lastinn

lastinn (http://lastinn.info/)
-   Archiwum sesji z działu Inne (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/)
-   -   Wyprawa w nieznane (http://lastinn.info/archiwum-sesji-z-dzialu-inne/4587-wyprawa-w-nieznane.html)

Durendal 11-05-2008 20:19

Reyfu patrzył uważnie jak Samuel sie rozbraja kiedy usiadł podszedł i niedbałym kopniakiem odsunął broń kilka metrów dalej. Spokojnym ruchem wytarł klingę miecza z krwi i wsunął broń do pochwy. Dobył sztyletu i rozciął więzy dziewczyny i patrząc jej w oczy powiedział dobitnie.
-Nie myśl, że jestem po twojej stronie. Jeśli spróbujesz jakichś sztuczek pierwszy poderżnę Ci gardło.
Na poparcie swych słów uniósł sztylet którego czarna klinga błyskała ponuro w migotliwym świetle ogniska. Zdążył już opanować szał ale to nie znaczyło, że był mniej niebezpieczny i że można lekceważyć sobie jego groźby. Wskazał miejsce na pisku opodal ogniska.
-Siadaj, zaczekamy na resztę.
Kiedy usiadła sam ulokował sie kawałek dalej, odrobinę za jej plecami. Rozpiął pas z mieczem i siadając położył go sobie na kolanach. Choć ruch był niedbały i naturalny dla kogoś z doświadczeniem jasne było że Reyfu ułożył swoje ciało i bron tak by móc błyskawicznie zerwać się z mieczem w dłoni. Nie miał zamiaru pozwolić by ta dwójka skoczyła sobie do gardeł zanim usłyszy jakieś wyjaśnienia.
-Wallace mógłbyś naciągnąć tą swoją balistę i siąść za Samuelem? Na wypadek gdyby rozsądek nagle go opuścił...
Reyfu wolał się zabezpieczyć na każda ewentualność. I miał nadzieję że Wallace nie jest fanatykiem.

Nami 11-05-2008 20:40

Wszystko co zaplanowała Apsu poszło zupełnie inaczej niż zaplanowała. Gorączka, o której dziewczyna zapomniała w całym tym zamieszaniu dała o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Jednak niezdarność dziewczyny i próba złapania równowagi sprawiły, że jakimś cudem trafiła stwora prosto w gardło przecinając tym samym główną żyłę. Krew z pewnej części jego układu krwionośnego trysnęła prosto w twarz dziewczyny aż ta przestraszona upadła na ziemię niedaleko niego. Wystraszona i mocno zszokowana gwałtownie wstała z ziemi odsuwając się od jaszczuroczłeka. Nagle zakręciło jej się w głowie więc ostrożnie usiadła na zwalonym drzewie i wtedy to zauważyła zbliżającą się w jej stronę sylwetkę. Wstała szybko chwiejnym krokiem i chciała uciekać, pospiesznie też zaczęła szukac pistoletu. Mimo całej tej paniki dostrzegła, że nie ma się czego bać. Medyk widząc stan Apsu od razu do niej podbiegł.

- Ni... Nic Ci nie jest ? - zająknął się

- Nie. To znaczy nie wiem...to znaczy... - zaczęła Apsu jednak była już na tyle wystraszona, że nie wiedziała co powiedzieć.

- Obóz jest już bezpieczny , chodź ze mną. Możesz chodzić ? Jeśli trzeba to Ci pomogę ale proszę oprzyj się o prawe ramię , na lewym mam ranę - powiedział Medyk. Apsu w jego głosie dostrzegła pewnego rodzaju troskę. Uśmiechnęła się lekko bo tylko na tyle było ją stać. Miała zamiar skorzystać z pomocy Edica i oprzeć się o jego ramię jednak zachwiała się i naparła na niego całym swym ciałem. Jej blond włosy wtuliły się w smukłą szyję mężczyzny.

- Prze...przepraszam...nie mam już siły... - wyszeptała mu do ucha. Jej ciepły oddech sprawiał, że przez ciało przechodziło lekkie, acz przyjemne mrowienie.
Apsu wzięła głęboki oddech i powróciła do pozycji w której stała już z boku mężczyzny, a nie jak przedtem wtulona do niego. Dopiero po pewnym czasie zdała sobie sprawę, że mogła sprawić mu ból przeszywający jego ramię, co na pewno nie należało do przyjemnych rzeczy.

- Słuchaj ja mam do Ciebie prośbę, potrafisz leczyć prawda? Musisz mi pomóc z tym ramieniem bo dojdzie do zakażenia - rzekł jeszcze Edic patrząc jej w oczy. Na policzkach dziewczyny wyskoczyły małe rumieńce. Czuła, jak znowu cała zaczyna płonąć. Niezidentyfikowana w pełni choroba dawała jej o sobie znaki w najmniej oczekiwanym momencie jednak mimo to Apsu starała się zachować zdrowy rozsądek.

- Tak...tak...to znaczy znalazłam kwiat który usuwa toksyny z czoła...to znaczy z ciała...z wnętrza organizmu. W przypadku...w przypadku Twojej rany na ręce, czy ramieniu, powinna ochronić przed zakażeniem... - powiedziała plącząc się we własnych zdaniach idąc z Medykiem. Nawet nie pamiętała już gdzie on ją prowadzi. Poczuła że nogi odmawiają jej posłuszeństwa, nie wiedziała jak daleko jeszcze będą szli

- Trzymasz mnie? - szepnęła tylko gdy zorientowała się, że obraz zaczyna lekko zachodzić jej mgłą.

Altair 11-05-2008 20:57

Trzymaj się.... już niedaleko
"Juz niedaleko wytrzymaj" powtarzał sobie sam w duchu.
Kiedy dziewczyna zaczęła tracić przytomność chwycił ją pewnie i podniósł, zrobił to w taki sposób by na lewej ręce spoczywał jak najmniejszy ciężar. Nie było za dużych problemów kobieta była lekka jak piórko.
Zacisnął wargi w drobnym grymasie bólu.
Wyszli na polanę.
Położył dziewczynę na trawie, zdjął z siebie płaszcz, zwinął i podłożył jej pod głowę. Oparta była o kawałek pnia. W pozycji prawie półsiedzące.
Odczepił manierkę od paska.
Szukał sposobu zbicia gorączki, jak na złość nie mógł sobie przypomnieć żadnego. Z braku innych pomysłów wyjął z torby bandaż zlał go obficie zimną i położył na czole kobiety. Podał jej bukłak.
Napij się powiedział cicho.

Popatrzył na drużynę siedzącą przy niedawnym zakładniku jaszczurów. Tym razem siedziała już bez więzów.
Wydarzyło się coś ciekawego ? zapytał technika

Josonosimiti 11-05-2008 21:41

-Wallace mógłbyś naciągnąć tą swoją balistę i siąść za Samuelem? Na wypadek gdyby rozsądek nagle go opuścił... - Wallace nie pisał się na celowanie z ciężkiej kuszy do człowieka któremu zawdzięcza życie. Wyczuł jednakże pewien podstęp. Wolał zaufać Reyfu. Nie był jednak głupcem. Napiął kuszę i załadował bełt. Stanął za Samuelem w taki sposób że nieznacznym ruchem ręki mógł wycelować w Fenna. Miał nikłe szanse w starciu z którymkolwiek z nich. Wolał jednak się zabezpieczyć.
-Drogi Fennie, czy mógłbyś mi wyjaśnić co tu się do ciężkiej cholery wyprawia?!- Jego głos przybrał ton, który drużyna słyszała po raz pierwszy. Mówił on władczo i zdecydowanie.
-Rozmawialiście o Inkwizycji. Proszę kontynuujcie. - Inżynier wierzył w Willa, lecz żeby popadać w fanatyzm. To byłaby gruba przesada.
Skupienie mężczyzny zniszczył znajomy głos.
-Wydarzyło się coś ciekawego?-
Tak. Okazuje się że cała nasza wyprawa jest grubymi nićmi szyta. Właśnie próbuje się dowiedzieć o co chodzi. Jeśli jesteś ze mną stań obok. Nie chce żebyś mi znienacka wsadził sztylet w plecy. - Apsu wydawała się najmniejszym zagrożeniem. Była chora. "Przecież to wiedźma. Mogła wywołać objawy choroby. Nikomu już nie ufam dopóki się to wszystko nie wyjaśni." Wallace odsunął się nieznacznie aby kątem oka obserwować zachowanie dziewczyny.

Durendal 11-05-2008 22:39

-Wallace jestes wyraźnie zdenerwowany a nerwowe ruchy nie służą mechanizmom spustowym kusz. Więc uspokój sie nieco. Ja z konfliktem między ta dwójką nie mam nic wspólnego. Nie chce po prostu by zaczęli się tu mordować zanim dowiemy się o co w tym wszystkim chodzi. Dlatego proponuję posłuchać głównych zainteresowanych...
Reyfu zwiesił głos przebiegając wzrokiem od Samuela do nieznajomej. Miał nadzieję że wyjaśnienia odrobinę odprężą sytuację bo w tej chwili bałby się zasnąć przy tych ludziach. Inkwizytor... Więc czemu nie zaatakował jego? Fennowie byli przecież dla fanatyków Willa na liście do likwidacji... Dziwna sprawa i naprawdę nic już nie wiadomo na pewno.

Altair 11-05-2008 22:42

Proszę Cię nie zachowuj się jak przestraszona dziewczynka powiedział zimno
Inkwizycja tak ? czyli można powiedzieć że mam wasze religijne spory w dupie mówiąc to patrzył na Samuela . Było z nim coś nie tak , coś co niezupełnie pasowało do najemnika. Każdy ma jakieś tajemnice .....

Wallace na wszelki wypadek w mnie też wyceluj, albo nie, celuj w nią wskazał na Apsu. Jest półprzytomna ale kto wie czy nie rzuci jakiegoś uroku rzekł drwiąco

Mało go obchodziły sprawy religijne, bezstronność w tym temacie nie była jednak złotym środkiem, zawsze znajdzie sie paru misjonarzy których życiem jest nawracanie . Religia w formie niezdrowej powoduje rozłamy. Co widać na przykładzie drużyny.

Było mu zimno, noc była chłodna a na sobie miał tylko skórzana kamizelkę i spodnie. Wrócił do kobiety. Usiadł obok niej , przeniósł jak tylko najdelikatniej potrafił jej górną połowę ciała i oparł o siebie. Jej głowa bezwładnie oparła się o szyję medyka. Oddychała spokojnie i miał wrażenie że gorączka ustępuje. Zdjął jej bandaż z czoła i przytulił się.
Noo.. od razu cieplej mruknął.
Patrzył się na drużynę , słuchał uważnie ich dyskusji, każdy argument może zostać użyty później.

Szarlej 12-05-2008 18:40

-Nie myśl, że jestem po twojej stronie. Jeśli spróbujesz jakichś sztuczek pierwszy poderżnę Ci gardło.
-Wystarczy mi, że nie jesteś psychopatycznym mordercą jak Twój towarzysz.

Po chwili już wszyscy siedzieliście na polanie. Ciężką atmosferę pogłębiały dwa fakty. Jeden był wielkim mieczem na kolanach Reyfu a drugi ciężką kuszą w rękach Wallaca. Po chwili nerwowej ciszy, odezwała się kobieta.
-Nazywam się Aneta i jestem ambasadorką na tej wyspie. Żebyście zrozumieli czemu tu jestem musicie się dowiedzieć, że jestem tu z polecenia Konrada von Carsteina, która handluje z mieszkańcami tej wyspy. Po tym jak jego ludzie odkryli tę wyspę i jej mieszkańców, postanowił zawrzeć z nimi sojusz. Na początku wysłał tu grupę ludzi, która mała za zadanie nauczyć się ich języka. Jak możecie się domyśleć ja byłam w tej grupie. Potem zaczęliśmy z nimi wymieniać towary. Między innymi stąd znamy damast. W zamian my im pokazywaliśmy różne rzeczy. Gdy Konrad dowiedział się, że jego konkurent Anzelm von Trop organizuje wyprawę na tę wyspę. Postanowił temu zaradzić. Nie zdążył Wam przeszkodzić ale zdążył mi przekazać informacje o Was. Stąd wiem, że Samuel jest łowcą czarownic i tym samym należy do wewnętrznego kręgu inkwizycji. Wiem również, że w wieku 15 lat zabił swego ojca na torturach tylko dlatego, że był oskarżony o herezje.
Wszyscy znaliście z opowieści Konrada, jest on manatem zajmującym się handlem morskim. To właśnie on też wypuścił na rynek damast.
Po opowieści dziewczyny w obozie zaległa cisza. Wallace był zbyt zasłuchany, żeby zobaczyć pewien drobiazg. Ten drobiazg nie umknął Fennowi. Zobaczył, że Samuel ledwo się powstrzymuje od rzucenia się na dziewczynę. I znowu to ona przerwała cisze.
-Macie jakieś pytanie?

Durendal 12-05-2008 18:52

-Ja mam dwa do Samuela. Czy wiesz że jeśli stracisz nad sobą panowanie to stracisz też głowę? W sensie dosłownym. A drugie... Jak skomentujesz wypowiedź tej pani? Wiedz, że biorę pod uwagę, że ona łże jak pies i to właśnie denerwuje cię tak, że ledwo jesteś w stanie nad sobą zapanować.
Głos Reyfu był spokojny ale jego dłoń delikatnie zacisnęła się na rękojeści miecza. Nie miał zamiaru pozwolić na jakąkolwiek burdę choć groził nieco na wyrost. Samuel nie miał broni więc tak czy inaczej oberwał by co najwyżej płazem po głowie na uspokojenie. Kobieta mówiła bardzo ciekawe rzeczy o ile nie były to zwyczajne kłamstwa. Bądź co bądź walczył z Samuelem ramię w ramię, byli towarzyszami broni i nie miał zamiaru uznawać go za fanatycznego potwora na podstawie tylko i wyłącznie słów kogoś kogo pierwszy raz widzi na oczy.

Szarlej 12-05-2008 19:00

Samuel uśmiechnął się pod nosem.
-Tak Reyfu jestem inkwizytorem. Tak w wieku 15 lat zabiłem swego ojca za działanie przeciwko religii i królowi. Uspokoję Ciebie, wcześniej sprawdziłem dokładnie czy był winny. Nie jestem też fanatykiem za jakiego mnie pewnie uważacie. Dowód? Jesteś przedstawicielem przeciwnej religii a czy traktuję Ciebie gorzej? Albo Apsu jest wiedźmą czyli na pewno, wyznawczynią innego kraju. I tak ciągle pamiętam o kuszy inżyniera i Twoim mieczu. I to drugie bez problemu mi wybiło wszystkie moje głupie myśli.

Josonosimiti 12-05-2008 19:12

-Stul pysk psie! Jak śmiesz nazywać Apsu wiedźmą, oraz twierdzić że nie jesteś fanatykiem, opowiadając uprzednio że zabiłeś własnego ojca za wiarę?!- Wallace był naprawdę zdenerwowany. Nie miał ochoty nawet patrzeć na plugawego inkwizytora. Fakt że uratował mu życie, stawał się w jego umyśle kolejnym podstępem. O tym dowie się później. Zwrócił się do kobiety.
-Co wiesz o tych stworach? Gdzie znajduje się ich główna siedziba? Kiedy przypływa statek handlowy? Jak znalazłaś się w niewoli? Chciałaś uciec? Znasz jakieś bezpieczne miejsce? Odpowiadaj. I bez krętactwa. Zdajesz sobie sprawę że na nic cie się nie zda.- Zmęczony, zdenerwowany, głodny. O pierwszym i ostatnim chyba już zapomniał.

Nagle jego umysł spowiła, mroczna myśl. O czymś zapomniał. Coś mu umknęło. Stał chwilę ogłupiały, gdy niespodziewanie dostał olśnienia. Nie było to jednak nic przyjemnego.
-Reyfu. My tu nie jesteśmy bezpieczni. Tych stworów było więcej. Jeszcze trzy muszą się pałętać po okolicy.- Spojrzał Anecie w oczy i wykrętnie zapytał: -Nieprawdaż?-


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 12:29.

Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172