|
-Elladris Stormrage. - przedstawił się Hamishowi - Z największą przyjemnością, dla takich chwil warto stawiać życie na szali. - odparł na jego propozycję, zakładając miecz na plecy. Wyciągnął do pirata rękę, był to wprawdzie ludzki zwyczaj, ale według Łowcy adekwatny w tym momencie. |
Duncan z ponurą miną przyjrzał się ludziom. Jako inkwizytor znał się dobrze na ludzkich charakterach. Teraz, jeśli los mu dopomoże rozpozna kogoś odpowiedniego. Potrzebował kogoś o stalowych nerwach, wytrzymałego i godnego zaufania. Kogoś, kto mógłby wziąć na siebie trudne zadanie i je wykonać. W końcu wzrok Duncana padł na jednego ze starszych mężczyzn. Niski wieśniak nie tłoczył się razem z innymi, ale z założonymi rękami stał nieco z tyłu. Widać było, że nie traci czasu na żebranie o łaskę. Zamiast tego uważanie obserwował nadzorców niewolników, tak jakby chciał zapamiętać ich twarze. - Ten - powiedział Duncan - Teraz już tylko chcę tych czcicieli plagi. |
Telemnar już szykował się do kolejnego skoku. Przeciwnik był dobry, ale bronił się coraz rozpaczliwiej. Wystarczyłby ułamek nieuwagi, żeby stracił swoje życie. W tym momencie jednak doszło do zawieszenia broni. Elf nie posłuchał by samych słów korsarza, ale mina Duncana i jego łagodzące gesty uspokoiły sytuacje. Zabójca wyprostował się powoli ze groźną miną chociaż w głowie miał mętlik. -Będę czekał, bloede dhoine - wysyczał Telemnar i podszedł do paladyna. Nie chował swojej broni, zresztą nie miało to wielkiego znaczenia. - Możesz mi wyjaśnić co się tutaj dzieje? Czemu pozwalasz tym mordercom odejść wolno? W co ty grasz, paladynie? |
Paladyn, który właśnie wrócił z rozmowy z łowcami niewolników i przeglądu ich ofiar, odpowiedział elfowi: - Wyznawcy Plagi tutaj nie ma. Musiał uciec podczas zamieszania. |
Hamish zatrzymał się i odwrócił spojrzał na wyciągniętą dłoń po czym ją uścisnął. Po czym odszedł bez słowa. Bo i co miał powiedzieć? Wyznać, że z chęcią zabije elfa w przyszłości? Obaj o tym wiedzieli. I najwyraźniej obaj chcieli ponownie się spotkać. Kapitan wziął się pod boki i rzekł: - Mówiłeś wcześniej paladynie o dwójce, jednego nie znalazłeś a drugie? Chyba, że dobierzesz sobie jakąś dwójkę i dobijamy targu? Piraci przeszukiwali wybrzeże, ale już nikogo nie udało im się znaleźć. A podejrzewanie iż pozwolili komuś umknąć by zrobić na złość paladynowi raczej nie wchodziła w grę. Wszak nawet jeśli żyli z cudzego nieszczęścia, to ich interesy pod panowaniem Plagi raczej nie szły by za dobrze. Po za tym paladyn dobrze płacił. |
-Duncan, co jest? - zawołał Elladris do swojego druha. W tym momencie w sumie nie miał nic do roboty. Mógł co najwyżej czekać, aż paladyn dokończy wymianę, albo zrezygnuje z umowy. Jakby nie patrzeć, szukanej dwójki nie było wśród niewolników. |
Duncan spojrzał na elfa i spokojnie powiedział: - Nie widzę tutaj naszych kultystów. Wracamy do poprzedniego planu - po czym paladyn rzucił się do ataku na kapitana. Liczył, że elf będzie miał szybszy refleks niż piraci i zdołają we dwóch obezwładnić przywodcę. |
Efl zgiął się błyskawicznie w krótkim ruchu z wyprostowaną dłonią. Zatruty sztylet poleciał w kierunku jednego z piratów pilnujących jeńców. Chwilę potem rzucił się na kolejnego chcąc związać ich walką i dać porwanym szansę na ucieczkę. Nie rozumiał czemu paladyn zrobił to co zrobił, ale powoli przestawało mu się podobać jego przywództwo. Zawsze żył w oparciu o proste prawa. Miał swój cel i dążył do jego spełnienia najbardziej skuteczną drogą. Teraz kręcili się niczym owce w zagrodzie. Miotali się bez jasno utartej drogi. Będzie musiał z nim o tym porozmawiać gdy skończy się bitewna zawierucha. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:26. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0