Mi też umknęła ta deklaracja :)


To co robimy?
Skoro to cela, to na 100% krata (chyba że okienko ma 10 cm wysokości :)), a kraty nie przegryziemy :D
Numer z końmi, co wyrywają kratę jest dobry na filmach, a dynamitem ściany nie wypada wysadzać...
Idziemy załatwić strażników?
Czy można wejść na dach?


Czy w środku widać jeszcze kogoś?

Tak, krata w oknie. Nie, drabiny nigdzie nie widać, ani czegoś podobnego... :P Jest sama, trzy inne cele puste. Metalowe drzwi wiodące do biura szeryfa zamknięte.

Oppenheimer skrada się przy bocznej ścianie budynku (wolna przestrzeń między bankiem a biurem szeryfa na mapce). Dochodzi do rogu biura, wciąż ukrywając przy ścianie. Jeśli zauważy Jamesa, Wesę i Liz daje im za pomocą gestykulacji znak, że Melody jest w środku. Wyciąga nóż do rzucania, kolejnym gestem (palec przyłożony do ust) daje do zrozumienia, żeby akcję wykonać po cichu wskazując na Indianina, na palcach zaczyna odliczać moment ataku. Gdy skończy odliczać wychyla się zza rogu budynku i rzuca nożem w stojącego bliżej
strażnika, celuje w skroń. Liczy, że w tym czasie Wesa ściągnie z łuku drugiego wartownika.

James za to będzie szedł przez plac od saloonu, niby idąc do banku, ale tak, aby strażnicy mogli go obserwować (przyciągnie ich uwagę?) i tak aby jednocześnie zbliżać się do nich. W razie niepowodzenia strzału Wesy lub Oppenheimera i dobędzie rewolweru i zacznie strzelać do bandytów, jednocześnie rzucając się do przodu, w kierunku jednego z zaułków (albo między bankiem a siedzibą szeryfa, albo między fryzjerem a biurem szeryfa - co będzie bliżej).

Skoro Oppenheimer idzie od strony banku, to John rozejrzy się i pójdzie z drugiej strony (fryzjer).
Ale do strzelaniny włączy gdyby zaczęło się źle dziać (pewnie prędzej by trafił Oppenheimera, niż jakiegoś strażnika :D)

Arthurze i Kermie... :kropla:

Dobra, wysłałam pw wam obu...

Aro i Asmo.

Arthur i John poleźli na tyły aresztu, i ich nie ma, i nie ma... Co robicie? ;)

(my odgrywamy scenkę z Arthurem i Kermem na boku...)

Wesa nic konkretnego nie robi, czeka aż wrócą.

Póki się nie pojawią, moja deklaracja jest bez sensu, więc czeka i James.

Aro i Asmo.

Długo ani Johna, ani Arthura ni ma i ni ma... i nagle za biurem szeryfa rozlegają się dwa strzały. Po chwili zaś dwóch warujących facetów, idzie tam z wichesterami w łapach, zaułkiem obok fryzjera...

Co wy robicie?/Co robi James i Wesa?

Elizabeth klnie, i chce działać... zaczyna wiązać kilka lasek dynamitu w większy ładunek.

Barman w Saloonie chowa się za kontuar gadając"strzelanina!". Jedyny gość - dziadek, wstaje i powoli człapie też za kontuar.