lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   [sesja]Piraci, kamraci joho. (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3164-sesja-piraci-kamraci-joho.html)

Andregor 20-05-2007 21:40

wysłuchał uważnie pani kapitan a kiedy chciał już iść powiedziała mu że będzie na dziobie.po upewnieniu się że wszyscy poszli do swoich zajęć zaczął kolejno odwiedzać każdego upewniając sie czy aby się nie leni.szczególną uwagę na Allandrila który był kartografem.Jeżeli on popełni jakiś błąd to wszyscy tego pożałujemy.pomyślał zaglądając do Allandrila.wszyscy wypełniali sie ze swoich obowiązków jak należy więc poświecił czas na dokładniejsze zapoznanie się z okrętem.gdy doszedł do wniosku że zwiedził wszystko wrócił do nadzorowania załogi.Gdy tylko zobaczył że ktoś się obija od razu przywoływał go do porządku.nigdy nie tolerował lenistwa co było widoczne na pierwszy rzut oka.

Lavi 20-05-2007 22:08

Terry Bogard

Popatrzył na krzyczącą panią Kapitan. Każdy z załogi zajął się swoją częścią roboty. Tylko on stał bezczynnie, jego głównym zadaniem na tym statku jest zabijanie w każdy możliwy sposób, głównie po cichu. Popatrzył na resztę załogi, po czym stwierdził że nie będzie stał tak przy wszystkich bo będą narzekać, wiec podszedł do pani Kapitan po czym powiedział.

- ekhm..... ma'm jak na razie nie ma dla mnie żadnego zadania, mam jakoś pomóc reszcie czy mogę zejść pod pokład ? - powiedział spod kaptura.

Stał tam czekając na reakcje pani Kapitan, podróże statkami zawsze go nudziły, nie miał nic wtedy ciekawego do roboty, no chyba że trafiła się jakaś walka na morzu. Wtedy to właśnie mógł się on wyszaleć do woli. Dla zabicia czasu ostrzył swoją Kobrę lub po prostu trenował by być w formie, wtedy to nikt nie mógł mu przeszkadzać. Gdy był w poprzedniej załodze zabił za to jednego człowieka bez najmniejszego zmrużenia oka, potem jego poprzedni kapitan miał o to problem. Między innymi za to odszedł od nich, nie szanowali jego zasad. Teraz ma nadzieje że to się więcej nie powtórzy, lecz kto wie.

Khalida 21-05-2007 11:39

Westchnęła gdy Terry zakłócił jej spokój, ale odwróciła sie do niego.
-Nie wiem w czym mógłbyś im pomóc, nie jesteś żeglarzem. Chwilowo nic w sumie od ciebie nie chcę, możesz zejść pod pokład...- już miała dodać 'odmaszerować' z żartobliwym tonem, ale nagle zaświtała jej w głowie jakaś myśl. -Może będe miała dla ciebie później pewną propozycję, ale to mało istotne, chwilowo nie myśl o tym.- powiedziała jeszcze.

Kościej 21-05-2007 13:06

Sprzyjający wiatr pchał "Szept" na pełne morze. Zbliżało się południe, gdy z moża dobiegł zachrypnięty głosy dawno nie karmionego mężczyzny i wystrzał z pistoletu.
-Ahoj, na "Szepcie". Przyjmiecie rozbitka na pokład?-
Wszyscy podbiegliście do jednej z burt. Na wodzie unosiła się mocno wilgotna deska z siedzącym na niej po turecku brodatym mężczyzną w czerwonej chustce.

Lavi 21-05-2007 13:27

Terry Bogard

Już miał odchodzić od pani Kapitan gdy powiedziałą mu o jakiejś propozycji która teraz miał się nie martwić.

- Skoro pani Kapitan już zaczeła to... - nagle jego wyowiedź przerwał jakiś strzał i krzyk mężczyzny. Wszyscy podbiegli do burty, Terry popatrzał na panią Kapitan po czym powoli poszedł w kierunku źródła dźwięku by zobaczyć kto to.

Jakiś facet z brodą, siedział na desce z pisoletem w ręku. Ciekawe kto to, jeśli coś będzie kombinować zabiję go bez zapytania o to pani Kapitan. Zresztą mam nadzieje że nie weźmiemy go na pokłąd od tak.

- ma'm zanim co kolwiek z nim zrobimy, proponowałbym zapytać go czy ma coś czym mógłby sobie zasłużyć na wejscie na statek. - powiedział po cichu do pani Kapitan.

Khalida 21-05-2007 14:50

Podeszła za resztą, i gdy tylko Terry sie do niej odezwał spojrzała na niego z uśmiechem.
-Za to cie lubie, Terry, za tą twoją ostrożność, w czasie sztormu na niewiele sie przydasz, ale jak przychodzi co do czego...- zaczęła z uśmiechem, po czym jej twarz spoważniała - Jednakże to jest mój statek i ja tu jestem kapitanem. Dobrze wiem co mam robić- ofukała go trochę, ale i tak miał rację, nie można byle kogo wpuszczać na statek.
-Ahoj!- zawołała do dryfującego mężczyzny-Czemuż to zawdzięczamy wizytę tak znamienitego gościa? I jakiż jest jej cel?- kpiła sobie z mężczyzny otwarcie, mogła to zrobić. On był tam, na wodzie, ona na statku ze swoją załogą. I nawet jeśli nieznajomy miałby stać sie kiedyś jej podkomendnym, to i tak miała 'przewagę'.

Arentis 21-05-2007 15:30

Grid spojzal na kapitana po czym powiedzial:

- Ja bym nie ufal byle komu, pani kapitan. Taki czlowiek moze nas narazic na niebezpieczenstwo, bo na pomocnego to on nie wyglada.

Po tym co powiedzial bacznie spogladal na nieznajomego.
[czy widze cos dziwnego ?]

Andregor 21-05-2007 15:44

spojrzał na rozbitka niczym na stare śmieci a gdy usłyszał kpiącą panią kapitan lekko sie uśmiechną.-Ja proponuje żeby go zabrać,wycisnę z niego to i owo a potem może nam czyścić statek.- powiedział spoglądając na dryfującego człowieka.

-Statek musi być w końcu czysty a wątpię żeby ktoś z was miał ochotę go czyścić,poza tym trzeba jeszcze kogoś posadzić na bocianim gnieździe- powiedział spoglądając na resztę załogi.

Arentis 21-05-2007 16:24

- Ja ! ja chetnie sasiade na bocianim gniezdzie, jesli moge. - usmiechnal sie - wkoncu gotowanie to nie jest robota na caly czas.

Krasnolud bacznie obserwowal pania kapitan.

-Co pani na to ? Mam dobry wzrok, nie jestem slepcem. Chetnie zajal bym sie rowniez czyms innym. - widac wielki usmiech na twarzy Grida.

Francois de Fou 21-05-2007 16:30

"Oho, trafiłem na wesołą załogę" pomyślał brodaty mężczyzna
-Ahoj!!! Jestem pływającym handlarzem soli morskiej -podchwycił żarty pani kapitan - jestem w stanie nafaszerować nią każdego!!! Wpuśćcie mnie na tę wspaniałą łajbę, a odpowiem na każde pytanie... Suszy mnie niemiłosiernie, 4 już dzień żyję o wodzie i... soli" - Uśmiechnął się przy tej mowie promiennie, widać wesoły był z niego człowiek...


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 07:33.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172