mur łączący wszystkie budowle tworzył zarys kwadratu, po środku którego znajdowała się kamienna studnia, przy której z czasem wyrosły dwie pinie. W ich cieniu zauważyłaś jakiś ruch, smugę bieli - siwek! Jesteś pewna przy studni pasie się jakiś koń!
[Dorzucam wyniki k20: 16, 3, 13, 15.]
K20: 11, 16, 3, 13, 15; K6: 1, 2, 4, 4, 6.

Thronaar 16-03-2015 11:09

Wściekły krasnolud po wyjściu z krzaków, nim wejdzie do wieży, najpierw przez chwilę nasłuchuje, a następnie próbuje niepostrzeżenie przekraść się do środka [test 3].

Magnesus 16-03-2015 12:14

Szar bezstrosko podąża za EinÄ…. TrochÄ™ siÄ™Â-przy tym zasapaÅ‚ nieskutecznie próbujÄ…c jej dorównać kroku.

Nimsarn 17-03-2015 12:37

Thronaar przemknąwszy, jak ci się wydawało niezauważenie, między krzewami gorczycy, na chwile zatrzymałeś się w ich cieniu by uspokoić tętno i nadstawić uszu. Z pozoru lekki wiatr wiejący z południa co chwilę chłostał krzewy niespodziewanymi uderzeniami powietrza, które w twoich uszach co chwilę eksplodowały nieznośnym szumem poruszanych liści. W przerwach między podmuchami dolatywało owo nieznośne, od pewnego czasu ci ciągle towarzyszące, bzyczenie komarów, a także i szuranie osuwającego się spod stóp gramolącego się w górę rumowiska orka gruzu. Nieco na lewo od zwalistej sylwetki Szar’a nieopodal szczytu kopca, na którym wznosiła się zrujnowana wieża, stała wyprostowana elfka, uważnie obserwując znajdujące się poniżej wieży zabudowania.

Szar w końcu, przedzierając się przez kujące ciernie i osty, usuwające się równie ostre kamienie zakryte przez zeschnięte źdźbła trawy, spocony zająłeś miejsce obok elfki. Ta widać nie zdając sobie sprawy z twej obecności urzeczona obserwowała roztaczający się przed wami widok. Ciągnący się po horyzont, szereg skąpanych w porannym słońcu, nagich, usianych białymi skałami wzgórz. Mieniące się pod gładkim błękitem nieba różnobarwną paletą barw wzgórza zdawały się wpierw granatowe, następnie przybierały barwę fioletu, brązu a w końcu i beżu wypalonej słońcem trawy. Gdzieś na zachodzie odcinała się zielenią dolina, po środku której, jak wiedziałeś, leżało miasteczko Durmont siedziba niedoszłego pana młodego. Nieco bliżej na stoku widziałeś wijącą się bielą wstęgę wyłożonej kamieniami drogi, łączącej się przy mostku z cienką, zdało by się, linią bladej zieleni krzewów oliwnych, porastających, znajdujący się przy drodze rów, który zaraz na moment wraz z drogą krył się za żółtawym murem zabudowań porzuconej posiadłości, by dalej rozdzielić się i zniknąć za krzywizną wzgórza. Przestrzeń między wami a posiadłością stanowiła sporych rozmiarów pozbawiona kamieni i ograniczona zieleniejącym żywopłotem, połać podzielonego tarasami pola.

Thronaar
straciwszy chwilę na obserwowaniu wysiłków orka, by jak najszybciej dostać się w pobliże elfki, ruszyłeś sprawdzić, co też znajduje się za zwaloną cembrowiną ruin. [Test poruszania się w dziczy, której to umiejętności nie posiadasz o ST opartym o Zr - wynik: 3 = podwójny sukces] Twoje kroki były pewne, a wybierane kamienie twardo osadzone w rumowisku, tak że ani gałązka nie zsunęła się w dół kopca, by uczynić choćby i najmniejszy szelest mogący zaalarmować twoich towarzyszy. Wkrótce stałeś na szerokim na łokieć murze z lichych kamieni. Przed tobą w cieniu ułamanej, ściany, rysował się, lekko przykryty starym gruzem, owal kamiennej podłogi, po środku której ział szeroki na dwa łokcie otwór.
[Dorzucam wyniki (Daję ich specjalnie więcej, aby tego za często nie robić - to dobra wiadomość) k20: 2, 4, 19, 11.]
K20: 16, 13, 15, 2, 4, 19, 11; K6: 1, 2, 4, 4, 6.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:28.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172