lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Fantasy (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/)
-   -   [Wiedźmin] Nowy Początek (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-fantasy/8611-wiedzmin-nowy-poczatek.html)

Sekal 04-01-2014 22:56

- A niby skąd ty wiesz, co to za stwory z tego cmentarzyska wyłażą? Była tam już? - ton podszyty był teraz ciekawością. - Ja swoje wiem, co widziałem, to widziałem. Na bestiach mi się nie znać, nogi za pas wziąłem i biegłem. Może to jaka wielka zwierzyna była? Żółte ślepia się gapiły zza krzaków.
Alez spojrzał na Arinę wzrokiem, który sugerował kompletne niedowierzanie. Krążył dłonią wokół gałki miecza, nie mówił jednak nic. Zamiast tego powoli zjechał ze ścieżki, starając się przyjrzeć budowli także z innych stron. Lokator stanicy kontynuował zaś, niezrażony.
- Zawsze taka dociekliwa, czy schronienia mi zazdrościsz? Stwory są na cmentarzu, ja wam mówię. Trzeba je ubić, to i okolica zrobi się spokojna. Takie moje zdanie. O Starej Babie słyszałem, być tam nie byłem. Po to się tu przeniosłem, by sam mieszkać i ludzi nie widywać. Zadowolona? To teraz odejdźcie, jeszcze do wsi zdążycie przed zmrokiem.

Eleanor 05-01-2014 11:15

Przez chwilę Arina przyglądała się człowiekowi z którym rozmawiała, a raczej temu co widać było przez szparę w drzwiach. Potem skinęła głową:
- Na pewno wybiorę się na cmentarz, by sprawdzić co się tam dzieje. Jak najprędzej dojechać tam z tego miejsca?

Nie ufała ani słowu wypowiadanemu z wnętrza. Na razie jednak postanowiła nie stosować bardziej drastycznych środków. Może rzeczywiście człowiek był tylko odludkiem bawiącym się nieszkodliwą magią. Wielu było takich na świecie.
Może... Miała zamiar się o tym przekonać.
- Teraz jednak szczerze mówiąc cały dzień jesteśmy w drodze i nie zabraliśmy ze sobą jadła. Zapłacimy za posiłek. Możemy także dodać do niego świetną okowitę. Przydałoby się wzmocnić przed prawdopodobna walką.
Uśmiechnęła się do ukrytego w ciemności mężczyzny.

Sekal 05-01-2014 13:18

- A prosto, jak z bicza strzelił. Iść trzeba na południe, albo się natkniesz na cmentarz, albo drogę przetniesz, to nią można się kierować. Dwie tam prowadzą, chociaż jedna bardzo stara, powiadają, że jeszcze przez nieludzi budowana.
Entuzjazm jakby się zwiększył, gdy powiedziała o tym, że tam pójdzie. Co jak co, lecz emocje nieznajomy ukrywał słabo. Lub może to Arina zrobiła się tak dobra w ich odczytywaniu. Alez właśnie okrążył stanicę, kręcąc głową. Nie było innych wyjść, chyba, że jakieś tajne.
- Strawą bym poczęstował, gdybym sam miał. Jak coś upolujecie, podzielić się możecie - zaśmiał się ze swojej rymowanki. - Z cmentarza wrócicie, z czymś do żarcia najlepiej, to dach nad głową i palenisko udostępnię. Jakieś zioła też się znajdą.
Mark zbliżył się do wiedźminki, nachylając w siodle i szepcząc do jej ucha.
- Dla mnie to brzmi tak, jakby liczył, że cmentarz załatwi nas na amen i wracać już nie będzie komu.

Eleanor 05-01-2014 13:53

Wiedźminka wykrzywiła się w lekko złośliwym uśmiechu:
- Nie sądziłam, że gustujesz w zgniłym mięsku - Powiedziała do czającego się za drzwiami człowieka - ale nie ma sprawy. Następnym razem pojawię się tutaj z kawałkiem cmentarnego ścierwa i zrobimy sobie ucztę godną bogów.
Skinęła mu głową na pożegnanie i wycofała się z powrotem na drogę.

Gdy odjechali już na tyle daleko, że gospodarz nie mógł ich usłyszeć, nawet gdyby zdecydował się podsłuchiwać odpowiedziała Alezowi:
- Nie mam na razie zamiaru wybierać się na cmentarz. Co powiesz na to by rozbić obóz gdzieś niedaleko, w miejscu gdzie można by poobserwować stanicę samemu nie będąc widocznym? Mamy jeszcze trochę suchej strawy, musi starczyć, bo nie chcę zwracać na nas uwagi ogniskiem.

Sekal 05-01-2014 22:29

Mark westchnął, wskazując drogę.
- Wolę pozostać tutaj, za drzewami już nie będzie nas widział. Na co chcesz czekać? - ton mężczyzny wydawał się być zmęczony. - Na to, czy wyjdzie? Prawdę mówiąc spędzenie kolejnej nocy na deszczu jest mi nie w smak.
Alez pokręcił głową. Wjeżdżali już ponownie w las i wkrótce tylko między drzewami widzieli stanicę. Niestety nie było tu nigdzie dogodnej polany, tę stanowiła tylko co najwyżej zarośnięta już nieźle droga. Rosa się utrzymywała, ale przynajmniej słońce ciągle świeciło. Do zmroku pozostało jeszcze sporo czasu.
- Na cmentarzu na pewno są potwory. Wierzę w to po ostatniej nocy. Czy takimi potworami może ktokolwiek kierować?
Zeskoczył z wierzchowca. Niedaleko drogi przepływał strumień i wydawało się, że nic lepszego obecnie nie znajdą.

Eleanor 06-01-2014 22:05

Słysząc marudzenie towarzysza wiedźminka popatrzyła na niebo:
- Tej nocy nie powinno padać - uśmiechnęła się do Marka - a gdyby jednak... Zawsze wtedy możemy wrócić do stanicy i przekonać tego niezbyt gościnnego typka, że potrzebujemy suchego schronienia.

Gdy zatrzymali się nad strumieniem dziewczyna najpierw rozsiodłała konie. dała im się napić, a potem przywiązała do drzewa na długiej wodzy, by się w miarę swobodnie mogły paść.
Potem podeszła to Aleza:
- Myślę, choć oczywiście mogę się mylić, że na cmentarzy grasują tylko Ghule, a nimi jak pewnie zauważyłeś, w jakiś sposób steruje ten ślepy starzec z gospody. Natomiast okolicę nęka jeszcze coś innego. Także coś innego zabiło wiedźmę. Cokolwiek to jest nie ogranicza się tylko do cmentarza. - Wiedźminka podzieliła się z nim swoimi przemyśleniami odnoście śmierci starej baby.
- Mamy trochę czasu. Pewnie przed wieczorem nic się nie wydarzy. Możemy go sobie uprzyjemnić. - Przysunęła się bliżej i położyła dłoń na pośladku mężczyzny. - Jeśli coś się będzie działo konie nas ostrzegą...

Sekal 07-01-2014 12:04

- Zawsze wiesz, jak poprawić mi humor, co?
Mark mruknął, unosząc kącik ust. Odpowiedział podobnym gestem co wiedźminka, rozpinając rzemień jej ubrania.
- Nie zwykłem ci odmawiać - przyciągnął ją i pocałował.
Legli na posłanie z traw, nie bacząc już na to, że niezbyt jest suche. Trwało to dłuższy czas, zanim już w znacznie większym stopniu roznegliżowania, usłyszeli niezadowolone końskie rżenie.
A potem smród dotarł i do ich nozdrzy. Ze stanicy wydobywał się ciemny dym, lecz nie dlatego, że się paliła. Palono coś w środku. Coś wydającego obrzydliwy zapach. Jak wrzucona do ogniska, stara padlina.
- Nie dziwne, że wybrał takie miejsce. Na pewno zależy mu na odosobnieniu, inaczej zaraz wszyscy zainteresowali się jego... zainteresowaniami, jakiekolwiek one nie są.

Eleanor 07-01-2014 22:52

To była przyjemna chwila odprężenia, której oboje potrzebowali, niestety jak wszystko co miłe szybko się skończyła.

W pierwszym momencie, na sygnał zwierząt, rozluźnione po seksie ciało wiedźminki napięło się gwałtownie. Gdy jednak zlokalizowała źródło zaniepokojenia zwierząt, nie zważając na to, ze jest zupełnie naga, podeszła do koni i przez chwile przemawiała do nich uspokajająco, dmuchając w nozdrza. Po chwili konie przyzwyczaiły się do dziwnego zapachu. Udzielił się im także spokój kobiety.
- Może być alchemikiem, szalonym wynalazcą, magiem, nekromantą albo jeszcze innym dziwakiem. Pytanie jest tylko jedno: Czy jego działania stanowią zagrożenie dla innych ludzi w tej okolicy. Jeśli nie, nic mnie nie obchodzi czym się zajmuje. Wyczułam magię w tej wieży. To z całą pewnością. Ściemnia się już. Niedługo nie będzie mógł nas zobaczyć, kiedy podejdziemy do stanicy. Sprawdzimy co robi w środku.

Sekal 08-01-2014 10:26

Wstał i nie bacząc na zapach, objął ją i pocałował gwałtownie.
- Na szczęście. A teraz ubierzmy się i spróbujmy stanąć od zawietrznej, zanim nie nastanie ten zmierzch.
Ubrali się i sprawdzili ekwipunek. Zmierzchało powoli, cienie się wydłużały, aż wreszcie słońce zaszło i okolica zaczęła pogrążać się w mroku. Poza tym w okolicy działo się niewiele. Jeśli coś grasowało, robiło to faktycznie tylko nocami, czyli teraz dopiero rozpoczynało swoje łowy. Zostawili wierzchowce, bo podchodzenie z nimi pod stanicę byłoby bez sensu i ruszyli.

W ciemnościach skrycie się w nawet niezbyt wysokich krzakach nie stanowiło problemu. Z komina ciągle wylatywał dym, mniej już gęsty i mniej śmierdzący, ciągle oznaczający jednak, że w środku coś się dzieje. Tamtejszy lokator chyba jednak tym razem nic nie dostrzegł, nic bowiem nie zatrzymało ich, zanim nie podeszli pod samą wieżę. Medalion Ariny drgał silnie, znacznie mocniej niż poprzednio. Alez pomacał dłonią mur. Na wysokości parteru nie było nawet najmniejszych okienek.
- Mógłbym spróbować się wspiąć, ale nie będzie to łatwe - szepnął, patrząc w górę. Stara i zaniedbana stanica miała sporo nierówności i ubytków, pozwalających na zaczepienie o nie dłoni i stóp. Drugim sposobem wejścia pozostawały solidne drzwi. Trzeciego nie widzieli.

Eleanor 08-01-2014 22:40

- Włamywacz ze mnie kiepski - Powiedział Arina spoglądając na solidne, okute metalem drzwi. - więc wspinaczka jest lepszym rozwiązaniem, ale ja pójdę, Jestem lżejsza i jak spadnę zdołasz mnie złapać. Ja nie miałabym szans zrobić tego z tobą. - Powiedziała odwracając się do Aleza z lekkim uśmiechem.
Wskazała na zamknięte okiennicami okno:
- Spróbuje się dostać tamtędy. Gorzej jak nasz tajemniczy osobnik właśnie tam siedzi.
- Takie budynku miały zawsze wyjście na dach. Jeśli się tam dostaniesz bez problemu wejdziesz do środka - Odpowiedział wojownik.
Dziewczyna przyjrzała się jeszcze raz budowli oceniając gdzie wybrać najlepsze miejsce do rozpoczęcia wspinaczki. Włożyła miecz do pochwy na plecach :
- Dobrze więc najpierw spróbuje okno, jeśli się nie uda dach. potem zejdę na dół i otworzę ci drzwi. Taki jest plan. - Nachyliła się i namiętnie pocałowała go w usta:
- Na szczęście. Nie przepadam za wysokościami. - Powiedziała podchodząc do ściany. Wysunęła rękę do góry i wsunęła palce w niewielką szczelinę. Potem wsunęła palce prawej stopy w podobną na wysokości ponad dwóch łokci. Uniosła się w górę i chwyciła drugą ręką krawędzi wystającego kamienia o poszarpanych brzegach, znajdującego się nieco wyżej. Zaczęła szukać oparcia dla drugiej stopy.
Mozolna wspinaczka nie należała do ulubionych wyzwań wiedźminki. Często jednak musiała robić rzeczy, na które wcale nie miała ochoty.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:41.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172