Zgodnie z zasadami macie teraz prawo do ataków okazyjnych - czyli dodatkowych ataków z ujemnym modyfikatorem wielkości 3 punktów. Potem jeśli traficie Wąsacza odzyskacie inicjatywę. W przeciwnym wypadku znów będzie uderzał...

Dla jasności dziewka jest jakieś 3-4m poniżej prawdopodobnie na ścieżce patrząc na wschód od was.

Ivan się pogubił. XD Co teraz robi, ma w posiadaniu, co zrobił i ma zamiar zrobić? XD

Nic się nie stało - każdemu może się zdarzyć...
Sprawa wygląda tak, że Ivan stal między orkiem a wąsaczem. Gdy doszło do wymiany ciosów między oboma (wąsacz chciał dziabnąć Ivana) Cień się pochylił w poszukiwaniu sztyletu. Jego właścicielka znajduje się kilka metrów poniżej stoku na kolejnym zakolu ścieżki. W tamtą stronę wcześniej uciekła krasnoudka "muzykantka" - choć to nie ona jest ową miotającą nożami hazardzistką. Z tej strony, jeśli wierzyć nawoływaniom hazardzistki, ma nadbiec niejaki Vonivin, który ma celować w orka. No i na koniec gdzieś w pobliżu czai się owo warczące coś :D
Taki skrót..
PS. Wąsacza i Krasnoludkę poznaliście już w karczmie...

O co chodzi z tymi okazyjnymi atakami?

Ona jest za urwiskiem czy normalniejszym zejściem?

3-4 m w poziomie czy pionie?

:D

Normalnie, zgodnie z zasadami, każdy atakuje w swojej kolejce (określonej przez inicjatywę). Jenak w wypadku chybionej deklaracji - np.: gracz deklarował atak, a postać przegrała inicjatywę i skutecznie została zaatakowana - może ją zmienić (np. na obronę) ale wówczas ową zmienioną deklaracje okupuje ujemnym modyfikatorem do test wielkości 3 punktów.

Schodzicie stromym stokiem po wijącej się ścieżce... Czasami na stoku wystają skalne progi - jak ten który okrążaliście. Niemniej jest to stok nie urwisko. Ścieżka się wije zakosami. Stok jest mocno zarośnięty. Hazardzistka (bo o nią pytasz?) znajduje się na niższej serpentynie ścieżki około 3-4 metrów na przełaj, albo jak wolisz lotem strzały - ścieżka się wije więc idąc nią będzie więcej...

Przepraszam za weekend - działo się, działo. Już wracam do sesji.

Jakim cudem elf zginął? :p

Ano prawdopodobnie działanie trucizny zostało spotęgowane przez silny odpływ krwi. Tak myślę... Zresztą elf był z gatunku tych rachitycznych - suchotnik może...:mrgreen:
Przyznaję się nie doczytalem owej godziny działania, ale źle nie wyszło :P

PS. Soory za spóźnienie...

Może mnie nie być. :c

Jak długo? Od kiedy? Pauzujemy zatem?