lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   Kryształy Czasu - Sprawki w Orkusie Wschodnim I (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/19141-krysztaly-czasu-sprawki-w-orkusie-wschodnim-i.html)

Mike 21-04-2021 21:25

Tan Ingdanu opuścił domostwo szalonego czarodzieja z ulgą. Oczywiście trzeba będzie tu wrócić i zająć się sprawą jego wichrzycielskich zapędów.
Gdy odeszli kawałek i zatrzymali się by omówić sprawy rzekł widząc co robi Aleen:
- Słuszna inicjatywa El Aleen, głupio by było, gdyby się okazało, że El Kethrys nosił zwykłe kamienie. Zbadaj tez miecz - odwinął go ze szmaty, ale nie wydobył z pochwy. - Lepiej się nie przekonywać podczas walki, że to miecz berserkera czy inny też że walcząc w rzece okaże się iż miecz razi błyskawicami.

archiwumX 22-04-2021 01:20

Elf ujrzawszy odsłoniętą rękojeść miecza odrzucił kamyk do wiadra, który przed chwilą i biorąc podawaną broń do ręki rzekł - Już się robi SCzcigodny Tanie Ingdanu Urguzur Torass. - po zbadaniu miecza opowiedział co wykrył i oddawszy miecz tanowi wrócił do badania kamieni.

Lord Melkor 22-04-2021 22:34

Kiedy w końcu opuścili domostwo, napięcie wyraźnie opadło z pół-olbrzyma, który cały czas był w gotowości do przetrącenia szalonemu dziadowi karku, gdyby ten chciał im wywinąć jakiś numer.

-Nie podobało się naszemu szlachetnemu Uruk-Hai gadanie tego starucha o elfich prawach do władzy, co? Zastanawiam się jakie skarby on jeszcze ma i jak łatwo byłoby go wykończyć jak tak się zawiesza, myślicie że nawet wtedy jego magia go chroni? - - Wyszczerzył się do Tana Ingdanu, a następnie przyjrzał się sceptycznie kamieniom i mieczowi, którego na razie nie miał wcale chęci dzierżyć zamiast swojej pokaźnej i zaufanej maczugi.

- No, ciekaw jestem, czy coś tu elfie wyczujesz, nie ufam magii której kurna nie rozumiem. I lepiej żebyś nic nie motał...

Ketharian 23-04-2021 12:48

Obrzeża nekropolii

Kethrys bywał porywaczy z natury, wszak pobudliwość zapisana była w lędźwiach jego czcigodnych przodków. Surowy reżim życia w kasztelu Ogarów Najwyższego mocno utemperował charakter mieszańca, ale chwilami dziedzictwo orczej krwi brało górę nad jego odziedziczonym po elfiej matce rozsądkiem.

Teraz – stojąc w rozkroku przed pełnym runicznych kamieni koszem – pociemniały po gębie Ogar gotów był dobyć z pochwy szabli i skrócić zuchwałego elfa o głowę, a potem naszczać na jego stygnące ciało! Chytry wręcz niemożebnie i jeszcze bardziej perfidny, el Aleen bezwględnie wkradł się w łaski czcigodnego tana Ingdanu, chociaż w domostwie zgrzybiałego czarnoksiężnika siedział jak spetryfikowany i nawet mu przez myśl nie przeszło, by wynieść z domostwa tyle dobra!

A czcigodny tan Ingdanu Urguzur Torass jął tego ostrouchego chwalić miast oddać sprawiedliwość komuś bardziej zasłużonemu i zaszczycić dobrym słowem zapobiegliwego olfa. A kto wyniósł te przeklęte kamienie narażając zdrowie i życie w obecności obłąkanego dziadygi?!

Starając się zapanować nad przyśpieszonym oddechem, Kethrys złapał w palce noszony na szyi wisior z czarnego żelaza, odmówił bezgłośnie kilka słów modlitwy. Niechaj Aleen pierwszy sprawdzi wyniesioną z domostwa Mollervida zdobycz. Teraz już uspokojony, Ogar przypomniał sobie opowieści starszych sekty o przeklętych artefaktach, które ściągały zgubę na zbyt lekkomyślnych śmiałków, które potrafiły razić już przez sam dotyk. Na wspomnienie tych ostrzeżeń mieszaniec cofnął się na wszelki wypadek o krok obserwując elfa przymrużonymi oczami. Dary otrzymane od zgrzybiałego czarnoksiężnika doskonale się wpisywały w takie niebezpieczeństwo!

Tak, niech Aleen posprawdza wszystko samemu. Kethrys zawsze mógł powtórzyć zabieg wykrywania magii po jakimś czasie, aby się samemu upewnić w naturze zaklętych artefaktów.

Lecz chociaż uspokojenie szybko przywróciło mieszańcowi zwyczajowy kolor twarzy, jego chmurne oczy zerkały na szlachetnego uruka z iskierkami emocji, które nie mogły już uchodzić wyłącznie za przejaw uwielbienia.

Bielon 31-05-2021 07:45

Wymykali się z chaty chyłkiem, spiesznie, bez obracania się przez ramię z tęsknotą i wylewnych pożegnań. Każdy krok oddalający ich od domostwa Esalliona Mollervida zwanego „Organem” był niczym kamień zdejmowany z ich pleców. Bo choć była ich kupa na niego samego, choć każdy z nich zdrowszy był niźli on a i krzepą znacznie go przewyższali to jednak nonszalancja starca opowiadająca o rzeczach sprzed wieków oraz aura jaka temu towarzyszyła powodowały, że mimo chuderlawego wyglądu napawał lękiem.

Dopiero gdy opuścili żalnik i znów zanurzyli w skąpanym w mroku głuchym lesie poczuli się, o ironio, bezpieczni. Leśny żarłacz zdawał się niczym przy zdziadziałym magu. Dopiero kiedy znów dotarli na rozdroże, gdzie boczna ścieżka łączyła się z tą, którą podążali zbrojni z Dziurawej Twierdzy, Mollervid nazywał ją Morghell, uznali że oddalili się od domu maga na tyle, by pozwolić sobie na odpoczynek i zbadanie przedmiotów, które otrzymali w darze od maga. Półork zwalił je pod skarpą, gdzie postanowili zatrzymać się na odpoczynek. Płynący w wąwozie strumień huczał i pienił się w kipieli.




El Aleen zajął się badaniem kamieni sięgając za jednego po drugim. Każdemu poświęcał chwilę czując na plecach czujny wzrok stojącego za nim El Kethrysa. Szlachetnie urodzeni cały ten proces obserwowali z lekkiego dystansu, wszak coś mogło pójść nie tak, jak sobie tego życzyli wszyscy. Magia rządziła się swymi prawami które trudne były do pojęcia nie szkolonym umysłom. A ci szkoleni mieli do niej jeszcze większy szacunek.

El Aleen wpierw zajął się mieczem, który wręczył mu uruk. Już pierwsze dotknięcie ostrza sprawiło, że elfa przeszyła fala rozkosznego napięcia. Coś, co nie sposób było porównać z czymkolwiek innym. W skupieniu, przymrużając oczy, badał gładką klingę oraz guzowatą, zdobioną gardę i wygodną, poręczną rękojeść. Czuł ogrom mocy zgromadzonej w tym przedmiocie. Ogrom z jakim nigdy nie miał do czynienia. Antyczny miecz musiał mieć wiele lat za sobą, ale nie było tego po nim widać. W pewnej chwili elf pojął część struktury, ułamek zgromadzonej w klindze mocy i wiedzy odsłoniła przed nim swe oblicze ukazując obraz rzezi, rozpłatywanych pancerzy i odrąbywanych kończyn. Miecz wibrował w jego dłoni, temperatura zdawała się rosnąć z każdą chwilą. I nagle wszystko osnuła ciemna zasłona, jakby elf dotarł do granicy. Nie raz już ją napotykał. Była to granica jego braku umiejętności i niewiedzy. Z kamieniami poszło dużo łatwiej. Znał się na runach, potrafił je czytać i rozpoznawać ich moc, choć i tu wszystko uzależnione było od jego umiejętności. A był początkującym adeptem nauk tajemnych i widać to było w emocjach, jakie towarzyszyły mu przy tej pracy. Kamień po kamieniu wyciągał z kosza odkładając je jeden po drugim w odrębne stosy. Kamienie z runą furii, kamienie z ładunkami potencjału magicznego, kamienie z runą siły, kamienie powrotu a także kilka, których skomplikowane ryciny zupełnie wymykały się jego percepcji. Każdy jednak zawierał w sobie ogrom mocy, bo nawet najsłabszy z nich miał w sobie ponadprzeciętny ładunek energii magicznej niezbędnej do rzucania zaklęć. I teraz z tych niewyobrażalnych zasobów magii mógł czerpać!

Zgromadzeni wokół elfa wkrótce stracili zainteresowanie jego pracą, może poza półorkiem, który z ubocza obserwował każdy ruch badającego otrzymane od arcymaga przedmioty. Chcąc nie chcąc sami zgromadzili opał, rozpalili ognisko i najedzeni spoczęli w wykrocie skarpy ustalili tylko jeszcze kolejność wart świadomi tego, że teraz znajdują się na terenie leśnego żarłacza. Który po spotkaniu z Mollervidem nie zdawał się im już aż tak przerażający. Przygotowani do nocnego spoczynku czekali jeszcze na elfa i koniec jego badań. Nie rozpraszali go widząc żyły nabrzmiałe na jego skroniach i pot płynący strużkami po czole. Ogień spokojnie trzaskał w nocnej ciszy wtórując gromkiemu szumowi strumienia. Las milczał, jak wcześniej. Wymarły zdawało by się…



***

El Aleen

El Aleen badał artefakty czując na plecach czujny wzrok El Kethrysa. Zawistnika, który zdawał się tylko szukać okazji do tego, by uczynić elfowi krzywdę. Zresztą po prawdzie, od chwili kiedy Mollervid opowiedział swą opowieść o tych badaniach historycznych, elf czuł jak uruk i półork nań spoglądają. Jakby chcieli ocenić, czy on wykona misję. Tan Undcight nazwał rzecz po imieniu, ale żaden z jego towarzyszy w tej sprawie nawet się nie zająknął. Doniosłość badań arcymaga mogła sprawić, że wszystkie elfy wypowiedziały by pakt zawarty z Katanem i orczą sforą. El Aleen miał świadomość tego, jakie znaczenie mają te badania, choć ogromu konsekwencji nie był w stanie ogarnąć rozumem. Wiedział tylko jedno, wiele zależy od niego.

A pierścień, który otrzymał od arcymaga i skrył w kieszeni, zdawał się pulsować wewnętrznym życiem przypominając mu o powierzonej misji…

A czas po temu, trzeba było to uczciwie przyznać był idealny. Zamęt na szczytach władzy wśród potomków Katanów nie był niczym nowym, ale teraz zdawało się że rozhuśtali swe państwo w stopniu dotychczas niespotykanym.


***


Tan Ingdanu

Tan Ingdanu spoglądał na elfa z wyrachowaniem zastanawiając się ile z tego co gadał zwariowany elfi badacz doń dotarło. On sam nawet nie był w stanie w pełni przewidzieć skutek ujawnienia wyników badań arcymaga. O ile był tym za kogo się podaje a przekazywane przezeń informacje były prawdziwe, bo i to pewnym być nie mogło. Ingdanu wiedział, że sytuacja na szczytach władzy jest obecnie sprzyjająca wszelkim wywrotowym ruchom. Potomkowie Katana rzucili się sobie do gardeł w stopniu wykraczającym ponad standardowe podstępne mordy, lokalne powstania i inne dworskie intrygi. Przemiana jaka stała się udziałem obecnego arcykróla, jego całkowite odwrócenie się od swych doradców i popleczników i sprzymierzenie z dawnymi wrogami, wszystko to wzburzyło państwem do krańca jego granic, bo wszędzie byli jacyś poplecznicy którejś ze stron. W tym momencie potencjalny bunt elfów mógł by być katastrofą…


***


Tan Undcight i Tan Gerard

Tan Undcight i Tan Gerard w milczeniu obserwowali burzę mózgów jaka zapanowała wśród potomków Katana. Wiedzieli, że to co powiedział Mollervid o prawie elfów do wypowiedzenia władztwa Katanom było potencjalną szansą na zarzewie buntu. Wiedzieli jednak również, że teraz ważniejszym problemem jest „leśny żarłacz” niźli przyszłe układy polityczne na szczeblach władzy. Ale obserwacja skupionego na swej pracy elfa oraz półorka i uruka dostarczało im rozrywki. O którą ostatnio było tak ciężko…


***


El Kethrys

Półork widział ruchy elfa i miał świadomość tego, że posługuje się on nieco inną techniką, niźli on by to uczynił, dla zbadania kolejnych przedmiotów. Widział jednak wysiłek, jaki elf wkładał w kolejne badania. I dyskretne ruchy dłonią, kiedy ten przerywał pracę a ręka jego mimowolnie sięgała do kieszeni, jakby w nerwowym tiku. Półork wymieniał z urukiem spojrzenia i było w nich wiele treści. Obaj byli świadomi tego, jak doniosłe wieści przekazywał w swoich słowach szalony elfi arcymag. Kethrys jednak wiedział coś jeszcze, to na nim spoczywać będzie obowiązek pozbycia się problemu, jeśli taka będzie decyzja Tana Ingdanu. Choć może nawet nie tak. O ile szlachetny uruk nie będzie miał nic przeciwko…

Tylko należało wybrać odpowiedni moment….


***


Proszę Graczy o 5k100 pod postami.


.

Mike 04-06-2021 21:07

Tan Ingdanu w milczeniu wysłuchał raportu odnośnie zdobyczy. Nie wiele mu to powiedziało, więc albo elf gówno wiedział, albo specjalnie mataczył. Ech, gdyby miał pod ręką jakiegoś lojalnego drużynnika, który wyznawał się na magii.
- Nie ma co łazić po nocy, rozbijamy obóz. Podwójne warty. Nie wiadomo czy żarłacz nie kreci się w pobliżu.

Lord Melkor 07-06-2021 02:12

Pół-olbrzym nieco podejrzliwie przyglądał się elfowi przy pracy, zastanawiając się czy znajdzie on tam coś przydatnego nie tylko dla niego samego, magii w końcu nie ufał. Widział też jak Kethrys i Ingdanu spoglądali na Aleena i nie mógł się nie zastanawiać kogo w przypadku konfliktu powinien poprzeć. Byłoby zabawnie pokazać tym panoszącym się po całej Orchii Uruk-Hai że nie są wcale takimi panami świata jak im się wydaje. Z drugiej strony nie miał jakiś szczególnych powodów by lubić spiczastouchych, a opowiadając się po niewłaściwej stronie mógł łatwo stracić głowę.

Szeptem spytał się milczącego Malauka, co sądzi o tej całej sprawie. Następnie wziął się za przygotowywanie obozu.

-Masz rację Tanie Ingdanu, że jak ta parszywa kreatura może czatować w pobliżu to podwójne warty nie zaszkodzą. Może rozbijmy się tak, by mieć za plecami skarpę, będzie nas trudniej podejść. A tak w ogóle to chciałbym usłyszeć co elf dowiedział się tych artefaktach od starucha.

Ketharian 07-06-2021 22:54

Nocny popas przy rozdrożach

Podwójne warty były pomysłem, pod którym Kethrys podpisywał się obiema rękami, chociaż w pamięci wciąż miał makabryczny zgon pojmanych wcześniej więźniów, uważnie przecie pilnowanych, a mimo to uśmierconych w przerażający sposób w bliskim sąsiedztwie strażników. Złe przeczucie nie pozwalało Ogarowi nawet na namiastkę odprężenia, bo opuszczając nekropolię szalonego arcymaga wysłannicy Imperium ponownie znaleźli się na ziemi nawiedzanej przez leśnego żarłacza.

Coś podpowiadało mieszańcowi, że ktoś tej nocy zwyczajnie nie przeżyje pomimo potęgi drzemiącej w runicznych kamieniach i orężu sprezentowanym śmiałkom przez Mollervida.

- Ja mogę trzymać straż z tanem Aelinsarem – powiedział odrywając na chwilę spojrzenie od Aleena i zerkając w stronę niecodziennie milczącego malauka. Rycerz od pewnego czasu zwracał na siebie rosnącą uwagę Kethrysa, głównie przez wzgląd na charakterystyczną grubokościstą budowę jego czaszki budzącą zawodowe zainteresowanie młodego czarnoksiężnika.

- Ale będzie podług waszej woli, szlachetni panowie.

archiwumX 08-06-2021 18:07

Po wybadaniu miecza Aleen zwrócił go właścicielowi mówiąc - Szanowny Tanie Undcight Gorru Meher ten miecz jest obdarzony mocami, dzięki którym tego kto go dzierży jest dużo trudniej zaskoczyć, a do tego w walce zwiększa zdolność do zadawania niszczących ciosów. Jest jeszcze mnóstwo mocy, których jeszcze nie rozumiem*, już teraz mogę powiedzieć, że wykonał ten miecz był nie tylko wielkim magiem i wojownikiem. - a na koniec mając nadzieję, że to jakoś zniechęci podejrzliwego tana do jego używania dodał - Zaiste czuję w nim wielki kunszt i moc.

A następnie zajął się badaniem kamieni z runami, ale będąc świadomy konsekwencji szalonych historii, które opowiedział stary Mollervida, postanowił zachować wiedzę na temat brzemiącej w nich mocy dla siebie. Zorientowawszy się, że one dają głównie siłę bojową to postanowił pokryjomu szukać roślin o długich zielonych łodydach, na które zamierzał nawijać te kamienie owinąć całe te zestawy sobie na ręce. Elf uznał też, że potrzebuje też znaleźć wolny czas, aby zapoznać bliżej z mocami pierścienia od Mollervida i noża znalezionego u zwłok kupca.

_________________

Cechy miecza podarowanego przez Mollervida:
Waga - 70
Min. siła - 120
Opóżnienie - 2
Skuteczność bliska - 150 kł. i 250 tn.
Uszkodzenia - x10
Wytrzymałość - 500
Obrona z broni +25
Ataki/r 3

Miecz podwaja szybkość na potrzeby sprawdzania refleksu oraz operowania bronią, przy czym nie obowiązuje limit ataków na rundę, a jego opóżnienie to 2 segmenty, ponadto podwaja odporności 1, 2 i 4 oraz intuicję.
Ponadto podwaja prawpodobieństwo trafienia krytycznego i osoba dzierżąca go posługuje się nim jakby miała biegłość mistrz w mieczach oraz jakby miał zdolność wielki szczęściarz na potrzeby testów związanych z mieczem oraz modyfikowanymi przez miecz (czyli z refleksem, intuicją i odpornościami, które podwaja).

* Mam już za wczasu opisać co chcę tam jeszcze umieścić czy to może poczekać?

Właściwości runów:
Siły - dodaje 100 SF dla trego co go nosi przy swoim ciele. Aleen ma przy sobie 3 sztuki kamieni siły.
Potencjału magicznego - społawia zużycie PM na potrzeby rzucania czarów oraz gromadzi 1k20 PM na dzień, pojemność 20 PM. Aleen ma ich przy sobie 5 sztuk w pełni naładowanych.
Powrotu - przedmioty z nim zespojone wraca na słowo rozkazu wraca do rąk tego co je wymówił

Furii - na życzenie wprowadza w stan Szału bitewnego, Fanatyzm, Furii ponadto posługuje się dzierżonymi broniami jakby miał w nich biegłość mistrza oraz walczy jakby miał zdolność wielki szczęściarz.
Ponadto podwaja trafienie krytyczne i daje 10 Tr za każde 50 Int i Md właściciela

_________________

Rzuty: 16, 88, 46, 65, 22

Ketharian 20-07-2021 11:47

Kilkanaście dni później w kasztelu Ogarów Najwyższego

Starsi sekty dręczyli Kethrysapowtarzanymi w nieskończoność pytaniami jakby podejrzewali, że młody szpieg konfabuluje dla zdobycia ich uznania. Zmęczony uciążliwą wędrówką po bezdrożach wyspy Ogar najchętniej złapałby za jakąś szpicrutę i wysmagał nią irytujących starców po ich pomarszczonych gębach, ale wiedział, że konsekwencje takiego wybuchu gniewu doskwierałyby mu przez długie tygodnie. Zamiast tego powtarzał zatem ciągle od nowa opowieść o wyprawie u boku tana Ingdanu, o spotkaniu z uważanym za dawno temu zaginionego arcymistrzem Mollevidem i o decyzji, którą Ogar podjął niedługo po opuszczeniu prastarej nekropolii.

- Przeszpiegi w Dziurawej Twierdzy tak skromnymi siłami skazane były na niepowodzenie – twierdził pytany po raz kolejny o przyczynę swej rejterady – Gdybym poszedł na tę fortecę w pięciu ze świtą tana, żaden z nas nie powróciłby żywy do stolicy. A Ogary nigdy nie poznałyby prawdy o stanie rzeczy w tamtym miejscu ani nie posiadłbyby tego skarbu.

Wymowne spojrzenie mieszańca pobiegło ku wiklinowemu koszowi pełnemu runicznych kamieni, uprowadzonemu cichaczem pod osłoną nocy z biwaku drużyny.

- Dość już usłyszeliśmy – oznajmił w końcu Mrukh – Skończ się wreszcie obnosić ze swoją młodzieńczą pychą i żądzą chwały. Zrobiłeś to co należało, nic więcej ponad to. Te artefakty należą do sekty i znaczniejsi od ciebie zajmą się teraz zgłębianiem ich tajemnic. Ty odejdź i oddaj się medytacjom w podzięce dla Najwyższego za to, żeś powrócił żywy. Przyzwiemy cię przed swe oblicze, kiedy przyjdzie ku temu czas.

Kethrys skłonił się służalczo na dźwięk słów Mrukha, zamiótł kamienną posadzkę połą swego wędrownego płaszcza, po czym wyszedł z cuchnącej stęchlizną i oświetlonej jedynie łojowymi świecami komnaty. Z cichym westchnieniem ulgi powitał ostry blask słonecznego dnia, kiedy wspinał się na blanki kasztelu. Przebywał w siedzibie sekty od zaledwie trzech dni, a już zaczynał odczuwać przemożną tęksnotę za szlakiem, za zapachem świeżo warzonego piwa i chędożonej białogłowy.

Stanąwszy przy parapecie wału sięgnął pod płaszcz, wyciągnął spod poły sukna naznaczoną wżerami po ogniu ludzką czaszkę, pogładził ją pieszczotliwie palcami czując rozkoszny dreszcz mocy wibrującej w pożółkłych kościach zmarłego człowieka.

- Witaj, Draugdinie – Kethrys uśmiechnął się kącikami ust – Czuję, że czeka nas wspólna przyszłość. Wielce obiecująca przyszłość.

Nie wypuszczając grubokościstej czaszki z dłoni, mieszaniec sięgnął drugą ręką do kieszeni skórzanych spodni i wyjął z niej złożony w kwadrat pergamin. Rozłożywszy dokument na parapecie Ogar docisnął jego wierzchnią krawędź czaszką Draugdina, po czym przeczytał raz jeszcze treść wręczonego mu przez Mrukha listu gończego.

Tan Bielon Wiarołomny, poszukiwany z rozkazu hyrtana za niedopełnienie obowiązków wobec dworu namiestnika Najwyższego. Żywy lub martwy, w ostateczności wskrzeszony bądź animowany mocą nekromancji.

Kethrys uśmiechnął się ponownie, tym razem nieco szerzej.

Zapowiadało się interesujące polowanie.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 01:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172