lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Marvel]Days of Freedom (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/13207-marvel-days-of-freedom.html)

Brilchan 29-08-2013 13:23

Black zaśmiał się słysząc słowa smarka, śmiał się szaleńczo jakby magik opowiedział najlepszy dowcip świata.

Nagle Black wybuchł błękitnym płomieniem, w pomieszczeniu nagle zrobiło się gorąco a śmiech ex-boksera stał się inny bardziej demoniczny.

Tam gdzie przed chwilą był upity motocyklista stało wcielenie Ducha Zemsty obleczone w piekielny płomień

-NIE!- Rzekł głosem nieznoszącym sprzeciwu brzmiącym jak jęk tysiąca potępionych.

- Mieli szanse zwrócić z drogi mroku, teraz spotka ich zasłużona kara. Jesteś niewinny nikt nie będzie cię zmuszał abyś zbrudził dłonie krwią ale nie waż mi się przeszkadzać w osądzie!

Pete poczuł jak alkohol wyparował z jego ciała, wypalony świętym płomieniem. Udało mu się odzyskać na tyle władzy nad ciałem aby spytać

- To jak chce ktoś się z nami przejechać ? Jeżeli tak to będę musiał przerobić zapasowy motor na doczepę więc decydujcie się szybko- Teraz głos demona brzmiał nieco normalniej ale i tak wypowiedź przerywana była sykiem płomieni

F.leja 29-08-2013 13:34

Crowley machnęła dłonią przed nosem, odganiając swąd piekła.

- Ach, jak swojsko... - skomentowała - Ja nie potrzebuję transportu, byłam już kiedyś w pobliżu Oscorp. Mogę też zabrać ze sobą Pana Płaszcza.

Dalej czekała na odpowiedź Coulsona.

Darth 29-08-2013 15:03

Stewart był wyraźnie nie przejęty pokazem mocy Blacka. Patrzący mogli sobie wyobrazić uniesioną brew na jego twarzy.

- Raczej imponujące. Zwłaszcza że jak mówisz, ta moc nie pochodzi od oryginalnego Zarathosa. - Czarny dym zaczął krążyć dookoła twarzy maga, wyraźnie sygnalizując jego gniew. Jego sylwetka wydawała się być większa niż wcześniej, tak samo jak jego głos. - Mylisz sprawiedliwość z zemstą. Osądzisz tych ludzi, mimo że nie znasz faktów. Skażesz na śmierć, bez żadnych dowodów oprócz tego że stoją przed tobą. - jego sylwetka zmalała, a głos wrócił do normy - A ja nie byłbym w niczym lepszym od ciebie, jeśli postanowiłbym cię zmusić do zmienienia twojego postępowania.

Mężczyzna potarł spokojnie tył głowy.
- Hmm... wygląda na to że dałem się ponieść emocją, i moje stare ja wyszło na wierzch. - dym uformował przepraszająco uśmiechniętą buźkę - I za to przepraszam.

Zaczął spacerować po pomieszczeniu.

- A zatem, wierzę że to wszystko co mieliśmy do omówienia. Ponieważ nie chcę przeszkadzać w czynieniu prawego osądu - rzucił sarkastycznie - z transportem poradzę sobie sam. - przed nim pojawił się owalny portal - Czekam na was na miejscu. - rzucił jeszcze, przechodząc przez portal który zamknął się za nim.

A mag stał na jednym z dachów slumsów Chicago. Obserwował spokojnie okolicę.

- To budzi wspomnienia. - wyszeptał, patrząc, i czekając na zamieszki bądź przybycie swoich towarzyszy. A raczej, współpracowników.

Brilchan 29-08-2013 15:25

Zanim Professor Salvation zdążył przestąpić próg portalu usłyszał za sobą gniewny głos Ducha zemsty

- Nie wiem, od kogo pochodzi mój tutejszy odpowiednik, lecz ja zrodziłem się w innym świecie z woli Sorcerer supreme Bruca Bannera . Jestem krzykiem pomordowanych, którzy łakną i pragną sprawiedliwości!

-, Jeżeli któryś z tych na, przeciwko kogo staniemy zasługuje na szanse nie tknie go ogień piekielny a karzące spojrzenie uniewinni!

- Nie tobie oceniać mą sprawiedliwość Magiku!


Mściciel wściekł się dość poważnie, błękitne płomieni strzelały wysoko a beton pod jego stopami zaczął się powoli topić. Black przez dłuższą chwilę musiał uspokajać wewnętrznego towarzysza broni.

W końcu płomień nieco przygasł a demoniczny jeździec zwrócić swój płonący czerep w stronę kamiennego olbrzyma


- A ty? Masz jakąś metodę transportu ?

F.leja 29-08-2013 16:33

- Dobrze że nie mam jaj - Crowley nachyliła się konspiracyjnie do Płaszcza - Bo też zmuszona byłabym je wystawić w konkursie.

Brilchan 29-08-2013 16:43

- HAHHAHAHhahahaHAHAH! Dobre! Nie moja wina, że Duch taki przeczulony na swoim punkcie jest. Jakbym mu teraz nie pozwolił na popisy i pohukiwania to by potem nam pomóc nie chciał - Wyjaśnił Pete.


- Pozwalasz sobie na zbyt dużo! Jak i reszta śmiertelnych.


- Wrzuć na luz! Tyle już czasu razem spędziliśmy a ty wciąż taki spięty!


- Przestań wystawiać moją cierpliwość na próbę, bo zaraz znajdę sobie kogoś innego do opętania.

Zaczął odgrażać się demon, choć obaj wiedzieli, że w obecnej sytuacji są to czcze groźby.


- Tja, jasssne..., To jak mam tuningować motor czy mogę dać mojemu płomiennemu alter ego chwilę żeby ochłonął przed walką ? - Spytał kończąc ostatecznie ten dziwaczny monolog

pteroslaw 29-08-2013 17:42

Browncoat palił już kolejnego papierosa, ta zbieranina była dziwaczna, Richard wątpił, że kiedykolwiek będą w stanie się dogadać w jakiejkolwiek kwestii. Mimo to milczał, wierzył, że Phil zebrał nie tylko najlepszych ludzi do tej roboty, ale też takich którzy w końcu nauczą się współpracować.

Richard wyrzucił niedopałek na ziemię. Sięgnął do pasa, by dobyć pistoletu, odbezpieczył go szybkim ruchem i schował do kabury.
-Możemy iść?- Zwrócił się do Crowley.-Mam wrażenie, że bezpieczniej będzie w Oscorp.- Powiedział z uśmiechem.

F.leja 29-08-2013 18:04

- Już, już, Dick - Crowley uśmiechnęła się przymilnie i wzięła Płaszcza pod ramię - Tylko mi Agent Coulson odpowie na ważne pytanko.

Dragor 29-08-2013 23:27

Coulson miał przez chwilę minę jak by stracił wiarę w całą akcję. Ostatecznie jednak odzyskał swoją pokerową twarz.
- Transport już czeka na zewnątrz. Osoby dla każdej grupy - Powiedział w końcu. - Co do twojego pytania panno Crowley, budynek ma system monitoringu, a w nocy po godzinach pracy włączane są też czujniki ruchu i ciepła. Dlatego za dnia będziecie mieli większe szanse na przeniknięcie do środka mając na uwadze jedynie kamery i zwykłych ochroniarzy.

Były agent wyprowadził gromadkę przed bunkier. Dla drużyny uderzeniowej czekała ciężarówka, do której Rage mógł wsiąść bez żadnego problem. Na place było w pełni wyposażone centrum zarządzania i było jeszcze dość miejsca by wygodnie usiąść podczas jazdy. Przy sprzęcie siedział zdenerwowany chłopak w szarym mundurze. Gdy Rage, Kapiran Fury i Black Spider zbladł i wyglądał jak by zaraz miał zemdleć.


Dla Browncoat, Crowley i Białej Dam była półciężarówka. W przeciwieństwie do większego wozu nie miała ona kierowcy. Widocznie Coulson zaufał im co do samodzielnego na miejsce... oczywiście z GPS przytwierdzonym do deski rozdzielczej.



Rage, Professor Salvation, Black Spider

Professor nie musiał długo czekać na pojawienie się towarzyszy broni. Nieoznakowana ciężarówka wjechała między budynki omijając większe zwały gruzu i śmieci. Z jej wnętrza wyspała się reszta drużyny.
Miejsce było obrazem nędzy i rozpaczy. Dosłownie. Budynki straszyły ciemnymi oczami wybitych szyb. Na każdym zakręcie piętrzyły sterty śmieci, ze ścian sypał się gruz. Kilku ludzi przemykało po pustych ulicach patrząc na kandydatów na bohaterów ze strachem. w powietrzu unosił się zapach rozkładu.

- Nikogo nie widać - mruknęła kapitan Fury. -Może kontakt Coulson'a się mylił?

Browncoat, Crowley

Miasto miało swoje mroczne miejsca, ale tutaj pod wieżą Oscorp okolica była wspaniała. Na ulicach było mnóstwo ludzi, dobrze ubranych, spieszących w swoich sprawach. Niedaleko był niewielki park otoczony restauracjami, a dwie ulice dalej było skupisko sklepów z drogimi markami. Jednym słowem klejnot otoczony gnijącą naroślą slumsów, gdzie prawdopodobnie w tej chwili reszta jeszcze nienazwanej drużyny toczyła walkę z gagami.
Co ciekawe Dama jakimś cudem nie zabierała w ogóle miejsca w samochodzie. Co prawda pojazd miał jedynie dwa siedzenia, mimo to dziewczyna mieściła się między nimi nie naciskając żadnego z nich. Gdy tylko Browncoat otworzył drzwi dosłownie przeskoczyła nad nim. Nie uderzyła go ani długa tunika, ani włosy bohaterki, które były rozpuszczone i sięgały pasa.
- No to tymczasem. Będę w pobliżu jakbyście mnie potrzebowali - powiedziała Dama i zniknęła w tłumie przechodniów.
Jedyne co pozostało Crowley i Browncoat'owi do wejść do budynku. Były agent Coulson wcześniej dał im ich fałszywe dokumenty. Nazywali się teraz John Stewart i Shiera Sanders.
Lobby było utrzymane w zestawieniu przeciwieństw. Jasne ściany, ciemne podłogi, prosty wystrój i futurystyczne obrazy. Niemal od razu gdy weszli przez szklane drzwi podszedł do nich człowiek w garniturze z znaczkiem ochrony na ramieniu. Przy pasie nosił broń i tonfę.

- Pani Sanders, Panie Stewart - pracownik ukłonił się im grzecznie. - Mam wasze przepustki. Proszę za mną
Po byli w windzie z identyfikatorami przypiętymi do ubrań. Ochroniarz pojechał z nimi.
-Mam was zaprowadzić do kadr na dwudziestym piętrze. Proszę się nie oddalać, budynek wiele korytarzy i łatwo się tutaj zgubić. Witamy w firmie - Crowley otrzymała od pracownika Oscorpu ciepły przyjazny uśmiech.

JPCannon 30-08-2013 00:00

Rage widząc wnętrze pojazdu uśmiechnął się lekko co w przypadku jego twarzy nie było kompletnie zauważalne. Wchodząc do środka, wyraźnie kpiącym głosem oceniał wnętrze pojazdu.

-Cóż za powalająca technologia pozostała po sławnym S.H.I.L.D. Kto by pomyślał, że będziemy mieli nawet "kserokopiarkę" - mówiąc to olbrzym położył swoją rękę na stacji drukującej "delikatnie" ją poklepując, co oczywiście skończyło się zmniejszeniem urządzenia o połowę-No i proszę od razu więcej miejsca

Gdy dojechali na miejsce Rage nie był zbyt zachwycony faktem iż nie czeka ich walka, przynajmniej nie od razu. Jego wnętrze zaczynało lekko napełniać się płynną czerwienią gdy czekał kolejne minuty na pustej ulicy, samemu nie wiedząc po co w ogóle przyjechał w to opustoszałe miejsce.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 06:11.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172