Wezwany na miejsce zdarzenia agent specjalny Paul Smecker nie do końca był w stanie uwierzyć w to, co zastał. Przekroczył taśmy policyjne, które nie do końca współgrały z sielankowym obrazem Imladris, by przyjrzeć się bliżej dwójce która zginęła tej nocy. Niezależnie od tego jak długo przypatrywał się temu co skrywały maski Franka Underwooda i Undertakera nie dało się zaprzeczyć że mafia straciła dwóch swoich ludzi tej nocy - A myślałem że pierwsza noc 'Dżungli Tarzana' była dobra - wymruczał do siebie, po czym zwrócił się do pozostałych - Magda Gessler ma rację, Gollum nie stanowi takiego zagrożenia jak ostatni przedstawiciel mafii i seryjny morderca. Moc niewidzialności oraz wsparcie Sama powinny wystarczyć by powstrzymać tą odrażającą kreaturę przed zdobyciem pierścienia |
o żesz W mordę moi mili, Cóż żeś my tu narobili Złe istoty już na glebie, A nikt z dobrych nie jest w niebie Moja dusza się raduje Na kolejny dzień szykuje Magdo Gessler powiedz nam znad trupa, Gdzie w nocy była twoja gruba dupa Czemu chłopca atakujesz Czy przeciw miastu spiskujesz? Może jakieś masz dowody, Wyjaw nam swoje powody. |
|
może rację Gessler miała, Że Milena obciągała, Może jakieś podejrzenia Co do zagrożenia Podziel Magdo się czym wiesz Zanim wszystko ze stołu zjesz. |
W zamku pojawił się obrońca Śródziemia, zuch nad zuchy, chwat nad chwaty. Obejrzał fachowym okiem martwe ciała i przeczesał swą bujną fryzurę. - Przepraszam, że nie mogłem wczoraj uczestniczyć w rozmowie, ale powoływałem komisję mającą na celu zbadanie nowych poszlak katastrofy pewnego samolotu... - postąpił kilka kroków i jego wzrok padł na Putina. - Proszę Państwa! - zrobił nieco przydługawą przerwę w swojej wypowiedzi - Jak długo żyję, za wszystko zawsze odpowiedzialni są kacapy... To znaczy Rosjanie! Zwłaszcza Ci drugiego sortu. Putin, przyznaj się kim jesteś naprawdę! - w rękach Antoniego pojawił się miecz i w pozycji bojowej stanął naprzeciw Putina - Walcz! |
|
|
- Nie jestem kucharzem, ale wiem, kiedy trzeba mieszać - odparł krótko hałaśliwej blondynce. - W tym przypadku zaś niczego nie mieszałem, ale nie ma co płakać nad przypalonym bigosem. - Skoro pani była zamknięta w piwnicy, to pozostaje pytanie, co robił pan, panie Macierewicz, że rzucasz insynuacjami w moim kierunku, gdy wiem, że nie jest pan Galadrielą ani Gandalfem. |
Gdy nastał nowy dzień krowa Milka zeszła ze swojego pastwiska w kierunku… wysokich i ośnieżonych szczytów górskich. Wyspała się i najadła. Wymiona były przyjemnie puste i gotowe na kolejną porcję tłustego mleka. Zapowiadał się wspaniały dzień i… właściwie taki był, gdyż jak się okazało… dwa trupy leżały, a miasto przy tym nie ucierpiało. Wprawdzie poczciwa mućka żałowała, że to nie jej specjalnie trute czekoladki nie ukróciły żywota mafiozów, ale nie zamierzała się do tego głośno przyznawać. Zgarniając po drodze kilka kęsów smacznej trawki, weszła do zamkowej sali obrad, kręcąc zajadle żuchwą i spoglądając po zgromadzonych. -Tak wspaniały dzień muuuuusimmmy jakoś uuuuczcić! Przyniooosłam wammm troooochę pralinek. - Prooooszę się częstować i nie krępoooować. - ustawiając się w miejscu, gdzie stało kilka przymrożonych chabazi w postanowiła poobserować trochę towarzystwo, przy okazji zjadając późne śniadanko. |
Zodiak wydawał się zadowolony tego dnia. Albo nie. Ciężko było ocenić jakie emocje kryły się pod jego kapturem. Przyglądał się nabitemu na pal Sarumanowi. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:29. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0