Hehe, nie ma to jak być rekwizytem pokazowym ;)
Nie uważasz przypadkiem, że limit umiejętności jest trochę za mały? Znaczy się mówiłeś, iż poziom zawansowania jest mniej-więcej taki jak w Fantasy. Postacie w Fantasy są naprawdę zawansowane, ja sam pisałem Feliksa jako już zawansowaną postać (Mistrz Miecza ;) ) i taką przyjąłeś. Zapewne inni mieli też np. jakiś rodzaj wiedzy czy ich wieloraka liczbę znaną. Postulowałbym za zwiększeniem punktów.
...lub...
Zostawimy umiejętności w spokoju, mag jeśli uzna może znać się na runach, starozytnych legendach wojownik dbać o oręż itp. itd. Zauważyłem, że często przejawiała się u Ciebie koncepcja podobna do perków z Falouta czy Zdolności z Warhammera. I to się mi bardzo podoba. Każdy wybrałby po 4 zdolności na początek mające jakieś specjalistyczne zastosowanie. Skro robię za królika doświadczalnego, to przedstawię przykład mojej postaci ;) Feliks mógłby posiadać Zdolność lepszej walki po napojenia oraz „Pijackiego Krycia” polegającego na nagłym staczaniu się do rowów, i takie tam ;) Potem dochodziłby kolejne.
Wymienione przez Ciebie zionięcie ogniem klasyfikuje się pod to. Jest to rozwiązanie znacznie ciekawsze moim zdaniem i klimatyczne.

Posłużę się teraz innym doświadczeniem w grach RPG.
Gdybym dał wam np. po 10 punkcików w umiejętnościach bojowych i niebojowych to jestem prawie pewien że któraś z nich nie będzie przemyślana, bo to działa tak jak tworzenie wysoko-poziomowej postaci w De-En-De
"A tu sobie dam kilka punktów... tam też... a resztę tutaj, co się będę!"
Później się okazuje że są to niezbyt przydatne i niezbyt trafne wybory.

Ja tu w KP widzę Pijany Szermierz...

Bardzo dziękuję... pomijając fakt że w Młotka nie grałem nigdy, a Falouta na oczy nie widziałem nigdy :)

Umiesz Ty czytać? ;P
Zionięcie ogniem dałem jako przykład umiejętności metamagicznej, czyli for wizards only!
Jak już wspomniałeś, jesteś czymśtam miecza, więc klasą nie-magiczną.

PS.
Tak! Gettor znów zaprzecza sam sobie... I gada o sobie w trzeciej osobie xD

Jako klasa postaci. Jednakże zarówno w KP w rozmowie z karczmarzem jak i w retrospekcji podczas snu miałeś informacje o ukończonych szkoleniach i tytułach (wraz z dużym przypisem objaśniającym system rang i szkoleń). Co prawda Feliks trochę się opuścił ze względu na nałóg aczkolwiek dalej stosując reguły picia może cos tam zdziałać. Taką postać przepuściłeś. Jeśli cos nie tak to ewentualnie jeszcze pisz na PW :)

Wiem o zionięciu ogniem. Jednakże jak mówiłem, mag ma owe zionięcie ogniem które mu wychodzi, za to wojownik w proponowanym systemie specjalizacje w poszczególnych ciosach czy uzbrojeniu, „pijanego mistrza”, krasnolud częściową odporność na magię jak to się przyjęło czasami i ogólnie rzecz biorąc rzeczy bardziej dodające klimatu postaci. Nie chodzi o to, aby zrobić z graczy bandę mutantów. Ale „mój krasnolud ma swój ukochany topór którym walczy lepij niż innym nawet toporem (1), ponadto służył w wojsku i ma doświadczenie w walce w szyku i z „kupa luda” (2). Posiada bardzo mocną głowę (3), a swoimi siarczystymi przekleństwami potrafi zrugać wszystko powodując zaniemówienie i otępianie słuchacza (4)”
Rozumiesz? :)

Dopadło mnie, swego rodzaju, zamyślenie, jeżeli chodzi o rozwój. Mam ponadto jedną czy dwie wątpliwości.

Nie za bardzo rozumiem różnicy w przykładzie (zionięcie ogniem), między umiejętnością czaropodobną, a czarem. Jak dla mojego prostego umysłu, jest to zaklęcie :D
Bo jeżeli coś takiego to na mój prosty rozumek, będę miał tylko 4 czary! xD A to jest feeee! xD Mag z 4 zaklęciami to mniej niż uliczny kuglarz! xD
Powiedzmy sobie szczerze, nie lubię wybierać czarów, bo jak mam ich nawet 10, to wydaje mi się komicznie mało, nawet jak na adepta magii :D

Postaram się nie przesadzać xD

Według mnie to czarów będziesz mieć pod dostatkiem, ale będą to "zwykłe" czary, natomiast zionięcie ogniem jest "superczarem" czy czymś w tym stylu.

Ale mogę się mylić ;)

Kerm jak zwykle odczytuje moje myśli ;)

Powiedzmy że masz zdolność miotania piorunami. Pstrykasz po prostu w palce i już wylatują z nich wyładowania, które rażą przeciwników. Fajne, co nie? xD

Z drugiej strony możesz w normalny sposób sobie takie pioruny (albo pojedyńczą błyskawicę) rzucić. Wtedy zaczynasz inkanację i po kilku(nastu?) sekundach także wyskakują wyładowania.

Oczywiście pioruny ze zdolności zależą od ilości punktów jakie w nie zainwestowałeś, podczas gdy te z zaklęcia zależą tylko od Twojego poziomu.

"Ka'pe'wu"? xD

Ah! W tą stronę! Ok, ale rozumiem, że w takim wypadku reformacji został poddany cały system rzucania zaklęć :D
Wtedy opcja była taka, ze gracz ustalał sobie jak jego Mag rzuca zaklęcia, a teraz zaklęcia rzucane na podstawie samej woli, zarezerwowane są tylko dla umiejętności, tak? :D

Jak się cieszę ;)

Mam teraz pytanie o ilość zużywanej podczas rzucania czaru energii.
Rzuca się czary 5 razy dziennie.
Przykładowo pięć razy można zapalić świecę, albo trzy razy zapalić magicznie papierosa i dwa razy zionąć ogniem i tak dalej...
Ile energii traci się uzyskania pioruna za pomocą pstryknięcia palcem, a ile wówczas, gdy jest to czar w który zainwestowano?

Kerm, z tymi 5 razami to mi się wydaje, że to jest inaczej. Rzucasz zaklęcia normalnie, do wyczerpania, ale możesz się ładować i całkowicie opróżniać 5 razy dziennie.
Przynajmniej tak mi się wydaje :D

Pierwszy post w komentarzach:

To chyba tyle w tym temacie.