Sytuacja zmieniła się diametrialnie. Toxin szybkio zrezygnował z przebrania i strzelił siecią w środek wagonu, starając się unieruchomić kilku żółtków: - Spider i ja chcemy cię wynająć - wyjaśnił szybko Deadpoolowi - 250 kawałków za sprzątnięcie gości z tego wagonu, którym ja nie dam rady. A co do tamtej umowy z tymi gośćmi to bądźmy szczerzy, nie masz żadnej gwarancji, że coś ci dadzą, mają za sobą wiele oszustw i malwersacji. A Spider-manowi chyba można bardziej zaufać, co? |
- Zależy wam na ubiciu interesu, co? - zagadnął Deadpool do stojących z nim ramię w ramie żółtkami strzelającymi do Spidermana. Niestety żółtek nie zdążył odpowiedzieć bo sieć Toxina trafiła go w twarz. - ... A Spider-manowi chyba można bardziej zaufać, co? - powiedział Toxin. Nastala chwila ciszy, zaszumiał przeciąg w jednym z tuneli wywiewając z niego kilka pomiętych gazet. Jedna z nich upadła miedzy Toxinem i Wade'm. |
- Pajace przestańcie się wygłupiać jest robota do wykonania! Nie czas żeby bawić się w berka o aktówkę! Jak już spacyfikowaliście tych śmieci z AIM to zabierajmy się za następną lokacje bo inaczej Fury mnie ukatrupi - Zawołał do przebierańców. - Pajęczak oddawaj Wadowi neseser i ruszamy dalej- Dodał czując się już trochę lepiej, jeżeli w okolicy dalej jest ta zielona mgła to postara się jej nawdychać i zneutralizować jej szkodliwe działanie dla otoczenia. |
- Spider-man, wszystko ok! - krzyknął Toxin cały czas bijąc złoczyńców. |
Spider słysząc słowa Toxina, zawrócił i widząc walkę miał zamiar się do niej dołączyć. Najpierw jednak skoczył na wagon i tam przyklieł walizke z pieniedzmi następnie zajął się przestępcami. Starał się nie spuszczać z oka Wade gdyż nie wiedział co ustalili z Toxinem i czego może się po niem spodziewać. |
- Ale że co ustaliliśmy? - spytał niewinnie Wade przeładowując automatyczne shotguny. Ta chwila wystarczyła, żeby Spiderman zawrócił i przykleił walizkę do sufitu. ~ Tym sposobem zgarnęliśmy 250k patoli nie kiwając palcem ~ ~ Cóż, strzelamy do Spidermana... ~ KUMULACJA! ~ - No trudno - westchnął Wade i wycelował w mężczyzn w żółtych kombinezonach - Takie życie panowie - i zaczął strzelać. |
Eddie pokręcił głową zniechęcony westchnął widząc kolejne debilne zachowania swoich "towarzyszy". Gdy Deadpool wycelował w złoczyńców AntyVenom spróbował stworzyć mackę za pomocą której mógłby wyrwać strzelbę z dłoni Wada nim ten zabije AIM-owców - Uwierz mi sam bym ich z chęcią porozrywał na strzępy ale skauci z którymi jesteśmy na misji byliby niezadowoleni - Parsknął a jego głos ociekał ironią. Wskoczył na wagon i oderwał walizkę, którą przed chwilą przylepił tam człowiek - pająk zerknął do środka - Oczywiście, że mamona - mruknął pod nosem, po czym zeskoczył i wręczył najemnikowi kasę oraz spluwę. - Kiedy przyjdzie do raportowania wspomnijcie o tym szefowi to może mnie nie zabije za tamten wybuchł - Poprosił resztę. - A WY SKURWYSYNY CIESZCIE SIĘ, ŻE ŻYJECIE!!! - Ryknął prosto w twarz zakneblowanym neonazistą - Odnajdzie Jezusa, rozpoznajcie swoje błędy i żałujcie za grzechy - Dodał spokojniej, po czym wrócił do meteorytu Jedno co dobre z tej całej sytuacji to że podczas gdy reszta się ganiała on zdołał jako tako dojść do siebie. Tym razem użył resztek symbiotycznej masy aby stworzył sztywną zewnętrzną uprząż z pajęczyny żeby ten diabelny kamulec się nie majtał i nie rozgrzał. - Powinniśmy się pospieszyć tymi tutaj zajmą się policjanci, ale skoro spotkaliśmy już dwie grupy nazioli to w trzecim miejscu też pewnie będą, więc z łaski swojej ruszmy trochę dupy |
- Co jest kur... - zaklął Wade, gdy po raz kolejny jego broń wyleciała mu z ręki. ~ Nie, no to już jest jakaś żenada! Ile można? ~ ~ No właśnie ~ odezwał się drugi głos w głowie najemnika. ~ To już jakaś kpina! Co z naszą reputacją? ~ - Właśnie! Nie możemy sobie na to pozwolić! Przecież mogą nas czytać jakieś gorące laski! - Wade jak zwykle zaczął prowadzić zupełnie niezrozumiały monolog wewnętrzny. ~ Dokładnie! Zabijmy ich! ~ ~ Jako głos rozsądku zmuszony jestem interweniować! Nie możemy ot tak przejść do porządku dziennego. Trzeba ich zabić! ~ ~ CO? ~ ~ No właśnie, co? ~ ~ Powiedziałem, zabijmy ich ~ ~ Właśnie, zrób to, zanim dojdzie do nas jakie mogą być tego konsekwencje! ~ - OK! - powiedział na głos najemnik wyjmując katany. Akurat przed nim pojawił się czarno-biały (albo może bialo-czarny?) pajęczak z jego bronią i walizką. - Pieprz się kutasie! - syknął Wade rzucając się na AntyVenoma w morderczym tańcu katanami. - Nie chciałbym, żebyś przeze mnie stracił głowę - rzucił wymierzając pierwszy cios lewą ręką okrężnym cięciem na szyję, podczas, gdy prawa pchnęła sztychem w brzuch. - Oh, mam nadzieję, że nie jadłeś nic ciężkostrawnego? Nienawidzę jak się najem przed walką i potem czuć kolkę w brzuchu. Czujesz ziomek? Kolka! - trajkotał najemnik zadając kolejne ciosy z szybkością błyskawicy. - To cie oduczy wciskać macki w nieswoje sprawy! - Wade teleportował się za plecy przeciwnika tnąc na wysokości krzyża, nie przerywając trajkotania i teleportowania się wokół przeciwnika. |
~No, tak spróbowałem okazać świrowi nieco szacunku to mam na co zasłużyłem~ - Pomyślał Eddie. -TY IDIOTO NIE MAMY NA TO CZASU!!! - Ryknął zraniony olbrzym a echo zwielokrotniło jego krzyk. Był osłabiony wybuchem, ale postanowił postawić wszystko na jedną kartę i wypuścił ostro zakończone macki we wszystkich kierunkach, aby przebić najemnika. Wade nie mógł zdechnąć, więc nie było potrzeby się ograniczać. Przeciwnik był świetny w robieniu uników, ale AntyVenom miał nad nim jedną przewagę: Deadpool był masą rakowatych komórek moce białego symbionta wprost szalały wyczuwając straszną chorobą! W połączeniu z pajęczym zmysłem, który skopiował od Parkera powinno mu to dać przewagę konieczną, aby pokonać wariata. - NAJPIERW ZALECZĘ CI TO CHORÓBSKO A KIEDY BĘDZIESZ CZUŁ CHWILOWĄ ULGĘ ODERWĘ CI NOGI I RĘCE! NA STRZĘPY POROZRYWAM! - Krzyknął zatracając się w furii. |
Spiderman troche zdezorientowany kolejną przepychanką Wade z jednym z jego towarzyszy zapytał sam siebie: - On miał na pomagać czy przeszkadzać. Bo coś się gubię..... Peter zostawiając walczących samych sobie, wiedział dobrze że nie są w stanie zrobić sobie krzywdy, skoczył do Daredevila i wypalił: - Dobra, póki się biją bierzmy co nasze i też to co nie nasze i spadamy do kolejnego miejsca rozbicia meteoru. Bo szkoda czasu na przepychanki z Deadpoolem. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 15:51. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0