lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [Mafia] Ankh Morpork - Konfrontacja (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/18755-mafia-ankh-morpork-konfrontacja.html)

Rewik 27-01-2020 18:51

[Mafia] Ankh Morpork - Konfrontacja
 

W odległym, trochę już zużytym układzie współrzędnych, na płaszczyźnie astralnej, która nigdy nie była szczególnie płaska, skłębiona mgiełka gwiazd rozstępuje się z wolna...

Spójrzcie...

Wielki A’Tuin, żółw, zbliża się płynąc powoli przez międzygwiezdną otchłań. Wodorowy szron pokrywa jego ciężkie płetwy, przedwieczną skorupę wyżłobiły kratery meteorów. Oczami wielkimi jak morza, przesłoniętymi bielmem i pyłem asteroidów, spogląda nieruchomo w Cel.


Pierwsza Faza Dnia rozpocznie się 31.01.2020r. o godzinie 20:20

Rewik 31-01-2020 19:03


Dla wszystkich oczywisty jest fakt, że nasz świat sunie poprzez eter po morzu wszechrzeczy na grzbiecie czterech słoni - Berilia, Tubul, Wielkiego T’Phon i Jerakeena. Są to słonie zbudowane w największej mierze z elephantigenu. Słonie te zaś stoją na skorupie Wielkiego A’Tuina, żółwia zbudowanego z pierwiastka znanego pod nazwą chelonium.

Żółw ów płynie w sobie tylko znanym kierunku. Czasem, podobnie jak i słonie dokonuje defekacji. Niewielu jednak wie, że z odchodów słoni, wielkie żuki gnojarze pracowicie lepią wiele mniejszych planet. Takie planety nie mają kształtu frisbee, jak wszyscy przywykliśmy, a kulki. Osoba wystarczająco cierpliwa i szalona, by nie obawiać się wodospadu krańcowego jest w stanie je zaobserwować wyglądając zza krawędzi Dysku. Osoby takie to astrokoprologowie. Liczą kulki w celach badawczych.

Skoro słonie i żółw składają się z wymienionych wcześniej pierwiastków i wydalają, znaczy, że muszą też go w takiej, czy innej postaci konsumować. Astrokoprologowie od kilku miesięcy obserwują niepokojący spadek odchodów, a to oznacza, że słonie głodują. Każdy wie co się dzieje, gdy słonie głodują, a przynajmniej musi przyznać, że dość krępująca jest świadomość, że na grzbietach takich właśnie słoni spoczywa ich cały świat.


- Eter jest stale pozbawiany Elephantigenu, Nadrektorze Ridcully! - Myślak Stibbons zmęczony długo wygłaszanym monologiem do niewzruszonej twarzy Nadrektora, w przypływie odwagi złapał go za płaszcz i nim potrząsnął. - Słonie głodują! Wiemy przecież, że to sprawka Audytorów Rzeczywistości. Musimy coś zrobić!

Nadrektor Niewidocznego Uniwersytetu Mustrum Ridcully zaczynał zdradzać pewne niepokojące objawy. Gdyby był wulkanem, żyjący w pobliżu tubylcy zaczynaliby się już rozglądać za jakąś poręczną dziewicą. Jego kołnierz wygładził się jakby sam, bez udziału przerażonych dłoni Myślaka. Nadrektor nie wybuchł jednak. Myślał długo, aż zatrybiło.
- Em... to chyba niedobrze - rzekł - zwołaj wszystkich Stibbons, czas użyć… ekhm... magii?


Całe Ankh-Morpork huczało od plotek. Co takiego knuli magowie? Nigdy nikogo nie zapraszali do Niewidocznego Uniwersytetu, a teraz… Nie było jednak wyboru. Słonie głodowały!

Pomysł był prosty. Audytorzy Rzeczywistości nienawidzili nieprzewidywalności, nienawidzili braku konsekwencji i chaosu. Nagromadzenie przypadkowych fluktuacji kontinuum czasoprzestrzennego musiało sprawić, że zjawią się na miejscu w samym apogeum procesu stochastycznego Chaotycznego Fluktuatora Czasoprzestrzennego Stibbonsa, a wtedy wystarczyło uwięzić ich w Niewidocznym Uniwersytecie i zlikwidować. Oczywiście nikt nie poinformował gości, że z całą pewnością Audytorzy Rzeczywistości dla uniknięcia bałaganu w papierach, będą chcieli czegoś podobnego...

Warunek powodzenia przedsięwzięcia był jeden. Dla zwiększenia prawdopodobieństwa pojawienia się Audytorów Rzeczywistości, podczas procesu musiały być tu obecne najbardziej wpływowe osoby Ankh-Morpork i okolic. Co ciekawe, z małą pomocą Pani Cake udało zaprosić się nawet samą Śmierć.

Gdy wszyscy byli na miejscu, podekscytowany Ridcully z jego najnowszą, załadowaną już kuszą u boku, ubrał kapelusz ochronny i bez zapowiedzi uruchomił Fluktuator Czasoprzestrzenny. Ten pogruchotał, podyszał i zabrzęczał, aż nagle…

...w sumie nikt nie pamiętał co się wydarzyło.

Po pewnym czasie, każdy (z wyjątkiem chronionego przez kapelusz Nadrektora) obudził się kimś, kim nigdy wcześniej nie był. Zgodnie z oczekiwaniami wśród zebranych pojawiły się trzy dodatkowe postaci. Najbardziej przerażające w tym wszystkim było jednak to, że pewna kanapka właśnie stoczyła się ze stołu i spadła masłem do góry.

- To niemożliwe!
- O bogowie!
- Och!
- Musiała wcześniej być kotem, Śmierć je przyniosła.
- ...
- ...
- Hm?… Oby nikt ich nie zjadł...
- Kanapka!

- Drodzy goście! - głos Nadrektora zadudnił w sali i nieco przytłumił nastałe poruszenie. - Audytorzy Rzeczywistości są wśród was. Zapieczetowaliśmy Niewidoczny Uniwersytet. Stąd nie ma wyjścia. Czas rozpocząć polowanie!

Kiedy się odwróciłeś w stronę Nadrektora, ten mierzył właśnie w ciebie swoją załadowaną kuszą. W oczach radośnie podskakiwały mu małe chochliki.
- M ó w c o w i e s z. - wycedził przez zęby.



Rozpoczyna się Pierwsza Faza Dnia. Do linczu potrzeba 9 głosów.
Faza zakończy się dnia 02.02.2020r. o godzinie 20:20 (bo lubię dwójki)

Col Frost 31-01-2020 19:39

Niewielka, mierząca kilkanaście centymetrów, postać wpatrywała się z zainteresowaniem w grot bełtu w kuszy trzymanej przez wielkiego, brodatego mężczyznę o irytująco szpiczastym kapeluszu. Postać ubrana była w czarną pelerynę, a właściwie pelerynkę z kapturem. Jej ciało było niewidoczne. I to nie dlatego, że skrywało się pod pelerynką. Ono po prostu nie istniało.

Spod kapturka wystawał biały, nieforemny stożek, który, po bliższym przyjrzeniu się, okazywał się posiadać cieniutkie wąsiki. Gdy postać uniosła główkę, by lepiej przyjrzeć się twarzy Nadrektora, zgromadzeni mogli ujrzeć, że jej głowa to nic innego jak czaszka jakiegoś stworzenia, najpewniej gryzonia. To co ją odróżniało od takiej czaszki to wypełnione jasnoniebieskim światłem oczodoły, które z jednej strony przerażały, ale z drugiej hipnotyzowały swym pięknem.

Jeszcze jedna cecha tej filigranowej postaci przykuwała uwagę postronnych. W swych niewielkich łapkach, które dla zwykłego gryzonia byłyby przednimi kończynami, ale dla tego konkretnego stwora spełniały funkcję rąk, trzymała niewielką kosę.

Śmierć Szczurów miał swoje zdanie o magach. Według niego i nie był w tej opinii odosobniony, robili wiele hałasu, ale działali raczej niemrawo. Za jego życia... To jest za jego istnienia, świat ratowano już wielokrotnie, ale jakoś nie potrafił sobie przypomnieć chociaż jednej takiej próby z udziałem magów. Co innego czarownice, tak te były skuteczne. Albo mnisi historii. Czy nawet sam Śmierć. Ale magowie?

Dlatego zdziwiła go ich obecna inicjatywa. Zdziwił go w ogóle fakt, że wiedzą cokolwiek o Audytorach. A jednak popierał ich całym serc... Całym powietrzem zgromadzonym w jego niewielkiej klatce piersiowej. Audytorzy nie raz wchodzili w drogę jego panu i zawsze niemal kończyło się to katastrofą. Nie chwaląc się, Śmierć Szczurów również miał skromny wkład w walkę z nimi. I teraz też będzie miał. Postanowił niczego nie zatajać i odpowiedział Nadrektorowi najwylewniej jak tylko potrafił:

- PIP!

Ril 31-01-2020 20:48

Spogląda na was naznaczona bliznami męska twarz nosząca ślady wielu bitew. Od Keldorna bije światło praworządności. Mężczyzna unosi dłoń w uspokajającym geście, uważnie patrząc na człowieka, który celuje do niego z kuszy.

Stójcie ludzie, nie idźcie dalej! – zwraca się do zebranych, po czym mówi już bezpośrednio do maga. – Rozpanoszyło się tu wielkie zło, którego źródło mam zamiar odszukać. – kiwa nieznacznie.
– Proszę, wybaczcie mi tę oschłość, ale sytuacja jest szczególna. Zróbcie, co każe ten uzbrojony w kuszę jegomość i powiedzcie, co wiecie i co tu robicie.

Arthur Fleck 31-01-2020 21:03

Poborca podatkowy ściągnął kapelusz, skłonił się nisko i z szacunkiem. Machając zamaszyście nakryciem głowy omiótł podłogę wokół swoich stóp.
- Pozwólcie, że się przedstawię szanowna ekscelencjo. Don Salluste, markiz de Mont Alegre, baron del Pisco, kawaler orderu Złotego Runa. Jeśli chcesz poznać zdanie uniżonego sługi, gangreny nie leczy się lecz usuwa w całości chory organ. Cały ten motłoch panie, oczywiście po za mną, powinniśmy wysłać na szafot, bez bawienia się w zgadywanki, kto zawinił.
Don Salluste widząc skierowaną w niego kuszę, ukłonił się jeszcze skromniej i z pokorą.
- Nie? Nie podoba ci się ten pomysł? Więc dobrze, zrobimy to po twojemu. Don Salluste znajdzie audytorów rzeczywistości, pomoże wyleczyć słonie z anemii a przy okazji uszczelni wasz system podatkowy. Za niewielki procent, oczywiście.

Lynx Lynx 31-01-2020 21:33

Budząc się dziś po wczoraj człowiek wstaje w różnych miejscach. Niby uniwerek to dobrze, ale to chyba nie ten uniwerek. Studiując sobie jakieś tam znawstwo na uamie, a obudził się w jakimś Hogwarcie na kryminologii. W sumie studia to studia.
-Yyyyhh... dobry. hyyyyy... ma ktoś jakieś piwo. Chętnie bym skoczył na jakiegoś kac browara przy którym wytłumaczy mi parę rzeczy.

Dust Mephit 31-01-2020 22:47

Korgan rozejrzał się dookoła mrużąc oczy w lekkiej dezorientacji. Wydając dziwne burcząco-sapiące dzwięki drapał się po gdzieś z tyłu w miejsce, o którego istnieniu nikt ze zgromadzonych nie chciałby celowo pomyśleć. Widząc szkielet szczura z kosą w łapkach chwycił za swój topór i trzymając trzonek w krasnoludzkich dłoniach oparł głowicę o ziemię.

-Hmmpf yhmhmhm... we łbie mnie się kręci, w brzuchu burczy, a w gardle suszy jak po południowej burdzie w zafajdanym Calimshanie. Założę się o kilof mojego ojca, że to sprawka jakiejś szczudłonogiej torby sztuczek.

- Ty! - Krzyknął do Nadredaktora - Gobliny cię uczyły gości przyjmować? Słyszałeś dzieciaka? Lepiej wyczaruj tu jakieś piwo, jak już żeś sobie nawarzył. I lepiej uważaj co by ci kusza za szybko nie wystrzeliła, bo mój topór jest dziś cholernie napalony.
Jak sobie łyknę to ci pochlastam tych audytorów, ale lepiej żeby czekał na mnie za to stosik złota.

Snigonas 31-01-2020 22:54

Witam wszystkich d..dz...ień dobry. - Powiedział Janusz, poprawiając przy okazji lekko przekrzywioną muszkę. Czarodzieje to zawsze muszą coś zepsuć...

Cieszę się, że u..u..dało nam się tutaj zebrać, szczeg...g..ólnie najważniejszych prze..prze...dstawicieli Straży Miejskiej i szanownego P...Pa...Patrycjusza. Szkoda, że n...n...ie wiemy kto jest k..kim.
- po czym odezwał się do wszystkich, ale głównie do ukrytego gdzieś Patrycjusza - P...pa...Panie V...Vetinari, mam nadzieję, że p...przeczytał pan moje ostatnie z...zażalenie o..odnośnie irytujących k...krasnoludów za...za...zabierających pracę m..mieszkańcom Ankh-Morpork.

hen_cerbin 31-01-2020 22:56

Duch Emmericha Vendena uśmiechnął się szeroko. Zdrowa dawka paranoi u Nadrektora wróżyła mu długie życie. W końcu kiedy człowiek ma dość szukania tłuczonego szkła w jedzeniu, znaczy to, że ma dość życia.

- Emmerich Venden, łowca nagród, wampirów i wiedźm. Obecnie w stanie spoczynku - przedstawił się - Rozumiem, że jest jakaś nagroda? - dopytał.
To że po raz kolejny wzywano go z grobu do tego samego co zwykle nie denerowało go już. Złość to emocja. Wymaga sprawnego układu limbicznego, gruczołów produkujących hormony... a obie te rzeczy od jakiegoś czasu nie były już Duchowi potrzebne.

wooku 01-02-2020 11:33

Tajniak wykorzystał poruszenie na sali i bez pośpiechu podszedł do leżącej na ziemi kanapki i zgiął nogi w kolanach aby pochylić się nad nią.

To dobry omen - pomyślał - nasze będzie górą.

Tylko jak do tego doprowadzić? Kto tutaj jest kim? Czuł narastające w nim podniecenie, którego nie dało się po nim poznać, z wiązku z nachodzącym śledztwem. Pościgi, strzelaniny i bijatyki były atrakcyjną częścią dochodzenia, jednak prawdziwą esencją było rozwiązanie zagadki i odkrycie kto jest tutaj czarnym charakterem.

Podniósł i cofnął się parę kroków w tył, żeby obserwować rozwój wydarzeń z zaciemnionego kąta.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:26.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172