Biały olbrzym wybuchł gromkim śmiechem - Jak cię łatwo podejść pe... Pajęczaku! Przecież wypuścili mnie pod warunkiem, że nikogo nie poszatkuje, jakbym spróbował to by mnie zatłukli wiedziałem, że się nie zgodzicie, ale warto było spróbować - Dodał rozmarzonym głosem. - Wiecie, że nie dawno pracowałem z Punisherem gościu chciał mnie kropnąć za stare sprawy, ale i tak się dobrze z nim pracowało, bo się z nikim nie cacka! No dobra dosyć tych wygłupów DD gdzie jest kolejna miejscówka ? - Spytał "papugi". |
~Dammit, nie dał się podejść - pomyślał Spidey - No skoro tak stawiasz sprawę to rzeczywiście może lepiej ich związać. - Peter szybkimi ruchami związał swoją siecią naukowców i powiesił ich głowami w dół na pobliskiej latarni. - Chłopaki nie ruszajcie się zbytnio, niedługo powinni po was przyjechać nasi ludzie - Heh.. wiesz Eddie nigdy nie wiadomo i lepiej dmuchać na zimne Parker tylko zwruszył ramonami i następnie zwrócił się do Daredevila: - Gdzie dalej? Prowadź. |
Matt po raz chyba pierwszy zapragnął być także głuchy. Niepotrzebnie odezwał się do Deadpool'a. No ale to co się stało już się nie odstanie. Trzeba zacisnąć zęby i jakoś to znieść. -Zabierzcie odłamki z furgonetki - zarządził Daredevil. - Potem idziemy na 38th |
Opakowani i zwieszeni na latarni, “naukowcy” dyndali nie przeszkadzając w dyskusji. Antyvenom wyciągnął wzmocnioną ołowiem skrzynie z furgonu i otworzył. W środku był półmetrowej długości meteoryt zielonkawej barwy, na wpół przezroczysty. Nie było szansy by zmieścił się do plecaka. Niesienie go wraz ze skrzynią było by raczej niewygodne… Na 38th nie było daleko. Wg danych meteor przebił się do stacji metra. Najpewniej służby miejskie były już na miejscu. |
Toxin w końcu wygrzebał się z rozbitego radiowozu. Zanim dołączył do reszty, skierował się na latarnię, gdzie wisieli złapani rabusie: - Spider-man jest z tych dobrych - zaczął Toxin przybierając preferowaną postać symbionta, tę muskularną i z wielkimi szponami - Kto was tutaj wysłał? - zapytał za głowę jednego z naukowców i skierował jego twarz w kierunku swojej paszczy - Gdzie mieliście zawieść ISO? Po tej próbie przesłuchania, Patrick zamierzał dołączyć do reszty i razem z nimi skierować się na 38th Avenue. |
- Trochę trudno go będzie nieść ale zostawić go nie możemy bo jeszcze pojawi się ktoś ze wsparciem dla tych łotrów albo jakiś chciwy przechodzień i groźna substancja promieniotwórcza - Podrapał się pazurzastą dłonią po łysym łbie w zamyśleniu -Już wiem! Zrobię sobie garba na plecach i zaklajstruje ten meteoryt własną pajęczyną i tkanką antyvenoma! Ja jestem odporny na promieniowanie a biały symbiont osłoni meteor równie dobrze albo i lepiej niż ta skrzynia! - Zawołał uradowany i zaczął majstrować przy znalezisku wykonując swój plan. Po chwili namysłu zdecydował że brzuch będzie jednak lepszym "schowkiem" na meteor bo z pleców zbyt łatwo zerwać. Co prawda wyglądał kretyńsko ale czego się nie robi w imię sprawiedliwości ? |
Spider podszedł razem z Toxinem do naukowców: - Pewnie, że jestem z tych dobrych ale patrzcie tych narwańców- wskazał innych herosów - jest aż czterech a ja sam więc będzie mi bardzo cięzko ich powstrzymać. Radziłbym wam mówić co wiecie to krzywda wam się nie stanie. Po rozmowie z "akademikami" podszedł do Anty-venoma, klepnął go lekko w ramię i z uśmiechem rzekł: - Eddie mam nadzieję, że "urodzisz" szybciej niż po 9 miesiącach, chociaż patrząc na gabaryty to równie dobrze może być słoniowa ciąża.... Poza tym wyjątkowo Ci do twarzy! - Tak na poważnie to ruszajmy, Matt prowadź i spadamy bo ich kolesie - wskazał naukowców - pewnie już pakują się do Brazylii czy tam na Kubę razem z resztą ISO-8... |
- Nic wam nie powiemy! Zołnierze Hydry nie zdradzają tajemnic. - Odpowiedział Toxinowi jeden z “naukowców”. Spojrzenie na twarz kolesia, który rozmawiał z Daredevilem przed magazynem i był najwyraźniej dowódcą, było bezcenne. Mało co Toxin nie poklepał go po ramieniu by wyrazić współczucie, że tamten musi pracować z takimi ludźmi. Daredevil tymczasem podał przez komunikator koordynaty “paczki” naukowców. Wkrótce miał ich zgarnąć patrol policji. ---------------------------------- Stacja metra, jak się spodziewali była odgrodzona policyjną taśmą. Tym razem były tu dwa radiowozy i czterech gliniarzy. |
- Zostawcie ich, i tak straciliśmy dość czasu - powiedział Daredevil i ruszył ku kolejne lokalizacji. Miał cichą nadzieję że Deadpool nie będzie w stanie nadążyć. Na miejscu była już policji. Tym razem nie był to tylko puste radiowozy, ale też faktycznie czterech mundurowych. Ten widok nie co go uspokoił. Być może tym razem pudzie trochę łatwiej. - Spider-man idziesz ze mną. Reszta niech nie rzuca się w oczy. - Nie chciał straszyć policjantów i obejść się bez przypadkowych strzałów. - Witam - odezwał się do mundurowych. - Może to zabrzmi trochę dziwnie, ale SHIELD przysłało nas po meteoryty, które tutaj spadł. Prosto i bez kłamstw. |
- Tak jest, akcja! - Deadpool zaklaskał dłońmi o głowę jednego z powieszonych bandytów. - Idziemy wszyscy na Wielką akcję. Będziemy ratować dupeczki z opresji, zbierać dziwne meteoryty... ~ Mam na to specjalny klaser! ~ - ... Tak jest. Tylko ja i moi przyjaciele! - Wade odwrócił się, jednak pozostali bohaterowie dyskretnie opuszczali już skrzyżowanie. - Hej Venom, nie skacz tak, to niewskazane w trzecim trymestrze! - ~ Chyba powinniśmy za nimi ruszyć ~ ~ Spoko, mam to pod kontrolą ~ ~ Szczęśliwego Nowego Roku!! YUuuu~ - No właśnie Nerdy! Udanego nowego roku. Ruszcie się raz na jakiś czas od komputera, jak ja. - ~ Naprawdę powinniśmy już iść~ ~ Nie ma sprawy, po pierwsze, Daredevil powiedział gdzie jest kolejny odłamek, a po drugie znam magiczną formułę... ~ ~ Magiczną? ~ ~ Patrz! ~ Wade przeładował pistolety i głosem Lektora filmowego powiedział - Chwilę później w innej części miasta... - po czym zniknął Chwilę później w innej części miasta... ~ Hej, to naprawdę zadziałało! ~ ~ Teleportacja to piękna technologia! ~ pomyślał rozglądając się po okolicy. Stał przed wejściem do stacji metra na rogu 38. - O nadlatują już nasi przyjaciele. Hej, tutaj! Tutaj! - krzyknął Wade machając ręką. Podszedł do Daredevila i policjanta z którym rozmawiał i obejmując przyjacielsko czerwonego za szyję, odezwał się do niebieskiego: - Muj kumpel, chciał powiedzieć żebyście ogarnęli cywili i nie wchodzili nam w drogę. My zajmiemy się resztą. - ~ Mój ty imbecylu! ~ - Mój kumpel - poprawił się Deadpool |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0