lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Sesja] Rajska Pułapka (Star Wars D20) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1279-sesja-rajska-pulapka-star-wars-d20.html)

Tharivol 02-05-2006 21:33

~~Coraz lepiej...~~ - pomyślał Hine, słysząc komunikat od Jerrana. ~~Tylko tego brakowało, abyśmy stracili mechanika, który być może jest dla nas jedynąszansą na opuszczenie tej planety...~~. Spojrzał niepewnie w dół i nerwowo przełknął ślinę. Nigdy nie miał lęku wysokości, ale... 20 metrów budziło respekt. Zwłaszcza, gdy się z nich spada.

Złapawszy linę dłońmi w skórzanych rękawiczkach, Michio nie próbował już żadnych alpinistycznych akrobacji. Nauczony doświadczeniem Korra, po prostu pozwolił linie w miarę swobodnie przesuwać się w jego dłoniach, hamując nogami, gdy uznał, że opuszcza się za szybko. W końcu puścił związane liany, będąc jakieś trzy metry nad ziemią. Opadł miękko na ugięte kolana, po czym wyprostował się i zaczął rozglądać wokoło. Co mogło się z nim stać? - powiedział niby do siebie, ale tak, by pilot mogł to usłyszeć.

SHAQER 03-05-2006 09:12

Mała głowa wychyliła się z dziury w skarpie. Małe stworzenie wyczuło intruza. Było małym gadem o dwóch parach chwytnych kończyn. Spojrzało na intruza, który właśnie schodził po linie. Wydało z siebie dźwięk, jakiego ludzkie ucho nie jest w stanie wychwycić i już w kilka sekund po nim z pozostałych nor na przybyszów spoglądała chmara stworzonek. Inne zwierzęta nie były na tyle głupie by wchodzić w drogę tym istotom. Pomimo że niewielkie były niesłychanie zaciekłe a braki fizyczne nadrabiały dużą ilością. Najodważniejszy z nich wyszedł kawałek dalej jakby oceniając czy tamci są dla nich zagrożeniem. Odwrócił łepek w kierunku swoich, po czym jego nogi odbiły go od podłoża. Spadł na bark Hina zatapiając swe małe ostre zęby w ramieniu ofiary. Tymczasem z góry zaczęło zeskakiwać ich coraz więcej i więcej…

Jerran spostrzegł pojedynczą zmarszczkę na tafli wody. Po chwili następną. I kolejną. By już po chwili zobaczyć kombinezon mechanika powoli wyłaniający się z głębiny. Żył, lecz poruszał się bardzo powoli. Łapczywy haust powietrza. Powolny ruch ręki w kierunku wybrzeża. Powoli chwycił korzenie jakiegoś drzewa i podźwignął się tak by spojrzeć na towarzyszy. Zobaczył co dzieje się za plecami drugiego pilota w chwili gdy Hine wydał krzyk.

Tharivol 04-05-2006 23:01

Nagły krzyk rozdarł duszną ciszę. Z drzew poderwały się do lotu stworzenia, które przy dobrych chęciach można by było uznać za ptaki.

Złaź ze mnie! - krzyknął ponownie Hine, tym razem wydając artykułowane dźwięki. Krzyk miałraczej dodać mu odwagi - chyba nawet on sam nie wierzył, że to... to coś, co właśnie próbuje zjeść jego ramię, rozumie galaktyczny wspólny.

Hine wykonał nagły zamach zaatakowaną ręką. Poskutkowało. Gadzina odleciała na parę metrów. Michio już się rozejrzał, by wyłapać wzrokiem Jerrana, gdy poczuł uderzenie w plecy. Odruchowo strzepnął z siebie gadowate zwierzę, by poczuć dojmujący ból łydki, którą inny przedstawiciel tego gatunku upodobał sobie na posiłek. Hine chciał wyciągnąć blaster, ale w tej samej chwili ten sam gad, którego wcześniej odrzucił, ugryzł go w dłoń. Kły z łatwością przebiły skórzaną rękawicę. Hine ponownie krzyknął, tym razem już nie ze złości, a bardziej z niemocy. Gadów spadało coraz więcej...

Malekith 04-05-2006 23:44

Jerran Korr

Pilot ze zdziwieniem obserwował sylwetkę Koth'a wynurzającą się z wody, zaledwie kilka kroków od niego. W tym samym czasie usłyszał krzyk Hine'a. Błyskawicznie się odwrócił i oniemiał. Chmara jaszczuropodobnych istot spadała z góry. Wybiegały z norek w zboczu, po którym właśnie zeszli. Kilka z nich obsiadło Hine'a, który wrzeszczał z bólu i opędzał się od nich.
Kilka ze stworzeń skoczyło w stronę Jerrana. Nie zastanawiał się długo. Pośród krzyków i pisków, wrzasków ptakopodobnych stworzeń uciekających z tego miejsca rozległo się kilka strzałów z blastera. Jerran strzelał krótkimi seriami. Po chwili kilka stworków leżało na ziemi a w powietrzu unosił się zapach palonego mięsa. Korr odskoczył do tyłu i cudem uniknął zębów kolejnego zwierzęcia. Zamachnął się z całej siły i kopnął stworzenie, które wylądowało na ziemi. Wydało z siebie tylko głuchy pisk. Kilkanaście kolejnych rzuciło się na niego. Kilkanaście kolejnych wystrzałów przecięło powietrze. Jednak nie wszystkie sięgnęły celu. Tym razem pośród dżungli rozległ się krzyk Jerrana, kiedy ostre zęby małej bestii wbiły mu się w ramię, a kolejna ugryzła go w nogę, wczepiając się w nią pazurami.
Puścił Blaster Carbine, który nie upadł na ziemię. Był bowiem uczepiony pod jego ramieniem. Lewą dłonią chwycił stwora uczepionego do jego nogi za łeb i ściskając mocno zerwał go. Prawą ręką sięgnął po wibroostrze. Rozległo się dobrze mu znane, ciche buczenie broni. Jeden zamach i przeciął na pół bestię wgryzioną w jego rękę. Kilka kolejnych cięć i następne stworki skaczące wokół niego padły w konwulsyjnych drgawkach.
Ruszył w stronę Michio. Przerzucił ostrze do lewej dłoni zaś prawą chwycił Blaster Carbine. Kolejnym strzałem usmażył stwora wczepionego w ramię Hine'a. Zbliżając się do niego strzelał i ciął wszystko co było małe, ruchliwe i chciało go ugryźć. Nagle poczuł ból w plecach. Ostre jak brzytwy pazury wbiły się w jego łopatkę. Potem skoczył na niego kolejny stwór, i kolejny, i kolejny. Upadł na ziemię i krzycząc dziko zaczął się od nich opędzać. Po chwili szarpaniny zrzucił je z pleców i zerwał się na nogi. Spojrzał w górę. Zbliżały się następne...

Bladowicz 05-05-2006 11:02

Koth Evoc

Koth wziąwszy kilka głębszych oddechów, wypełniając płuca gęstą i wilgotną mieszaniną gazów, pachnącą w tej chwili niezwykle słodko, chociaż jak na standarty ludzkie śmierdzącą nieziemsko. Nie nabrawszy jeszcze do końca sił podźwignął się kilkadziesiąt centymetrów, by umieścić swoje ciało między dwoma korzeniami, gdzie zablokowało pod własnym ciężarem, chroniąc od osuwania się do wody. Nie dostrzeżony jeszcze przez nikogo, wyciągnął z kabury przy pasie, sportowy blaster. Przyją pozycję strzelecką, w jednej dłoni trzymając blaster, drugą podpierając broń, nadając dodatkową pewność przy celowaniu. Wybrał cel i pociągnął za spust. Stworzenie gotujące się właśnie by skoczyć na kark Jerrana, trafione ogłuszającą energią, drgneło w spazmach i spadło z drzewa. Koth wybrał kolejny cel...

SHAQER 05-05-2006 21:06

[user=1413,743,1420,170,1407] Nad drzewami z cichym pomrukiem przeleciał masywny kształt. Berry usłyszała jak cały kadłub statku drży. Statek unosił się nad jej własnym. Hektor pobiegł błyskawicznie do górnej wieżyczki. Szarpał się ze sterami nic nie mogąc zrobić z zaklinowaną przekładnią odbezpieczenia działa. Ze statku, który był starym transporterem wojskowym przystosowanym do przewozu żołnierzy na pole bitwy wyskoczyła kilka kształtów. Hektor patrzył pod słońce, więc nie wiedział do końca, z kim mają doczynienia jednak byli to na pewno humanoidzi. Błyski usytuowane na ich plecach pozwoliły mu domyślić, że są wyposażeni w plecaki rakietowe. Powoli okrążali statek jakby szukając jakichś oznak życia. Nagle zabezpieczenie puściło wywołując tym samym snop iskier, który na pewno był widoczny na zewnątrz. Nie miał wyboru. Ustawił celownik manualny na najbliższym celu i posła w jego kierunku długą serię błękitnych błyskawic. Statek wyposażony był w lasery Rothana Heavy Engineering filii Kuat Drive Yards, firmy owianej złą sławą. To ona wyposażała armię ówczesnej Republiki, gdy rozpoczęła się Wojna Klonów. Teraz rzecz jasna zaopatrują Imperium i bogatych prywatnych odbiorców, takich jak na przykład Boba Fett. Cena idzie w tym wypadku z jakością i przeciwnicy szybko się o tym przekonali, gdy błyskawice rozdzierały ciała tych nieszczęśników, którzy mieli nieszczęście znaleźć się na ich drodze.
Pani kapitan w tym czasie pobiegła to odbiornika radiowego by ostrzec przyjaciół o grożącym im niebezpieczeństwie. [/user]
Istoty w pierwszym momencie wydawały się być zaskoczone tak napastliwą i skuteczną obroną. Jednak już po chwili istoty poruszające się po otwartej przestrzeni zaczęły chować się za drzewami i wystającymi partiami skalnymi. Wydawały się ze sobą komunikować w jakiś niepojęty sposób w ten sposób sprawiając, że ich ataki były coraz bardziej niebezpieczne. Coraz wyraźniej docierało do nich, że ta partia jest przegrana gdyż szeregi przeciwnika w szybkim tempie się regenerowały a co gorsza było ich coraz więcej. Spływały wzdłuż skał jak gdyby na tej planecie nie istniała grawitacja. Ostre błyszczące kły i przeraźliwe pazury były idealną bronią. Dopiero teraz zwrócili na to uwagę. Przy tym bajorku było naprawdę mało zwierząt jakby sama obecność małych istot małych okrutników odstraszała większe istoty.

Escalla 06-05-2006 00:35

Berry

Interkom zaczął trzeszczec jakby nadchodziło połączenie. Jednak jedyne co wychwycili były jakieś trzaski i zakłucenia. Widocznie dżungla lub zmiana wysokości zaklucała przekaz.Berry

[user=1413,743,1407,1420] Gdy tylko do pani pilot doszła informacja do ataku, dopadła jak najszybciej do radia i zaczęła wywoływać resztę załogi.

- Koth słyszysz mnie. Nightcrawler odbiór. Jesteśmy atakowani. Chłopaki odezwijcie się. Jesteście w niebezpieczeństwie. Cholera nie mogę ich złapać musieli wejść do jakiejś jaskini czy coś ale bo drzewa tamuje przekaz. Koth, Jerran, Micho, nich się któryś odezwie proszę niech mnie ktoś usłyszy!! Grozi wam naprawdę wielki niebezpieczeństwo.

Po tych słowach Pilotka nie mogąc wywołać załogi osunęła się na ziemie i zaczęła płakać, lecz nie trwało to dużej jak minutę, po której powrotem zaczęła was nawoływać:

- Koth słyszysz mnie. Nightcrawler odbiór. Jesteśmy atakowani. Chłopaki odezwijcie się. Jesteście w niebezpieczeństwie. Cholera nie mogę ich złapać musieli wejść do jakiejś jaskini czy coś ale bo drzewa tamuje przekaz. Koth, Jerran, Micho, nich się któryś odezwie proszę niech mnie ktoś usłyszy!! Grozi wam naprawdę wielki niebezpieczeństwo

Ale wyglądało na to, że oni jej nie słyszeli.[/user]

Tharivol 06-05-2006 21:06

Musimy uciekać! - krzyknął Hine, tak, jakby reszta o tym nie wiedziała. Po tym, jak Koth "oczyścił" go z gadów, wyciągnął swój blaster i zaczął strzelać - lewą ręką, gdyż prawa dłoń, niedoszły posiłek jednego ze stworów, bolała go jak diabli i co gorsza, mocno krwawiła. Krew zwilżyła również lewą nogawkę jego spodni.

Wszyscy jesteśmy już na dole, więc nie mamy tutaj nic do roboty! Spieprzajmy stąd, zanim nas zjedzą żywcem! - krzyczał gorączkowo Hine. Koth! Możesz biec?!

~~Nie wiem jeszcze, czy sam będę w stanie długo uciekać z tą nogą...~~ - pomyślał.

Bladowicz 10-05-2006 21:44

Koth Evoc

Na okrzyka Hine'a Koth resztkami sił wyrwał się z "legowiska" i ruszył biegiem, w gęsty las, przeorany niewielkimi, acz głębokimi jeziorkami, skrytmi pod powłoką zgniłych liści. Nie patrząc za siebie, gnał, byle dalej od przerażających stworzeń. Raz po raz uderzały w niego gałęzie, drapiąc twarz i dłonie, zostawiając czerwone bruzdy.

Cały czas w głowie dźwięczało powiedzenie jednego z łowców nagród których spotkał w swoim życiu. "Uciekając, nie musisz być szybszy od potwora, lecz od najwolnieszego z towarzyszy". Te jakże negatywne słowa, brzmiałym tym głośniej, że był najbardziej zmęczony, z grupy i to jemu zapewne przypadnie rola ofiary, jeżeli drapieżniki nie zawrócą.
A droga, podnosząca się stopniowo ku górze, robi się coraz cięższa....

Malekith 10-05-2006 23:14

Jerran Korr

Widząc, że Koth ruszył biegiem w stronę lasu, Jerran zwrócił się w jego stronę i zaczął strzelać. Kilka potworków, które właśnie zamierzały zatopić zęby w łydkach i plecach mechanika padło po trafieniu palącymi pociskami blastera. Ruszył w tamtą stronę wciąż ostrzeliwując się i tnąc stwory, które zbytnio się zbliżyły. Poczuł jak zęby gada chwyciły go za łydkę. Zawył z bólu i zamachnął się z całej siły wibroostrzem. Bezgłowe ciało stwora upadło na ziemię wijąc się w konwulsjach. Jednym szarpnięciem nogi zrzucił wciąż lekko wgryzioną w jego ciało głowę stworzenia. Lekko utykając kontynuował marsz tyłem w stronę, gdzie pobiegł Koth. Gdy był już na skraju drzew krzyknął do Hine'a:
- Biegnij! Postaram się zatrzymać ile tylko zdołam!
Stał i strzelał seriami we wszystko co było małe i się ruszało. Skupił się na stworach najbliżej Michio, aby umożliwić mu ucieczkę. Jednak nie miał zamiaru strugać bohatera. Jak tylko Hine pobiegnie w las miał zamiar ruszyć za nim, dalej ostrzeliwując tyły.
- Biegnij do kurwy nędzy!!! - wrzasnął.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 20:19.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172