|
Marcin Znamirowski Szum w głowie szlachcica powoli narastał.Z trudem Pan Marcin szłyszoł jeszcze rozmowę nowych kompanionów, że nie z siczy wracają, o tatarach, chorągwi. -Chorągiew, stare czasy, choć jeśli dalibóg jeszcze z razu, takiegoż życia skosztować!-odezwał się wreszcie z wielką radością w głosie. Z razu jeszcze kilak powiedział coś do kompanionów, lecz głowa coraz bardziej ciężała. W końcu zmęczon, głową swą o stół padł, ręką przy tym dzbanu nie wywracając ledwo. Szczęściem któryś z kompanionów podtrzymał go, bo by i on jako tren dzban na ziemię się zwalił. Chwiela minęla jak wśród gwaru dało się posłyszeć niski odgłos marcinowego chrapania. Szlachcic zasłużen i zmęczon podróżą spał w najlepsze zwalony z nóg alkoholem i trudem podróży. Z razu coś przez sen krzyczął. Widać śniły mu się dawne czasy. |
Zbigniew Orłowski Patrzając na wycieńczenie imć Znamirowskiego baczył na to, by kończyć dzisiajszą biesiadę. -Panowie świetnie się bawimy, lecz trza iść śnić. Jutro z rana musimy kontynuować naszą misyję ku chwale Rzeczpospolitej. Waszmościowe wznosze ostatni toast tegoż dzionka za tąże misyję. Następnie podchodzi do Michaiły z zapytaniem - Acan, można tu u was wynająć pokój dla naszej kompanij?? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:55. |
|
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0