Hanae Zjadła pierwsze śniadanie jeszcze w lesie. Gdy z nań wyszła zobaczyła obozowisko jakiejś grupy. Podeszła do najbliżej stojącej osoby. Była nią kobieta. Uśmiechnęła się i -Witam. Zmierzam do Nobis, a wy? Tak się zastanawiam, czy nie mogłabym z wami trochę powędrować... Do miasta zostało trochę drogi a dłużej samotnie wędrować mi się nie chce... powiedziała. |
-Kraa. Pozwól, że przysiądę na jednej z Twych gałęzi. Kraa- wykrakał Sard lądując na czymś, co chyba było barkiem stwora. -A więc mówisz, że nie jesteś "czystym" Entem, Tak?? Kraa. A jak to się stało?- spytał. Kraa, wybacz. Zwą mnie Sard.- nagle przypomniał sobie o dobrym wychowaniu. Mimo, że siedział na drzewie czuł się nieswojo. Jego lokum właśnie przemierzało kolejne metry. -Do kąd, kraa, zmierzasz?- wykrakał kolejne pytanie. |
Kryliss uważnie obserwowała zbliżającą się dziewczynę, oceniając ją pod każdym kątem. Jak się porusza, czy jest z miasta, czy ze wsi, ile ma lat, w co jest ubrana. Po krótkich oględzinach stwierdziła, że obca nie jest godna uwagi, więc wróciła do pakowania. Ta jednak bezczelnie podeszła do niej i zaczęła ględzić coś z niezrozumiałym akcentem. I chociaż z początku wydawała się irytująca było w niej coś zagadkowego na tyle, że Kryliss podjęła wysiłek wsłuchania się w bełkot. „Niobis”, „z wami”, „powędrować”. Tyle udało jej się zrozumieć z potoku słów. Było to wystarczająco dużo żeby pojąć ogólną idee. -Nie ja tu rządze- odburknęła i dodała w myślach „Przynajmniej nie oficjalnie” -Pytaj Balldiniego w tych sprawach on ma najwięcej do powiedzenia- Gdy odchodziła spojrzała jeszcze przelotnie na jej pośladki by później wydać z siebie prześmiewcze "phi". |
No cóż Sard nie wiem jakie dokładnie były tego powody.Moi rodzice z rodu królewskiego barbarzyńców mieli zatarg z wielką magiczką Lemis.W wieku 18 lat zostałem przemieniony w drzewca wtedy uciekłem z domu wędruje już od 15 lat z wioski do wioski w poszukiwaniu mikstury która da mi normalne życie.Jak do tego czasu jeszcze na nią się nie natknąłem. Oto moja cała historia. Mówił to z załamaną i zmartwioną mina. |
( Mówcie mi "Sirith" a nie "Sirith Anor Fey" ) Sirith dalej szedł przez las, w kierunku dziwnych ryków. Przez głowę przechodziły mu miliony obrazków ze snu, bardzo dziwnego snu, który dziś w nocy, zawitał w otchłani jego umysłu... |
Hanae -A gdzie znajdę tego... Balldiniego? - zapytała, ale dziewczyna już się nią nie interesowała. Wzruszyła ramionami i zaczęła szukać czegoś, co wyglądałoby na namiot głównego pracodawcy tych wesołków. A może rozpozna go po wyglądzie? Z planem, czy bez, zaczęła kręcić się po obozowisku i szukać pana Balldiniego. |
Hanae zaczęłaś wędrować po obozowisku tancerzy. Pan Balldinii nie dał się długo szukać. Stał niemalże na środku placu i wrzeszczał na jakiegoś młodego chłopaka, któremu namiot właśnie zwalił się na głowę. Podeszłaś do niego, co go raczej zdenerwowało jeszcze bardziej. Ale, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło... Tymczasem Kryliss dokańczała pakowanie swoich manatek, ciągle zerkając na zauroczonego chłopaka. Sard i Drax nadal szli gawędząc. Niespodziewanie wprost pod nogi wpadł Wam jakiś młodzieniec. Syirith, który potknął sięo niewidoczne do tej pory korzenie wyleciał z krzaków i upadł na ziemię. Nieco się przy tym drzewiec z ptaszkiem rozweselili ;) Samotny w Nobis Akihito zaczynał się powoli nudzić... |
Mam nadzieję że przedstawienie nie zostanie przesunięte na jutro, a ty. Powiedział do leżącego obok kamyczka z którego po chwili wyleciał mały duszek. O widzę że chcesz mi potowarzyszyć fajnie, przynajmniej nie będę siedział tu sam. |
Zadowolona z wyniku poszukiwań podeszła do pana Balldiniego i z uśmiechem zapytała -Czy mogłabym z Wami podróżować do Nobis? Wiem, że macie tam występy, a ja muszę tam dotrzej jak najszybciej to możliwe... Ale samotna podróż wydaje się taka długa i smutna... - powiedziała z nadzieją, że pan Balldinii przyjmie ją do towarzystwa. |
Zarzuciła torbę na plecy i pozostawiając młodzieńca z dwoma ogromnymi wypiekami ruszyła w stronę Balldiniego. Szła przez obozowisko ignorując lubieżne spojrzenia. Gdy zbliżyła się już na pewną odległość (jakieś trzy do pięciu metrów), przystanęła i zaczęła nasłuchiwać o czym rozmawia „koordynator” z nieznajomą. |
Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 03:54. |
Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0