Karczma wróciła do swojego rytmu. Karczmarz przyniósł wam piwo, a potem gulasz. Siedzicie gwarząc o różnych rzeczach od nowej roboty po to jak parszywe jest to miasto i karczma. Drzwi karczmy się otworzyły i do środka wszedł człowiek. Mężczyzna był słusznej postury, chodził odziany w wams z rdzawymi odciskami od pancerza i spodnie z saczkiem. Przy pasie nosił miecz i mizerykordie. Po pasie jak i po ostrogach można było poznać, że nowo przybyły jest rycerzem. Co dziwne przyszedł sam bez sług czy nawet giermka. Podszedł do karczmarza, zamówił piwo i wdał się z nim w rozmowę. Nie był wyniosły co was dziwiło. |
Beheldor otaksował przybysza i widząc, że ten może mieć ciekawą historię do opowiedzenia bądź wieści ze świata, a nadto widocznie posiada charakter, który nikogo zanadto razić nie będzie, zawołał do niego. - Hejże, panie, może się do nas przysiądziecie? Wyglada na to, że sami wędrujecie, a my chętnie porozmawiamy i posłuchamy, co i wy macie do powiedzenia. Zapraszam! |
Devlin wygladal na nie pocieszonego. Kogo on tu sprasza do cholery-pomyslal No coz moze przynajmniej dowiemy sie czegos ciekawego. |
Rycerz.. bez świty.. bez świadków, zapewne kogo na robotę szuka.. mokrą i niebezpieczną.. a po robocie- myk na stryk...i do dołu z niegaszonym wapnem.. Ja to bym się z herbowymi nie układał, o nie... |
Kiedy Beheldor zaprosił rycerza ten odwrócił i przyjrzał się wam, szczególnie długo patrzył na elfa. Podszedł do waszego stolika i dosuną sobie krzesło. -Skoro panowie zapraszają. Nazywam się Godfryd von Trop. Podał wam rękę, miał mocny uścisk dłoni i odciski na dłoni. Korin dotąd milczał od kąt pijecie odzywał się mało, nigdy nie był zbyt wygadany. Teraz uścisną dłoń dla rycerza. -Korin. |
Devlin uscisnal reke rycerzowi. Hmm reka przyzwyczajona do miecza jak widze- pomyslal. A wiec, skad pochodzicie panie ? I co was sprowadza ? Jesli oczywiscie nie macie nic przeciwko podzieleniu sie ta historia z nami. Glos Devlina byl bez wyrazu.Wrecz bezbarwny. Przygladal sie rycerzowi wypatrujac w jego oczach sladow klamstwa gdy ten bedzie odpowiadal na zadane pytanie. |
Zwą mnie Aelleraine -rzekł elf, ale dłoni mężczyźnie nie podał. Czyżby się waści ma nieludzka powierzchowność nie spodobała? Bo po waści spojrzeniu to wnieść można... |
Rycerz popatrzył na elfa. -Nie nie mam nic przeciwko elfom, krasnoludom, gnomom i nizołkom. Po prostu wydaje mi się, że waść z skądś znam. Skąd pochodzę? Moje włości leżą w Rivi. Mój ojciec został tam zabity a jego posiadłość zniszczona. Miałem wtedy dwadzieścia lat i ledwo udało mi się uciec. Wyruszyłem w świat w poszukiwaniu osób, które zrujnowały mi życie. Tych osób już nie ma między nami ale obawiam się, że ktoś mógł przywłaszczyć sobie moje ziemie a ja chciałbym je odzyskać. Niezbyt mi się uśmiecha podróżowanie samemu gdy masa zbujów kryje się po lasach. Może panowie jadą w tamtą stronę? |
Tfu. z Rivii. No juz lepiej byc nie moglo - pomyslal Devlin. Idziemy w ta strone ktora wiecej placi mosci rycerzu. Wiec jesli masz zloto w sakiewce ktore wolisz oddac nam niz zbojcom to spewnoscia mozemy sie dogadac. |
Tedy sam nie wiesz co się z rodzinnym majątkiem stało.. gołodupiec jakowyś.. i jeszcze mi waćpan prawić będziesz że przez lat dziesięć bez mała po traktach się włóczyłeś i teraz nagle za domostwem żeś pan zatęsknił, hę? |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 17:56. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0