lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Doctor Who]Sun of Khepri (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/16258-doctor-who-sun-of-khepri.html)

Dragor 01-10-2016 13:38

- Jak śmiesz! - pisnął chłopak.
Może stanowił zagrożenie w swojej złotej zbroi, to obecnie mógł jedynie chwycić ramię Magnusa nie będąc w stanie uwolnić swojego ucha z uścisku muzyka.
- Niezła robota - nabiegł głos z okolic drzwi.
Doktor z Imhotep'em u boku, jakby nigdy nic wszedł do pomieszczenia. Architekt od razu zainteresował się owadzią zbroją. Doktor widząc co wyciągnął swój hałasujący niby-długopis i skierował go na skarabeusza. Jego odwłok zamknął się z trzaskiem.
- Głupcze! Można go otworzyć tylko z wewnątrz! - odezwał się chłopak. Trzeba było przyznać że teraz głos miał piskliwy jak dziewczynka.
- Da się, tylko trzeba mieć soniczny śrubokręt - powiedział Doktor. - Imh, ten tutaj to Khepri, który dał ci amulet?
- Yyyy... tak - przyznał architekt.
- Tak myślałem. Miałem okazję zajrzeć do twojej bazy danych. Rzeczywiście przodkowie tego tutaj Khepri namieszali w przeszłości Doliny Nilu i zapewnili sobie iż mieszkający tam ludzie uznali ich za bogów. Taki zalążek, w razie upadku ich własnej planety. Nasi znajomi Anut najechali jego planetę, a arystokracja pouciekała na końce wszechświata do takich zalążków.
- To moje.... - wrzasnął Khepri.
- Zamknij się! - uciszył go Doktor. - Wysłał sygnał, który miał zmylić Anut, informując ich iż Ziemia już jest skolonizowana. Ale oczywiście spartaczył sprawę i Anut są już w drodze.
- Co? - pytał słabo Khepri
- Pstro. Teraz nie wiem czy jestem w stanie to odkręcić, ale nie zrobię nic, jeśli ty nie rzekniesz się praw do Ziemi. Masz to wysłać w przestrzeń, tak by wszyscy wiedzieli. Inaczej posiedzę sobie wygodnie i opatrzę jak planeta pod nami zamienia się w wielkie mrowisko

Brilchan 24-11-2016 18:03

- Normalnie to bym tylko wytargał cię za uszy, bo nie lubię krzywdzić dzieci, ale jak to mawia mój papa dupa nie szklanka się nie stłucze a ciebie młoda istoto trzeba nauczyć szacunku do innych - Grajek wciąż trzymając chłopca usiadł na jednym z taboretów i wymierzył chłopcu trzy siarczyste klapsy na goły tyłek, po czym odstawił go na podłogę - Dostałeś za pyskowanie, oszukiwanie ziemian, oraz krzywdy, jakie doznaliśmy przez ciebie ja i Pan Imhotep zrozumiano? - Spytał kary cielesne miały sens tylko wtedy, gdy dziecko rozumiało, za co jest karane.

- Masz szczęście, że nie trafiłeś w ręce moich rodziców albo dziadków oni za takie coś stłukliby cię rzemieniem do krwi że nie mógłbyś przez trzy dni siedzieć ani leżeć na zadku! A teraz bądź grzecznym chłopcem i zrób to, o co prosi cię Doktor to znajdziemy jakąś miłą rodzinę, która się tobą zajmie, co ty na to?


W innym czasie w zupełnie innym miejscu

- I co było dalej dziadku, co było dalej? Czy mały skarabeusz się rozpłakał? Zasłużył sobie na lanie był bardzo niegrzeczny i niemiły! - Zawołał pięcioletni chłopczyk podskakując na kolanach u dziadka.
- Uh-oh Wakefieldzie nie skacz tak, dziadka bolą kolana - Poprosił posunięty w latach Magnus gładząc chłopczyka po blond włosach - Był bardzo dumny ale w końcu z oczu poleciały mu łzy Doktor bardzo na mnie nakrzyczał i miał racje nie ważne jak dziecko jest złe, czy co zrobił człowiek zawsze można dość do porozumienia bez użycia przemocy dziadzio nie miałby kłopotów z mrówkami gdyby nie sięgał od razu po przemoc- Zaśmiał się starszy muzyk patrząc po siatce zmarszczek mimicznych pokrywających jego wychudłą skórę można było stwierdzić że miał życie pełne radości.

- Ale dziadku, co było dalej! Co z Anutami?! Czy przekonaliście chłopczyka żeby wam pomógł? Czy Pan AMPhotepet odzyskał łaskę króla ?!! - Dopytywał się chłopczyk.

- Tak wszystko się nam udało, dlatego teraz z tobą rozmawiam, musisz mi wybaczyć anty klimatyczne zakończenie Wake, ale dziadzio jest już bardzo zmęczony - Bardzo delikatnie zdjął malca z kolan - Zaczynasz się już robić ciężki łobuziaku - Powiedział mierząc mu czuprynę.

- Ale DZIAADKU - Wake zawołał błagalnie a w jego błękitnych oczach zaszkliły się łzy.
- Obiecuję ci, że kiedyś wszystkiego dowiesz się ze szczegółami, ale teraz muszę odsapnąć

- Josephe Wakefieldzie, Jeren przestań męczyć dziadka, choć pomożesz mi w kuchni! Dam ci wylizać łyżkę po cieście - Chłopczyk od razu zapomniał o chwilowym smutku i pobiegł do mamy staruszek był naprawdę dumny z tego, jaką miał przemyślną córkę jego kochana Margery była wspaniałą matką a do tego zdolną bizneswoman!

Starszy Pan rozejrzał się z dumą po XXI wnętrzu wzrok prześliznął się po platynowej płycie wiszącej nad kominkiem w końcu zapadł w spokojny sen a śnił mu się wredny Profesor w swoim błękitnym statku, który odmienił jego życie ratując go przed koszmarami wojny...


KONIEC


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 21:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172