lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Podróż za jeden uśmiech] Gdybyś tylko wiedział (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/18925-podroz-za-jeden-usmiech-gdybys-tylko-wiedzial.html)

Stalowy 24-02-2021 16:42

Robota jak robota. Ciężka ale uczciwa.

Miras sięgnął po pochodnię i już miał schodzić gdy coś go tknęło i dobył szabli. Z ostrzem w prawej i pochodnią w lewej zaczął schodzić do piwnicy.

A jeżeli to pułapka?

- Gdzie pani jest? - zawołał na progu - Krwawi pani? Jest pani sama?

Zwykle ludzie którym złamała się kończyna są bardziej zbolali. Tak mu się wydawało. Jeżeli ktoś go tu próbował robić w głupa...

Gdyby nie usłyszał odpowiedzi to nie miał zamiaru włazić głębiej.

Anonim 26-02-2021 12:09

Mirosław:
- Jestem sama. Nic nie widzę... pamiętam jak zwiadowca wszedł do karczmy i po chwili padł martwy... i taki osiłek pobiegł na zewnątrz, a ja... nie pamiętam. Piwnica karczmy - chyba to ostatnie co pomyślałam. Obudziłam się w ciemności ze złamaną nogą, ale czuję pod dłońmi złamanie, ale właściwie chyba powinno bardziej boleć. Nie rozumiem do końca tego co tu się dzieje. - powiedziała, teoretycznie powinna widzieć światło pochodni.

Sprecyzowanie: to jest klapa w podłodze, pod którą są drewniane schody w dół.
Podobnie jak w Martwym Złu.



Gwybed:
Scena w budynku żabich wyglądała jakby ten mężczyzna z innego świata zauroczył wszystkich i mówili na temat, który on wybrał.

Po przemieszczeniu się na powrót do ruin karczmy zastałeś jedynie dwóch żabich i mężczyznę w dziwnym ubraniu z zakrzywionym mieczem (Mirosław), którzy nachylają się z pochodniami nad dziurą w ziemi (stoją w ruinach). Z kimś rozmawia, ale nie słyszysz odpowiedzi, a tylko to co on mówi, czyli:
- Gdzie pani jest? - zawołał na progu - Krwawi pani? Jest pani sama?

archiwumX 26-02-2021 15:38

Gwydeb widząc, że Żaboludzie i dziwny człowiek prowadzą akcję ratunkową wybiegł ze swojej kryjówki i krzyknął do nich - Do nie jest bezpieczne miejsce! Kręcą się tu złowrogie postacie!

Stalowy 02-03-2021 11:45

Słysząc że ktoś nadbiega Miras odsunął się od wejścia do piwnicy po czym zgrabnie się odwrócił.

- Ha! Tyle to i my wiemy. Wiesz coś więcej niieznajomy? Widziałeś jak zniszczono karczmę?

archiwumX 02-03-2021 12:38

Gdy już Gwydeb podbiegł do nieznajomych odpowiedział na pytanie - Bardziej odczułem... wybuch wystrzelił mnie przez drzwi. Ale mogę wam powiedzieć co się działo przed i po. - tu Gwydeb trochę odsapnął - Wszystko się zaczęło jakiś czas po tym jak zaczęła się ta nagła śnieżyca. Jeden do karczmy jeden z lokalnych zwiadowców krzycząc o jakiś tajemniczych ktosiach, którzy opanowali las. Karczma wybuchła akurat kiedy szykowaliśmy się do obrony... ja stałem akurat w drzwiach wypatrując zagrożenia. Potem zanim się ocknąłem minęło zapewne kilka minut... ujrzałem wtedy czarne postacie - tu Gwyded opisuje ich wygląd - Gdy zdołałem się wycofać do lasu zacząłem ich obserwować i wtedy jakiś czas potem wynikło, że z tymi istotami współpracuje część lokalnej straży i że od czasu do czasu pojawiały się tu inne czarne postacie i ludzie, którzy przyjeżdżali tu na dziwnych rydwanach, aby przeszukiwać ruiny. - tu także opisał rydwany.
Gdy już skończył opowiadać wziął głęboki oddech i rzekł z poważnym tonem - Ostrzegam, że oni potrafią się niespodziewanie pojawić!

Kaworu 03-03-2021 12:18

Bartosz uwijał się jak tylko mógł, choć miał wrażenie, że jego starania na nic się nie zdają. Mimo to robił masaże serca i sztuczne oddychanie, nawet, jeśli nie znał się na tym w ogóle. Cóż innego mu pozostało? Nie mógł się przecież poddać i skazać tych ludzi na pewną śmierć. Po prostu tak się nie godziło.

Naprawdę dużo czasu poświęcił jednej kobiecie. Była już zimna i sztywna, ale mimo wszystko próbował. Pewnie istniał ku temu jakiś powód psychologiczny, ale sam nie wiedział jaki. Może po prostu nie chciał zaakceptować faktu jej śmierci, gdyż byłoby to coś finalnego, nieodwracalnego i niszczącego psychikę? Oczywiście, było w tym jakieś okłamywanie samego siebie – dużo okłamywania samego siebie – ale była to ucieczka, którą, jak sądził, wybrałoby naprawdę wielu ludzi.

Powoli zdając sobie sprawę z tego, że nie był w stanie nic zrobić – że zawiódł – wykonał ostatnią resuscytację. Pochylił sięnad martwą kobietą, rozchylił jej wargi i zetknął z nimi swoje własne usta, wykonując za nią wdech.

Niespodziewanie, język martwej kobiety poruszył się w jego ustach!

Pierwszym, co pomyślał, było „Cooooo…?”, a drugą jego myślą, ułamek sekundy później „Ziombie! Aaaaaa! Ratunku!”. Przerażony, wpadł na kobietę całym ciałem, tracąc równowagę i kontrolę nad sobą. Po chwili zeskoczył z niej jak rażony, lądując w błocie tyłkiem. Oddychał głęboko, patrząc panicznie na boki i starając się zrozumieć sytuację, która była niespodziewana i go przerosła.

Naprawdę, był święcie przekonany – przynajmniej w pierwszej chwili – że wskrzesił jakieś zombie czy innego wampira, ale gdy kobieta przemówiła, ku swojej wielkiej uldze zdał sobie sprawę z tego, że jest zwykłym, normalnym człowiekiem, a nie jakaś nieumarlą potwornością.

Była człowiekiem, któremu pomógł!

Wziął parę głębokich wdechów, już ostatnich, gdy szok i podenerwowanie ustąpiły miejsce rozkosznej uldze. Nie wiedział kompletnie, co się stało i jakim prawem, ale był w 100% pewien, że tym razem mu się udało i że może być z siebie naprawdę dumny – nawet jeśli ocalił jej życie kompletnym przypadkiem.

Wstał i jakoś otrzepał tyłek z błota – na szczęście miał na sobie jeansy, nie powinny się jakoś bardzo pobrudzić.

Gdy Pen Gwag się pojawił, Bartosz postanowił zachować milczenie. W ostatnim czasie doznał masowej katastrofy, chęci pocięcia się, przekonania, iż stworzył zombiego i ulgi, która była owszem przyjemnym, ale mimo wszystko dalej intensywnym przeżyciem. Czuł się… emocjonalnie zużyty. Chciał po prostu się położyć w łóżku, zasnąć i poczuć w pełni wypoczętym. Nie chciał już się pociąć – chyba doświadczał czegoś w rodzaju euforii, ale tak wiele się wydarzyło w tak krótkim czasie, że sam już nie wiedział – ale groźba użycia scyzoryka jednak gdzieś tam nad nim wisiała, nawet jeśli była ledwie sugestią gdzieś z tyłu jego głowy.

Chciał tylko odpocząć. To wszystko, o czym teraz myślał.

Dhratlach 04-03-2021 20:02

To nie miało sensu... byli straceni. Wszyscy co zmarli w jakże nienaturalny sposób... odeszli. Nie było co ratować. Sprawdził stan wszystkich pośpiesznie co byli w świątyni. Wynik był jeden. Zatrważający.

Danieli ruszył do wyjścia zabierając ze sobą swoją torbę, a będąc przy drzwiach mówił do swojego nieszczęsnego kolegi któremu przypadło nieszczęśliwe zadanie reanimacji... trupa. Definitywnego trupa. Zwłok. martwaka... nie ważne jak kuszący to był kawałek gnijącego mięsa... nie, nie dla niego i pewnie nie dla Bartosza.

- Barty, możesz spokojnie dać so...

Nie dokończył. Mózg mu się wyłączył na chwilę widząc co widział. Chłop pogłebił pocałunek, a dziewoja otworzyła oczy i się odezwała... żyła. Psia jego mać ona ży... czuł jak mu słabnie uchwyt dłoni na torbie, ale wychwycił wzrokiem drgawki dwójki ciężko rannych i czuł jak mu odpływa krew z twarzy. Prosił w duchu by byli to sami ludzie starsi. W tym świetle ciężko było powiedzieć. Chwycił torbę jak ostatnią deskę ratunku by rzucić się sprawdzić stan wszystkich.

Kolejne dwa trupy, reszta w stanie ciężkim. Czuł się źle... czy jego starania uratowania większej ilości osób zawiodły... czy... spojrzał na Bartosza. Wyglądał nadzwyczajnie słabo...

Pocałunek życia. Co jeśli stare przesądy okazały się prawdziwe i on oddał część swojego życia by ożywić kobietę? Co jeśli jego życie, chi było za mało, więc kobieta pożywiła się dwójką świeżo zmarłych? W końcu... byli najbliżej ich dwójki!

Nie! Szybko zepchnął te myśli i sięgnął do torby po ruski podręcznik medyczny. Musiało tam być coś o zatruciu arsenem... spis treści, strona, rozdział... jak miło, że miał za sobą kurs naprawdę szybkiego czytania. Musiał szybko pomóc tym co jeszcze żyją i jeśli stan świeżo zmarłych nie był równie nadzwyczajny co pozostałych zdechlaków to i im. Taki był priorytet...

Oczywiście, planował zrobić jeszcze jedną rzecz którą sobie uświadomił za sprawą ożywienia, zmartwychwstania kobiety ustami towarzysza drogi... jeśli ten przesąd miał zastosowanie... to czy terapia chi... uzdrawianie charyzmatyczne też podziała? jak teraz o tym pomyślał to Goćcza poczuła się lepiej kiedy był przy niej... Interesował się swojego czasu, ale skreślił to jako placebo, choć podstawy znał całkiem dobrze! Oczywiście, to po zastosowaniu nauki!

To były intensywne chwile i zmierzały do końca gdy przyszedł Pen Gwag. Dość interesująca figura. Zdawało się Kocimiętce, że miał pewien... posłuch i autorytet wśród zebranych. Ciekawe z czego on wynikał?

- Administratorze Gwag. - powiedział oficjalnie Czerniszewski wstając znad ostatniego ze swoich pacjentów. Jego głos był twardawy, wojskowy
- Większość z Oddziałów Zwiadowczych została pojmana na północ razem z dowodzącym. Sprawcy nieznani. Wnoszę o podjęcie natychmiastowej akcji ratunkowej i niezwłoczne powiadomienie głównych sił o stanie zagrożenia. Sytuacja w tym miejscu chwilowo opanowana. Straty zostały zminimalizowane. Moi pacjenci wymagają odpoczynku i dalszej obserwacji.

To tak...
1. Speed-Reading / Research książki - wspomożenie leczenia zatrucia
2. Aplikacja Remedium / First Aid / Physician
3. Esoteric Medicine check


Brilchan 04-03-2021 21:28

Warszawski nie mógł wiele pomóc wyrecytował tylko lekcje z liceum na temat funkcjonowania pierwszych manufaktur w zamian dostał informacje w kwestii oporządzania ryb i łowienia. Nigdy nie miał cierpliwości do wędkowania ale słuchał wszystkiego skrupulatnie bo w tym świecie możliwe że od tego będzie zależeć jego życie.

Wziął jeden z kościanych noży i zaczął pomagać przy obróbce kto wie może uratuje ich dzięki temu przed głodem ?

- Nie byłem ale zamierzam odwiedzić co do mojego świata który zwie się Ziemią tak mamy wiele takich miejsc... Niektórzy, w tym ja, wierzą że całą kulę ziemską pokrywają linię energetyczne jak żyły w ludzkim ciele i miejsca w którym się one przecinają są miejscami wielkiej mocy gdzie buduje się świątynie lub inne ważne miejsca. Mają dobry rezonans duchowy co ułatwia medytacje, różdżkarstwo, świadome śnienie oraz wiele innych czynności. Ziemia nie jest jednak tak magicznie aktywna jak twój świat - Nie mógł się wyzbyć zacięcia bajarskiego.

Stalowy 07-03-2021 11:55

Miras kiwnął głową. Niesamowita historia. Dziwaczna. Te zakapturzone dziady ze sztyletami w komitywie z lokalną strażą? O co w tym wszystkim chodziło?

- Chyba wiem o kogo ci chodzi. Tak czy siak...

Otworzył właz do piwnicy po czym z bronią i pochodnią w pogotowiu zaczął schodzić na dół.
Miał nadzieję że ostrożność i ostra stal wystarczą by nie dać się zabić jeżeli to zasadzka.

archiwumX 08-03-2021 10:45

Widząc, że ryboludzie i dziwny człowiek zdają się o tym o czym mówił Gwydeb, Gwydeb rzekł - Widzę, że wiecie znacie prześladowcę tego miejsca, zatem tuszę, że wiecie czego wypatrywać. Ja w tym czasie pomogę waszemu towarzyszowi. - co powiedziawszy wyciągnął swój miecz i także udał się do piwnicy zachowując wszystkie względy ostrożności.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172