lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Droga (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15744-droga.html)

Kerm 06-01-2016 15:26

Keira wróciła z kolejnym pucharkiem.
Widocznie ze słuchem nie miała żadnych kłopotów, bowiem ledwo ów pucharek znalazł się na stole, dziewczyna nawiązała do wypowiedzi Elayne.

- Czterech? Akurat czterech? - spytała. - Tak jak w tych napadach na farmę? I co zrobiłaś? Jak?

- Keiro, spokojnie... - Conn powstrzymał zalew pytań. Uniósł karafkę, po czym, gdy Elayne odmówiła, nalał nieco wina do swego pucharka.

- To jasne, że nie oddali tego po dobroci - powiedział. - Jeśli ich pani wysłała do Krainy Cieni, to z pewnością nikt nie będzie po nich płakać. Oczywiście nie musi się pani wdawać w szczegóły, ale gdyby pani zechciała powiedzieć, gdzie można ich znaleźć, to byłbym wdzięczny. Może ktoś by ich rozpoznał.

- Kolczyki - tu spojrzał na Keirę - oddamy jutro rano. Czy zechciałaby pani nam towarzyszyć, panno Elayne? To, oczywiście, nie jest konieczne.

Grave Witch 07-01-2016 10:40

- Wolałabym zostawić to wam - odparła, bowiem zbytnio wizyta u Amira nie pasowała do jej dalszych planów. Z pewnością także nie miała być radosną, co dodatkowo do niej zniechęcało.
- Nie jestem pewna czy wciąż są tam, gdzie ich zostawiłam. Po prawdzie to zbytnio o los ciał nie zadbałam, zostawiając ich przy trakcie, tam gdzie legli. - Wypowiedzenie tego na głos nie przyszło jej łatwo. Z pewnością powinna zadbać jakoś o te trupy. Usunąć je z drogi czy pogrzebać… Nauczka na przyszłość, która z pewnością zostanie wykorzystana. Nie, żeby Elayne planowała dodać nowe mordy do istniejącej już listy…
- Było to w pobliżu “Czarnego Kruka”, niecałe dwa dni temu.

Kerm 07-01-2016 11:44

Conn skinął głową.

- Rozumiem panią - powiedział. - Jeśli się nie mylę, to nie pragnie pani, by pani udział w tej sprawie był szeroko znany?

Elayne potwierdziła.

- Keiro? - Conn spojrzał na córkę.

- Tak, tato. Ani słowa nie powiem.

- Jeśli się potwierdzi - powiedział sołtys - że to są ci od napadów, to będzie na panią czekała nagroda. Dwadzieścia słońc.

- Odbiorę, jak będę wracała - odparła Elayne.


Parę chwil później, dopiwszy wino i wymieniwszy pożegnalne uprzejmości, elfka opuściła gościnna progi.
Po paru krokach minęła Firasa, który kierował się w stronę sołtysówki.

Grave Witch 07-01-2016 17:42

Elayne poczuła wyraźną ulgę na wieść o tym, że jej udział w całym zamieszaniu pozostanie w tajemnicy. Jeszcze tego by brakowało by matka się dowiedziała. Bez wątpienia nie wypuściłaby jej z domu jeszcze przez kilkanaście lat.
Zostawiwszy tą sprawę za sobą, ruszyła do gospody. Mijając kupca, skinęła mu głową, jednak nie zamierzała zagadywać. Teraz liczyło się głównie to by odpocząć porządnie przed dalszą drogą. Szczęściem nikt jej nie zagadywał ani po drodze, ani w samym przybytku. Poprosiła o balię z wodą i skorzystała z kąpieli. Na koniec, ot dla świętego spokoju i zachowania wszystkich środków ostrożności, podstawiła krzesło pod drzwi.
Z poważnymi planami przespania całej nocy, położyła się do łóżka.

Kerm 09-01-2016 19:03

Noc upłynęła spokojnie - nikt nie stukał do drzwi ani nie zaglądał przez okno. Ranek ani podróż również nie przyniosły żadnych rewelacji. Gdy nie wcześniejsze zdarzenia, Elayne uznałaby całe podróżowanie za dość nudne i zdecydowanie przereklamowane.

Do Mesk Elayne i jej towarzysze przybyli nieco po południu.
- W sam raz na obiad - powiedział Firas, gdy zatrzymywali się przed "Dzbanem".
Jednak obiad w "Dzbanie" nie interesował Elayne. Wolała nawet nie myśleć o tym, co powiedziałaby babka, gdyby jej wnuczka traciła czas w gospodzie, miast przyjść od razu do niej.
Pożegnawszy się z Firasem i Parosem (który rzucił krótkie "Skontaktuję się") Elayne pospieszyła do świątyni.

Grave Witch 09-01-2016 21:52

Spokojna noc - na to narzekać nie mogła. Spokojna droga - na to już tak. Może gdyby byłą sama, tylko z Seiki. Może gdyby zamiast siedzieć na wozie, spacerowała swobodnie niczym nie krępowana. Tak jednak nie było i sama była sobie winna. Przynajmniej jednak szybciej do miasta dotarła, a to oznaczało że być może będzie miała nieco więcej wolnego czasu dla siebie.
Porzuciwszy kupca z uprzejmymi podziękowaniami na ustach, ruszyła w stronę świątyni. Babka miała swoje sposoby na uświadamianie członkom rodziny jak cenny był jej czas, więc głupotą by było narażać się na jej gniew. Bez wątpienia obiad jej nie minie. To, że nieco dłużej na niego poczeka nie stanowiło większego problemu dla elfki.
Świątynia Silvanusa leżała nieco na uboczu, otoczona pięknym, zielonym gajem. Elayne z przyjemnością zwolniła nieco kroku by nacieszyć oczy naturą, która otaczała to miejsce. Nawet Seiki wydawał się zadowolony, biegając między drzewami. Zupełnie jakby je po raz pierwszy w swym życiu widział. To z kolei rozbawiło jego towarzyszkę, która w wyjątkowo dobrym humorze zawitała w progi przybytku poświęconego Silvanusowi. Jelenie rogi, symbol tego boga, widać było wszędzie. Na szatach kapłanów, w kształcie lichtarzy, na ścianach i drzwiach. Bez problemu więc znalazła osobę, która mogłaby zaprowadzić ją do Nantrilly. Liczyła na to, że zastanie babkę w dobrym humorze i zdrowiu. Dokładnie w tej kolejności…

Kerm 09-01-2016 23:08

Drzwi od pomieszczeń, które zajmowała Nantrilla, niczym się różniły się od kilkunastu innych, znajdujących się w tym korytarzu. Nawet jelenie rogi na tych drzwiach nie różniły się ani wielkością, ani ilością odrostków.
- Kapłanka czeka - powiedziała akolitka, po czym otworzyła drzwi.
Gdy tylko Elayne i Seiki przekroczyła próg, akolitka zamknęła drzwi. Elfka usłyszała, jak dziewczyna pospiesznie odchodzi.

Nantrilla faktycznie na nią czekała. I nie okazała zdziwienia, że to nie wnuk, a właśnie jej wnuczka przybyła na jej wezwanie.
- Zamknij drzwi - poleciła.
Elayne spojrzała przez ramię, po czym przeniosła wzrok na babkę.
- Są zamknięte - powiedziała.
Babka obdarzyła ją niezbyt pochlebnym spojrzeniem.
- Na klucz - sprecyzowała polecenie.
- Chodź - powiedziała, gdy wnuczka posłusznie przekręciła klucz w drzwiach.

Po chwili znalazły się w skromnie urządzonym pokoju, gdzie wyposażenie stanowiło wielkie biurko, wysoka szafa i wiszące na ścianie, tuż nad podłogą, lustro.


- Będziesz musiała tam iść - powiedziała Nantrilla, wskazując na gładką powierzchnię zwierciadła.

Grave Witch 11-01-2016 13:45

“Będziesz musiała tam iść”. Na dźwięk tych słów i widząc, gdzie jej babka wskazuje, Elayne cofnęła się o krok. Ani myślała spełniać tego życzenia. Wpierw wezwanie, teraz to. Kimże ona niby była? Nie, nie… Nigdzie nie idzie dopóki nie uzyska wyjaśnień. Przebyła całą tą drogę, a tu nawet zwykłego zapytania o to, jak jej owa droga minęła, się nie doczekała. Nic, tylko kolejny rozkaz.
- Tam, to znaczy gdzie? - zapytała, nie kryjąc swej niechęci. - I dlaczego muszę?

Kerm 11-01-2016 14:38

Ze spojrzenia, jakim Nantrilla obdarzyła swoją wnuczkę, trudno było ocenić, czy jest zadowolona z jej ostrożności, czy zniesmaczona brakiem wiary w starszą krewną.

- Portal prowadzi do Jeleniej Doliny - powiedziała. - Trzeba przynieść stamtąd roślinę, której liście swym kształtem przypominają jelenie rogi. Rozpoznasz ją bez problemów. Będziesz też musiała znaleźć grzyb, również mający kształt rogów jelenich - dodała. - Jedno i drugie jest niezbędne do sporządzania pewnych mikstur i eliksirów.

- Przez portal może przejść tylko ktoś naszej krwi - wyjaśniła. - Ja nie mogę tam iść, bo ktoś musi pilnować, żeby portal pozostał otwarty, a ty się na tym nie znasz.

- Oczywiście możesz odmówić. Poślę wtedy po twego ojca albo brata.

Grave Witch 11-01-2016 15:31

Zatem przebyła całą tą drogę by pozbierać ziółek i grzybków. Ciężko było powiedzieć czy bardziej była zła czy zawiedziona. Zapewne po trochu wszystkiego. Jeżeli jednak szybko by się z owym zadaniem babki uporała, miałaby szansę by ruszyć z synem kupca. Co prawda niezbyt się jej paliło do drogi w takim tylko towarzystwie, to jednak byłaby to przynajmniej jakaś przygoda. Coś o czym mogłaby opowiedzieć.
- Czy powinnam na coś uważać?
Pytanie to było jasnym przekazem, mówiącym że się zgadza. Posłanie po ojca czy brata nie wchodziło w grę. Telias by jej żyć nie dał. Jego docinkom nie byłoby końca. Na dokładkę matka bez wątpienia byłaby zawiedziona jej niesubordynacją. Już lepiej było poświęcić się i pozbierać te zioła.
- I ile ich babcia potrzebuje - dodała, podchodząc bliżej lustrzanego portalu.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:01.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172