lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Kroniki Indium City (s1 e4) (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/18851-kroniki-indium-city-s1-e4.html)

Brilchan 05-05-2020 10:32

Duncan pokiwał głową.

- Z chęcią przespaceruje się w twoim towarzystwie olbrzymie nie będę nawet zapalał latarki polegając na twoich patrzałkach. Może nawet posłalibyśmy przodem tego szopa, jeżeli znów go znajdziesz żeby uśpić czujność ewentualnych strażników? Szop to dobry omen i moje zwierzę duchowe, bo grzebie w śmieciach i umie przetrwać w mieście zupełnie jak ja - Dodał z uśmiechem próbując rozładować napiętą sytuacje.

Fenrir__ 06-05-2020 06:22

- Taak. Rzeczywiście podobny. Prawdziwy szkodnik który doprowadza do upadków ekosystemy. To takie stworzonko, które nie zna umiaru. Czekaj widziałem gdzieś film gdzie go nazwano gatunkiem inwazyjnym...

Franko zatrzymał się i zlustrował punka uważnie. Po czym uśmiechnał się i dodał z niekrytą satysfakcją.

- Taaaak Pasuje!

Brilchan 06-05-2020 11:45

Duncan zamiast obrazić się czy zdenerwować uśmiechnął się szeroko - Niektóre ekosystemy należy zniszczyć na przykład taki Kapitalizm, który pozwala na niekontrolowany rozrost korporacji, które uzyskują taką władzę, że mogą sobie bezkarnie porywać ubogich ludzi... A na Inwazje to nie masz, co narzekać "British Invasion " przyniosła Ameryce samo dobro kulturalne choćby Beatlesów a biedny szop pracz nie byłby gatunkiem inwazyjnym gdyby go ludzie nie sprowadzili a dzika urbanizacja nie zajmowała terenów zielonych -

Przez chwilę zastanawiał się czy nie przyrównać Franko do tego mikroskopijnego nieśmiertelnego zwierzaczka, który ostatnio robi furorę w Internecie, ale doszedł do wniosku, że nie ma, co prowokować olbrzyma. Zamiast tego Szkot spoważniał wyjął z kieszeni zwitek banknotów i wyciągnął je w kierunku Wujaszka:

- Zgodnie z naszą umową kupiłem "Wzgardzonego Kochanka" - To mówiąc poklepał pudło gitary dając do zrozumienia, że takie nadał jej imię. Wszystkie jego instrumenty miały swoje własne imiona i historie na wzór "Lucille" B.B. Kinga - Teraz mam, czym zarabiać na chleb oraz walczyć, "Krzyk Buntownika" też zamierzam naprawić mam nawet parę fajnych pomysłów na ulepszenia... A jeżeli znów utną gryf albo przerwą struny zawsze mam "Radosny Śmiech" w odwodzie - Nietrudno było się domyślić że chodzi mu o ukulele które wyciągnął pod koniec walki w "Czarnym Smoku" żeby uśpić schwytanych.

- Myślałem czy nie kupić sobie porządnej skórzanej kurtki, która miałaby szanse zatrzymać ostrze albo jakieś drobiazgi żeby zrobić jakieś przykre niespodzianki dla wrogów, jeżeli odbiorą mi moje instrumenty, bo nie zawsze będą tak mili żeby zostawiać dla mnie broń automatyczną... Ale umowa to umowa czy mógłbyś przekazać tą kasę Ojcu, Fronthillowi? Niech to będzie początek mojego zadośćuczynienia za rozwalenie tamtych ławek i wpierdol, który dostał za ochronę moich. Potem mogę tam trochę pograć oraz pomóc mu przy pracy z bezdomnymi czy do czego tam się przydam w obejściu, ale to już sam z ojczulkiem ustalę, gdy wszystko tutaj się uspokoi - Nie oczekiwał po bladym Włochu wielkiej przyjaźni, ale chciał żeby siłacz wiedział, że grają w tej samej drużynie a muzyk umie wykonywać polecenia, gdy ma na to ochotę.

- To, co idziemy do tych tuneli? Bo nie lubię tak bezczynnie stać a tutaj się na nic nie przydam

Col Frost 06-05-2020 14:19

Tommy zaśmiał się ni to cicho, ni to głośno, słysząc słowa Duncana. I nie chodziło mu o wykład polityczny, godny samego Marksa. Nie zaśmiał się dlatego, że patrząc na fryzurę przyjaciela, zastanawiał się jakie to zielone tereny mu zagarnięto. Chodziło o to, że...

- Wiesz co, stary? Jeszcze niedawno byłem tak naiwny jak ty. Nie łudź się, to się nigdy nie uspokoi. Skończy się Yakuza, przyjdą Włosi, szaleni naukowcy, albo skorumpowani policjanci, czy co tam jeszcze to miasto ma do zaoferowania.

Po chwili zaś dodał:

- Jeśli nie macie nic przeciwko temu, to ja się wybiorę z Maxem. Pomogę mu w przeglądaniu nagrań. Psem tropiącym i tak nie jestem, więc w tunelach do niczego się nie przydam.

Brilchan 06-05-2020 14:43

Muzyk pokiwał głową na znak zgody.

- Pewnie masz racje z Glasgow uciekłem przed kłopotami a niemal identyczne kłopoty znalazły mnie tutaj... To dla mnie nie problem jestem gotów poświęcić życie walcząc za dobrą sprawę. Kłopot w tym, że zaczynam mieć wrażenie, że jestem jak John Constantin z komiksów Alana Moorea próbuje zrobić coś dobrego, ale wysysam szczęście z otoczenia samemu ledwo tknięty, ale wszyscy wokół mnie cierpią, kiedy ja wywijam się ledwo draśnięty... - Westchnął i wzruszył ramionami.

- Będzie, co ma być drugi raz nie ucieknę zrobię, co mogę żeby pomóc tym, którzy pomocy potrzebują choćby miało mnie to wpędzić w kłopoty powodzenia z kamerkami- Pomachał ręką i ruszył wgapiać się w ciemność tunelu.

Mike 06-05-2020 22:20

Osobnicy siedzący przy stole w zdumieniu patrzyli na Mamę. Ruch nadgarstka umykający wzrokowi, wydobyty i rozłożony motylek zamarł celując ostrzem w oko Mamy.
- Spierdalaj starucho.
- Zluzuj stary
- powiedział jego kompan zapalając papierosa. - Kim jesteś i dlaczego mamy cokolwiek mówić? Łatwo sobie poderżnąć gardło własnym jeziorem.
Nożownik zgrabnym ruchem złożył motylka i wsunął w rękaw. Coś mówiło Mamie, że trzeci kompan mógł już pod stołem trzymać wyjęty pistolet. Nie patrzył bezpośrednio na nią, ale pozwalał wzrokowi obmywać salę.


- Nie zamierzasz stawiać oporu, ale nie pozwolisz się aresztować? Czy to nie paradoks? - zakpiła policjantka. Coś Sierżantowi mówiło, że nie strzeli mu w plecy. Nie przy świadku. I nie pomylił się…
Trzask wyładowanie elektrycznego i wszystkie mięśnie, poczynając od karku napiły się do granic możliwości.


Tylko szok, ale nie wychodzi z tego, więc pewnie dostanie poprawkę. Chyba, że używasz fuksa?




- Nie śpij - Max tracił Tommiego siedzącego przed monitorem.
Jak się okazało, kamer wokoło uniwerku było całkiem sporo. Przejrzenie kilkugodzinnego nagrania na każdej z nich, nawet na przewijaniu było nużące. Nigdzie nie było grupy ludzi prowadzących lub niosących kogoś lub coś.
Przeglądali każdy swoją działkę na osobnym kompie. Jedyne co się dowiedzieli, to że samochód z dwoma typami pojawił się pięć minut przed wyjściem Dunacana z podziemi. Pojawiał się tak mniej więcej do godzinę. Stał chwilę, a potem odjeżdżał. Zatrzymywał się parę ulic dalej i stał chwilę, po czym ruszał dalej. Miejsca postojów pokrywały się z grubsza z wejściami do podziemi. Przynajmniej tak wskazywała mapa Maxa.
Max tymczasem zerknął na mapę tuneli. Miejsce gdzie dałoby radę wjechać samochodem znalazł tylko przy głównym budynku uniwersytetu. Tam było wejście techniczne, by tamtędy wwieźć wyposażenia akceleratora. Była tam tylko jedna kamera i… tam też się nic nie działo, poza rutynowym patrolem strażnika uniwersyteckiego.


Ponownie zejście do tuneli było równie zabawne jak wcześniej. Ciemno, duszno. A na dokładkę Duncan uświadomił sobie, że tylko on cierpi z tego powodu. Olbrzym nie dość, że widział po ciemku, to na dokładkę nie oddychał. Tzn. oddychał jak o tym pamiętał. Ale gdy się skupił na czymś…
Wrócili do miejsca porwania i poszli korytarzem w drugą stronę. Nie było tu żadnych śladów, wybrali na czuja. W końcu trafili na rozwidlenie.
- Idźmy zawsze w prawo - powiedział Duncan - wtedy się nie zgubimy.
Franko niezrozumiałym mruknięciem podsumował poradę, ale w prawo skręcił. Po jakiś dwustu metrach trafili na szeroki na 4m korytarz. Ciągnął się w obie strony spory kawał. Z betonowych ścian, podłogi i sufitu wystawały stalowe uchwyty. To chyba tu miał być montowany wspomniany przez Maxa akcelerator.
Było im obojętne, w którą stronę pójdą, więc poszli znowu w prawo. Po jakiś trzystu metrach trafili na stalowe drzwi. Od podłogi do sufitu. Drzwi w stylu hermetycznych wrót do bunkra Hitlera. Na drzwiach była stara, skorodowana tabliczka.
STREFA SKAŻONA. WSTĘP WZBRONIONY.
Coś co zwróciło ich uwagę to to, że drzwi były wilgotne, podobnie podłoga przy drzwiach.
- Jeśli to prawda co tu napisane, to stoimy w radioaktywnej kałuży. - Powiedział Duncan.
Przypomniało się im, że Max mówił, że mieli tu składować odpady, ale zrezygnowano z tego pomysłu… przynajmniej na papierze.


Ojciec Forthill usłyszał pukanie do drzwi. Wstał i podszedł. Przez chwilę jakby zawahał się jednak otworzył.
- Baionetta - rozpoznał stojącego na progu przybysza.
- Divoratore… - zrewanżował mu się tym samym gość. - Mogę wejść?
- A czy mogę cię powstrzymać?
- ksiądz wpuścił Baionettę i zamknął drzwi. - To ciebie wysłali…
Ojciec Baionetta odłożył torbę i uśmiechnął się samymi ustami.
- Taki już mój inkwizytorski urok, że ludzie sami się wydają - powiedział - przybyłem tu w innej sprawie. A zaklinałeś się, że już nigdy więcej…
- Sytuacja wymagała drastycznych kroków
- gestem zaprosił by gość usiadł.
- To stąd masz to…? - wskazał twarz ojca Forthilla.
- Poniekąd. Co cię sprowadza?
- Szukam Hioba.
- Był tu.
- Wiem, dlatego tu jestem.


Gdzieś w Indium city
Dwóch ludzi pchało wózek po betonowej podłodze. Ściany tunelu były wyciosane w skale. Zatrzymali się w pobliżu wielkiego pieca do wytopu rudy.
Naprzeciw im wyszedł osobnik w stroju ochronnym, bez tego nie dało się bliżej podejść.
- Co tam mamy dzisiaj?
- Jak zwykle nieudane eksperymenty
- odparł jeden z pchających wózek.
- To jakieś zaraźliwe gówno czy może poczekać aż wytropimy rudę?
- Spokojne może poczekać. Nie ma co zapaskudzać rudy. Zniszczony dragami organizm nie był dobrym materiałem do testów. Nie wytrzymał. Pozbądźcie się też torby z ciuchami.

Fenrir__ 07-05-2020 10:19

Franko podrapał się po chropowatym zaroście na twarzy.

Spojrzał na Duncana i zapytał:
- Wchodzimy?

Spróbował też złapać zasięg do Maxa na komunikatorze. Ale nie miał wielkich nadziei bo już wcześniej były tutaj problemy z komunikacją.

Gdyby nie Punk Franko nawet by się nie zastanawiał i wszedł do środka. Ale obecność osoby obok jakoś go obligowała do ostrożności. Już nauczył się, wielokrotnie że inni obrywali przez jego bezmyślność i pchanie się w środek zamieszania. Tym bardziej, że z wszystkich "utalentowanych" Duncan wydawał się najbardziej kruchy.

Szkoda, że max się nie odzywał jakby złapał zasięg dopytał by co tutaj jest i ewentualnie ściągnął Tommiego. Ufał temu chłopakowi chyba najbardziej ze wszystkich na tym świecie, no może poza Dannym, ale ten ostatnio zrobił się jakiś nieobecny...

Czekając na odpowiedź Irlandczyka Franko ruszył zbadać dokładnie okolicę wejścia, może będą tu jakieś ślady łączące to miejsce z miejscem porwania ekipy Duncana.

Brilchan 07-05-2020 12:11

- Wchodzimy najwyżej dostanę choroby popromiennej i wypadną mi zęby i irokez - Roześmiał się Duncan i nacisnął drzwi żeby pchnąć drzwi a potem wejść do środka.

W myślach zmówił modlitwę do krwi przodków zdarzało mu się dziwnie szybko zdrowieć z ran czasami jak nie zauważył i zjadł coś spleśniałego to nie chorował jak inni, ale promieniowanie to coś mocniejszego jak pamiętał ze szkoły, w której nie bardzo uważał może mu się poszczęści i to tylko straszak a może pora żeby jego szczęście się wyczerpało? Nie bardzo się tym przejmował!

TomaszJ 07-05-2020 20:20

- A co chojraki, szarpniecie się na garuchę pośrodku baru, bo dziobem trzaska? - prychnęła Starsza Pani, ale przycisnęła do siebie torebkę - Ja się wam w szpulę nie wpierdalam, pytam o siostrzeńca. Psom w ucho pluć nie będę, ale rodzina musi wiedzieć co i jak. A kosy schowajcie, ja z Sycylii, nie takie rzeczy widziałam. Żenić ich i tak nie będziecie, a mnie nie przestrachacie. A za pomoc zapłacę.

Col Frost 08-05-2020 09:00

- Nic!

Tommy ze złością odepchnął się od biurka, czego skutkiem było wyjechanie na krześle na środek pomieszczenia.

- Jak można niezauważonym wyprowadzić grupę ludzi wbrew ich woli? Musieli znać rozmieszczenie kamer. Domyślasz się skąd mogli wziąć takie informacje? Bo porządny zwiad możemy raczej wykluczyć. Nie mieli na to czasu.

Chłopak miał już dość siedzenie przed komputerem. Zamierzał sprawdzić źródło/a Maxa, o ile ten mu jakiekolwiek poda. Warto by się też pokręcić w pobliżu zniszczonego klubu Yakuzy. To już taki trochę strzał na ślepo, ale może na coś trafi?

- Słuchaj - coś mu nagle wpadło do głowy. - A nie dałoby się sprawdzić czy ktoś nie zastąpił obrazu z kamery, na przykład jakimś zapętlonym ujęciem z poprzedniej nocy? Potrafiłbyś to zweryfikować? I jeśli tak to znaleźć źródło takiej machlojki?

Tommy rzucił pomysłem Maxowi, po czym wyszedł wcielać swój "plan" w życie




Gdyby Sierżant był zwykłym człowiekiem zapewne pokręciłby teraz głową, głośno westchnął, albo rzucił tekstem w stylu "Sama tego chciałaś". Nie zrobił jednak tego. Strzał z paralizatora nie wyrządził mu żadnej krzywdy, czego on jednak nie mógł obiecać policjantce. Podniósł się szybko na nogi, jednocześnie odwracając do tyłu i rzucił na kobietę.

Mógł mieć tylko nadzieję, że zbytnio nie pokiereszuje funkcjonariuszki, co stałoby w sprzeczności z jego wytycznymi. Zamierzał ją tylko rozbroić i obezwładnić, w razie konieczności skrępować.


Sierżant wydaje fuksa i robi Melee Attack.



Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 22:40.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172