lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Mafia II (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/11683-mafia-ii.html)

Ervin 27-09-2012 17:46

Śmieszne są oskarżenia wobec mnie. Ja mieszkam w dzielnicy Północnej. Pachnie mi to nieudaną próbą wrobienia. Panie Flagg, głosuje pan na mnie pewnie tylko dlatego, że wiem sporo o panu, między innymi to, że ani pan nie pracuje, ani nie mieszka w dzielnicy Północnej. Dziwne, ja że tam przebywałem, prawda, w końcu tylko tam mieszkam...?

William Black miał zaciętą minę. Nie był pewny co o tym myśleć. Jak można było oskarżać go o coś tak straszliwego. Mieszkał w dzielnicy Północnej od kilku lat, starał się być dobrym sąsiadem.

Musicie mi uwierzyć, że nie jestem mordercą, wskazuje tylko na mnie ten jeden fakt; mam chemikalia w domu, ale korzystam z nich do celów naukowych, zresztą nie tylko ja je posiadam. Doradzam głosować na ludzi bez alibii, broń można zawsze było ukraść, zwłaszcza, że zna mnie w tym mieście wiele osób i, gdy w barze sobie popiłem, o moich chemikaliach mogło usłyszeć znacznie więcej ludzi niż to było wskazane.

William spokojnie spojrzał po zgromadzonych. Był niewinny i nie musiał się obawiać śmierci, chyba że z rąk mafii...przynajmniej taką miał nadzieje.

Aro 27-09-2012 18:07

- Profesor Black... - Odezwał się Francis, gdy zapadła chwila ciszy. - Jak sam powiedział i teraz ja to potwierdzam, mieszka w dzielnicy północnej. Być może był w złym miejscu, o złym czasie.

- Panie Jones... - Zwrócił się do swego imiennika. - Mówicie o powodach, które Burxage i Laswell mieli, by znaleźć się w okolicach miejsca zbrodni. Raczyłby się pan nimi z nami podzielić?

Chevalier nic jak na razie do dodania nie miał. Znał zbyt mało faktów, by wskazać winnego.

piotrek.ghost 27-09-2012 18:15

Wy młodzi, zawsze pochopne decyzje, wszystko chcielibyście od razu, na tacy, po łebkach - Staruszek rozejrzał się po zgromadzonych - Dajmy się najpierw wypowiedzieć oskarżonym, co sprowadziło ich w rejony zbrodni zeszłej nocy. Według mnie najmniej podejrzanym na chwile obecną jest pan Black

Imoshi 27-09-2012 18:22

To sprawa prywa... - zaczął Jones, przyzwyczajony do takich "zagrywek" w pracy. Zaraz potem się jednak zganił, przypominając sobie o co toczy się gra - Psia kość, co ja gadam.
Pan Dareck pracuje w północnej dzielnicy, a Bill, żołnierz, tam bywa. Poza tym, znam ich. Mafia może sobie wkraczać do miasta i zawierać znajomości z łatwowiernymi ludźmi, ale mnie tak łatwo zmanipulować nie można...

arm1tage 27-09-2012 18:47

„Urojenia” – pomyślał Fabrizio pod koniec wypowiedzi policjanta, poprawiając bezwiednie swoje już i tak przygładzone do przesady siwe włosy – Tak to już jest. Za dużo lat w dochodzeniówce, Jack, czy tam na krawężniku, wszystko jedno – bycie gliną każdemu w końcu lasuje mózg. Adolf… Miał cały świat u swoich stóp, a gdzie skończył… Gdybyście znali go jak ja, to był wielki człowiek…No i przyjaciel przyjaciela mojego ojca, czyli samego Duce Mussoliniego! Co wy wiecie o ludziach czynu? Mussolini ogłosił, że zamierza odbudować Imperium rzymskie. Duce zaczął rozbudowywać armię, organizować roboty publiczne…

Marrizano pogrążony w tych ponurych rozmyślaniach, rozsadzony z boku całej rozgrywającej się na rynku historii, powiódł wzrokiem po zgromadzonych.

- Czy wy wiecie – chciał wstać i wykrzyknąć – Że Mussolini chciał walczyć z mafią, która niczym rak toczy od wieków moją ojczyznę?!


Jednak zmilczał. Nie zrozumieliby – dla większości Hitler był po prostu bestią, nie kimś kto nie bał się być mężczyzną w ciężkich czasach.

Fryzjer przeniósł wzrok w inne miejsce, i od razu tego pożałował. Patrzył z obrzydzeniem na czarną, uśmiechniętą gębę. Stanęło mu przed oczyma, jak dopiero co Dustin Truck władował się swoją ohydną śmieciarką na plac.
Ludzie musieli uciekać przed tym trąbiącym troglodytą. Hmm, powiedział sobie Fabrizio, przynajmniej w tym nasz miejski glina ma rację.

Tymczasem inni kolejno zajmowali głos, aż i fryzjer nie wytrzymał.

- Ludzie! – ozwał się w końcu Marrizano, głosem niskim a powolnym i nieco chrapliwym – Może mój zakład fryzjerski nie jest najstarszy w tym mieście, ale mam nadzieję że posłuchacie jednak słów starego człowieka. Nie zaprzątajcie sobie głowy takimi spekulacjami jak choćby na temat piekarza. Znam Darecka, obcinam całą jego rodzinę i nawet psa, a powiem wam: nawet przepis na chleb biedaczysko musi mieć zapisany na kartce w szufladzie, tak nie ma głowy do mieszania składników: co mówiąc o przygotowaniu chemikaliów. Tak, facet boi się napadów ale jedyne co posiada to paralizator, o ile się orientuję.

Fryzjer podniósł się z miejsca, wygładzając biały fartuch z wystającym z kieszeni wielkim grzebieniem.

- Za to warto posłuchać Jacka… Ja jestem starej daty człowiek i wiem, że robotę to trzeba zostawiać tym co się na tym znają, a przecież kto jak nie nasz policjant się zna na śledztwie. Pamiętacie, jak zapuszkował tego gwałciciela Cedrica, albo tego padalca złodzieja rowerów? Jack mądrze mówi – popatrzcie lepiej na Trucka!

Oskarżycielsko pokazał palcem na kierowcę, cała ręka starego fryzjera trzęsła się.

- Był na miejscu zdarzenia? Był! Chemikalia ma? Ma! Sam się przyznał, a i bez tego sam kiedyś widziałem jak mi na tyłach zakładu próbował w nocy wylewać jakieś trujące substancje! Szczury? Niezły wykręt! Pracuje głównie na północy, prawda, ale w moim kraju użerałem się często z mafią – to zmyślne bestie, może wpadli na to że najciemniej pod latarnią. Santa Madonna, czego więcej ludzie potrzebujecie?! No i do tego jeszcze sam powiedział że cieszy się ze śmierci Adolfa, a Adolf jak się okazało z mafii nie był!

Wzburzony pod koniec tyrady fryzjer usiadł nagle i gwałtownie, mając przed oczyma wszystkie te przypadki gdy kierowca zastawiał mu swą kolumbryną bramę do zakładu, czy też trąbił jak oszalały mącąc jego spokój przy porannym espresso. Jak on go nienawidził! Siadając, fryzjer rzucił jeszcze kąśliwie i ciszej, do tych którzy siedzieli najbliżej:
- Adolf wiedział, co z takimi robić… Gdyby nie wykończyła go cholerna mafia, zrobiłby porządek i odesłałby wszystkich pieprzonych czarnuchów jak Truck z tej planety, tam gdzie ich miejsce…

Farałon 27-09-2012 20:00

Uśmiechnął się szeroko i odpalił kolejnego papierosa. Zaciągnął się ze spokojem i powoli wypuścił dym nosem.
- Czy ktoś jest w stanie potwierdzić, że pan Dareck Burxage, piekarz, jest jest w posiadaniu żadnych chemikaliów ? Bo jeżeli ich nie posiada, to zostało by nam dwóch podejrzanych, a mam na myśli profesora i kierowcę śmieciarki - poprawił okulary - Zastanawia mnie też, dlaczego pan Clint Bradley, Antykwariusz uznał, że Wiliam Black jest najmniej podejrzany, a nie podał żadnych argumentów.

kanna 27-09-2012 20:10

- Ja.. - zaczęła Zuzanna niepewnie, przytłoczona nieco obecnością tylu osób. Była skromną osobą, z dużym poczuciem obowiązku. Dlatego postanowiła się odezwać, wywołania jakby do głosu przez Nicka -
Dareck Burxage, on wydaje mi się najbardziej podejrzany.

- Po pierwsze – co piekarz robi w środku nocy, w obcej dzielnicy?
Powinien przecież być w swojej piekarni, nie przepadam za nim, ale robi świetne pieczywo, i choć nie mam blisko, to zawsze wpadam do niego rano. Bułeczki są świeżuteńkie, zawsze piecze się je w nocy, a wcześniej przyrządza ciasto.


- Znam… znałam Ottona, był nieco ekscentryczny, ale cenił prawdziwą sztukę i zdarzało mu się wpadać na moje występy. Kiedyś zgadaliśmy się i przyznał mi, w zaufaniu oczywiście, że Dareck jest jego zaciętym wrogiem. Oraz że posiada chemikalia, których używa do konserwacji maszyn w swojej piekarni. Nie zdradził mi – niestety – powodów tej nienawiści, a ja nie naciskałam.
Dziś żałuję.

Cai 27-09-2012 20:14

- Pojechałeś po bandzie, panie fryzjerze o podejrzanie sycylijskich korzeniach. – Dustin zmierzył z góry siwego człowieczka. – Ktoś kto woła do ojca Don, z pewnością dużo wie o mafii. – Splunął na ziemię. Nie uważał, aby Fabrizio był w przestępczej organizacji, a przynajmniej nie miał do tego żadnych podstaw, ale szpila wydała mu się całkiem zabawna. – Chemikalia sralia. – Prychnął. - Nie chciałem tego mówić. Dareck, to mój dobry znajomy, ale skoro obrabia mi się tyłek muszę się bronić. – Zatrzasnął drzwi wozu. – Może białas prawnik tego nie wie, ale ja wiem. Piekarz również używa chemikaliów, posiadaczka najlepszych nóg w tej zapyziałej mieścinie może to poświadczyć. Jednym słowem, trzy z podejrzanych osób mają do dyspozycji środki wysoko niezdatne do spożycia, o czym niejaki Adolf H. przekonał się na własnej skórze. Są zalety… - Zrobił krótką przerwę przed puentą. – Jego zwłoki dłużej pozostaną rześkie i rumiane. – Śmiejąc się, zwrócił głowę w stronę Burxage’a – Sorry, psie, nie chciałem wspominać o tej inwazji karaluchów, ale widzisz jak jest.

Sir_Michal 27-09-2012 21:10

Dareck nie mógł zrozumieć tak nieoczekiwanej ofensywy, Foset nienawidziła go od dawna, ale Truck? Nie dawniej jak wczoraj zaopatrywał się u niego w świeże pieczywo...

- To prawda, nigdy nie mogłem pogodzić się z ideologią głoszoną przez Ottona. Kiedyś nawet wyrzuciłem go ze sklepu, gdy chciał kupić świeże pieczywo, a przecież gdyby zależało mi na jego śmierci mógłbym już wtedy go otruć. W każdej piekarni można znaleźć różnego rodzaju chemikalia, w dzisiejszych czasach to norma, a przecież urok jedzenia porannego śniadania przy jeszcze cieplutkim, naturalnym chlebie był niepowtarzalny... Jednakże panno Foset, fakt, że nie wszystkie moje produkty są dietetyczne to jeszcze nie powód by mnie nienawidzić, a już z pewnością by oszukiwać resztę mieszkańców! Co robiłem w północnej dzielnicy? Dokładnie to czego pani ode mnie oczekuje, to co robię codziennie, od kilkunastu lat, byłem w piekarni! Tak właśnie, pracuję w północnej dzielnicy i oczekuję od pani przeprosin, śmiem twierdzić, że doskonale wie pani gdzie pracuję i co robię.
- Co do pana Dustina, wiem tylko, że często bywa w centrum i posiada chemikalia, obawiam się więc, że nie wnoszę niczego nowego do śledztwa.

kanna 27-09-2012 21:29

Zuzanna zarumieniła się.
- Ma pan rację, panie Burxage, umknął mi fakt, ze Ottona zamordowano w jego mieszkaniu, w północnej dzielnicy, gdzie znajduje się pana piekarnia.

Po sekundzie jednak odzyskała rezon.
- Ale nie zaprzeczy pan, że nienawidził Ottona! I dysponuje chemikaliami. I zamiast w swojej piekarni był pan na miejscu zbrodni.
- I bardzo proszę nie traktować mieszkańców jak niesprawnych umysłowo - to przecież oczywiste, ze nie użyłby pan swojego chleba to otrucia kogokolwiek! Natychmiast nakierowało by to na pana podejrzenia.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:24.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172