lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Sesja] Oko Chorrolisa (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/1333-sesja-oko-chorrolisa.html)

rob'n'hut 23-03-2006 21:40

Nikodem, Człowiek Adept Wojownik

Usłyszawszy potworny, nieludzki ryk wściekłości natychmiast ruszył w kierunku, z którego, jak mu się zdawało, dochodził odgłos. Przez kilka minut przedzierał się przez zarośla, rozdzierając ubranie i boleśnie kalecząc ręcę. Nawet tego nie zauważył, pogrążony w gorączkowych myślach. Nie, nie bał się ogra. Do niebezpieczeństwa podchodził z dystansem, jakie by nie było. Bał się raczej o Svena, który był niewątpliwie jednym z najbardziej przydatnych członków drużyny. A poza tym kierowało nim poczucie obowiązku, chęć wypełnienia postawionej przed nim misji, za którą wszak pracodawca dobrze mu płacił.
Wybiegłszy z chaszczy nieoczekiwanie, tuż przed sobą spostrzegł ogra. Był duży, nawet jak na swoją rasę. Nie patrzył na Nikodema, zajęty był wypatrywaniem czegoś w gęstwinie lasu. Dyszał ciężko, a z jego ramienia sterczała strzała.
~Zdaje się, że Sven sobie radzi~ uśmiechnął się krzywo. Wyciągnął broń starając się to zrobić jak najciszej. Miał czas na przygotowanie i chciał go wykorzystać jak najlepiej. Ujął szablę w prawą dłoń i sprawdził czy dobrze w niej leży.
Ruszył szparkim krokiem w stronę ogra, cały czas zwiększając szybkość. Miał dużo miejsca, ciął szeroko, wysoko, starając się trafić wroga pod żebra, w okolicę żołądka. Wiedział, że serca, a tym bardziej tętnicy szyjnej nie dosięgnie. Gdy od przeciwnika dzieliło go tylko kilka metrów, kątem oka zobaczyłł jakiś ruch z przodu. Czyżby ogr go spostrzegł? Teraz nie było już czasu na odwrót. Nikodem znów przyspieszył. Uderzył, a zaraz potem odskoczył, starannie stawiając stopy by nie stracić równowagi. Nie zatrzymał się jednak, zawirował w obrocie i zaatakował ponownie. Teraz ogr już o nim wiedział, musiał więc być ostrożny. Najpierw wykonał skomplikowany manewr, fintą zmylił przeciwnika, a następnie z krótkiego wypadu wycelował sztychem w udo ogra, tuż poniżej pasa, starając się ominąć twarde kości miednicy. Odskoczył ponownie, przygotowując się do kolejnego ciosu.
Teraz liczyła się dla niego tylko walka.

Kulek 25-03-2006 23:27

[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Inicjatywa: Sven: K10=6, Ogr=K6=5, Sven wygrywa!
Sven: Broń strzelecka: 2K6=8 vs Ob. Fiz 7, Trafiony! Rany: K8K6=13!+5 =18 Ciężka Rana 9!
Ogr: Siła Fizyczna: K10K8=10 vs 9, Test zdany.
Ogr: Zręczność (Brak umiejętności Broń Miotana): K12=2 vs 8 (Premia+2, Ukryty) Pudło. [/user]
Strzała z cichym szelestem pomknęła w kierunku ogra. Sven momentalnie chwycił gałąź nad sobą i przeskoczył na szeroki, rozgałęziony konar metr wyżej nie oglądając się za siebie. Chwilę później ryk strącił z drzewa parę liści - a tym razem był to ryk bólu... Ale gdy tylko Sven przytulił się do pnia, w ten uderzył głaz, z siłą która zatrzęsła całym drzewem. Odłamki kory i próchna posypały się na ziemię...
[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Inicjatywa: Ogr K6=2, Bergath K10=6, Nikodem (Powietrzny Taniec, Wyczerpanie+1) K8K6=6 (Dwa Ataki!) Sven: Ukrywa się[/user]
Bergath i Nikodem biegli w identycznym tempie, razem też dopadli Ogra. Ten, zauważając zbliżających się wrogów chwycił swoją nieudolnie obrobiona pałkę. Z policzka sterczała mu strzała, wbita niemal do połowy, z ust lała się krew. Mimo to ogr absolutnie nie zamierzał umierać. Nikodem obnażywszy ostrze zaczął krążyć wokół ogra, swoim lekkim krokiem, ledwo muskając trawę, Bergath przyczajony obchodził przeciwnika. Ruszyli naraz.
[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Nikodem: Akrobatyczny Atak (Karma -1): K8K6=3 vs Ob. Fiz. 7 Pudło.
Bergath: Walka Wręcz: (-2 Stopnie, Chwyt) K10=3 vs Ob. Fiz 7 (Kara -3, Atak od tyłu) Pudło.
Ogr, Atakuje Nikodema: Broń Biała: 2K10=11 vs Ob. Fiz. 9 (Premia: Akrobatyczny Atak+2) Pudło!
Nikodem, Drugi Atak: Broń Biała: K10K6=7! +1=8 vs Ob. Fiz. 7 Trafienie! Rany K10K8=10 [/user]
Ogr może nie był specjalnie biegły w walce. Miał za to długie i silne łapy, a pałka śmigała w jego dłoniach jak trzcinka. Gdy Nikodem sprytym zwodem wyminął jego obronę był pewien że zwycięstwo jest jego, ale na drodze miecza ni stąd ni z owąd znalazła się pałka ogra. Bergath rzuciwszy się na wroga został złapany za kark i odrzucony na trawę, upadł ładgodnie, przetoczywszy się po miękkiej darni. Paskudne monstrum krwawiące z ust na groteskowy naszyjnik z czaszek triumfowało. Pałka śmignęła w kierunku Nikodema, który, rozpędzony przetoczył się pod nią i pchnął prosto w udo potwora, otwierając w nim szeroką ranę. Mimo to bestia nie upadła, nie zatoczyła się. Ogr potrząsnął głową i cofnął się, zasłaniając plecami dziuplę, w której wcześniej grzebał.
- Mujjee...hrrr...błyski....Muje.... nie dam..... hffrrrrrwaaaargh! - ryknął opluwając was kropelkami krwi.

SHAQER 27-03-2006 21:42

Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Nagle Berhath poczuł się jak złodziejaszek. On nie chciał żadnych kosztowności istoty. Mało tego wcale nie interesowały go żadne skarby „cywilizowanych” ludów. Od momentu, w którym pojawił się na powierzchni widział więcej niegodziwości niż wcześniej będąc w niewoli a wszystkie te bestialstwa działy się za sprawą błyszczących słonecznych lub księżycowych krążków. Nagłe ukłucie niepokoju w jego głowie oznaczało, że Szczęściarz myśli podobnie. Bergath zatrzymał się nie do końca wiedząc, co ma uczynić. Atakując tego stwora teraz nie okazałby się lepszy od niego samego.

- Wielgusie my nie użytkować Twoich błysków.

Nie wiedział czy to przekona go do czegokolwiek a tym bardziej nie wiedział czy jego towarzysze nie są tak samo chytrzy jak inne „powierzchniami”. Wszystko miało się zaraz okazać.

rob'n'hut 27-03-2006 21:57

Nikodem, Człowiek Adept Wojownik

Nikodem, zasapany, zawirował w kolejnym półobrocie, przygotowując się do kolejnego ciosu.
W pierwszej chwili nie dotarły do niego słowa wycharczane przez ogra. Dopiero na widok zachowania Bergatha zastanowił się nad tym co usłyszał. Czyżby ogr pilnował swoich skarbów? Ale czy to nie on zaatakował Svena? Może... bronił swojego terytorium?
Zatrzymał się w pół kroku.
- Psiakrew - mruknął - O co teraz?
Nie był pewien co ma zrobić. Cały czas byli zagrożeni ze strony ogra, a chwila nieuwagi mogła jeszcze bardziej narazić na jego atak. Trzeba było szybko podjąć decyzję.
Na pieniądzach mu nie zależało. Wystarczało mu to, co płacił mu Keerim, poza tym od początku swojej pokuty pieniądze były dla niego sprawą niewielkiej wagi.
Podszedł kilka kroków naprzód, utrzymując bezpieczny dystans.
- Nie chcemy twoich rzeczy - krzyknął głośno do ogra - Skończmy walkę. Odejdziemy i zostawimy cię w spokoju.

Misiencjusz 29-03-2006 12:17

Sven, człowiek, zwiadowca

O tym Sven nie pomyślał. Nie myślał, że ogr pilnuje tylko swoich rzeczy. Mimo wszystko inne ich zaatakowały i ten mógł zrobi to później. Lepiej było zaatakowac go najpierw, to dawało im przewagę. Tyle, ze oni zaczęli się wahac. Nie mogli sobie pozwolic na zawahanie. Sven przygotował kolejną strzałę. Trzeba wykorzysta moment gdy wszyscy się zatrzymali. Teraz już za późno na dyskusje z ogrem. Założył strzałę na cięciwę, przymierzył i strzelił jeszcze raz. By może zabijał właśnie niewinną istotę, ale byc może dzięki temu uniknął następnych ataków.

Kulek 30-03-2006 14:20

Ogr ciężko dyszał, tkwiąca mu w policzku strzała spowodowała poważną ranę, krew lała się na pierś i czaszkowy naszyjnik. I pewnie do ogrowego gardła też, bo ten krztusił się i mówił z wyraźnym trudem. W oczach bestii widać było zdziwienie.
- Wyyy.....iść sobie? ..... khyrh..... precz? ....... kherrr...... -
Ogr zacisął mocno pięść lewej łapy. Wyraźnie dostrzegliście żółtawy błysk pomiędzy palcami. Nagle znów gniew wrócił na twarz ogra.
- Czarne... tyż przychodzić.... i wracać!... I chcieć moje błyski..... ja nie dać im .... khrreeerk...... I WAM! -
[user=1413, 1407, 1269, 1595, 1593, 1269]
Inicjatywa: Sven: K10=1, Ogr: K6=1, Remis!
Sven: Broń strzelecka: 2K6=9 vs Ob. Fiz 7, Trafiony! Rany: K8K6=13!+6!+6!+4 = 29 Ciężka Rana 20!
Ogr, Atakuje Bergatha: Broń Biała: 2K10=13 vs Ob. Fiz. 8 Trafiony!. Rany K20K8=11 (Pancerz-3 = 8)
Ogr umiera [/user]
Ogr w nagłym przypływie sił zamachnął się pałką na Bergatha, a ten - zaskoczony - dopiero w ostatniej chwili rzucił się w bok, tak że broń, która mogła zmiażdżyć czaszkę krasnoluda zaledwie musnęła ramię, nabijając solidnego siniaka. W tym momencie z cichym świstem i stukiem w czaszkę ogra wbiła się strzała, niecałą dłoń od poprzedniej, tym razem nieco nad prawym okiem. Ogr złapał się za głowę... chrząknął coś i padł bez życia na leśną murawę miażdżąc okazałą paproć. Chwilę później nadbiegli blondyn Hirkum i krasnolud Hurm, obaj z nabitymi kuszami.
Wokół ciała już pojawiły się pierwsze muchy.

SHAQER 04-04-2006 22:01

Bergath, Krasnolud Władca Zwierząt

Rana bolała go niesamowicie. Jednak to nie było w tej chwili ważne. Ten podstępny człowieczek zrobił z niego pośmiewisko. Może był dziki nierozgarnięty i nie umiał biegle posługiwać się mową jednak wiedział, co to honor i szczerość. Usta jego nigdy nie splamiły się kłamstwem. Ten drugi, Nikodem zdawał się być podobny do niego w tej kwestii. Przemoc była jego sposobem na życie a dzięki temu wiedział, jaka wartość ma życie które odbierał. Tak się przynajmniej Bergathowi wydawało. Ten drugi natomiast, natomiast jego oczach był nie lepszy niż istoty, które ich dziś zaatakowały. Chciwe, przebiegłe, pożądające jedynie kosztowności. Wielki gniew zaczął powoli w nim narastać. Ręce mimowolnie zacisnęły się w pięści a oczy zwęziły do małych szparek. Jeżeli chodzi o oczy to postronny obserwator nie zauważyłby żadnej zmiany gdyż tak czy siak całe jego oblicze było pokryte gęstym owłosieniem jednak szczęściarz doskonale wiedział, co to znaczy. Wysyłał ostrzegawcze emocje by krasnolud się uspokoił, lecz nie na wiele mogło się to zdać gdyż krasnoludy to niezwykle uparte istoty a Bergath należał do ścisłej czołówki według miar ich kultury. Sven chcąc nie chcąc nabawił się pamiętliwego wroga

Misiencjusz 05-04-2006 13:57

Sven, człowiek, zwiadowca

Sven wyszedł z zarośli i drzew naokoło polany na której wszystko się rozgrywało. Rzucił okiem na towarzyszy. Nic wam nie jest? Wszystko w porządku?. Widząc, ze raczej nic nikomu się nie stało podszedł do ciała ogra. Sprawdził jeszcze raz czy ten na pewno nie żyje i które ze strzał nie połamały się przy jego upadku. Te, które nadawały się jeszcze do użytku wytarł o trawę i umieścił na powrót w kołczanie. Wieczorem będzie czas aby je oczyścić dokładniej. Wracamy do karawany. Przez jakiś czas powinno być bezpiecznie, nie widziałem więcej zagrożeń. Ogarnął jeszcze raz wzrokiem otoczenie i wyczuł dziwne napięcie. Nieważne, Keerim płaci mu za ochronę i usuwanie zagrożeń, a on to robi. I będzie to robił najlepiej jak umie.

rob'n'hut 05-04-2006 14:39

Nikodem, Człowiek Wojownik

Gdy ogr rzucił się na krasnoluda, Nikodem zrozumiał, że popełnił wielki błąd. Bezpieczeństwo kompanów było dla niego ważniejsze niż życie jakiegoś stwora. Nie zdążył jednak zareagować - strzała powaliła ogra chwilę później. Przez moment przyglądał się zdezorientowany drgającemu ciału.
Gdy Sven ruszył z powrotem w stronę karawany, Nikodem skinął na strażników i podążył za nim.
Nagle... zdał sobie sprawę, że przecież to oni zaatakowali ogra, a nie on ich. Ogr się tylko bronił.
Przecież przyrzekał sobie, że w podróży będzie chronić niewinne istnienia, a nie je niszczyć. Ale... gdy walka się rozpoczęła, rzeczywiście nie było już chyba wyjścia. Gdzie więc był błąd?
~Cholera, co myśmy najlepszego zrobili?~
Błędem było szukanie ogra. Błędem było zaatakowanie go, miast wzmożenia czujności. Błędem była myśl, że ogr nie miał prawa się tu znajdować.
Tak... W przekonaniu Nikodema Sven najwyraźniej popełnił błąd. A oni bezmyślnie, bez zastanowienia, ów błąd powtórzyli.
Ale czy można było w ten sposób narażać bezpieczeństwo karawany?
Obiecał sobie, że wkrótce porozmawia na ten temat z Keerimem.

Kulek 08-04-2006 11:54

Drużyna adeptów wróciła do wolno toczącej się karawany w mieszanych nastrojach. Zdawszy Keerimowi krótki raport, wrócili do swoich zajęć. Sven i Bergath myszkowali na szpicy, Nikodem przechadzał się wzdłuż wozów, mając baczenie na las.

Tego samego dnia, późny wieczór.

Niebo było czyste i bezchmurne. Nawet gwiazdy, zwykle wesoło mrugające, dziś świeciły jednostajnym, dostojnym blaskiem. Księżyc był prawie w pełni, jedynie mały kawałek jakby odgryziony odróżniał go od pełnej kuli. Gdzieś w oddali zawyło jakieś zwierzę, a dżungla odpowiedziała kakafonią innych głosów.
Wykarczowana wiele lat temu polana, niemal siłą wydarta dżungli była na tyle duża, że karawana dwakroć taka jak wasza mogła wygodnie tu obozować. Cierniste krzaki porastające brzegi polany zapewniały względne bezpieczeństwo, a wiele palenisk mówiło że karawany często zatrzymują się w tym miejscu. Słyszeliście nawet że któryś z woźniców nazywa tę polanę "Karczmą".

Keerim poszedł spać niemal natychmiast, gdy rozbito jego namiot, jedyny zresztą w całym obozowisku. Strażnicy sprawnie rozstawili warty, a woźnice rozpalili ognie i oporządzili zwierzęta. Bliskość domu spowodowała że niemal wszyscy stali się weselsi. Kilku poszło spać w swych wozach, ale większość postanowiła dziś wypić bukłak lub dwa.

Sześć ognisk zapłonęło między wozami, w tym jedno wasze. Nad ogniskiem bulgotał kociołek z fasolą, a wy obsiedliście go wokół czekając aż posiłek będzie gotowy. Zioło znalezione przez Svena po rozkruszeniu dodało wspaniałego, korzennego aromatu do wywaru. Nikodem właśnie obrócił plastry tłustego boczku, skwierczące na pokrywce kociołka. Bergath siedział z boku, jak zwykle, niewiele mówiąc, za to mocno woniąc.
Z ciemności, od strony jednego z ognisk podszedł do was woźnica. Rozpoznaliście tego, którego wóz zaatakowały ogry dzisiejszego, feralnego dnia. Ork, niemłody już, dzierżył w ręku bukłak z orzecha kokosowego, rzeźbiony w proste wzory. Wyciągnął go w waszym kierunku.
- Najlepsze wino. Niech tak przynajmniej wam podziękuję. Gdyby nie to że tak szybko usiekliście te bestie nie byłoby co ze mnie zbierać. Jak utłukli moją Doti myślałem że już po mnie -


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 14:27.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172