lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Epizod 1] Lake Hills (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/17649-epizod-1-lake-hills.html)

Zara 11-02-2018 20:35

Przypominając sobie, co usłyszał wcześniej w restauracji o Wodzu, poczuł się w jego towarzystwie zdecydowanie bezpieczniej. Skoro mieszkał w tym lesie, wiedział najlepiej, jak w nim przetrwać. Chociażby świadczyła o tym szmata na strzale, którą najprawdopodobniej by podpalił, aby pokonać jedną z tych dziwnych istot. Wciąż jednak Richard odczuwał ogromny dyskomfort. Chociażby z tego względu, że całą noc będzie musiał spędzić raczej w lesie.

- Dziękujemy - odpowiedział i lekko ukłonił się Wodzowi, gdy ten zgodził się na ich pozostanie przy ognisku. Postanowił przysiąść i sprawdzić, czy na pewno nic mu się nie stało przy upadku w lesie. Wcześniej mogła działać adrenalina, która mogłaby ukrywać uczucie bólu. Następnie chciałby sprawdzić zawartość kieszeni, w poszukiwaniu jakichś chusteczek, by mógł się chociaż z grubsza opatrzeć w ramach jakiejś rany. Równie mocno cieszyłby się z telefonu, którego latarka mogłaby stanowić źródło światła, które w obecnych warunkach ironicznie zdawało się być zdecydowanie lepszą bronią niż rewolwer.

Mimo, że chętnie omówiłby z resztą, o co chodzi w całej tej chorej sytuacji, to wolał zachować ciszę. Skoro Wódz się nie odzywał, to zapewne nie miał też ochoty słuchać. A źle byłoby zostać wyrzuconym przez gospodarza ogniska. Nawet jeśli Wódz był niemową, to jego towarzystwo było znacznie przyjemniejsze niż okolicznych drwali.

corax 12-02-2018 22:29



Zdyszana i zmęczona Langsford oparła dłonie na kolanach, zgięta w pół.
Łapała oddech po szaleńczej ucieczce z łap ciemnych napastników. Ramię promieniowało nieprzyjemnie igłami mrozu.

Odwróciła się zranioną ręką ku ognisku by ogrzać je i pozbyć się irytującego mrowienia.
Wciąż zgięta uniosła spojrzenie na Indianina szacując z bliższej odległości jego rysy i sylwetkę. Zapamiętywała szczegóły, które już wcześniej wpadły jej w oko.
- Ten martwy biedak jechał do ciebie? – Felicia w końcu klapnęła przy ognisku podwijając nogi pod siebie. Nie wybierała się stąd nigdzie póki się nie rozwidni mimo, że martwiła się o Reece’a. Spojrzała na wymoczka i jego Poison Ivy uważnie szacując ich stan.

- Zdajesz się wiedzieć o co chodzi z tymi cieniami. To to samo co było z Crossem w kiblu co? – sondowała Winnetou z XXI wieku. – To Lake Hill to pułpaka hm?

Pomacała kieszenie w poszukiwaniu papierosów. Marzyła o fajce.

Alaron Elessedil 14-02-2018 20:57

Wódz przez dłuższą chwilę niemo przyglądał się Felicii. Jedynymi dźwiękami dochodzącymi do uszu były ciche trzaski polan rozpalonego ogniska.
W rzeczywistości jednak spojrzenie spoczywało nie na niej, a na jej skórze. W świetle doskonale widoczne stały się rozległe, rozlane plamy przypominające rozlany pod powierzchnią atrament. Pojawiły się wyłącznie okolicach miejsc, w których miała bezpośredni kontakt z ciałami napastników.

Piekły wściekle. Bardziej te wystawione na działanie blasku niż te schowane pod ubraniem. Wydobyła z kieszeni paczkę papierosów. Niepełną. Została niecała połowa.

W końcu odwrócił wzrok. Całkowicie zignorował Richarda i Felicię. Tak przynajmniej wydawało się na pierwszy rzut oka, lecz Alex nie była tego taka pewna. Choć nie mogła być tego całkowicie pewna, wydawało się, że Indianin chciał spojrzeć ku wschodowi. Albo był to wyłącznie niekontrolowany ruch gałek ocznych. Na wspomnienie o toalecie drgnęły mu brwi... lub cienie zagrały na jego twarzy, zaś ona dostrzegła nieistniejący ślad zdziwienia.

Na niemal kamiennej twarzy nie pojawiło się nic więcej. Zapadło niezręczne milczenie.

- Płytko. Przejdzie.

Zamilkł ponownie bez wyjaśnienia. Ponownie, na krótko przeniósł wzrok na Felicię. Nie powiedział już nic więcej.

corax 16-02-2018 23:41



"Płytko. Przejdzie"
W pierwszej chwili nie zwróciła na to uwagi.
Zaciągała się papierosem, zezując na jego jarzący się koniuszek.

"Co do cholery z Reecem?"

Felicia objęła kolana ramieniem grzanym w cieple ogniska. Dopiero wtedy dotarło do niej znaczenie słów Winnetou.
Gwałtownie uniosła ramię ku twarzy.
- Co to jest do kurwy nędzy? - rękę trzymała blisko ognia choć resztą ciała wierzgnęła by się odsunąć. Trampki poślizgnęły się nieco i Felicia straciła na impecie. - Co to jest?! - spojrzała z niedowierzaniem i strachem na Indiańca.
Wcisnęła fajka w zęby i zmrużyła oko przed dymem. Poskrobala czarne plamy pływające na skórze, burcząc gniewnie pod nosem
- ...żesz pieprzone mambo jambo i chujowizna! Moje dziary... - nakręcała samą siebie by znowu wybuchnąć- ... oczywiście nie powiesz co to, co? - Gniewem zasłaniała obawę.

Nami 18-02-2018 10:32

Poetka spostrzegła zmiany w mężczyźnie. Nie był więc głazem bez żadnych uczuć, coś się tliło w tym spokojnym ciele. Po jego słowach nastała chwila ciszy, którą rudowłosa chciała wykorzystać do rozmowy, nawet jeśli miałby to być monolog. Nie zdążyła, kiedy to wytatuowana kobieta się uniosła nerwami. Panna Greanleaf spojrzała na Felicię jakby odruchowo i zrozumiała.

- W sensie, że płytko weszło pod skórę i minie? To śmiertelne? - dopytała Alex, stając obok Felicii i kładąc dłoń na jej ramieniu. Potarła kciukiem jej skórę, jakby chcąc uspokoić wzburzone emocje. Nie tak dawno sama miała dosyć, chciała zniknąć, obudzić się, umrzeć i mieć święty spokój - ale przeszło jej. Czuła się spokojniejsza przy Indianinie, choć wcale go nie znała. W dodatku był milczący i tajemniczy, wzbudzał niepokój z powodu swojego zachowania, mógł być nieprzewidywalny; a jednak Alex czuła się przy nim bezpieczniej. Zupełnie jakby był odpowiedzią na wszystko, czego nie rozumieją.

- Czy każdej nocy będziemy tutaj? - spytała kierując spojrzenie na Indianina. Jej ton głosu był spokojny i ciepły, brzmiał z lekkim drżeniem, ale i nutą harmonii. Był mieszanką czułości i spokoju, niecierpliwości i strachu. Bała się, że w odpowiedzi nawet nie kiwnie głową.

- Nie pamiętam, bym tutaj szła. Po prostu się znalazłam. Co powinniśmy zrobić, by... By nie ucierpieć? - chciała spytać o wiele innych rzeczy, ale wątpiła, by mężczyzna znał na nie odpowiedź. Odpowie pewnie jednym słowem, albo wzruszy ramionami, więc pytania nie powinny być rozbudowane na tyle, aby musiał odpowiadać pełnym zdaniem. Bo nie odpowie.

Alex spojrzała w tym samym kierunku, co nie tak dawno Indianin. Czyżby niedługo miało wzejść słońce?

Zara 19-02-2018 22:10

Richard słuchał dość kiepskiej rozmowy z Wodzem. Bardzo mało z licznych pytań doczekało się odpowiedzi, a jedyne słowa Wodza skwitowane były dalszymi pytaniami dziewczyn. Jasne było, że nie doczekają się doprecyzowania tych słów, więc sam uznał za zbędne ich zadawanie. Wciąż uspokajając się po nagłej szybkiej akcji, przypomniał sobie, co o Wodzu mówił im w restauracji Frank Cross. Wódz jest niby osobą mało kłopotliwą, nigdy nie wychodzącą z obozu. Czasem w Lake Hills było słychać jego... śpiewy?

- Może któraś z was śpiewa i tak lepiej porozumie się z szanownym Wodzem? - rzucił lekko prześmiewczo do dwóch mniej lub bardziej przypadkowych towarzyszek niedoli. Chociaż miał też lekką nadzieję, że może któraś się skusi i jakimś cudem to zadziała. Może któraś z nich była zdolną śpiewaczką, takie na pewno również były klientkami u doktora Browna. A sam na pewno nie miał zamiaru się wydurniać, skoro ze śpiewu był kiepski. Przynajmniej na razie, bo sytuację, w jakiej się znaleźli, wciąż uznawał za niekomfortową i póki co daleką od szczęśliwego zakończenia.

Alaron Elessedil 24-02-2018 13:19

Ciepły blask przebijał się przez mroczną zasłonę drzew lasu. Przechodził przez pokryte liśćmi i igłami gałęzie, prześlizgiwał się ponad krzewami, omijał pnie zarośnięte mchami oraz porostami. Odległy. Jak łatwo było nie dostrzec nawet światła pośród ciemnej nocy, gdy nie wiedziało się w którą stronę należy patrzeć.

Według Franka Crossa z "Bliżej Natury" czasem widać było ognisko Wodza usytuowane niemal w środku drogi między domkami a Canoe Lake. Zatem właśnie tam musiał znajdować się ich nocleg, lecz Wódz nie patrzył w tamtym kierunku. Spojrzenie utkwione miał tam, gdzie mogło być jezioro. Pozbawiona wyrazu twarz poruszała się jedynie pod wpływem nacisku żuchwy na żute jedzenie. Alex jednak wydawało się, że coś rozważa.

Musiała się pomylić. Mijały minuty, zaś Indianin nic nie mówił. A może się nie myliła? W końcu poprzednio również długo zwlekał z odpowiedzią. Ale nie aż tak długo...

- Światło chroni... - spojrzał na ognisko.

- ... i uderza - latarka wydobyta z torby znalazła się na gęstej trawie.

Proste urządzenie kempingowe posiadało przełącznik dający dostęp do dwóch trybów świecenia. Najprawdopodobniej posiadała skokowe przejście między trybem rozproszonego, słabo penetrującego a skoncentrowanego, sięgającego znacznie dalej snopu.
Felicia wiedziała jednak, że nie była nawet w połowie tak dobra jak wojskowa, taktyczna latarka, jaką miała w rękach wchodząc do łazienki.

- Ciemność chroni słabo. Jeszcze. Jej siła rośnie. Osłony Sapa Ho twarde, wnętrza miękkie - obok poprzedniego przedmiotu znalazł się kolejny. Pistolet. Glock, jak oceniła Felicia.

Richard natomiast, nieco mimowolnie, spojrzał do torby ich "gospodarza". Więcej broni.
Krótka chwila wystarczyła, by zobaczyć jeszcze przynajmniej jedną sztukę oraz dużą, metalową manierkę i mnóstwo szmat.

Alex skupiła się na samej osobie wielkoluda. Coś jej nie pasowało w wypowiedzi Indianina. Miała niejasne wrażenie, iż powiedział więcej niż zrozumieli. Może zrobił to celowo. Może wyraził się nieprecyzyjnie. A może tylko jej się wydawało?

Nagle światła w "Bliżej Natury" zgasły. Wódz błyskawicznie poderwał się na nogi. Noc eksplodowała gwałtownym hukiem i wrzaskiem. Znajomym wrzaskiem.
- Nie!

Reece.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 04:48.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172