lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Droga (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/15744-droga.html)

Kerm 11-01-2016 16:03

- Jak sama nazwa wskazuje, to królestwo jeleni. Jednak jeśli nie rzucisz żadnemu z nich wyzwania, to nic ci się nie stanie - powiedziała Narilla, skinieniem głowy kwitując zgodę Elayne. - Drapieżników tam nie ma, a z tego co wiem, mało kto, poza jeleniami, odwiedza tę dolinę. Ja, w każdym razie, nigdy nikogo nie spotkałam.
- Trzy takie grzyby wystarczą nam na kilka lat - mówiła dalej kapłanka. - Jeśli znajdziesz więcej, to dobrze. Liście... Dziesięć, dwanaście.

- Z oczywistych powodów będziesz musiała iść sama. Nawet Seiki nie może z tobą iść. Musisz też zostawić swoją bransoletę. To - wskazała nadgarstek dziewczyny - nie jest magia przyrody i nie jestem pewna, jak obie magie będą na siebie działać. Nie chciałabym eksperymentować na mojej wnuczce. Chyba to rozumiesz.

- Załóż to. - Podała dziewczynie inną bransoletę.


- To twój klucz. Dzięki niemu przejdziesz przez portal, a potem wrócisz przez bramę, z której wyjdziesz.

Grave Witch 11-01-2016 22:50

Rzucanie wyzwania jeleniom jakoś nie znajdywało się na liście rzeczy do zrobienia, którą Elayne posiadała. W tej kwestii babka mogła być spokojna. Jej wymagania co do ilości zebranych ziół i grzybów także były do zniesienia. Jeżeli jednak tyczyło się to zostawienia Seiki, tu już elfka miała parę “ale”. Tych jednak wypowiedzieć nie wypowiedziała. Przede wszystkim nie chciała ryzykować zdrowia ani życia swego towarzysza. Nie wiedziała co czekało na nią po drugiej stronie lustra, a skoro babka była taka wybredna w kwestii doboru mogących przejść przez portal, jej wnuczka postanowiła zaufać jej na tyle by powierzyć opiekę nad wilkiem. Najwyraźniej kapłanka wiedziała co robi. Przynajmniej Elayjne miała taką nadzieję…
Zamiana bransolety też zbytnio się jej nie podobała. Zdążyła się przyzwyczaić do jej ciężaru na ręce. Po powrocie będzie musiała unudzić babkę o dokładniejsze zbadanie owego znaleziska. W taki to sposób, pozbywszy się obu ochron, tej żywej i tej martwej, znalazła się przed lustrem. Królestwo jeleni…
Babka zaczęła uruchamiać portal, czemu to jej wnuczka z uwagą się przyglądała. Jej magia była nieco inna niż Elayne i potrzebowała zdecydowanie zbyt wielu modlitw i przedmiotów. W końcu jednak kapłanka skinęła głową, zatem nie pozostało nic innego jak rzucić pożegnalne
- Bądź grzeczny - do Seiki’ego i wstąpienie w portal. Przejście, ku ogromnej uldze elfki, było bezbolesne, acz pozostawiło po sobie dziwne wrażenie nierealności. Z ciekawością rozejrzała się po miejscu do którego trafiła.

Kerm 12-01-2016 10:45

Dokoła rozciągał się gęsty las, a za plecami miała kamienny, obrośnięty roślinami łuk.


Po chwili zorientowała się, że chociaż ze świątyni wyruszyła po południu, to tu, w lesie, świt nastał najwyżej dwie godziny temu.

Grave Witch 12-01-2016 11:13

Królestwo jeleni wyglądało jak zwykły las. Elayne bez wątpienia była tym faktem nieco rozczarowana. Bez wątpienia spodziewała się czegoś więcej, czegoś magicznego. Nazbyt wybujała wyobraźnia bez wątpienia była winna odczuwanemu właśnie zniechęceniu. Nie żeby nie lubiła spacerować wśród drzew. Co to, to nie. Wolała jednak gdy pora była nieco późniejsza, a obok niej spacerował Seiki. Tym razem musiała się jednak obyć bez. Nawet porozmawiać się nie dało, do siebie wszak mówić nie miała zamiaru. Lubiła swój głos, jednak bez przesady.
Przez chwilę korciło ją by zrobić krok w tył i wrócić do świątyni. Powstrzymał ja przed tym widok babki, który podsunęła wyobraźnia. Nie był to przyjemny dla młodej elfki obraz. Rozgniewana Narilla potrafiła być straszna.
Stać w miejscu także nie zamierzała. Im szybciej uwinie się z zadaniem, tym szybciej odzyska wilka, bransoletę i wolność. Na pierwszym i drugim bez wątpienia zależało jej najbardziej. Sprawdziła jeszcze czy otrzymany od babki klucz do portalu pewnie leży na jej nadgarstku, po czym ruszyła na poszukiwania owych grzybów i liści…

Kerm 12-01-2016 11:31

Po trzech minutach znalazła pierwszy grzybek.


Wyrastał z powalonego pnia drzewa i miał, nie da się ukryć, bardzo charakterystyczny kształt.


Teoria grzyboznawstwa głosiła, że gdzie jest jeden grzyb, tam powinny być i następne. Ten jednak najwyraźniej nie słyszał o tym... albo był zdeklarowanym samotnikiem.

Były za to liście.


Co prawda rosły dość wysoko, na gładkim pniu, który raczej nie ułatwiał wspinaczki, ale z pewnością nie był to problem, z którym nie można by sobie poradzić.

Grave Witch 12-01-2016 18:14

Grzyb z głowy, rzec by można. Szkoda jedynie iż był tylko jeden, a ona wszak trzech potrzebowała. Lub też więcej, co by babce się przypodobać. W lesie była jednak tylko chwilę, więc obawy że nie zdoła zebrać odpowiedniej ilości składników jakoś nie ciążyły na jej myślach. Tym bardziej, że i liście wcale trudne do znalezienia nie były. Czy dostępne - to już była inna bajka. Nawet podskoczywszy, czego szczęściem nikt nie widział, nie była w stanie ich dosięgnąć. Mogła oczywiście zaryzykować wspinaczkę i tak też zrobiła. Z pewnym trudem udała się jej ta sztuka, jednak liczyło się to że się udała. O estetykę nie musiała się wszak martwić skoro nikt jej nie oglądał. Niestety… Cały trud zaowocował jedynie dwoma ładnymi liśćmi. Pozostałe nawet w oczach Elayne wyglądały biednie, co bez wątpienia znaczyło, że babka oceniłaby je znacznie niżej. No cóż, przynajmniej był to jakiś początek i to wcale nie najgorszy. Jeden grzyb i dwa liście spakowane zostały do plecaka. Elfka uważała przy tym by zbytnio ich nie pognieść. Jeszcze tego by brakowało by po trudzie wspinaczki własnoręcznie owe liście zniszczyła.
Wstępnie zadowolona ruszyła dalej na poszukiwania.

Kerm 12-01-2016 18:27

Rozglądała się właśnie za kolejnymi liśćmi, gdy nagle usłyszała pełen zaskoczenia głos.

- Człowiek... Prawdziwy człowiek... Nie do wiary. Nie pamiętam, kiedy ostatnio widziałam człowieka.



Mówiąca te słowa z pewnością nie była jeleniem. A przynajmniej nie do końca...

- Czy mogłabyś mi pomóc? - mówiła dalej panna-jeleń. - Tu-pai zabrał mi naszyjnik, a ja nie umiem się wspinać. On mieszka w dziupli, kawałek stąd. Pomożesz mi?

Wyraz twarzy sugerował, że na naszyjniku bardzo jej zależy.

Grave Witch 12-01-2016 18:41

Elayne nie była pewna czy powinna się obrazić za nazwanie jej człowiekiem czy też pozostać w stanie szoku, w który wprawiło ją pojawienie się tej dziwnej istoty. Pół jeleń i pół kobieta. Babka bez wątpienia mogła ją ostrzec o takich niespodziankach. Oszczędziłoby to jej niepotrzebnych wrażeń. Z drugiej strony zapewne skłoniłoby do ruszenia na poszukiwanie tych niby jeleni.
- Kim jest Tu-pai? - Zapytała, bowiem pytanie kim była istota wydało się jej niewłaściwym. - Oczywiście, że pomogę - zgodziła się też w chwilę później.
Bynajmniej nie chodziło tu o jej dobre serce. O nie… Liczyła na informację o tym gdzie można było zebrać więcej grzybów i liści, a może nawet pomoc w zrywaniu tych drugich. Poza tym uważała, że dobre pierwsze wrażenie było połową sukcesu. Pomocna dłoń bez wątpienia powinna jej takowe zapewnić.

Kerm 12-01-2016 19:19

Kobieta-jeleń przez moment wpatrywała się w Elayne, jakby nie wierzyła, że ktoś może nie znać tu-pai.
- Tu-pai to nie ktoś - powiedziała w końcu - a coś. Cztery zwinne łapy, długi pyszczek, drobne ząbki, chytre oczka, długi ogon. A duże... Mniej więcej takie. - Rozstawiła dłonie na odległość pół metra. - No i jeszcze ogon. Puszysty, trochę krótszy.
Z opisu sądząc mogło to być wszystko - od przerośniętej wiewiórki po szopa-pracza.
- Biega po drzewach i świetnie skacze z gałęzi na gałąź - dodała kobieta-jeleń. - A poza tym kocha kraść różne przedmioty. Im bardziej błyszczące, tym lepiej. A ja odłożyłam naszyjnik przed kąpielą... na chwilę spuściłam go z oczu, no i stało się. Zabrał, mały złodziej.
- Och, przepraszam, gapa ze mnie. Nie przedstawiłam się. Jestem Pemudi - dodała. - Chodź zatem, pokażę ci, gdzie on mieszka.


Po kilkunastu minutach znaleźli się pod rozłożystym drzewem. Dziupla znajdowała się wyżej, niż poprzednio liście, ale na takie drzewa Elayne wspinała się nim ukończyła pięć lat.
- O, tam jest mieszkanie tu-pai - wyjaśniła Pemudi.

Grave Witch 13-01-2016 12:44

Pemudi okazała się straszną gadułą, przynajmniej jak na standardy elfki.
- Elayne - przedstawiła się, nie dodając nic więcej tylko idąc za jelenicą do wspomnianego drzewa, w którym była wspomniana dziupla, wspomnianej istoty…
Drzewo było, dziupla też. Elayne z westchnieniem ulgi przyjęła fakt, że nie było ono tak znowu trudne do zdobycia. Wkładać ręki do otworu w pniu nie zamierzała bez uprzedniego sprawdzenia czy gospodarza nie ma w środku.
Zwykle w lesie hałasować się nie powinno, jednak elfka uznała, że tym razem może oko przymknąć na tą powszechnie znaną zasadę. Magia jej sprzyjała. Co prawda hałas, który powstał przy jej użyciu był nieco większy niż oczekiwała, jednak cel został osiągnięty. Przerażone piski jasno świadczyły o tym, że tu-pai znajduje się w środku. Nie zwracając uwagi na zatykającą uszy jelenicę, Elayne zaczęła się wspinać. Czynność ta była dziecinnie prosta i nie zajęła wiele czasu. Gdyby wszystkie drzewa były tak łatwe do zdobycia, jej życie byłoby o wiele przyjemniejsze…
Zwierzak uparcie wyjść sam nie chciał. Ona zaś nie chciała wsadzać ręki do dziupli. Pozostawało jedno. Powiadają, że nie ma dymu bez ognia. Elayjne z tym zazwyczaj się zgadzała, a innymi razy uparcie owej zasadzie się sprzeciwiała. Tak jak teraz, gdy na jej życzenie smuga dymu posłusznie ruszyła w kierunku dziupli. Najwyraźniej jej mieszkaniec uznał, że dość tego dobrego i zwiewania nadszedł czas, zostawiając swe skarby do dyspozycji bezczelnego intruza.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:09.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172