lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wycieczka (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/3951-wycieczka.html)

Szarlej 25-08-2007 20:28

Wycieczka
 
6 lipca 2050, Szwajcaria, droga do Genewy

Stary polonez jechał po nowych drogach w Genewie, znacznie różnił się od innych nowych samochodów. W samochodzie siedziało troje osób. Za kierownicą siedział chyba najstarszy chłopak a raczej już mężczyzna, obok niego siedziała może szesnastoletnia dziewczyna, która podziwiała krajobraz, szczególnie Jezioro Genewskie. Na tylnej kanapie siedział chłopak na oko rówieśnik dziewczyny również patrzył na jezioro. Z samochodu było słychać muzykę, jednak nie było to techno, hip-hop czy punk był to Vivaldi a konkretnie "Cztery pory roku".

Po paru minutach jazdy samochód skręcił w boczną drogę, jechał jeszcze jakieś dwa kilometry. W końcu wyjechał na polankę na której stał piętrowy dom. Dom był piętrowy ze strychem, okna nie były po wybijane. Ściany były pomalowane na jasną zieleń. Dom miał garaż. Polonez zatrzymał się i młodzieńcy z niego wysiedli.

Anna
Nie możesz uwierzyć jakie szczęście Ciebie spotkało, udało Ci się wyrwać z Polski i do do takiego pięknego miejsca. Ciekawe jak stąd daleko nad jezioro?

Michał
Wreszcie jakieś miłe wydarzenie w Twoim życiu, wyjazd za granice. Nie wiesz jakim cudem na granicy was przepuścili nie obszukując wozu a ni nie sprawdzając paszportów ot rzucili na nie okiem i przepuścili.

Paweł
No wreszcie na miejscu, jesteś zmęczony podróżą i jazdą. Wygrzebałeś z kieszeń klucze i kartkę z kodem do systemu anty alarmowego.

Aivillo 25-08-2007 22:42

Anna wyszła z samochodu i przyciskając ręce do piersi patrzyła z niedowierzaniem i nieukrywanym podziwem na wszystko co ją otaczało. Wąchała każdy kwiat, badała korę pobliskich drzew i bawiła się zieloną trawą.

-Tu jest pięknie!- powiedziała do reszty rozmarzonym tonem. -Już kocham to miejsce... teraz mam tylko ochotę wyskoczyć nad jeziorko- uśmiechnęła się figlarnie. Zrobiła kilka rundek wokół wiekowego dębu i skierowała swą uwagę na dom. "Całkiem wporządku, tyle czy nie będzie aby dla nas za duży?- myślała i w jednej chwili ogarnęła ją straszna wizja myścia kilometrów kwadratowych podłóg.. szorowanie i odkurzanie wielu dywanów, wieczny brud w toaletach. "O Matko! Ja sobie z tym na pewno nie dam razy"- skwitowała.
Zbliżała się wolnymi i nieco niepewnymi krokami do drzwi frontowych. "Dobrze chociaż, że garaż jest to nasze Poloneziątko nie zmoknie w nocy"- zachichotała na tę myśl, a chłopcy posłali jej dziwne spojrzenia. Uspokoiła się.. odchrzątknęła i pośpieszyła w stronę domu wsłuchując się zachłannie w każdą ptasią melodię.

Zafrire 26-08-2007 12:23

Kiedy w końcu wysiedli, najpierw musiał rozprostować nogi, podróż robi swoje. Rozglądał się w okół i zastanawiał jak im się udało bez problemów tutaj dotrzeć.
- Brzydko to na pewno nie - powiedział do Anki uśmiechając się - tylko się nie utop, bo kto nam będzie gotować - po tych słowach zaczął się przyglądać temu co robiła dziewczyna, po chwili zorientował się, że dziwnie się na nią patrzy więc odwrócił się przodem do Piotrka i powiedział
- Ta droga była prosta, myślałem, że będą jakieś problemy, ale nareszcie wyjechaliśmy z tej Polski. A jak Ty się czujesz? Pewnie jesteś zmęczony w końcu ile można prowadzić auto

Yoda 26-08-2007 15:19

Paweł wstał i podobnie jak Michał pierwsze co zrobił to rozprostował nogi i wyciągnął się. „Nareszcie na miejscu”- pomyślał z ulgą
-Trochę męczące ale są gorsze rzeczy. Ale jesteśmy już na miejscu i przynajmniej posłuchałem dobrej muzyki.-uśmiechnął się do Michała a potem rzekł na pół serio do Ani –Anka, mam nadzieje że potrafisz gotować bo ja jestem strasznym głodomorem. Wyciągnął z kieszeni dżinsów klucze i kod. Ciągle nucąc Wiosnę podszedł do frontowych drzwi sprężystym krokiem. Poszukał odpowiedniego klucza i otworzył drzwi. Następnie rozkodował dom i rzucił do przyjaciół
Dobra, brać bagaże i ładować się od środka. Wstawię samochód do garażu. A ty Anka lepiej przyjrzyj się dobrze swojemu przyszłemu miejscu pracy. – zażartował. Otworzył garaż. „Nie najgorzej nawet trochę narzędzi jest”. Odpalił poloneza i wstawił do garażu. Wszedł do domku przez drzwi garażowe. Przeszedł korytarzyk zajrzał do kuchni oraz łazienki i wszedł do salonu. Zdjął kurtkę którą rzucił na sofe potem usiadł w jednym z dwóch foteli i krzyknął do przyjaciół –I jak wam się podoba? Bo mi bardzo. – wyciągnął nogi. „To jest wypoczynek”

Zafrire 26-08-2007 16:38

- Pożyjemy zobaczymy, ale jak narazie nie jest źle - powiedział Michał wchodząc do domu. Zrobił szybki obchód i zaraz zajął drugi fotel - a teraz to bym coś zjadł kto się zgłasza na ochotnika żeby nas nakarmić? Bo ja nie - siedząc wygodnie w fotelu przymknął na chwilę oczy

Szarlej 27-08-2007 12:02

6 lipca 2050, Szwajcaria, dom nad jeziorem

Michał, Anna
Weszliście do domu, przed wami rozpościerał się długi korytarz, po prawej mieliście drzwi do garażu, w którym Paweł parkował wasze Poloneziątko. Naprzeciwko drzwi do garażu był pokój, stała tam kanapa, biurko, krzesło obrotowe i szafa.
Dalej po prawej stronie mieliście salon w którym stał: telewizor, kanapa narożna, segment, szafa, dwa fotele. Naprzeciwko salonu była kuchnia, ot kuchenka gazowa, lodówka, piekarnik i mikrofala. Do tego stolik i dwa krzesła. Korytarz był zwieńczony łazienką wyłożoną białymi kafelkami, na szczęście była wanna a nie tylko kabina prysznicowa. Schody na górę zaprowadziły was do czterech identycznych pokoi (kanapa, biurko, komoda, krzesło), na tym piętrze również była łazienka ale mniejsza z kabiną prysznicową zamiast wanny. Na piętrze była klapa na strych i drabina. Na strychu było ciemno i nie było tam niczego.

Paweł
Rozsiadłeś się na fotelu, to jest życie! Włączyłeś telewizor, właśnie były wiadomości. Prezenterka nawijała coś po szwabsku z dziwnym akcentem charakterystycznym dla rejonów Genewy.

Yoda 27-08-2007 13:03

Paweł starał sie usilnie zrozumieć coś z monologu prezenterki. Znał niemiecki i wychwycił sporo słów ale ogólnego sensu domyślił się raczej drogą dedukcji. Po chwili słuchanie zaczęło go to męczyć więc wyłączył telewizor i buzia z tonom makijażu oraz uśmiechem nr 5 znikneła w ciemności. Usadowił się wygodnie w fotelu, przymknął na chwilę oczy i teraz dopiero poczuł jak bardzo był zmęczony. Najchętniej zdrzemnął by się ale wiedział że jeszcze nie pora na to. Wstał leniwie, zabrał kurtkę i powiesił ją w korytarzu. Zdjął swoje ulubione buty i ustawił je pod wieszakiem. Miał teraz gołe nogi ale lubił chodzić na boso.
Wziął swoją torbę i tyle bagaży ile zdołał unieść (czyli prawie wszystkie) a następnie wszedł na piętro. Wszedł do pierwszego lepszego pokoju. Przyglądał się pomieszczeniu przez chwilę po czym rzucił torby Michała na środek pokoju. Wyjrzał jeszcze przez okno sprawdzając widok. Swoje bagaże dosłownie wrzucił do pokoju sąsiadującego z Michałem. Tylko z jedną swoją niewielką, czarną torbą obchodził się ostrożnie. Bagaże Ani położył w pokoju naprzeciwko nich.
Dobra jesteście już zameldowani. – powiedział schodząc z góry.
Przeszedł się jeszcze po wszystkich pokojach a potem podszedł do garażu. Siedział tam chwilę. Gdy wyszedł powiedział
Idę wziąć prysznic na górę. Jakby co to wołajcie. Na razie nie wychodźcie z domu, dobrze? Jak się umyje zjemy jakiś obiad i może przejdziemy się na spacer. Co wy na to?

Zafrire 27-08-2007 20:14

Michał już zaczął przysypiać, jednak słowa Pawła wyciągnęły go z otępienia. -Właśnie świetny pomysł! Ja zajmuję wannę - szybko poszedł do pokoju gdzie była jego torba i wyciągnął ręcznik, później wszedł do łazienki z wanną i zaczął napuszczać do niej wody, kiedy wanna powoli się napełniała poszedł odpowiedzieć Pawłowi - spacer to dobry plan i ten obiad przed jeszcze lepszy, jak za pół godziny nie wyleze możecie zacząć walić w drzwi - po tych słowach wszedł do łazienki, a po chwili leżał już rozłożony w gorącej wodzie. Po jakiś 20 minutach wyszedł złazienki wyraźnie wypoczęty - tego było mi potrzeba - powiedział nie patrząc czy go ktoś słucha. W końcu skierował swoje kroki do kuchni, żeby rozejrzeć się co z pożywieniem, był głodny a do tego chciało mu się pić. dlatego kiedy tylko był już w kuchni, zaczął sprawdzać zawartość szafek i lodówki. W między czasie zaczął ziewać i zastanawiać się czy nie pójść spać jednak po chwili z tego zrezygnował trzeba się trzymać, odeśpi później - jedzmy -powiedział albo krzyknął zależ gdize był najbliższy człowiek

Aivillo 29-08-2007 14:21

Anna zwiedzała dom analizując przydatność każdego sprzętu i mebla. "Tu włoże naczynia, o a tu może sztućce- myślała chodząc po kuchni. Trzeba było rozpakować jedzenie jakie ze sobą wzięli i brać się do gotowania. Po takiej podróży w żołądku kiszki marsza grały. "Ale najpierw- prysznic"- o tak, trzeba było przecież zmyć z siebie cały brud podróży.
-Zamawiam łazienkę po Michale, a potem zabiorę się za jakiś obiad co wy na to?

Yoda 29-08-2007 22:31

Paweł wziął zimny prysznic który od razu go orzeźwił. Nie golił się -po prostu mu się nie chciało. Wytarł się i przebrał w świeże ubrania: dżinsy i pasiastą koszulkę polo. Gdy wyszedł z łazienki Michał jeszcze "gnił" w gorącej wodzie a Ania czekała na swoją kolej. Postanowił że rozpakuje część rzeczy a przede wszystkim jedzenie. "Będzie można szybciej zrobić obiad"- mysłał. Gdy do kuchni wszedł Michał Paweł powiedział -Michał pomóż mi z tym prowiantem i gratami. Im szybcjej się z tym uporamy tym szybciej Ania skleci jakiś obiad.-błysnął swoimi białymi zębami. Właczył radio i zabrał się do roboty. Po chwili zauważył tylko dwa krzesła i rzekł do Michała -Pójdę poszukać trzeciego-wskazał na krzesła -Zaraz wracam- rzucił i wyszedł z kuchni.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 08:37.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172