Szarr przykucnął przy krasnoludce - wpierw upewniając się, że nie trzyma w rękach ostrych narzędzi - i spokojnym głosem zadał kilka pytań: - Kim jest Pani? Kim są jej dzieci? |
Ton wypowiedzianych przez orka słów podziałał wyraźnie na krasnoludzką dziewczynę jak kubeł zimnej wody. - Pani?! - Zadrżała i obróciwszy się w jego stronę powtórzyła - Pani?! - I tym razem zdziwienie w jej głosie zmieszało się z niedowierzaniem. Chwilę przyglądała się jego orczej fizjonomii, po czym lekko zmarszczywszy brwi spokojniejszym tonem stwierdziła - Ty masz inną matkę. A ja muszę stąd iść... - Powstała nerwowo otrzepując spódnice, i rozglądając się po okolicy rzuciła - Nic tu po mnie! Nimus, jak widzę, już mi nie zapłaci... - stwierdziła wskazując rozciągnięte na ścieżce ciała. Potem całkiem już przytomnie spojrzała w stronę stojącego nieco dalej wraz z dziewką Ivana i zwróciwszy się do orka powiedziała - Idę stąd! Ty zrobisz jak będziesz chciał... Tam jest jeszcze dwóch... - Kiwnęła głową w stronę wąwozu, skąd jakby na potwierdzenie jej słów ktoś zaczął nagle głośno krzyczeć -Szmata!.. Suka!.. Słyszysz mnie wiarołomna krasnoludza szmato? Znajdę cię!.. Znajdę cię oprawię i wypcham słomom!.. Słyszysz mnie?.. Kurr....! Ta jednak nie zwracając już dalej uwagi na dochodzące za skał wrzaski położywszy na orczym ramieniu dłoń i spojrzała mu w oczy i ciszej dodała: - Pani zależy na tej Pustelnicy. Masz się tym zająć! Tak powiedziała... - na potwierdzenie kiwnęła głową i rzuciwszy krótkie „bywaj“ ruszyła pod górę stoku. Wyniki k20: 5, 5, 11, 14, 6; k6: 4, 5, 5, 6, 2, 2 |
Ork zadowolony z wrzasków w lesie - przyciągną uwagę stwora, dając Szarrowi i Ivanowi więcej czasu na ogarnięcie sytuacji - wrócił się do miejsca, gdzie stał Ivan. Szybko zrelacjonował mu co powiedziała krasnoludka. - Rozumiesz coś z tego? Mam wrażenie, że coś nam cały czas umyka... |
Po odejściu krasnoludki Szarr chwilę zastanawiał się co dalej zrobić. w końcu zdecydował podzielić się nowymi zagadkami ze swoim towarzyszem. Ledwo jednak podjął taką decyzję a uwagę jego przykuły kroki krasnoludzkiej dziewczyny, a właściwie ich brak. Szybko odwrócił się w jej stronę ze zdziwieniem zastając ją wpatrującą się nieruchomo w górę ścieżki. Podążył za jej wzrokiem a to co zobaczył napełniło go niepokojem. Na zakolu dróżki tam, gdzie jeszcze nie tak dawno temu pozostawił kąpana wraz z branką, leżały dwa ciała - elfa i Ivana! - Tam! - krasnoludka uniosła rękę palcem wskazując poruszające się na stoku zarośla. Wtem z kocim warkotem zatrząsł się bordowy klon nad głową orka zrzucając mu na głowę kilka czerwonych listków. Coś po lewej stronie, nie przestając warczeć z głuchym tąpnięciem wylądowało na ziemi, z trzaskiem łamanych gałązek szybko pnąc się w górę zbocza. [Dorzucam wyniki k20: 20, 8, 19, 16.] Wyniki k20: 14, 6, 20, 8, 19, 16; k6: 4, 5, 5, 6, 2, 2 |
Ivan czując nieznośne pieczenie w nozdrzach i pod powiekami oraz tępy ból z tyłu głowy ostrożnie uniósł głowę. Przez załzawione oczy niewyraźnie widział opadającą w dół ścieżkę i stojącą na jej środku krasnoludkę wraz z Szarrem. Jak przez mgłę przypomniał sobie nagły ruch dziewczyny, małą fiolkę i drażniąca woń eteru. Ten usiał być czymś zaprawiony inaczej nie kręciło by go tak mocno w nosie. Szczęściem Cień był z eterem obyty i pewnie dlatego tak szybko się przebudził - pomyślał. Wyniki k20: 14, 6, 20, 8, 19, 16; k6: 4, 5, 5, 6, 2, |
Szarr widząc, że Ivan dochodzi do siebie, kieruje się za tym czymś, co zeskoczyło z drzewa. Szabla w pogotowiu i z uwagą przyglądając się, by ocenić, czym też może to być. |
Ivan zacisnął zęby starając się powstrzymać uczucie słabości. Chwycił mocno w dłonie sztylety. Postanowił nie ruszać się z miejsca, ale też nie dać się zaskoczyć niebezpieczeństwu. |
Ork, mijając po drodze stojącą na środku ścieżki krasnoludkę, ostrożnie zbliżył się do porastających zbocze klonowych zarośli. Właśnie szykował się by ponownie zagłębić się w ich gąszczu gdy za jego pleców dobiegł go jej cichy zirytowany głos. - Głupia... Tymczasem z góry stoku skąd nieprzerwanie dało się słyszeć chrzęst osuwających się z pod nóg kamieni i szelest łamanych gałęzi, dobiegło go ciche błagalne wołanie - Nie... Proszę... nie... Nie czekając więcej szybko uchwycił się powyginanych wiatrem konarów i podciągnął się na taras utworzony przez schodzącą po zboczu zygzakiem ścieżkę . [Test równoległy spostrzegawczości Szarra oparty zarówno na jego Zr i Int. - wynik: 6 = podwójny sukces z podbiciem na spostrzegawczość] Od razu też zauważył głęboko odciśnięte w pylistym dnie ścieżki czteropalczaste kocie ślady. „Tylko żeby tak naznaczyć glinę kot ten musiałby być kilkakrotnie większy niż pospolite dachowce!“ Przemknęło mu przez głowę gdy z uwagą wodził wzrokiem za tropem przebiegającym w poprzek trakt. Równocześnie szumy i trzaski łamanych w gorze stoku gałęzi wciąż rozbrzmiewały z każdą chwilą nabierając intensywności. Co chwila tez dobiegało go ciche „Nie" gubiąc cię jednak zaraz w ogólnym zgiełku. Wtem wszystkie te dźwięki ucichły, jak za cięciem niewidzialnego noża, przeistaczając się zaraz w mieszaninę niezrozumiałych krzyków pisków i głuchego warkotu. [Dorzucam wyniki k20: 12, 8, 15, 8] Słysząc te wieszczące zagładę odgłosy Ivan mimowolnie się wzdrygnął, usilnie stając się jednocześnie nie spuszczać z oczu powoli zbliżającej się w jego kierunku krasnoludki. Szła powolnym, zdałoby się nonszalanckim krokiem z obojętnością przyglądając się leżącemu na ścieżce ciału. W pewnym momencie przystanęła i kucnąwszy na chwilę przy nieboszczyku wyciągniętym z za pazuchy nożem coś odciekła. Wstając szybo schowała trofeum pod gorset i jakby nigdy nic podjęła marsz w stronę Cienia. Gdy już tylko parę zaledwie kroków dzieliła ja od niego rzuciła spoglądając na ciało leżące przy nim. - Biedny Vonivin miał taki słodki głos... - westchnęła i wzruszywszy ramionami kontynuowała - ale w środku to był jednak łajdak, jakich mało.. - splunęła przez lewe ramię . Wtem za jej plecami Ivan zauważył jakiś ruch! Czarno odziany mężczyzna cicho wynurzył się z wylotu wąwozu i zaraz przywarł do zarośli stoku z obnażonym mieczem w dłoni. Wyniki k20: 19, 16, 12, 8, 15, 8; k6: 4, 5, 5, 6, 2, 2 |
Ivan lekko się zirytował. Walka, niebezpieczeństwo... Zdecydowanie za dużo jak dla niego. I jeszcze ten dziwny mężczyzna. -Zapewne-stwierdził cicho w odpowiedzi na słowa dziewczyny Postanowił, że będzie udawał, iż nie zauważył wojownika za jej plecami. Wróg to czy przyjaciel...? |
Dziewczyna podeszła jeszcze tylko kilka kroków, trzymając się bezpiecznej od Cienia odległości. - Nic do ciebie nie mam... - powiedziała stanowczym głosem trzymając ręce swobodnie opuszczone wzdłuż tułowia z dłońmi odwróconymi ku rozmówcy - Przepuścisz mnie?... - zapytała z lekkim wahaniem w glosie. - Ta sprawa mnie nie już nie interesuje... - co chwila przerywała wypatrując jakiegoś znaku przyzwolenia w zachmurzonym obliczu Ivana. - Nie widziałeś mego kuca?.. Uciekł mi... Szarr po tym jak zniknął w porastających stok zaroślach, jeszcze się nie pokazał. Dobiegające z góry zbocza niepokojące dźwięki zwierzęcej uczty zaczynały cichnąć. Skryty w bordowym listowiu zagajnika czarno odziany jegomość powoli zbliżał się do kranoludki, o czym świadczyły mimo wiatru poruszające się skrajem ścieżki gałązki. Nad kamieniami wieńczącymi ostatni zakręt duktu wychynęła brodata głowa blondasa. Wyniki k20: 19, 16, 12, 8, 15, 8; k6: 4, 5, 5, 6, 2, 2 |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:41. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0