lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Święty Graal (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/2710-swiety-graal.html)

copyR 22-03-2007 20:25

Najm ad-Din Ayyub

Gdy Merlin oddalił się by pomedytować, a Almena i William poszli szukać owoców, Najm wybuchnął szczerym śmiechem, niedowierzając temu co przed chwilą słyszał. "Płacić nam za to, żebyśmy sobie znaleźli coś do jedzienia! Ha! Dobre sobie!" - śmiał się w myślach Najm.
W pewnym momencie zorientował się, że nie jest sam. Obok siedzieli jeszcze krasnolud i bard.
- Mam nadzieję, że druidzi znajdą jakieś pożywne owoce. Nie chciałbym jutro wspinać się po górach z burczącym żołądkiem... - rzucił luźną uwagę. Słońce już zaszło za horyzont, na niebie pozostawała jeszcze tylko ciemniejąca łuna... Po chwili odezwał się niespodziewanie, patrząc w kierunku w którym udali się William i Almena:
- Czy w tym lesie są wilki?

Hrabia Andre 27-03-2007 15:24

- Nie ma - rzekł oddalający się Merlin - i dzięki Bogu bo już by nas tu nie było. - po tych słowach wszyscy zobaczyli że Almena i William już wrócili.

- Posilcie się przyjaciele, a później udajcie się na spoczynek. - Merlin spojrzał na jezioro. Obrócił się i ujrzał las. Z kolejnej strony widniały góry a na północy widać było miasto z którego wyruszyli. Jego wzrok przykuło jezioro. Niezmącona niczym toń połyskiwała przy świetle księżyca. Nic nie mogło naruszyć jej idealności. Merlinowi łza zakręciła się w oku, odwrócił się on ku kompanom, uśmiechnął i razem z Najmem rozbił namioty. Wszyscy położyli się. Jedynie Merlinowi coś nie dawało spokoju. Wyszedł on z namiotu i zauważył iż z wody wynurza się jakaś postać. Szybko zwołał bohaterów i podszedł do istoty.

- Kim jesteś? - zawołał w stronę poczwary - Na potęgę magii powiedz nam czym lub kim jesteś bądź odejdź i nigdy nie wracaj! - krzyknął.

Istota jedynie podniosła głowę i wyciągnęła miecz. Wszyscy bohaterowie czekali na ten moment i zaatakowali. Pierwszy uderzył...

Angrod 29-03-2007 23:30

...kolanami o ziemię William Bethwead. Nie mógł oderwać wzroku od postaci. Już prawie miał wątpliwości czy jego wspomnienia są prawdziwe. Klęcząc z otwartymi ustami, nie mógł wydusić z siebie ani jednego dźwięku. Pani? Czy to ty? Wszystkie jego sny wydały mu się teraz takie realne. To nie przypadek, że trafił właśnie tutaj, z taką misją. Graal... Czy to dlatego stało się to tak dawno temu, dla Graala? Kiedy wybił się z transu,wyciągnął z pod koszuli swój medalion. Zdjął go z szyi i popatrzył na niego w rękach. Wydawał mu się inny. Naprawdę wyjątkowy. Założył go na powrót.
Przypominając sobie o reszcie, nie odwracając się machnął dłonią w stronę towarzyszy, aby opuścili broń. Czekał. Nie zamierzał pierwszy się odezwać w przy Jej majestacie.

copyR 30-03-2007 02:19

Najm ad-Din Ayyub
 
Najm już niemal drzemał, gdy usłyszał nawoływanie Merlina. Szybko pochwycił swój miecz i wygramolił się z namiotu. Na zewnątrz zauważył stojącego maga i klęczącego Williama, obaj byli zwróceni w stronę jakiejś postaci dzierżącej miecz...
Brutalnie wyrwany z objęć snu stanął obok nich, ciągle trzymając uniesioną broń. Nie za bardzo wiedział co ma robić, statyczność sceny go sparaliżowała, więc jak towarzysze nie robił nic. Czekał, to przyglądając się zjawie?, to swoim towarzyszom. Pochwycił znak Williama do opuszczenia broni, ale tego nie uczynił. Wolał być pewien. Niechże się ktoś ruszy albo odezwie!

Hrabia Andre 30-03-2007 13:45

- Witajcie... - rzekła postać wychodząca z wody - Jam jest Pani Jeziora. Przybyłam tu, by dobrą radą was wspomóc. - Merlin oniemiał. Jak mógł się tak pomylić. Padł na kolana i zaczął ze łzami w oczach przepraszać za swoje zachowanie. Ta zaś kazała mu wstać z kolan i wskazała w stronę miasta z którego wyruszyli - Ktoś zaprószył ogień - rzekła Pani Jeziora. Gdy Merlin odwrócił się by dowiedzieć się więcej, jej już nie było. Cała drużyna czym prędzej pobiegła w stronę miasta. Im byli bliżej, tym bardziej widać było ogień unoszący się nad miastem. Gdy dobiegli do bram, całe miasto już płonęło. Wszystkie drewniane chatki stały w płomieniach, niby nagrobne świeczki. Drużyna oniemiała.

- Ratujcie wszystko co się da! - wrzasnął Merlin w stronę towarzyszy, a sam podbiegł do kobiety na którą zwaliła się belka. Zaczął mamrotać jakieś zaklęcie a belka uniosła się w powietrze.

- UCIEKAJ! - krzyknął Merlin. Gdy odrzucił belkę w bezpieczne miejsce, zobaczył twarze rycerzy w płonącej Karczmie. Rozpoznał tam Parsifala, Tristana i Lionela. Z początku myślał, iż poradzą sobie sami. Dopiero po chwili zorientował się, że jego dawni przyjaciele nie mają broni ani zbroi. Merlin wskazał bohaterom płonący budynek. Wszyscy ruszyli na ratunek rycerzom...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 13:05.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172